piątek, 5 października 2012

Łoj, ten łój...

Czyli ponownie słów kilka o olejowaniu, ale tym razem skupię się bardziej na olejach, które mogą pomóc. Bo część z nich, niestety, może zaszkodzić...

Ale od początku.

Czym jest łój?
Łój, inaczej sebum, jest wydzieliną gruczołów łojowych. Większość (90%) tych gruczołów znajduje się przy mieszkach włosowych. Skład łoju wygląda mniej więcej tak:
glicerydy - 50%
woski - 20%
skwalen - 10%
wolne kwasy tłuszczowe (głównie kwas linolowy) - 5%
inne węglowodory - 5%
estry cholesterolu - 4%
cholesterol - 1%
inne sterole - 1%
inne substancje - 4%
źródło: mazidla.com

 Po co nam ten łój?
Przede wszystkim - dla ochrony. Łój chroni naszą skórę przed wirusami, bakteriami i grzybami - rzecz jasna sensowne ilości tego łoju ;)
Poza tym zapewnia nam miękką skórę, gdyż zapobiega też nadmiernej utracie wody przez komórki naskórka. I znów - nie może być tego łoju za dużo, gdyż paradoksalnie może spowodować wysuszenie skóry.

Łój może jednak sprawiać problemy...
Jeśli łój jest zbyt gęsty, lepki, nie może się wydostać z gruczołów. W przypadku skóry tłustej mamy też do czynienia z hiperkeratynizacją (bardzo przystępnie opisała to Kotwilka - LINK), co między innymi oznacza, że ujścia tych gruczołów i tak są już zwężone, a łój potrafi jeszcze skutecznie zlepić komórki je wyściełające, powodując ich zaczopowanie.
Jeśli w łoju brakuje kwasu linolowego (z grupy kwasów omega-6) może nas spotkać problem w postaci nieprawidłowości w rogowaceniu ujść mieszków włosowych. Jednak jego zbyt duża ilość może spowodować zwiększenie przepuszczalności naskórka i utratę wody z komórek.
Przy suplementach diety bądź kosmetykach, jeśli mamy taką możliwość, warto sprawdzić stosunek zawartości skwalenu do triglicerydów. Zasada jest prosta: im więcej skwalenu, tym mniej zmian. Im więcej triglicerydów - tym zmian będzie więcej. Skwalen ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze i potrafi również związać wolne rodniki tlenu.
Nie zapominajmy też, że nadmiar łoju na skórze głowy powoduje problem z utratą włosów.
Sam łojotok (nadmiar wydzielanego łoju) nie powoduje jeszcze powstawania zmian. To wzrost liczby drobnoustrojów prowadzi do podrażnienia skóry głowy i wzmożonej pracy gruczołów łojowych a to z kolei potęguje łojotok...

Co wpływa na produkcję łoju?
Jest naprawdę sporo różnych czynników, przedstawię te, z którymi stykamy się najczęściej:
  1. produkcja łoju jest cykliczna; na początku, zaraz po narodzinach jest najwyższa, potem opada i na poziomie minimalnym pozostaje aż do okresu dojrzewania, gdzie znów wzrasta. Utrzymuje się na wysokim poziomie do ok. 30 r.ż.; jest też zależna od pory dnia: najwięcej łoju produkujemy w godzinach 10-11, najmniej ok. 4-6 rano.
  2. stan niepokoju, stres
  3. temperatura: im wyższa, tym oczywiście więcej łoju jest wydzielane, niestety mycie się w zimnej wodzie również nie pomoże, gdyż wtedy gruczoły łojowe się gwałtownie kurczą i "wyrzucają" z siebie cały zgromadzony łój;
  4. mocne detergenty stosowane w szamponach czy  żelach do mycia twarzy; usuwanie naturalnej warstwy łoju mocnymi, drażniącymi detergentami prowadzi do reakcji obronnej skóry czyli... wytworzenia większej ilości łoju;
  5. hormony
  6. brak lub niedobory witamin w diecie; najczęściej są to wit. B2, B6, A
No dobra, dobra, ale jak się ma to wszystko do olejowania i wyboru olejów?
Jak pewnie wiecie, ŁZS jest wywoływane przez drożdżaki. Dotarłam jednak do opracowań, w których ustalono, że to wcale nie Malasezzia furfur jest odpowiedzialna za problemy łojotokowców. Tak naprawdę powinniśmy o to winić drożdżaka Malasezzia globosa. Kiedy poprzednio prowadzono badania nad mikroflorą skóry głowy łojotokowców, drobnoustroje rosły sobie w warunkach, które M. globosie za bardzo nie odpowiadały, natomiast M. furfur rosła na potęgę i wprowadziła badaczy w błąd.
Opracowanie, które znalazłam, zakładało, że drobnoustroje pobrane ze skóry głowy osób chorych na łuszczycę oraz AZS będą rosły na zmodyfikowanym podłożu (podłoże Dixona), w skład którego wchodzi kwas oleinowy - nienasycony kwas tłuszczowy z grupy omega-9, składnik choćby oliwy z oliwek. Jest to jeden z metabolitów naszych drożdżaków, ma na skórę działanie drażniące. Dlatego wszem i wobec wybijam Wam wszystkim z głów pomysł, by pokrytą łuską skórę smarować oliwą z oliwek. Nie i już!

Nasza czarownicująca Wiedźma niegdyś popełniła notkę na temat doboru olejów do skóry głowy i włosów, na podstawie listy pewnej wizażanki. W jaki sposób my, łojotokowcy, możemy z niej skorzystać?
My przede wszystkim unikamy kwasu oleinowego. Czyli pierwsza grupa w zupełności odpada. Za to możemy wybierać spośród  pozostałych trzech grup. Choć oczywiście z zastrzeżeniem, że nie każdy olej może skórze głowy przypasować. Ja wypróbowałam już oliwkę Babydream, olej rycynowy i olej kokosowy i każdą z tych trzech mogę polecić. Jeśli jednak po nałożeniu oleju skóra zaczyna swędzieć, piec, a po zmyciu oleju wypadają włosy, lepiej zastanowić się nad zmianą oleju, albo ograniczyć czas trzymania oleju na skórze głowy.

EDIT: W komentarzach pod wpisem (dzięki, Gilgotki!) pojawił się link do bardzo ciekawego opracowania o zawartości kwasów tłuszczowych w olejach: https://sites.google.com/site/panikota/mas%C5%82a-i-oleje/oils. Polecam! :)

Źródła:

16 komentarzy:

  1. O bardzo mi się ten post spodobał. Nie wiedziałam o tej oliwie, dzięki za info :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super post, ŁG! Dzięki za niego. Trochę zmartwiło mnie to, że bardzo niewskazane jest stosowanie oleju neem i tamanu, które rzekomo mogą pomagać przy problemach ze skórą, w tym skóry głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo i pomagają. Tylko akurat nie przy leczeniu tych "tłustych", a dla "suchelców" :)

      Usuń
  3. Dziękuję bardzo :)
    A co planujesz sobie zamówić? (Może też skorzystam z pomysłów :P)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spoczko ;)
    Ja bym do tej wcierki dodała jeszcze niacynamid, właśnie się nim zachwycam, jeśli chodzi o skórę i włosy - działa cuda :)
    Biosiarka dobra rzecz, ale jeśli nie wkomponuje się w olejki, to na ZSK jest fajny przepis na tonik z siarką i kwasem salicylowym. Można też dodawać ją do szamponu przed umyciem głowy - wysypać sobie trochę siarki na dłoń, zalać szamponem, ostrożnie zmieszać i taką "maź" nałożyć na włosy i skórę głowy - działa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba zaczynam podążać Twoim tokiem myślenia...

    Wybrałaś 3 oleje, które reprezentują 3 grupy olejów o zróżnicowanym podziale kwasów omega:

    lniany, konopny i z pachnotki mają względnie mało kwasu oleinowego, który nam nie służy;
    dodatkowo konopny ma sporo kw. linolowego (55-56%); z pachnotki ma sporo (~65 %) kwasu alfa-linolenowego; lniany natomiast obfituje w kw. gamma-linolenowy (~62%);

    Tak się zastanawiam które z tych 3 kwasów tłuszczowych są tak naprawdę nam potrzebne i na co dokładnie (bo już się pogubiłem....)

    Według moich zapisek:
    kw. linolowy ma odblokować pory skóry i regulować pracę gruczołów łojowych;

    kw. oleinowy (znalazłem takie info na necie) - ma niby działanie anty-DHT, zwiększa penetrację aktywnych składników wgłąb skóry, zmniejsza tłustość danego oleju, wpływając odżywczo na mieszki włosowe (?)

    kw. gamma-linolenowy - ma pomagać na AZS, egzemy, itp., więc domyślam się, iż posiada działanie przeciwzapalne; 0,32g kw. y-linolenowego dziennie w postaci np. olejku wiesiołkowego stosuje się wspomagająco w leczeniu cukrzycy i chorób skóry (dlatego ja popijam wiesiołkowy).

    Proszę o sprostowanie danych na temat tych kwasów, bo się już pogubiłem...

    Pozdrawiam

    /Paweł

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie zaciekawił Twój puder perłowy - opowiedz coś więcej, proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tabelki nie znałam, ale jest fajna i z chęcią ją sobie przygarnę ;)
    Co do pudru - myślałam, że to jednak coś do włosów jest :P
    Ale jak wpadnie mi do głowy, żeby zacząć z pudru korzystać, to z pewnością zacznę od tego perłowego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chylę czapkę, ŁG!!!
    genialny wpis, wiele informacji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dzisiaj chaotyczna... ;]
      kw oleinowy teoretycznie jest zbawieniem dla skóry atopowej, suchej, rogowaciejącej - o ile da się wykluczyć infekcje i innych nieproszonych lokatorów ;]
      uważajcie na masła - 30-40% oleinowego ;]
      też mi się o uszy obiło, że kwas Y-linolenowy ma działanie przeciwzapalne, i u mnie takoż działa: skóra głowy po olejowaniu lnianym mniej "grzeje"

      Usuń
  9. Z tego co słyszałam, na duże ilości łoju na głowie można zastosować puder, taki dzieciowy, jak np. Babydream i stosować jak szampon: nasypać na skórę głowy i po tym jak puder "wciągnie" łój, zwyczajnie go wyczesać z włosów. Nie próbowałam, ale wiem że można :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie, oliwa z oliwek... Użyłam jej kilka razy, ale nigdy solo, tylko w różnych kombinacjach i za każdym razem skóra była strasznie podrażniona. W końcu doszłam do tego, że to oliwa jest winowajcą, a dzięki Twoim informacjom już wiem czemu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak to dobrze, że znalazłam Twój blog. Już wiem, co w dużej mierze zawiniło u mnie - wspomniana oliwa z oliwek. Co ja się napłakałam... brałam różne leki, smarowałam głowę, natłuszczałam - zgodnie z zaleceniami rodzinnej. A teraz muszę tylko wcielić w życie twoje rady i zapisać się na wizytę u dermatologa. Dziękuję za wskazówki. Lecę czytać twoje kolejne notki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Z ŁZS i ja sobie walczę .Niestety przy ŁZS jak wszyscy wiemy ścinamy głowę hydrze a po jakimś czasie odrastają w to miejsce 3 nowe hihi. Grunt to zapobiegać odpowiednio pielęgnując i suplementując-jest wtedy szansa że nie odrosną trzy a tylko jedna i to sporadycznie ;) Do pozbycia się paskudztwa używam trzech noży : leczenie, pielęgnacja i suplementacja. Leczenie jest objawowe więc problem zawsze wraca niestety. Można jednak dużo zdziałać odpowiednio pielęgnując i suplementując . Jeśli chodzi o pielęgnację to polecam tylko oleje niekomodogenne ( tzw.suche ) które nie są zaskórnikotwórcze . Najlepsze są te z certyfikatem organiczności bo mamy pewność że roślinki nie karmiono chemią lub też że nie rosła pod autostradą . Moje sprawdzone to : olej z pestek malin , orzecha włoskiego ,olej z róży piżmowej (macerat ), olej rozmarynowy (macerat ), olej konopny i olej z dzrewa herbacianego 1/2 kropli , inca inci ( ostatni jest obrzydliwie drogi ale warty swej ceny ) .Każdego po kilka kropel mieszam z odrobiną żelu aloesowo-hiarulonowego do uzyskania konsystencji fantastycznego cudo-kremu domowej roboty .Takie cudo można wzbogacić retinolem , niacynamidem ,tricenolem , kwasem azalainowym ( Acne Derm lub Hescoderm Lipożel ) , wyciągiem z pestek grejpfruta i czym tam jeszcze kto uważa ...lista dodatków długa. Oczyszoną skórę np. pianką Decubal należy zwilżyć hydrolatem ( np.z róży piżmowej , z oczaru ) i na jeszcze mokrą skórę nanieść nasz cudokrem . Do tego wszystkiego oczywiście wcierki olejowe ( np macerat rozmarynowy na bazie oleju słonecznikowego olej inca inchi i wyciąg z pestek grejpfruta ) które zmywamy odpowiednimi szamponami pielegnacyjnymi ( jako pierwsze mycie) i p.łupieżowymi ( jako drugie mycie ) . Do kuracji dobrze jest włączyć też emulsje p.łupieżowe ( 1-2 razy w tygodniu )- np.rewelacyjna Zoxiderm . Ufff jest tych "wynalazków" więcej ale nie chcę Wam przynudzać . Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. no ja się skusiłam na ten olej rycynowy bo naprawde czasami nie moge opanować tego przetluszczania się i wypadania...
    Robie mieszkankę olejku lopianowego z Green Pharmacy (ktory niestety ma w wiekszej czesci slonecznikowy plus "niby arganowy" plus ten ekstrakt z lopianu..) + olej rycynowy
    Aktualnie uzywam czarnego szamponu babuszki z dziegciem i ogolnie dobrze.. ale mam nawrót WYPADANIA GARSCIAMI :((( moze to dlatego ze odstawilam na przynajmniej troche ten Stieprox..
    ponadto, dostalam od dermatologa plyn z siarczanem cynku robiony w aptece i wcieram go 2 razy w tyg w skore glowy...
    ZAŁAMKA ! moze cos polecisz ? zastanawialam sie nad kupieniem jesczze czegos do lykania

    OdpowiedzUsuń