tag:blogger.com,1999:blog-38425929999644702222024-03-13T11:51:25.209+01:00Łojotokowa GłowaŁojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.comBlogger235125tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-37146352024620438982017-08-27T19:15:00.000+02:002017-08-27T19:15:34.012+02:00Mam brzydką skórę!<div style="text-align: justify;">
Od paru tygodni mam kryzys wizerunkowy. Cieszę się, że lustro w łazience jest tak słabo oświetlone. Na lustrze w pokoju najczęściej wisi jakaś koszula albo inny ciuch i schnie. A schnie nawet po kilka dni. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Miałam ostatnio sporo nerwów, a stres odbija mi się na skórze...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a>To jest błędne koło: wpadłam w wir nerwowych sytuacji, a kiedy patrzę w lustro czuję się bezradna, zła i smutna, co dodatkowo mnie denerwuje i pogarsza stan mojej skóry. Tę spiralę stresu nakręca jeszcze to, że mimo moich starań stan skóry ot tak się nie poprawi; nawet jak złapię chwilę czy dwie, żeby odsapnąć, każde spojrzenie w lustro to cios w samo serce.<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I wcale mi nie pomaga widok zadowolonych, poodsłanianych i gładkolicych ludzi w otoczeniu. W mojej głowie, jak mantra, tłuką się zdania: </div>
<div style="text-align: justify;">
Bo <i>inni</i> mają gładkie twarze.</div>
<div style="text-align: justify;">
Bo <i>inni</i> mogą odsłonić ramiona.</div>
<div style="text-align: justify;">
Bo <i>inni</i> mogą odsłonić plecy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Bo <i>inni</i> mogą odsłonić nogi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Bo <i>inni</i>...</div>
<div style="text-align: justify;">
Znacie to?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No cóż.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na głowie szaleje ŁZS. Na świeżo umytych włosach często znajduję płatki zrogowaciałej skóry, które przykleiły się były do skóry głowy. W dodatku skóra głowy swędzi i szybko staje się nieświeża. Czasem temu wszystkiemu towarzyszy "zapaszek" przypominający skisłe mleko.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na twarzy - trądzik. Jeśli przegapię najlepszy moment na umycie włosów, łój ze skóry głowy zalewa mi czoło i schodzi niżej, więc twarz błyszczy się jak psu... ekhem, jak księżyc w pełni. Na nosie, brodzie, policzkach i czole mam pełno zamkniętych, czarnogłowych zaskórników, sporadycznie ropne krostki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po ostatniej fali upałów na dłoniach pojawiły mi się potówki, a jeśli za dużo zmywam lub sprzątam bez rękawiczek (a rękawiczki muszę mieć nitrylowe i bez talku, bo talk wysusza jeszcze bardziej), skóra dłoni jest popękana i przesuszona. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na ramionach i plecach wysyp zaskórników i ogromnych, bolących podskórnych gul.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na nogach z kolei podrażnienia po depilacji i wrastające włoski.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No i... co z tego?</div>
<div style="text-align: justify;">
Czy mam jakiś wpływ na to, jak wygląda moja skóra? Tak. Bardzo niewielki. Inaczej - to nie ja jestem tym głównym czynnikiem, który powoduje, że moja skóra wygląda jak wygląda. Źle albo dobrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
Robię wszystko, co mogę, żeby skóra wyglądała dobrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
Używam odpowiednich kosmetyków, leków, regularnie złuszczam naskórek, nakładam oleje, nie podrażniam skóry (wyjątek - depilacja), ogólnie - bardzo o nią dbam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego więc wychodząc z domu, staram się ją zasłonić, zakryć, schować, byleby nikt nie widział, nikt się nie zgorszył?</div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego gdzieś z tyłu głowy trzymam myśl: "O rany, jak ja wyglądam, co ludzie powiedzą?" - po co mi to?</div>
<div style="text-align: justify;">
Mam masę swoich problemów i swoich spraw, dlaczego mam jeszcze przejmować się tym, jak odbierają mnie ci wszyscy inni, idealni ludzie?!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Lubię swoją skórę. Nawet pomimo tych wszystkich - jak to się ładnie mówi - niedoskonałości. Mimo łojotoku, podrażnień, krost. To moja skóra. </div>
<div style="text-align: justify;">
Lubię ją, kiedy ładnie pachnie po wtarciu w nią kolejnego balsamu nawilżającego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Lubię zapach włosów po umyciu i nałożeniu odżywki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ba! lubię ją nawet wtedy, kiedy jest zaczerwieniona, podrażniona i tłusta. Bo to też jestem <b>ja</b>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Dlaczego miałabym nie lubić siebie? </b></div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-91860779748716708002017-02-17T21:41:00.001+01:002017-02-17T21:41:18.999+01:00Jak poznałam potrzeby mojej skóry w ciągu roku?<div style="text-align: justify;">
Ten post miał nosić tytuł "J<i>ak poprawić stan cery w miesiąc?</i>". Miało to być krótkie podsumowanie tego, co zmieniłam w pielęgnacji cery i jak to na nią wpłynęło. Zaczęłam go pisać w styczniu... 2016 roku :D</div>
<div style="text-align: justify;">
Na szczęście w miarę możliwości uzupełniałam ten post, opisując kosmetyki, które wypróbowałam, polubiłam i mogę polecić. Mam nadzieję, że nie wyszedł mi z tego tasiemiec! (Wygląda na to, że jednak... A może nie?)</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli jesteście ciekawe, co zdążyłam wypróbować przez rok - zapraszam!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pomysł na tego typu post pojawił się na początku zeszłego roku, razem z falą obrazków "<i>nowy rok - nowa ja</i>". Jestem człowiekiem leniwym (powtarzam to codziennie w pracy, niestety nikt mi nie wierzy...), więc zamiast <i>szaleć</i> z nową mną, postawiłam na nową twarz. A w zasadzie - lepszą cerę. Początkowo miało to być wyzwanie - uwaga! drastycznie! - miesiąc bez wyciskania. Nie, nie na siłowni ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
Przekonałam się do wycierania twarzy po myciu ręcznikami papierowymi. I to właśnie <b>ręczniki papierowe</b>, <b>żel do twarzy bez alkoholu</b> i <b>brak wyciskania</b> doprowadziły do tego, że, zmotywowana szybką poprawą stanu cery, przeciągałam wyzwanie (i napisanie tej notki) na kolejny i kolejny miesiąc oraz dokładałam kolejne produkty, którymi mogłabym wzbogacić pielęgnację cery.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<h4>
<b>Żel do twarzy</b></h4>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Dość długo byłam wierna <b>żelowi Rival de Loop</b> - <a href="http://www.rossmann.pl/Produkt/Rival-de-Loop-zel-do-mycia-twarzy-150-ml,96753,7025#" target="_blank">KLIK!</a> - miał sporo zalet: dobrze oczyszczał skórę, całkiem ładnie pachniał i dość często trafiałam na niego w promocyjnej cenie. Jednak od czasu do czasu zdarzało się, że skóra po myciu była ściągnięta i pojawiały się suche skórki, zwłaszcza na nosie (to, jak się okazuje, bardzo wrażliwy na przesuszanie rejon mojej twarzy, mimo że przez większość mojego życia błyszczał się jak psu... ekhem!).</div>
<div style="text-align: justify;">
<span id="dnn_main" style="font-size: small;">INCI: Aqua, <span style="color: purple;">Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine</span>,
<b>Alcohol Denat</b>., <span style="color: purple;">Caprylyl/Capryl Glucoside</span>, Acrylates/C10-30 Alkyl
Acrylate Crosspolymer, Sodium Chloride, <span style="color: blue;">Panthenol</span>, Parfum, <span style="color: blue;">Glycerin</span>,
Sodium Hydroxide, Ethylhexylglycerin, <span style="color: blue;">Butylene Glycol</span>, Disodium EDTA,
<span style="color: #38761d;">Cucumis Sativus Fruit Extract, Ginkgo Biloba Leaf Extract</span>,
Methylisothiazolinone, <span style="color: blue;">Pantolactone</span>, Citric Acid, CI 42090.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span id="dnn_main">W ramach eksperymentu sięgnęłam po <b>krem do mycia twarzy Isana Young</b> - <a href="http://www.rossmann.pl/Produkt/Isana-young-Active-Clear-krem-do-mycia-przeciw-wypryskom-150-ml,119144,7114" target="_blank">KLIK!</a> - który to krem alkoholu w składzie nie zawiera. A gdyby się dobrze przyjrzeć, to można zauważyć minimalne ilości kwasu salicylowego i <i>Zinc PCA</i>. Na twarzy nie działa może jakoś <i>wow!</i>, ale też nie robi jej krzywdy, co też jest ważne. </span><br />
<span id="dnn_main" style="font-size: small;"><span id="dnn_main"><span class="csC8F6D76">INCI: Aqua, <span style="color: purple;">Coco-Glucoside</span>,
<span style="color: blue;">Glycerin</span>, <span style="color: purple;">Cocamidopropyl Betaine, Caprylyl/Capryl Glucoside</span>, Acrylates/
C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Phenoxyethanol, <span style="color: purple;">Lauryl Glucoside</span>,
Stearyl Citrate, Sodium Chloride, Parfum, Glyceryl Oleate, <span style="color: blue;">Zinc PCA,
Salicylic Acid</span>, Sodium Hydroxide, Citric Acid, Ethylhexylglycerin,
Disodium EDTA, Benzoic Acid, Linalool, CI 42090.</span></span> </span><br />
<span id="dnn_main"> </span> </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<h4>
<b>Tonik? A może serum?</b></h4>
Jakoś na początku tego twarzowego postanowienia, uznałam też, że powrócę do toników. W końcu chodzi o przywrócenie skórze właściwego pH, to ważne jest. Ważne jest też, żeby tonik miał w miarę łagodny skład i nawilżał, bo tego zawsze mojej skórze brakuje.<br />
Po złażeniu osiedlowego Rossmann wzdłuż i wszerz wyszłam z <b>tonikiem nawilżającym Lirene</b> - <a href="http://www.rossmann.pl/Produkt/Lirene-Hyaluro-Pure-Technology-nawilzajacy-tonik-z-kwasem-hialuronowym-200-ml,118561,7027" target="_blank">KLIK!</a> - o przepięknym składzie.<br />
<span style="font-size: small;">INCI: <span id="dnn_main"><span class="cs63EB74B2">Aqua (Water), <span style="color: blue;">Glycerin</span>,
PPG-26-Buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, <span style="color: blue;">Calcium Gluconate</span>,
<span style="color: blue;">Allantoin</span>, <span style="color: #38761d;">Aloe Barbadensis Leaf Juice</span>, Ethoxydiglycol, <span style="color: #38761d;">Cucumis Sativus
(Cucumber) Fruit Extract</span>, <span style="color: blue;">Propylene Glycol</span>, <span style="color: #38761d;">Tilia Cordata Flower
Extract</span>, <span style="color: blue;">Butylene Glycol</span>, <span style="color: blue;">Gluconolactone</span>, Sodium Benzoate, Potassium
Sorbate, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional,
Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Hexyl Cinnamal,
Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone.</span></span></span><br />
<span id="dnn_main"><span class="cs63EB74B2">I co?</span></span><br />
<span id="dnn_main"><span class="cs63EB74B2">I nico. Tonik miał ładny zapach, nie zostawiał klejącej powłoczki, ale poza tym nie widziałam żadnego nawilżania.</span></span><br />
<span id="dnn_main"><span class="cs63EB74B2"><br /></span></span>
<span id="dnn_main"><span class="cs63EB74B2">Dużo lepiej sprawdził się <b>tonik samorobiony</b> z e-naturalne.pl <b>dla cery tłustej</b> - <a href="https://e-naturalne.pl/pl/p/Tonik-dla-cery-tlustej%2C-nawilzanie%2C-regulacja-wydzielania-sebum/803" target="_blank">KLIK!</a>. Skład ma dużo krótszy (<span style="color: blue;">baza tonikowa, mleczan sodu, betaina, azeloglicyna i witamina B3</span>), a działanie dużo lepsze, bo rzeczywiście na czas stosowania toniku suche skóry zniknęły :)</span></span><br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
W końcu postanowiłam sięgnąć po serum i to był strzał w dziesiątkę. Szczególnie polubiłam się z dwoma poniższymi: <br />
<b>Serum witaminowe A, C, E</b> z e-naturalne.pl - <a href="https://www.blogger.com/e-naturalne.pl%20https://e-naturalne.pl/pl/p/Serum-witaminowe-A%2C-C%2C-E/806" target="_blank">KLIK!</a> - polecałam już kilku osobom szukającym czegoś, co skutecznie nawilży i odżywi cerę. Już po kilku dniach regularnego stosowania zauważyłam poprawę sprężystości cery. Moja twarz dosłownie promieniała zdrowiem i energią ;)<br />
Właśnie czeka na mnie zestaw do wymieszania kolejnej buteleczki serum ^^ <br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Serum z kwasem migdałowym</b> od Bielendy - <a href="http://www.rossmann.pl/Produkt/Bielenda-Skin-Clinic-Professional-serum-korygujace-anti-age-na-noc-30-g,346159,7108" target="_blank">KLIK!</a> - to z kolei świetny środek na zmniejszenie przetłuszczania cery i zlikwidowanie przynajmniej części populacji zaskórników. Złuszczanie jest delikatne, suchych skórek u siebie nie stwierdziłam. I znowu - już po kilku dniach regularnego stosowania widać poprawę stanu cery.<br />
<br />
Zdecydowanie wolę sera niż toniki :)<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<h4>
Kremy do twarzy</h4>
Pamiętam, że w okresie, w którym zaczęłam bardziej dbać o cerę, były okropne mrozy. I gdzieś tam w swoim małym rozumku wykombinowałam, że potrzebuję czegoś, co zatrzyma wodę w skórze. A przynajmniej zabezpieczy skórę przed odparowywaniem tej wody, którą sobie zgromadziła w ramach nawilżania. Znaczy się - krem. Najlepiej jakiś tłusty i niezapychający (hyhy).<br />
I tak w domu znalazłam <b>krem hydro-aktywny Oillan balance</b> - <a href="https://www.doz.pl/apteka/p67544-Oillan_Balance_hydro-aktywny_krem_do_twarzy_50_ml" target="_blank">KLIK!</a>. Krem, o którym nie wiem nawet skąd się wziął, z bardzo fajnym składem, niezbyt drogi. Czego chcieć więcej? Nie zauważyłam po nim wzmożonej produkcji pryszczy, ani błyszczenia. Nie wysuszał skóry, był taką barierą ochronną przed zimnem. I w tej roli działał super. Na lato potrzebowałam jednak czegoś innego :)<br />
<span style="font-size: small;">INCI: Aqua, <span style="color: blue;">Glycerin</span>, Caprylic/Capric Triglyceride, Ethylhexyl Stearate,
<span style="color: blue;">Butyrospermum Parkii (Shea) Butter</span>, Cetearyl Alcohol, Myristyl
Myristate, Arachidyl Alcohol, Dimethicone, Palmitic Acid, <span style="color: blue;">Sodium
Hyaluronate</span>, <span style="color: #38761d;">Durvillea Antartica Extract, Borago Officinalis Seed Oil</span>,
<span style="color: blue;">Squalane</span>, <span style="color: blue;">Ceramide NP</span>, Glyceryl Behenate, Glyceryl Stearate Citrate,
<span style="color: blue;">Cholesterol</span>, <span style="color: #38761d;">Hydrogenated Palm Oil,</span> Behenyl Alcohol, Arachidyl
Glucoside, <span style="color: blue;">Tocopheryl Acetate, Panthenol, Allantoin,</span> Isohexadecane,
Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Polysorbate
80, Xanthan Gum, Caprylyl Glycol, Carbomer, Acrylates/C10-30 Alkyl
Acrylate Crosspolymer, Propylene Glycol, Phenoxyethanol,
Ethylhexylglycerin, Tetrasodium EDTA, Sodium Hydroxide.</span><br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
Latem w drogerii znalazłam <b>lekki krem Sylveco z rokitnikiem</b>, czyli jeden z moich sprawdzonych ulubieńców. W przeciwieństwie do lekkiego kremu brzozowego, rzeczywiście odczuwam jego nawilżające działanie, a skóra jest nawet lekko zmatowiona. Nie zauważyłam jego negatywnego wpływu na moją populację zaskórników, za to od dawna nie spotkałam odstających suchych skórek :)<br />
<span style="font-size: small;">INCI: Woda, <span style="color: blue;">Olej z pestek winogron</span>, <span style="color: blue;">Olej sojowy</span>, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, <span style="color: blue;">Olej rokitnikowy</span>, <span style="color: blue;">Masło karite (Shea),</span> Stearynian glicerolu, <span style="color: blue;">Olej arganowy, Olej jojoba</span>, Kwas stearynowy, Alkohol cetylostearylowy, Alkohol benzylowy, <span style="color: blue;">Betulina, Witamina E, Ekstrakt z aloesu, Alantoina</span>, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, <span style="color: #38761d;">Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej</span></span><br />
<br />
Czym byłaby "wypasiona pielęgnacja cery" bez kremu na noc? Kilka razy w Rossmannie przechodziłam koło kosmetyków Ziaji z serii <i>Liście manuka</i>. Przejrzałam nawet recenzje, popatrzyłam na składy i skomentowałam je krótkim "Meh". Ale kiedy w moje ręce wpadł zestaw krem na noc + pasta oczyszczająca (w dodatku ostatni taki zestaw na półce, za pół ceny), zabrałam go do domu.<br />
<b>Krem mikrozłuszczający na noc do twarzy Ziaja, liście manuka</b> - <a href="http://www.rossmann.pl/Produkt/Ziaja-Oczyszczanie-liscie-manuka-krem-mikrozluszczajacy-50-ml,347674,7110" target="_blank">KLIK!</a> - ma przyjemną, lekką, żelową konsystencję. Bardzo szybko się wchłania i rzeczywiście działa złuszczająco - następnego dnia po aplikacji moja skóra jest gładsza i mniej się błyszczy. Polubiliśmy się :) <br />
<span style="font-size: small;">INCI: Aqua (Water), Isohexadecane, Cyclopentasiloxane, <span style="color: blue;">Propylene Glycol,
Mandelic Acid</span>, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Hydroxyethyl
Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Cetyl Alcohol, <span style="color: blue;">
Panthenol</span>, <span style="color: blue;">Zinc Gluconate</span>, <span style="color: #38761d;">Leptospermum Scoparium Leaf Extract</span>, Xanthan
Gum, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Parfum
(Fragrance), Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool,
Citral, Eugenol, Triethanolamine.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<h4>
Pozostałe mazidła</h4>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Długo, długo używałam Acne-dermu na przebarwienia i pryszcze. Aż w końcu w aptece zamówiłam <b>Skinoren</b>. I muszę przyznać, że nie jestem w stanie stwierdzić, czy jest <i>lepszy</i> czy <i>gorszy</i> od Acne-dermu. Stosuję go zarówno punktowo jak i na całą twarz. Nie zauważyłam przesuszeń, podrażnień ani wysypu. Tak samo nie zauważyłam ich podczas stosowania Acne-dermu. Na pewno skutecznie sobie radzi z populacją nanosowych zaskórników i bardzo dobrze ;)<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wypróbowałam jeszcze dwa kosmetyki z serii Liście manuka od Ziaji, które oceniam na "takie se": <b>żel punktowy</b> - <a href="http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,68576,oczyszczanie-liscie-manuka-reduktor-zmian-potradzikowych.html" target="_blank">KLIK!</a> - oraz <b>pastę oczyszczającą</b> - <a href="http://www.rossmann.pl/Produkt/Ziaja-Oczyszczanie-liscie-manuka-pasta-przeciw-zaskornikom-75-ml,347669,7025" target="_blank">KLIK!</a>. Nigdy nie rozumiałam i chyba już nie będzie mi dane zrozumieć fenomenu żelów punktowych. Nie trafiłam na taki, który rzeczywiście szybko i skutecznie usuwałby pryszcza. Żel punktowy Ziaji nie łagodził podrażnień, nie zapobiegał powstawaniu zmian (a wręcz przeciwnie! powodował, że ta posmarowana "zmiana" robiła się coraz większa i boleśniejsza) ani nie pozostawiał skóry świeżej i gładkiej. <b>Nie polecam</b>. Z kolei pasta oczyszczająca z powodzeniem spisuje się jako peeling. Przy czym zaznaczę, że ja od peelingu nie oczekuję wiele: ma zlikwidować martwy naskórek, nie podrażniać i w miarę znośnie pachnieć. I tu akurat pasta pasuje. Jednak <b>do pasty również nie wrócę</b>.<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<h4>
TO-DO list</h4>
</div>
<div style="text-align: justify;">
To, czego nie mam, a co z pewności mi się przyda na nadchodzący sezon to <b>krem do twarzy z filtrem</b>. Wygląda na to, że nadeszła pora na kolejne testy kosmetyczne ;)<br />
<br />
<h4>
Podsumowanie</h4>
Moja obecna pielęgnacja twarzy wygląda następująco:<br />
rano<br />
- mycie kremem Isana Young<br />
- lekki krem Sylveco<br />
<br />
wieczorem<br />
- mycie kremem Isana Young<br />
- co trzeci dzień nałożenie pasty oczyszczającej Ziaji<br />
- krem na noc Ziaja<br />
<br />
Zawsze wycieram twarz po myciu w ręcznik papierowy i <span style="font-size: x-small;">prawie już</span> nie wyciskam ;)<br />
<br />
Ufff... I to by było na tyle! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
No a co tam u Was? :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS. Linkuję do Rossmanna, bo to właśnie w Rossmannie kupuję większość kosmetyków, nie mam ukrytych motywacji ;)</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-43342389845287132652016-09-27T14:42:00.000+02:002016-09-27T14:42:37.838+02:00Aniołki Biovaxa | seria Bambus & Avocado + Diamond<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-S--JEzqKu7E/V-pVjanRKAI/AAAAAAAABss/KPts4fiuaEUtGR1zCQ1PjltMQ-9sZP80ACLcB/s1600/P9270083a.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://3.bp.blogspot.com/-S--JEzqKu7E/V-pVjanRKAI/AAAAAAAABss/KPts4fiuaEUtGR1zCQ1PjltMQ-9sZP80ACLcB/s400/P9270083a.JPG" width="400" /></a></div>
<br />Cześć!<br />
<br />
Jakiś czas temu w blogosferze i drogeriach pojawiły się zielone wpisy o zielonych kosmetykach przeznaczonych do włosów, którym przyda się intensywna regeneracja. Kosmetyki Biovax z serii Bambus & Avocado kusiły nie tylko eleganckim opakowaniem i obietnicami producenta, ale również składem i perspektywą orzeźwiającego, bambusowego zapachu. Czy warto się skusić?<br />
<br />
Po drugiej stronie stoi maleńki słoiczek Biovax Diamond, dość niepozorny, zważywszy na to, jak na sklepowej półce błyszczy się jego kartonowe opakowanie. Kosmetyk z tego słoiczka również ma zapewnić włosom regenerację, ale gdy spojrzeć w skład... Co może zaoferować tak skromne opakowanie? Czy to ta sama "regeneracja", co w przypadku serii Bambus & Avocado?<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
O zielonej serii Biovaxów dowiedziałam się od Wiedźmy <a href="http://www.wiedzmabloguje.com/2015/11/short-news-14-bambusowy-zawrot-gowy-by.html" target="_blank">- KLIK! -</a> i jak to bywa zupełnie o nich zapomniałam. Aż któregoś razu zawitałam w drogerii Natura. Akurat była promocja, więc mimo niezbyt pochlebnego wyrazu twarzy mego mężczyzny, do koszyka zapakowałam od razu opakowanie maski i odżywki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o składy, prezentują się następująco:</div>
<div style="text-align: justify;">
Maska</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">INCI: Aqua Purificata, <span style="color: blue;">Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Persea Gratissima (Avocado) Oil,</span> <span style="color: purple;">Behentrimonium Chloride</span>, <span style="color: #38761d;">Bambusa Arundinacea Root Extract, Bambusa Vulgaris (Leaf/Stem) Extract, Bambusa Vulgaris Shoot Extract</span>, Silica, <span style="color: blue;">Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil</span>, Hydroxypropyl Starch Phosphate, <span style="color: blue;">Propylene Glycol Dicaprylate / Dicaprate</span>, Bis-(Isostearoyl/Oleoyl Isopropyl) Dimonium Methosulfate, Lactic Acid, Parfum, Benzyl Alcohol, BHT, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Isopropyl Alcohol, CI 42090, CI 19140.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Odżywka BB</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">INCI: Aqua Purificata, <span style="color: blue;">Glycerin, Ricinus Communis Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Cetyl Alcohol</span>, Sorbitol, <span style="color: blue;">Ceteareth-20</span>, Stearamidopropyl Dimethylamine, Quaternium-80, <span style="color: #38761d;">Bambusa Arundinacea Root Extract, Bambusa Vulgaris (Leaf/Stem) Extract, Bambusa Vulgaris Shoot Extract</span>, Silica, <span style="color: blue;">Persea Gratissima (Avocado) Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil</span>, <span style="color: blue;">Propylene Glycol Dicaprylate / Dicaprate</span>, Phenoxyethanol, BHT, Parfum, CI 42090, CI 19140, Citric Acid.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Już nawet po pobieżnym przyjrzeniu się składom obu kosmetyków można założyć, że będą się różniły działaniem, choć można je zaklasyfikować jako raczej emolientowe. W masce poza <span style="color: blue;">emolientami</span> i <span style="color: #38761d;">wyciągami z różnych części bambusa</span>, znajdziemy <span style="color: purple;">substancję poprawiającą zmywanie olei</span>, składniki poprawiające jej rozprowadzanie na włosach i kondycjonery. W masce przeważa <span style="color: blue;">olej avocado</span>, z kolei w odżywce dominują <span style="color: blue;">olej rycynowy i gliceryna</span>. Olej avocado pojawia się dużo dalej w składzie - dopiero za wyciągami z bambusa. W obu kosmetykach pojawia się również <span style="color: blue;">olej słonecznikowy</span> i nawilżający kwas mlekowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Różnice w składzie przekładają się na różnice w efektach nawłosowych. Choć maska pachnie pięknie, orzeźwiająco, trawiasto i zielono, to z efektu po użyciu odżywki jestem bardziej zadowolona. Owszem, maska powoduje, że włosy są miękkie, gładkie, dociążone, a w dodatku pięknie pachną, ale to odżywka dużo bardziej poprawia rozczesywanie włosów i wspomaga ich naturalny blask. No i cóż - odżywka jest wydajniejsza i działa błyskawicznie ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Olejek do włosów kupiłam jeszcze zanim oczyściłam pojemniczek z maską. Nie chciałam się rozstawać z tym pięknym zapachem, poza tym spodziewałam się po nim podobnego efektu jak po wspomnianych wyżej kosmetykach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">INCI: <span style="color: orange;">Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Amodimethicone, Phenyl Trimethicone</span>, <span style="color: blue;"><span style="color: #38761d;">Bambusa Vulgaris (Leaf/stem) Extract Bambusa Vulgaris Shoot Extract,</span> Persea Gratissima (Avocado) Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Glycine Soja (Soybean) Oil</span>, <span style="color: #e06666;">Retinyl Palmitate, Tocopheryl Acetate</span>, Linoleic Acid, <span style="color: blue;">Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil</span>, Isopropyl Myristate, Isohexadecane, <span style="color: blue;">Propylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate</span>, Ppg-3 Caprylyl Ether, Parfum, BHT.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zresztą, sami spójrzcie, skład jest bardzo fajny! Oparty na <span style="color: orange;">silikonach</span> z dodatkiem <span style="color: #38761d;">wyciągów z bambusa</span> i wspomagany całą gamą <span style="color: blue;">olei</span> (avocado, słonecznikowy, sojowy, krokoszowy) plus <span style="color: #e06666;">witaminy</span>. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o jego działanie, to jestem bardzo zadowolona. Nie obciąża włosów, nie zostawia tłustych śladów i mam wrażenie, że końcówki są odpowiednio zabezpieczone. Szkoda tylko, że zapach nie zostaje na włosach tak długo, jak bym tego chciała :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Okej, to na tyle, jeśli chodzi o zachwyty nad bambusem, teraz pora na coś innego! Spójrzmy na skład Biovax Diamond.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">INCI: <span id="dnn_main">Aqua, <span style="color: blue;">Cetearyl Alcohol, Glycerin, Ceteareth-20,
Quaternium-87, Cetrimonium Chloride</span>, <b>Diamond Powder</b>, <span style="color: #e06666;">Magnesium Chloride,
Potassium Chloride, Aluminum Chloride, Zinc Chloride, Copper Sulfate,
Manganese Chloride, Sodium Chloride, Lysine</span>, <span style="color: blue;">Prunus Amygdalus Dulcis
Oil</span>, <span style="color: #e06666;">Betain</span>, <span style="color: #38761d;">Lawsonia Inermis Leaf Extract</span>, Parfum, Potassium Sorbate,
Sodium Benzoate, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone,
Citric Acid, Calcium Aluminum Borosilicate, Silica, Tin Oxide, C.I.
77891, C.I. 61585, Hexyl cinnamal, Benzyl Salicylate, Limonene, Benzyl
Alcohol. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spójrzmy i zadajmy sobie pytanie "A gdzie ta intensywna regeneracja? Toć to <span style="color: blue;">emolienty</span>, <span style="color: #38761d;">henna</span> i jakieś <span style="color: #e06666;">dziwne <i>związki chemiczne</i></span>!" Ano, można by rzec - cała tablica Mendelejewa ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie spotkałam się wcześniej z maską do włosów, która miałaby w składzie tyle minerałów, mikroelementów i w dodatku rzeczywiście wpłynęłaby pozytywnie na moją skórę głowy i włosy. Kupiłam ją, choć szukałam "czegoś z keratyną", bo włosy powoli przedawkowywały emolienty. Jednak efekt po użyciu przerósł moje najśmielsze oczekiwania - włosy przestały być gumowate, zyskały nieco sztywności i dużo bardziej się błyszczały. Nawet skóra głowy była ukojona i nie sypało się z niej tyle, co ostatnio. Niestety, maska ma dwie ogromne wady: można ją kupić w pojemniku o pojemności ledwo 125ml i jest bardzo niewydajna. Na moje włosy udało mi się ją nałożyć tylko trzy razy. I dopiero za trzecim razem, opłukując dłonie po nałożeniu maski, zrozumiałam bajer z diamentowym pyłem. On tam rzeczywiście jest i niesamowicie się błyszczy! Niestety, moja skóra głowy nie toleruje nakładania masek po umyciu głowy, więc wcześniej zwyczajnie go zmywałam, nawet nie zauważając. Od tego czasu chodzi za mną jakaś mgiełka, która mogłaby tak "rozświetlić" moje włosiska :) Ktoś coś wie na ten temat? :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Macie swoich Biovaksowych ulubieńców? :)</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-53443123785373733642016-02-26T21:47:00.000+01:002016-02-26T21:47:39.559+01:00Selsun Blue, szampon z siarczkiem selenuHej!<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
W dzisiejszym wpisie postaram się przybliżyć Wam nieco niepozorny i raczej nietypowy szampon, jakim jest <b>Selsun Blue</b>. Szampon występuje w dwóch wersjach: do włosów normalnych i do włosów tłustych. Ja, jak łatwo się domyślić, używałam wersji <b>do włosów tłustych</b>. O moich wrażeniach ze stosowania szamponu oraz o różnicy między dwiema wersjami opowiem Wam w dalszej części wpisu :)</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-ruHdutW8O6A/VtCid53b7sI/AAAAAAAABsM/3J4kzHxC7Pg/s1600/P2252389.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://3.bp.blogspot.com/-ruHdutW8O6A/VtCid53b7sI/AAAAAAAABsM/3J4kzHxC7Pg/s400/P2252389.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a>Szampon, poza tym, że występuje w dwóch różnych wersjach, można kupić w dwóch różnych pojemnościach: 125 ml i 200 ml. Mniejsza buteleczka wystarczyła na ponad 5 miesięcy stosowania, w "moim" systemie: mycie dwukrotne, co czwarty dzień. Trzeba więc przyznać, że jest wydajny :)<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Na samym początku naszej znajomości, szampon zaskoczył mnie dwiema rzeczami: po pierwsze zapach - siarka rzeczywiście była wyczuwalna, choć trącił też taką nutą typową dla tanich kostek toaletowych, po drugie kolor - szampon ma bardzo miły dla oka, niebieski kolor, podobny jak ten na opakowaniu. I, niestety, <b>brudzi łazienkę</b>, potrafi delikatnie zabarwić skórki przy paznokciach. Nie stwierdziłam farbowania ubrań ani ręczników, ale na wszelki wypadek uczulam - zabarwić może. Producent zaleca pozbycie się biżuterii na czas mycia włosów, należ również uważać na takie zabiegi fryzjerskie jak utlenianie włosów czy trwała i wstrzymać się z myciem Selsunem przynajmniej na dwa dni po takim zabiegu.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-1s6bgkF9J5k/VtCijZRHGyI/AAAAAAAABsQ/eqkvy-kRyhw/s1600/P2252393.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://1.bp.blogspot.com/-1s6bgkF9J5k/VtCijZRHGyI/AAAAAAAABsQ/eqkvy-kRyhw/s400/P2252393.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
Szampon znajduje się w białej, nieprzezroczystej plastikowej buteleczce. Butelka ma po bokach wyżłobienia, które zapobiegają wyślizgnięciu się z mokrych palców. Otwór dozujący szampon jest w sam raz; sam produkt jest raczej wodnisty, ale nigdy nie chlupnęło mi się go zbyt dużo.<br />
<div style="text-align: justify;">
Na zdjęciu powyżej widać, że etykietka szamponu jest raczej nietrwała, łatwo się łuszczy, a przy tym bardzo łatwo jest ją zabarwić na niebiesko.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Skład? Proszę bardzo!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-7EjiEwPGsz4/VtCioDnF7EI/AAAAAAAABsU/NdF3BkqAbZ0/s1600/P2252391.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="273" src="https://4.bp.blogspot.com/-7EjiEwPGsz4/VtCioDnF7EI/AAAAAAAABsU/NdF3BkqAbZ0/s400/P2252391.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">INCI: Aqua+, <span style="color: purple;">Sodium Laureth Sulfate+</span>, <span style="color: purple;">Cocamidopropyl Betaine</span>, <span style="color: #a64d79;">Bentonite</span>+, <span style="color: #3d85c6;">Titanium Dioxide</span>+, <span style="color: purple;">Laureth-2</span>, <span style="color: #6aa84f;">Magnesium Aluminum Silicate</span>, <b>Selenium Sulfide+</b>, Sodium Phosphate+, Parfum+, DMDM Hydantoin+, Citric Acid+, CI 42051+, Sodium Chloride+, Sodium Hydroxide+.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z kolei skład wersji do włosów normalnych prezentuje się tak:</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">INCI: Aqua+, <span style="color: purple;">Sodium Laureth Sulfate</span>+, <span style="color: #a64d79;">Bentonite</span>+, <span style="color: #3d85c6;">Titanium Dioxide</span>+, <span style="color: purple;">Glycol Stearate</span>, <b>Selenium Sulfide</b>+, Sodium Phosphate+, <span style="color: purple;">Glyceryl Ricinoleate</span>, Parfum+, DMDM Hydantoin+, Citric Acid+, CI 42051+, Sodium Chloride+, Sodium Hydroxide+.</span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Mam dobrą wiadomość do łojotokowców uczulonych na CB - możecie śmiało sięgać po Selsun Blue do włosów normalnych!</b></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Bazą szamponu są <span style="color: purple;">detergenty</span>, w wersji do włosów tłustych jest ich nieco więcej (kilka razy zdarzyło mi się lekko skórę głowy przesuszyć, dłonie zresztą też). Zaraz za nimi znajdują się <span style="color: #a64d79;">biała glinka</span>, absorbująca sebum, <span style="color: #3d85c6;">tlenek tytanu</span>, filtr UV (jednocześnie chroni kosmetyk przed zbyt szybkim utlenieniem) oraz - w wersji do włosów tłustych - <span style="color: #6aa84f;">związek krzemu</span>, również chroniący przed zbyt intensywnym przetłuszczaniem skóry głowy. W jego miejscu, w wersji do włosów normalnych, mamy <span style="color: purple;">delikatne, niejonowe detergenty</span>. Pozostałe związki pełnią rolę regulatorów kwasowości i gęstości, konserwantów, zapachów oraz barwników.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o jakieś większe różnice pomiędzy obiema wersjami - sądzę, że <b>wersja do włosów normalnych jest delikatniejsza</b>. A biorąc pod uwagę fakt, że zdarzyło mi się po umyciu włosów szamponem Selsun odczuwać ściągnięcie skóry głowy i dłoni, a skórę głowy i dłonie mam raczej odporne na mocniejsze detergenty, wrażliwcom (i chyba jednak sobie też) polecam wersję do włosów normalnych. </div>
<div style="text-align: justify;">
Z innych obserwacji: rekord utrzymania świeżości włosów po umyciu szamponem Selsun Blue - 4 dni. Włosy myję dalej co drugi dzień, choć zdarzało się, że po umyciu Selsunem myłam włosy dopiero na trzeci dzień. Podejrzewam, że to właśnie zasługa glinek i związków krzemu. Szampon bardzo dobrze usuwa zanieczyszczenia oraz łuskę, bardzo często po myciu zostawały mi we włosach małe białe płatki, choć myślałam, że głowę mam w miarę czystą. Zapach utrzymuje się na włosach aż do następnego mycia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy i komu polecam? Na pewno osobom, które lubią się z szamponami siarkowymi i mają problem z przetłuszczaniem skóry głowy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A Wy? Znacie? Polecacie? :)</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com49tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-18275888427283613842016-01-25T16:51:00.000+01:002016-01-25T16:51:03.139+01:00Schauma Baby - szampon-żel dla dzieciCześć!<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
W dzisiejszym odcinku przedstawię Wam produkt, który przyczynił się do mojej twórczej niemocy. Bo co jeszcze można dodać do tego, co można przeczytać na opakowaniu tegoż kosmetyku? A jednak postanowiłam spróbować... :)</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-SkIIvZvP-2g/VqT_lOeEozI/AAAAAAAABrg/5nnmMCzC2jE/s1600/P1242134.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/-SkIIvZvP-2g/VqT_lOeEozI/AAAAAAAABrg/5nnmMCzC2jE/s400/P1242134.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<div style="text-align: justify;">
Szampon ten został następcą szamponu Allerco (<a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2015/09/o-szamponie-ktory-by-zbyt-delikatny.html" target="_blank">KLIK!</a>), który okazał się niedopasowany do potrzeb mojej skóry głowy. Poszukiwałam wciąż czegoś delikatnego i w miarę neutralnego oraz taniego, gdyż nietrafiony Allerco wyczerpał moje miesięczne włosowe fundusze. W tym samym czasie trafiłam na kilka pozytywnych, żeby nie powiedzieć <i>entuzjastycznych</i>, recenzji powyższego produktu i postanowiłam go wypróbować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szampon zamknięty jest w typowej, plastikowej buteleczce o dość minimalistycznym wyglądzie. Kolorystyka opakowania bazuje na bieli i odcieniach niebieskiego, jedyny "żywszy" element to czerwone serduszko misia. Butelka wyposażona jest w klapkę zamykająco-otwierającą, zaś otwór dozujący zapobiega wylewaniu nadmiernych ilości szamponu. Sama konsystencja szamponu to właśnie żel, a co za tym idzie, czasem dość trudno jest szampon spienić. Jak na szampon bezzapachowy przystało, zapach... jest, ale nie drażni nosa i nie zostaje na włosach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-w0oAT4ZSjhA/VqUFGNnh0VI/AAAAAAAABr0/EwqZf9xySz4/s1600/P1242133.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/-w0oAT4ZSjhA/VqUFGNnh0VI/AAAAAAAABr0/EwqZf9xySz4/s400/P1242133.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o działanie, szampon Schauma Baby jest do bólu przewidywalny, bezpieczny i... nudny. O ile nie mamy problemów z obecnością <i>Cocamidopropyl Betaine</i> w produktach do mycia, szampon będzie nam służył dobrze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Odlewkę tego szamponu wzięłam ze sobą na tygodniowy pobyt w Londynie. I o ile na początku brak zapachu i łagodny skład były zaletami, tak pod koniec pobytu włosy wydawały się być zmęczone, znudzone i oklapnięte. Brakowało mi tego CZEGOŚ, włosy nie pachniały, wywijały się na wszystkie strony i oklapły. Moje włosy lubią różnorodność i po umyciu czymś mocniejszym wróciły do normy :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A teraz spójrzmy w skład...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-hF2o72qJAnk/VqUGdzM_HlI/AAAAAAAABr8/_sKwD0AYhY4/s1600/P1242135.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="85" src="http://1.bp.blogspot.com/-hF2o72qJAnk/VqUGdzM_HlI/AAAAAAAABr8/_sKwD0AYhY4/s400/P1242135.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">INCI: Aqua, <span style="color: purple;">Cocamidopropyl Betaine</span>, <span style="color: blue;">Glycerin</span>, <span style="color: purple;">Coco-Glucoside</span>, <span style="color: purple;">Sodium Lauroyl Methyl Isethionate</span>, Sodium Chloride, Sodium Benzoate, Citric Acid, <span style="color: purple;">Sodium Methyl Isethionate</span>, <span style="color: blue;">Panthenol</span>, Lauric Acid, Polyquaternium-10, Zinc Laurate, Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Sodium Laurate.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W składzie mamy <span style="color: purple;">łagodne detergenty</span> i nawilżającą <span style="color: blue;">glicerynę</span>. Do tego w roli zagęstnika chlorek sodu, składniki regulujące pH i konserwujące. Potem mamy jeszcze śladowe ilości nawilżającego <span style="color: blue;">pantenolu</span>, kwasu laurynowego, wygładzającego silikonu, związków cynku, substancji chelatującej i mydła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Skład jest nudny, bezpieczny, nie ma się tutaj do czego przyczepić, może poza tą nieszczęsną betainą kokamidopropylową... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec krótkie podsumowanie: gdybym była rodzicem, pewnym, że pociecha o wrażliwej skórze dobrze reaguje na CB, pewnie często sięgałabym po ten szampon. W przypadku mojej "dorosłej" skóry głowy szampon sprawdza się również, ale powinnam go stosować niezbyt często. Prawdopodobnie nie wrócę już do niego, bo mam kilka innych sprawdzonych opcji. Rodzicom mogę polecić, acz niezbyt chętnie :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciekawa jestem, czy moi czytelnicy znają i jeśli znają, to co myślą od tym szamponie :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS Bardzo się cieszę, że mimo mojej nieobecności, zaglądacie na bloga. Uzbierałam już ponad milion wyświetleń i muszę przyznać, że podoba mi się taki stan rzeczy ;) </div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-47645682657207424722015-09-03T16:22:00.000+02:002015-09-03T16:22:00.626+02:00O szamponie, który był zbyt delikatny... | Nawilżający szampon Allerco<div style="text-align: justify;">
Dziś kolejny wpis dotyczący szamponu z gatunku tych łagodniej myjących. Nastał niestety taki dzień, w którym <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2015/08/nawilzajacy-szampon-emolium-albo-go.html" target="_blank">szamponu Emolium</a> było coraz mniej, a ja byłam coraz bardziej pewna, że kolejna butelka tegoż specyfiku to już nie będzie TO. Zaczęłam szperać w sieci w poszukiwaniu szamponu, który zbiera dobre opinie, nie ma silnych detergentów i nie kosztuje fortuny. Znalazłam szampon Allerco. Ba! znalazłam bardzo pochlebne opinie na jego temat nawet w komentarzach na moim blogu! I tu doskonale widać, że co głowa, to inna opinia... :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-kUd7JJp80HM/Vegmg46gX4I/AAAAAAAABpc/8lc86gb7Rv8/s1600/P9032085.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/-kUd7JJp80HM/Vegmg46gX4I/AAAAAAAABpc/8lc86gb7Rv8/s400/P9032085.JPG" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<a name='more'></a>Buteleczkę szamponu standardowo zamówiłam na <a href="http://www.doz.pl/apteka/p63393-Allerco_szampon_nawilzajacy_200_ml" target="_blank">doz.pl</a> (wtedy była jeszcze na niego przecena) i odebrałam w swojej ulubionej aptece.<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kondycja skóry głowy i włosów była wówczas bez zarzutu. Ani śladu łuski, swędzenia, podrażnień, skóra głowy nawet nie przetłuszczała się jakoś mocniej niż zazwyczaj. Innymi słowy - <b>było lepiej niż dobrze</b>. Potrzebowałam jedynie czegoś, co pozwoli na utrzymanie tego stanu rzeczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-bE5gczqtHkw/VegmqqGS8VI/AAAAAAAABps/L9RomAzlrz4/s1600/P9032086.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://3.bp.blogspot.com/-bE5gczqtHkw/VegmqqGS8VI/AAAAAAAABps/L9RomAzlrz4/s400/P9032086.JPG" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szampon Allerco prezentuje się bardzo elegancko w białej, nieprzezroczystej plastikowej buteleczce z minimalistyczną białą etykietą. Butelka ma pojemność 200ml i zamykana jest standardowo, na klips. Otwór przez który wydostaje się szampon jest mały, ale w sam raz. Sam szampon ma konsystencję bardzo rozwodnionego żelu, jest bezbarwny i prawie bezzapachowy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o efekty - producent zapewnia, że szampon <b>łagodnie myje włosy</b>, <b>nie powoduje przesuszania włosów ani skóry głowy</b>, <b>nie narusza bariery hydrolipidowej skóry</b> i <b>nie wywołuje podrażnień</b>. I z tym wszystkim mogę się zgodzić. Niestety, w moim przypadku szampon nie tylko nie usuwał bariery hydrolipidowej skóry, ale nie usuwał także sebum ani pozostałych zanieczyszczeń. W dodatku ma zbyt <b>bogaty</b>, jak na potrzeby moich włosów i skóry, <b>skład</b>. Moje włosiska po umyciu szamponem Allerco i wysuszeniu suszarką, wyglądały nieświeżo, jakbym ich wcale nie myła. Podejrzewam, że betaina kokamidopropylowa to zbyt mało - w moim przypadku - żeby zmyć z włosów olej lniany, z którym się bardzo lubią :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Szampon prawie wcale się nie pieni, ale to żaden problem dla wprawnych użytkowników szamponów bez SLS i SLeS :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-pCGXG15eNvY/VegmmTjbH0I/AAAAAAAABpk/ZZYkflkxUxE/s1600/P9032087.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="260" src="http://2.bp.blogspot.com/-pCGXG15eNvY/VegmmTjbH0I/AAAAAAAABpk/ZZYkflkxUxE/s400/P9032087.JPG" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A cóż mamy w składzie takiego szamponu? </div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">INCI: Aqua, <span style="color: purple;">Cocamidopropyl Betaine</span>, <span style="color: purple;">Sodium Lauroyl Sarcosinate</span>, <span style="color: purple;">Sodium Cocoyl
Apple Amino Acids</span>, <span style="color: blue;">Propylene Glycol</span>, <span style="color: #38761d;">Linum Usitatissimum Seed Extract</span>,
<span style="color: blue;">Glycerin</span>, <span style="color: blue;">PEG-150 Pentaerythirityl Tetrastearate</span>, <span style="color: blue;">PPG-2 Hydroxyethyl
Cocamide</span>, <span style="color: blue;">1,2-Hexanediol</span>, <span style="color: blue;">Lactic Acid</span>, <span style="color: blue;">Sodium Astrocaryum Murumuruate</span>, <span style="color: #3d85c6;">Methyl Niacynamide Chloride</span>, <span style="color: #38761d;">Avena Strigosa Seed Extract</span>, <span style="color: blue;">Lecithin</span>,
Phenoxyethanol, Potassium Sorbate.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
Tradycyjnie, zaraz po wodzie w składzie mamy aż <span style="color: purple;">trzy łagodne detergenty</span>, składnik <span style="color: blue;">ułatwiający przenikanie składników aktywnych przez skórę</span>, <span style="color: #38761d;">olej lniany</span>, nawilżającą <span style="color: blue;">glicerynę</span>, dwa <span style="color: blue;">emulgatory</span>, <span style="color: blue;">emolient</span>, nawilżający <span style="color: blue;">kwas mlekowy</span>, <span style="color: blue;">emolientowe</span> masło z Astrocaryum Murumuruate - palmy rosnącej w Brazylii, <span style="color: #3d85c6;">zmodyfikowany niacynamid</span>, prawdopodobnie o poprawionym działaniu przeciwzapalnym, łagodzącym i wspomagającym regenerację skóry i włosów; spotykany także w szamponie Dermena [jeśli ktoś z Was zna ten składnik lepiej, proszę o informację w komentarzu :)], <span style="color: #38761d;">olej z owsa</span> Avena Strigosa, nawiżająca <span style="color: blue;">lecytyna</span> i konserwanty.<br />
Jak więc widzicie, skład jest naprawdę bogaty i w zasadzie nie bardzo mnie dziwi, że zestaw trzech dość łagodnych detergentów nie poradził sobie ze zmyciem tych wszystkich składników z moich włosów :)<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jako że nie przepadam za wyrzucaniem pełnych bądź prawie pełnych opakowań kosmetyków, znalazłam - trochę przez przypadek - inne zastosowanie dla szamponu Allerco. <b>Żel pod prysznic</b>! Któregoś poranka, jeszcze trochę zaspana, wpakowałam się pod prysznic i zgarnęłam białą buteleczkę ze sobą. Zdziwiłam się trochę ilością <b>piany</b>, jaką udało mi się wyprodukować i bardzo <b>przyjemnym efektem nawilżenia</b> już po wysuszeniu ciała. Żel myjący tej firmy ma ostrzejszy skład niż szampon (<a href="http://www.doz.pl/apteka/p15994-Allerco_zel_myjacy_do_skory_ze_sklonnosciami_do_podraznien_i_alergii_200_ml" target="_blank">KLIK</a>!; SLeS, nawilżania brak), dlatego wrażliwcom polecam szampon Allerco do mycia całego ciała ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
Moja skóra lubi go tak samo jak oliwkę Emolium - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2015/05/gdy-swedzi-cae-ciao-vol2-emolium.html" target="_blank">KLIK</a> - :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec pytanie do Was: znacie szampon Allerco?</div>
<div style="text-align: justify;">
Może znajdzie się ta duszyczka, której komentarz zachęcił mnie do zakupu tego szamponu i opowie coś niecoś o swoich problemach i efektach :) </div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com45tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-27259162430220161712015-08-19T16:37:00.002+02:002015-08-19T16:37:43.696+02:00Nawilżający szampon Emolium - albo go kochasz, albo nienawidzisz<div style="text-align: justify;">
Dawno, dawno temu żyła sobie Głowa. Przez długi, długi czas zmagała się z przetłuszczaniem, szukała czegoś, co zahamuje gromadzenie się na niej sebum i nie pozwoli, żeby włosy tak szybko traciły świeżość. Głowa szukała szamponów, delikatnych nieobciążających odżywek, stosowała olejki eteryczne i oleje...<br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-YA6yH3FaMas/VdSLAp7SoXI/AAAAAAAABo8/s0H3g4oGB_Y/s1600/P3011341.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/-YA6yH3FaMas/VdSLAp7SoXI/AAAAAAAABo8/s0H3g4oGB_Y/s400/P3011341.JPG" width="400" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
I nagle wyschła.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
I stała się rzecz straszna. Głowa, tak zaznajomiona z pielęgnacją swojej przetłuszczającej się skóry, <b>zapomniała o nawilżaniu</b>. Zanim się obejrzała, skóra głowy była przesuszona i łuszczyła się. Nie o to walczyła Głowa, nie tego chciała! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle przypomniała sobie o szamponie z nawilżaniem w nazwie i spróbowała. I wiedziała Głowa, że szampon ten jest dobry.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, w telegraficznym skrócie, rozwinęła się moja miłość do szamponu nawilżającego Emolium :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Pamiętam, że wcześniej nie byłam do niego za bardzo przekonana. Przez zawartość protein powodował, że moje niskoporowate włosy <b>zachowywały się jak piórka i były niedociążone</b>. Bardzo trudno było je rozczesać. Oba problemy rozwiązywała odżywka b/s, ale jakoś nie byłam przekonana do tego szamponu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-XKK07g1zVm8/VdSLM7LG3iI/AAAAAAAABpM/YoJuIqkxQf0/s1600/P3011340.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/-XKK07g1zVm8/VdSLM7LG3iI/AAAAAAAABpM/YoJuIqkxQf0/s400/P3011340.JPG" width="400" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Aż przyszedł dzień, w którym moja skóra głowy zastrajkowała, wyschła, i żaden z dotychczas znanych sposobów nie działał. No bo co - skoro skóra jest przesuszona, mam nagle wywołać przetłuszczanie? To trochę bez sensu. Nawilżałam więc skórę maskami i olejami, ale to wciąż było za mało. Myłam częściej szamponami delikatniejszymi, ale to z kolei powodowało, że skóra głowy swędziała. Poszukałam w necie, poszukałam w szafce i zaryzykowałam. I problem miałam z głowy :)</div>
<div style="text-align: justify;">
O tym, jak szampon Emolium ratował moją skórę głowy pisałam dużo wcześniej - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2014/04/wosowa-aktualizacja-kwiecien-zazegnanie.html" target="_blank">KLIK</a> :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szampon znajduje się w plastikowej, przezroczystej i miękkiej butelce, zakręcanej na zakrętkę. Otwór, przez który wydostaje się szampon, jest w sam raz. Sam szampon ma konsystencję żelu, jest przezroczysty i ma przyjemny, leśno-ziołowy zapach :)<br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-CgiRufqDIfg/VdSLH5ffEZI/AAAAAAAABpE/ZGxKa_cUgZo/s1600/P3011342.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="152" src="http://3.bp.blogspot.com/-CgiRufqDIfg/VdSLH5ffEZI/AAAAAAAABpE/ZGxKa_cUgZo/s400/P3011342.JPG" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A co siedzi w składzie?</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">INCI: Aqua, <span style="color: #741b47;">Disodium Laureth Sulfosuccinate, Decyl Glucoside,
Cocamidopropyl Betaine</span>, <span style="color: blue;">Panthenol</span>, <span style="color: blue;">PEG-75 Shea Butter Glycerides</span>, <span style="color: blue;">Sucrose Cocoate</span>, <span style="color: #0b5394;">Gluconolactone</span>, <span style="color: blue;">Betaine Monohydrate</span>, Butylene Glycol, <span style="color: #38761d;">Tephrosia Purpurea Seed Extract</span>, <span style="color: blue;">PEG-150
Pentaerythrityl Tetrastearate,
PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides</span>, <span style="color: #990000;">Wheat Amino Acids</span>, <span style="color: blue;">Urea</span>, <span style="color: blue;">Diglycerin</span>,
Sodium PCA, <span style="color: #990000;">Hydrolyzed Wheat Protein</span>, <span style="color: blue;">Sorbitol</span>, <span style="color: #990000;">Lysine</span>, Allantoin, <span style="color: blue;">
Lactic Acid</span>, Polyquaternium-7, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Disodium
EDTA, Parfum.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Przede wszystkim <span style="color: #741b47;">łagodne detergenty</span>, w tym jeden dość kontrowersyjny (zdarzają się alergie na CB), nawilżający <span style="color: blue;">panthenol</span>, <span style="color: blue;">zemulgowane masło shea</span>, <span style="color: blue;">emulgator</span>, <span style="color: #0b5394;">humektant, antyoksydant i substancję złuszczającą w jednym</span>, kolejny <span style="color: blue;">nawilżacz</span>, związek ułatwiający przenikanie składników aktywnych, <span style="color: #38761d;">wyciąg z nasion Tephrosia Purpurea</span> (inne nazwy: Sarphonk, wild indigo; z rodziny bobowatych), <span style="color: blue;">emulgatory</span>, <span style="color: #990000;">aminokwasy pszenicy</span>, złuszczający <span style="color: blue;">mocznik</span>, nawilżający <span style="color: blue;">dimer gliceryny</span> (więcej gliceryny, więcej nawilżania?), związek zmniejszający przetłuszczanie skóry głowy i antystatyk, <span style="color: #990000;">hydrolizowane białka pszenicy</span>, nawilżający <span style="color: blue;">sorbitol</span>, <span style="color: #990000;">lizyna</span>, kojąca alantoina, <span style="color: blue;">kwas mlekowy</span>, delikatny silikon, konserwanty i zapach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Szampon Emolium jest bardzo wydajny. Z początku pieni się bardzo słabo, początkowo miałam problem, żeby wylać na rękę odpowiednią ilość szamponu. Okazuje się, że wystarczy mała porcja, za to podczas drugiego mycia (jeśli ktoś, tak jak ja, myje włosy dwa razy) bardzo łatwo o duże ilości piany. Butelka szamponu wystarczyła mi na kilka miesięcy.<br />
<br />
Szampon Emolium ma swoich zwolenników jak i przeciwników.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ci pierwsi uwielbiają go ze względu na szybkie działanie, odczuwane nawilżanie skóry głowy, zniwelowanie swędzenia, suchości, łuszczenia i zmniejszenie przetłuszczania skóry głowy. Natomiast przeciwnicy mogą znienawidzić go za zbyt bogaty skład, co może obciążać skórę głowy i powodować szereg przyjemności jak: szybsze przetłuszczanie, swędzenie czy wrażenie niedomytych włosów, ponadto zawiera aminokwasy i proteiny, więc może powodować, że włosy będą piórkowate i będą się plątały podczas rozczesywania.</div>
<div style="text-align: justify;">
Sama przez chwilę należałam do tej drugiej grupy :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Szczęście w nieszczęściu - moja skóra przeżyła kryzys i uratował mnie właśnie ten szampon, który wcześniej wcale się nie sprawdzał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem ciekawa Waszych opinii na temat tego szamponu :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Macie? Znacie? Wracacie do niego? :)</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-23001160202078862992015-08-05T15:06:00.000+02:002015-08-05T15:06:00.764+02:00Spóźniona włosowa aktualizacja: lipiec<div style="text-align: justify;">
Witajcie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnie tygodnie nie sprzyjają mojej aktywności blogowej. Za to w strefie zawodowej i osobistej mam tych aktywności już trochę za dużo i potrzebuję oddechu. Jak dobrze, że już weekend! Wreszcie odpocznę po wakacjach!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ciągu ostatnich miesięcy udało mi się wypracować odpowiednią pielęgnację, dzięki której moje włosy i skóra głowy wyglądały dobrze, a ja nie musiałam poświęcać im zbyt dużo czasu. Sporadycznie nakładałam na nie treściwe maski czy oleje, niekiedy przypominałam sobie o indyjskich ziołach w szafce i eksperymentowałam, ale najczęściej schemat był prosty: <b>mycie - odżywka b/s - serum na końcówki</b>. Nie rozczesywałam włosów na mokro, ale podsuszałam je chłodnym nawiewem. Aż w końcu moi faworyci ode mnie odeszli (szampon Flos-Lek, maska NaturVital), udało mi się wtopić prawie 30zł na szampon, który był wręcz zbyt delikatny dla mojej skóry głowy, gdzieś po drodze wykończyłam też oliwkę Salicylol... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Potem było już tylko gorzej. Uparłam się, że na czas pobytu w Londynie ani serum zabezpieczające końcówki, ani nawet odżywka b/s nie będą mi potrzebne. A kiedy po powrocie udało mi się jakoś z włosami dogadać, na kolejny zagraniczny wyjazd, tym razem z moim Mężczyzną, znowu "zapomniałam" większości kosmetyków do włosów. Teraz patrzę na swoje końcówki i mam wyrzuty sumienia :(</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszem i wobec stwierdzam zatem, że moje włosy i silikony nie potrafią żyć bez siebie. Nie potrafią też (włosy, nie silikony) przeżyć tygodnia z jednym i tym samym szamponem. I, no cóż - maski i oleje wracają do łask. Wizyta u fryzjera wydaje się nieunikniona. I tym razem chyba wypowiem magiczne słowo "<i>cieniowanie</i>", żeby pozbyć się rozdwojonych końcówek także z tej wysokości, gdzie zimą spustoszenie szerzył szalik. Taki jest plan na sierpień: fryzjer i odżywianie. I mnóstwo, mnóstwo recenzji na blogu. Ciekawe, jak to wyjdzie :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W osiągnięciu mojego celu pomogą mi:</div>
<ul>
<li>maski: L'biotica Latte i NaturVital Sensitive,</li>
<li>odżywka b/s: Farmona Herbal Care z żeń-szeniem i pewnie jakiś jej zamiennik, bo ta już powoli się kończy,</li>
<li>szampony: Vis Plantis z dziegciem, Pharmaceris H-Stimupurin,</li>
<li>oleje: rycynowy i z kiełków pszenicy, </li>
<li>serum: jedwab z Green Pharmacy. </li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
Oraz wszystkie zużyte kosmetyki, których jeszcze nie zrecenzowałam!<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o moje powakacyjne refleksje włosowe, oto co następuje: moje włosy i skóra głowy źle znoszą upały. W dodatku skóra głowy cierpiała podwójnie - żeby osłonić ją (no i twarz) przed słońcem, nosiłam na głowie kapelusz, który dość szybko się zużył i... zaczął "gryźć". W miejscu, w którym zaczyna się rondo kapelusza, od strony wewnętrznej pojawił się zadzior, który dość boleśnie mnie pokaleczył. W życiu nie spodziewałabym się takiej agresji ze strony kapelusza, ale cóż... Włosy wiązałam albo w luźny kucyk, albo w warkocz, więc skoro zostały wystawione na promienie słoneczne, to trochę pojaśniały.<br />
Choć akurat na tym zdjęciu wcale tego nie widać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-5fAXTBLdz_I/VcH7lmAWkmI/AAAAAAAABok/WnVBtZvfN8s/s1600/P8032081.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://1.bp.blogspot.com/-5fAXTBLdz_I/VcH7lmAWkmI/AAAAAAAABok/WnVBtZvfN8s/s400/P8032081.JPG" width="268" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co ciekawe, w czasie wakacji nie miałam problemów z łuską, a raczej z przyspieszonym przetłuszczaniem i nieprzyjemnym zapachem skóry głowy. Zastanawiam się, co to może oznaczać...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdjęcia włosia zostały wykonane jeszcze w lipcu, więc liczą się jako lipcowa aktualizacja, prawda? ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-9LB569gTjrA/VcH7Rw5BVHI/AAAAAAAABoU/-8keFUFd2jE/s1600/P8032080.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://1.bp.blogspot.com/-9LB569gTjrA/VcH7Rw5BVHI/AAAAAAAABoU/-8keFUFd2jE/s400/P8032080.JPG" width="275" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Życzę przyjemnych wakacji tym, którzy jeszcze nie mieli urlopu, a tym którzy właśnie wrócili - przyjemnych powrotów do pracy i ogromu wspomnień z wojaży :)<br />
<br />
A jak Wasze włosy? :) <br />
<br />
PS. Wiem, że mam mnóstwo, mnóstwo zaległości na mailu i w komentarzach. Postaram się je nadrobić jak najszybciej!</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-89139965448330611602015-06-17T19:01:00.000+02:002016-10-22T07:56:10.180+02:00Odkryła ich tajemnicę! Teraz trycholodzy jej nienawidzą!<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: x-large;">Poznaj jej sekret!</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Droga do posiadania pięknych zdrowych włosów usiana jest wieloma przeszkodami.</div>
<span style="font-size: large;"></span><br />
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;">"Miałam 20 lat, kiedy stwierdziłam, że moje włosy są po prostu bardzo zniszczone i zaniedbane. Chciałam jak najszybciej poprawić ich stan! Już po chwili szperania w Internecie wiedziałam, że to nie będzie takie łatwe. Te wszystkie SLeSy, INCI, ekstrakty i łacińsko-angielskie nazwy mnie przerażały!"</span></span></div>
<div style="text-align: right;">
~ABC </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Włosomaniaczki, bo tak nazywają siebie kobiety, które uwielbiają dbać o włosy, muszą nauczyć się odczytywać tajemnicze nazwy ingredientów we włosowych specyfikach. Potrafią długo opowiadać o detergentach, emolientach, humektantach, proteinach, silikonach i konserwantach. Znają także ich wpływ na swoje włosy. Niekiedy mówią:</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;">"Nadmiar protein powoduje u mnie puch!"</span></span></div>
<div style="text-align: right;">
~DEF </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;">"Potrzebujesz emolientów, żeby Twoje włosy były wygładzone"</span></span></div>
<div style="text-align: right;">
~GHI </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: x-large;">Ale to nie wszystko!</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Początkujące włosomaniaczki narażone są na szereg niebezpieczeństw, czyhających... w szamponie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;">"Kiedy już nauczyłam się, jak moje włosy reagują na poszczególne składniki, udało mi się ustalić odpowiednią pielęgnację, po której włosy wyglądały jak z reklamy, pojawił się kolejny problem. Skóra głowy! Włosy zaczęły bardzo szybko tracić świeżość, a skóra głowy była pokryta krostkami. Do tego to okropne swędzenie! Zauważyłam też, że coraz więcej włosów wypada mi podczas czesania..."</span></span></div>
<div style="text-align: right;">
~JKL </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;">"Zrezygnowałam zupełnie z tych okropnych, mocnych szamponów! Na co to komu? Od kilku miesięcy używam tylko szamponów przeznaczonych dla dzieci. Moje włosy wyglądają super! Tylko ostatnio jakby trochę swędzi mnie głowa i lecą włosy, ale to pewnie stres!" </span></span></div>
<div style="text-align: right;">
~MNO </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;">"Koleżanka powiedziała mi, że wybiera się do trychologa, to taki specjalista od włosów. Mówiła, że strasznie wypadają jej włosy, ma mocny łupież i łojotok."</span></span></div>
<div style="text-align: right;">
~PRS</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Łojotokowa Głowa, bloggerka zmagająca się z objawami łojotokowego zapalenia skóry głowy, opowiada nam:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;">"Serce mi pęka, ilekroć widzę początkujące włosomaniaczki, które z dnia na dzień zmieniają radykalnie swoją pielęgnację. Z jednej strony bardzo im kibicuję i życzę wszystkiego, co najlepsze; z drugiej strony... znam kilka przypadków, kiedy takie zmiany skończyły się źle"</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niekiedy chęć doprowadzenia swoich włosów do ideału powoduje pewne problemy. Początkujące włosomaniaczki, które nie znają jeszcze dokładnie potrzeb swojej skóry, rezygnują ze stosowania składników, z którymi ich skóra miała kontakt "od zawsze", w tym silniejszych detergentów. Nie zdają sobie sprawy z tego, że mogą doprowadzić do tragedii. Skóra, która była traktowana silniejszymi detergentami może bardzo źle zareagować na ich odstawienie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Łojotokowa Głowa apeluje:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;">"Piszą do mnie dziewczyny, które zrezygnowały zupełnie z szamponów oczyszczających. Stosują łagodne szampony, które nie zawsze usuwają w pełni zanieczyszczenia i resztki kosmetyków. Ich skóra głowy powoli się dusi i reaguje na to wzmożonym przetłuszczaniem i wypadaniem włosów. Łupież i stany zapalne to konsekwencja takiej pielęgnacji!"</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #134f5c;"><span style="font-size: x-large;">Co więc robić, by nie mieć takich problemów?</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trycholodzy są zgodni - należy oczyszczać skórę głowy. Długie lata badań i doświadczeń przyniosły wreszcie efekty. Oto jedyny w swoim rodzaju i najskuteczniejszy tonik do przetłuszczającej się skóry głowy. Na bazie alkoholu i olejków eterycznych. Jest wart swojej ceny! Miliony zadowolonych klientek może to potwierdzić!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Co na to Łojotokowa Głowa?</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;">"Regularnie oczyszczam skórę głowy. Stosuję oliwki z kwasem salicylowym lub żel z mocznikiem. Stosuję także peeling za pomocą kryształków cukru. Ostatnio jednak na wszystkie te zabiegi brakuje mi czasu. Sięgnęłam więc po inne, sprawdzone rozwiązanie - mój ulubiony olejek eteryczny. I wiecie co? <b>Trycholodzy mają rację! Olejek eteryczny</b>, ale bez alkoholowej bazy, <b>jest bardzo skutecznym środkiem na oczyszczenie skóry głowy! W dodatku przedłuża świeżość włosów o cały dzień!"</b></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
I Ty możesz wypróbować sposób Łojotokowej Głowy! Wystarczy rzut oka <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/04/olejki-eteryczne-naturalne-antyseptyki.html" target="_blank">TUTAJ</a>, <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2014/01/3-sprawdzone-sposoby-na-zmniejszenie.html" target="_blank">TUTAJ</a> i <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/06/may-pomocnik-olejek-eukaliptusowy.html" target="_blank">TU</a>, byś mogła zyskać spokojną głowę!</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com34tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-57356582222109124432015-05-24T21:00:00.000+02:002015-05-24T21:01:01.782+02:00Gdy swędzi całe ciało... vol.2 | Emolium, emulsja do kąpieli i masła do ciała Isana<div style="text-align: justify;">
Od dłuższego czasu mam problem z uciążliwym swędzeniem całego ciała. Objawia się ono zwłaszcza wtedy, kiedy gdzieś się kładę, długo o coś opieram albo założę coś bardzo przylegającego do skóry (bielizna też powoduje swędzenie). Zauważyłam też, że głównie skóra na piszczelach jest bardzo przesuszona i się łuszczy. Jak sobie z tym radzić? Pisałam o tym już tutaj - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2014/04/gdy-swedzi-cae-ciao.html" target="_blank">KLIK!</a> - a teraz znalazłam kolejnego pomocnika :)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-LNhVEV5GLpc/VWITcBkso9I/AAAAAAAABnc/Y_h0mn3_qu4/s1600/P3011343.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/-LNhVEV5GLpc/VWITcBkso9I/AAAAAAAABnc/Y_h0mn3_qu4/s400/P3011343.JPG" width="400" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Jakiś czas temu zauważyłam na fejsbuku <a href="https://www.facebook.com/EmoliumPolska?fref=ts" target="_blank">marki Emolium</a> konkurs, w którym można było wygrać emulsję do kąpieli. I tak się fajnie złożyło, że wygrałam :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Długo nie wiedziałam, jak wykorzystać emulsję. Tym bardziej, że ciągle powtarzam o swojej niechęci do kosmetyków, które mają w składzie parafinę. A ta emulsja ją ma i nawet tego nie ukrywa. Aż przyszedł dzień, w którym, zmęczona niepozwalającym spać swędzeniem, sięgnęłam po wielką białą butlę i wlałam jedną porcję do wanny. Bez przekonania popluskałam się chwilę, pokręciłam (mam małą wannę i w zasadzie mogę w niej tylko siedzieć; leżenie wymaga uniesienia nóg pionowo w górę :P), a następnie delikatnie odsączyłam ciało z wody, byleby się nie drapać ręcznikiem. I poszłam spać. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie muszę wykręcać sobie rąk ani nóg, żeby znaleźć takie ułożenie kończyn, które nie będzie skutkowało swędzeniem i dość szybko zasnęłam. I tu zaskoczenie - bielizna ani przylegająca bluza nie spowodowały swędzenia. Ba!, nawet skóra na piszczelach zaczęła wyglądać znośnie. Od tej pory co jakiś czas (producent zaleca codziennie) urządzam sobie taką emolientową kąpiel i mam spokój ze swędzeniem. Niestety, "magia" emulsji nie jest wieczna, szczególnie szybko znika z ramion.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A oto jak wygląda skład emulsji:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">INCI: <span style="color: #274e13;">Paraffinum liquidum</span>, <span style="color: #134f5c;">Isopropyl Palmitate, Caprylic/Capric Triglyceride, PEG-40 Sorbitan Peroleate</span>, <span style="color: purple;">C12-13 Pareth-3</span>, <span style="color: #274e13;">Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Macadamia Ternifolia Seed Oil, Zea Mays (Corn) Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil</span>, Phenethyl Alcohol, <span style="color: #134f5c;">Caprylyl Glycol</span>, PEG-8, <span style="color: #e06666;">Tocopherol</span>, Ascorbyl Palmitate, <span style="color: #e06666;">Ascorbic Acid</span>, Citric Acid.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
Na samym początku <span style="color: #274e13;">parafina</span>, następnie szereg <span style="color: #134f5c;">emolientów</span>, <span style="color: purple;">składnik powierzchniowo czynny</span> i oleje: <span style="color: #274e13;">masło shea, olej makadamia, olej z kukurydzy, olej z avocado</span>, alkohol znajdujący się w olejkach eterycznych, znowu <span style="color: #134f5c;">emolient</span>, humektant (polimer łatwo wiążący wodę), <span style="color: #e06666;">witamina E</span>, antyoksydant, <span style="color: #e06666;">witamina C</span> i regulator pH. Nie ma typowych konserwantów, są za to oleje i witaminy, spora porcja emolientów. Jeśli komuś miałoby przeszkadzać coś poza parafiną, to pewnie PEG. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A stosowanie jest banalnie proste: do butli dołączona jest nakrętka. Należy wlać odpowiednią porcję emulsji do wanny: dla dzieci jest to pół nakrętki, dla dorosłych cała nakrętka na pół wanny wody. Trochę się popluskać i wysuszyć, ale bez tarcia skóry ręcznikiem, delikatnie. <br />
<br />
W poprzednim tego typu wpisie chwaliłam kakaowe masło do ciała Isany -<a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2014/04/gdy-swedzi-cae-ciao.html" target="_blank">KLIK</a>-, a teraz, dla równowagi, opowiem o maśle, które się nie sprawdziło. Mowa o tym przyjemniaczku:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-ktB6SYFXk2E/VWIVqwlXSMI/AAAAAAAABno/gcjaygJ6gOo/s1600/P3011347.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://3.bp.blogspot.com/-ktB6SYFXk2E/VWIVqwlXSMI/AAAAAAAABno/gcjaygJ6gOo/s400/P3011347.JPG" width="400" /></a></div>
Masło do ciała z granatem i figą, również marki Isana<br />
Jako że wersja kakaowa sprawdzała się bardzo dobrze, (więc logiczne jest, że każde inne z tej serii też, prawda?) a zapach granatu i figi wydawał mi się atrakcyjniejszy niż zapach budyniu czekoladowego, postanowiłam kupić to masło. I żałuję.<br />
<br />
Masło to jest odrobinę gęstsze niż wersja kakaowa. Jest bardziej tępe, trudno jest je rozprowadzić na skórze. Straszliwie się lepi, do wszystkiego. Nie wchłania się prawie wcale. I, jakby tego było mało, ma paskudny chemiczny zapach. Zupełnie toto nie pasuje do mojego wyobrażenia zapachu figi i granatu. Przez chwilę zastanawiałam się, czy by nie użyć tego masła do kremowania włosów, ale nie odważyłam się. Bałam się, że sklei mi włosy tak, że nie będę w stanie ich rozczesać.<br />
<br />
Skład?<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-eX3JUOjIIwI/VWIX5O6mA7I/AAAAAAAABnw/JS5I-hXikrI/s1600/P3011344.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="198" src="http://3.bp.blogspot.com/-eX3JUOjIIwI/VWIX5O6mA7I/AAAAAAAABnw/JS5I-hXikrI/s400/P3011344.JPG" width="400" /></a></div>
<span style="font-size: small;">INCI: Aqua, <span style="color: #0b5394;">Glycerin</span>, Glyceryl Stearate SE, <span style="color: #0b5394;">Ethylhexyl Stearate</span>, <u>Xanthan Gum</u>, <span style="color: #0b5394;"><u>Cetearyl Alcohol</u></span>, <span style="color: #38761d;">Butyrospermum Parkii Butter</span>, <span style="color: #0b5394;">Butylene Glycol</span>, <u><span style="color: #38761d;">Punica Granatum Fruit Extract</span></u>, <u><span style="color: #38761d;">Ficus Carica (Fig) Fruit Extract</span></u>, <span style="color: #0b5394;">Panthenol</span>, <span style="color: #38761d;">Cocos Nucifera Oil</span>, Phenoxyethanol, <u>Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer</u>, Parfum, Sodium Cetearyl Sulfate, <u>Sodium Benzoate, Ethylhexylglycerin, Sodium Hydroxide, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyl Ionone.</u></span></div>
<br />
Masło ma zupełnie inną "bazę" niż jego kakaowy brat. <u>Podkreślone</u> zostały te składniki, których w maśle kakaowym nie było, a w tym są. <a href="http://3.bp.blogspot.com/-tlhfduyhfM8/Uy4Uk8-00pI/AAAAAAAABbs/crb9ZPgi6ZE/s1600/P3220454.JPG" target="_blank">TUTAJ</a> dla porównania skład masła kakaowego. W przypadku tego masła dużo więcej jest zagęstników i polimerów, mniej jest za to <span style="color: #38761d;">masła shea</span> i <span style="color: #38761d;">oleju kokosowego</span>. Dalej znajdziemy tu <span style="color: #0b5394;">emolienty</span>, <span style="color: #0b5394;">panthenol</span> i <span style="color: #0b5394;">glicerynę</span>, ale ich zawartość także się różni, niestety na niekorzyść. Do kompletu mamy sporą dawkę sztucznych zapachów, które pewnie mają imitować zapach figi i granatu, ale bliżej im do czegoś, co dawno temu skwaśniało.<br />
<br />
Może to dziwne, ale spodziewałam się masła o zbliżonym składzie, różniącego się jedynie składnikami aktywnymi. A tu taka niespodzianka. Dostałam nauczkę, żeby zawsze, ale to ZAWSZE, czytać składy zamiast ufać producentom. <br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
A Wy? Macie swoje sprawdzone sposoby na swędzącą skórę?<br />
Czy może w ogóle Was ten problem nie dotyczy? :)</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-15713762146283005802015-04-29T21:17:00.001+02:002016-01-11T14:05:03.490+01:00Przykładowa Niedziela dla Włosów: złuszczanie, olejowanie i maska<div style="text-align: justify;">
Od dawna śledzę wpisy z serii <b>Niedziela dla Włosów</b> na blogu Anwen, a teraz postanowiłam dorzucić coś od siebie. Taki typowy schemat mojej rozbudowanej włosowej pielęgnacji. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na początek na skórę głowy wacikiem nanoszę oliwkę złuszczającą z kwasem salicylowym i olejem rycynowym <b>Salicylol</b>. Moja skóra głowy wciąż jeszcze ma swoje drobne problemy z łuską i przetłuszczaniem, a Salicylol dobrze sobie z tym radzi. Następnie na włosy na długości nakładam kilka porcji <b>oleju z kiełków pszenicy</b>, po którym są one gładkie i bardzo błyszczące. Włosy zwijam w kok, chowam pod czepkiem na 1,5 godz. a głowę owijam jeszcze ręcznikiem.<br />
<br />
<a name='more'></a> </div>
<div style="text-align: justify;">
Po tym czasie przychodzi czas na maskę. Dziś padło na nietestowaną wcześniej <b>NaturVital z aloesem</b>. Jak już wspominałam, skóra głowy wymaga ukojenia i podejrzewam, że maska aloesowa może się przydać. Maskę nakładam na naolejowane włosy i skórę głowy. W ten sposób nie tylko ułatwiam sobie późniejsze zmycie oleju rycynowego ze skóry głowy, ale także dostarczam skórze głowy kolejną porcję dobroczynnych składników. Ponownie chowam włosy pod czepkiem i ręcznikiem, tym razem na 30 min.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Właśnie minęły dwie godziny. Pora na zmycie oleju i maski. Dzisiaj padło na <b>szampon Flos-Lek</b> przeciwko łupieżowi pstremu i tłustemu. To jeden z moich ulubionych szamponów - dobrze się pieni, świeżo pachnie i zmywa z głowy absolutnie wszystko, nie robiąc jej krzywdy. Standardowo po drugim myciu odsączam włosy w ręcznik i nakładam na nie <b>odżywkę b/s Farmona Herbal Care z żeń-szeniem</b>. Dzisiaj jednak odpuściłam sobie odżywkę, żeby zobaczyć, jaki efekt da sama maska na moich włosach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na końcu całego pielęgnacyjnego procesu suszę włosy suszarką z chłodnym nawiewem, rozczesuję włosy i nakładam na długość <b>serum GreenPharmacy</b>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem bardzo ciekawa, jak skóra głowy zareaguje na nową maskę :)<br />
Póki co, trochę się zawiodłam, bo po zmyciu maski i oleju, skóra głowy gdzieś na czubku zaczęła mnie swędzieć. Na szczęście po drugim umyciu głowy szamponem, swędzenie zniknęło. Ciekawe, co będzie dalej :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A oto wyniki... Włosie w całej okazałości!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-HQEqTOTGMAk/VUEsdAtCylI/AAAAAAAABnI/-IUEXouIHGI/s1600/P4271418.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://1.bp.blogspot.com/-HQEqTOTGMAk/VUEsdAtCylI/AAAAAAAABnI/-IUEXouIHGI/s1600/P4271418.JPG" width="262" /></a></div>
Były niesamowicie miękkie, gładkie i lśniące. Włosy utrzymały świeżość przez dwa pełne dni. Swędzenie nie powróciło, na szczęście! Po umyciu szamponem bez siarczanów i bez wspomagania w postaci odżywki b/s, włosy wciąż są miękkie ale już mniej gładkie.<br />
<br />
Już lubię moją aloesową NaturVital :)<br />
A jak się ona sprawdziła u Was? </div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com39tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-38205096925209811912015-04-26T19:19:00.000+02:002015-04-26T19:21:31.549+02:00Włosowa aktualizacja: kwiecień<div style="text-align: justify;">
Ho, ho! Oto nadeszła pora na włosową aktualizację kwietniową! Jeśli chcecie porównać, jak włosie wyglądało rok temu - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2014/04/wosowa-aktualizacja-kwiecien-zazegnanie.html" target="_blank">KLIK!</a> - albo i dwa lata temu - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/04/wosowa-aktualizacja-kwiecien.html" target="_blank">KLIK!</a> - macie okazję :)</div>
<div style="text-align: justify;">
W okresie od stycznia do kwietnia skórze głowy i włosom zdarzało się grymasić, na skórze głowy pojawia się od czasu do czasu dość zauważalna łuska, na szczęście udało mi się pozbyć swędzenia. Pozbyłam się także dwóch masek do włosów i kupiłam na ich miejsce dwie nowe. Odkryłam też swojego olejowego ulubieńca.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Ale od początku. Przede wszystkim zdecydowałam się na powrót do <b>oliwki Salicylol</b>, która bardzo dobrze radzi sobie z oczyszczaniem mojej skóry głowy. Zapomniałam zupełnie o olejowaniu, o wpływie <b>oleju rycynowego</b> na moją głowę i włosiska i pokornie do niego wróciłam. Ale żeby nie polegać jedynie na oleju rycynowym, w zielarni kupiłam jeszcze jeden <b>olej - z kiełków pszenicy</b>. I okazało się, że znakomicie wygładza moje elektryzujące się włosy. Niestety, nałożony na skórę głowy powodował przyklap, więc nakładam go jedynie na długość włosów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W międzyczasie zaczęłam marudzić na swoją starą <b>suszarkę</b>. Że dmucha ciepłym powietrzem, że wciąga włosy... Chłopię moje zaproponowało, że ogrzewanie powietrza "wyłączy". I "wyłączył" to grzanie na tyle skutecznie, że w niedzielę wieczorem musiałam wybrać się na spacer do Lidla, gdzie akurat w promocji były suszarki. Ale przynajmniej nic mi teraz gorącem nie dmucha! ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wciąż dzielnie trwam przy <b>szamponie Flos-Leku</b> przeciwko łupieżowi pstremu i tłustemu. Dobrze się pieni, zmywa pojawiającą się łuskę, ładnie pachnie i powoduje oblepienia skóry głowy. Polubiłam się z nim bardzo i pewnie będę do niego wracać. Wygląda jednak na to, że będę musiała zmienić drugi szampon, ponieważ nie spełnia moich wymagań. Muszę się bardzo nakombinować, żeby cokolwiek na głowie umył, bo głównie obciąża. Jest zbyt bogaty, a obciążenie włosów powoduje nagromadzenie się łuski. Jestem na nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o maski do włosów, pożegnałam się z <b>maską BingoSpa </b>z proteinami kaszmiru oraz z <b>maską NaturVital </b>przeciwko wypadaniu włosów. O ile o masce BingoSpa mogę powiedzieć jedynie, że ma przyjemną, kremową konsystencję, słodki, delikatny zapach i pozostawia włosy lśniące i nieobciążone, tak masce NaturVital należy się osobna recenzja za to, co zrobiła z moim włosiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na niedawnej promocji w drogerii Natura załapałam się na kolejną maskę <b>NaturVital</b>, tym razem <b>aloesową</b> oraz <b>maskę L'biotiki Biovax Latte</b>. Biovax Latte do tej pory kojarzył mi się z bardzo fajnymi składnikami, ale z tyłu głowy kołatało się ostrzeżenie o linalolu w składzie. Jakie było moje zdziwienie, kiedy w domu, chwilę przed wyjściem do drogerii, odkryłam, że linalolu w składzie brak! Cóż było robić - złapałam dwie maski i pognałam do kasy, żebym się przypadkiem nie rozmyśliła. A Chłopię moje stało przy drzwiach i starało się nie śmiać za głośno ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdarzył mi się tylko jeden włosowy eksperyment, z którego jestem jednak zadowolona. Mianowicie: wypróbowałam wreszcie <b>Neem</b> na moich włosach! Były bardzo gładkie i zyskały naprawdę sporo objętości. Muszę to powtórzyć jak najszybciej! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niesamowicie cieszy mnie pogoda za oknem. Jest już coraz cieplej i coraz jaśniej, można wreszcie zrezygnować z kurtek, szalików i innych takich. Odkryłam, że moje włosy źle zniosły tegoroczną zimę. Mam masę rozdwojonych końcówek na wysokości karku - wiadomo, od szalika. Muszę się wybrać do fryzjera :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tradycyjnie już - zdjęcie włosia w kwietniu :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-d3Gba-EYSPM/VT0c9wJI1nI/AAAAAAAABm0/Lad46KgJxEs/s1600/P4171393.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-d3Gba-EYSPM/VT0c9wJI1nI/AAAAAAAABm0/Lad46KgJxEs/s1600/P4171393.JPG" height="400" width="261" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Co słychać u Waszych włosów w kwietniu?</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-8324113558182658692015-04-16T15:21:00.000+02:002015-04-16T19:18:17.859+02:00Dlaczego stosuję dwa szampony?<div style="text-align: justify;">
Poprzednia notka miała na celu obalenie pewnego dziwnego mitu, jaki pojawił się w związku z peelingiem cukrowym - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2015/03/dwa-sowa-o-peelingu-cukrowym.html" target="_blank">KLIK</a>. Tym razem chciałabym Wam zdradzić pewną tajemnicę związaną z moją pielęgnacją. Otóż: stosowanie więcej niż jednego szamponu ma swoje logiczne i zdrowotne wytłumaczenie! Chcecie je poznać? Zapraszam ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><span style="font-size: large;"><span style="color: #0c343d;">Ile to jest "więcej niż jeden" szampon?</span></span><br />
<div style="text-align: justify;">
Dwa. A ostatnio trzy. I nie, nie chcę dobudowywać jakichś niesamowitych teorii do własnego zakupomaniactwa (szamponomaniactwa?); dwa szampony to dokładnie tyle, ile potrzebuje moja głowa. Ważny jest skład tych szamponów, bo to od niego zależy, czy szampon będzie mój, czy też nie. Szczególną uwagę zwracam na skład - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/03/rola-skadnikow-szamponow-na-co-zwracac.html" target="_blank">KLIK</a> - a w szczególności na detergenty. <b>Łagodny szampon</b> zawiera łagodne detergenty, takie jak glukozydy (np. <i>Coco Gluside</i>) albo betaina kokamidopropylowa (<i>Cocamidopropyl Betaine</i>), z kolei <b>szampon leczniczy </b>zazwyczaj zawiera mocniejsze detergenty jak sole sodowe siarczanów (SLeS, SLS, SCS, SMS) albo sole amonowe siarczanów (ALS). Staram się mieć pod ręką zawsze jeden szampon leczniczy i jeden łagodniejszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #0c343d;">Po co łagodniejszy szampon?</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Po pierwsze dlatego, że moja skóra głowy nie przepada za mocniejszymi detergentami, a jednak czymś ją myć trzeba - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/10/dlaczego-nie-warto-przetrzymywac-wosow.html" target="_blank">KLIK</a>. </div>
<div style="text-align: justify;">
Po drugie dlatego, że skrycie uważam, że moja skóra głowy jest delikatnym tworem i trzeba się z nią delikatnie obchodzić.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po trzecie dlatego, że stosowanie często mocniejszych, siarczanowych detergentów powoduje zmycie także zewnętrznej warstwy, stanowiącej naturalną barierę dla skóry. Łagodniejsze szampony pozostawiają ją w spokoju, dzięki czemu skóra głowy nie jest ściągnięta i przesuszona; słabnie także przetłuszczanie się skóry i łupież.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Przykłady:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Allerco <b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/07/odkryj-w-swoje-wewnetrzne-dziecko.html" target="_blank">Babydream</a></div>
<div style="text-align: justify;">
Emolium </div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/06/szampon-hipp-nie-tylko-dla-dzieci.html" target="_blank">HiPP</a></div>
<div style="text-align: justify;">
Schauma Baby<br />
Sylveco, balsam z betuliną<br />
Sylveco, szampon pszeniczno-owsiany </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #0c343d;">Po co szampon leczniczy?</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
To proste - szampon leczniczy mam po to, żeby <b>zaopiekował się chorą skórą głowy</b>. I żeby <b>działał profilaktycznie</b>, chroniąc mnie przed nawrotem objawów ŁZS. Ale szampon leczniczy, zawierający te straszliwe detergenty siarczanowe, ma jeszcze jedną, równie ważną funkcję: podobnie jak peeling cukrowy, <b>szampon leczniczy dokładnie oczyszcza skórę głowy z nadmiaru łoju i resztek kosmetyków</b>. <b>Dlaczego to jest tak ważne?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Ano, większość początkujących włosomaniaczek odrzuca te straszliwe, niszczące włosy SLeSy i ALSy, sięgając jedynie po szampony dla dzieci. A to niestety błędne podejście, dzięki któremu można sobie zrobić niezłą krzywdę. Skoro całe życie używasz tych niesamowicie mocnych detergentów i Twoja skóra głowy nie protestuje, jest zdrowa, dlaczego chcesz zmieniać ten stan rzeczy?! Moja mama powtarza czasem "<i>częste mycie skraca życie</i>" - niestety, nie w tym przypadku. Rzadsze (porządne) mycie może doprowadzić do skrócenia żywota włosów a przy okazji do skrócenia życia posiadaczki takiej skóry głowy, która będzie musiała poświęcić sporo czasu na siedzenie w kolejce do dermatologa, trychologa, łażenie po aptekach, kupowanie niesamowicie drogich szamponów, które niekoniecznie pomagają...</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie. Nie róbcie sobie tego. Sięgnijcie czasem po mocniejszy szampon. Nawet ten drogeryjny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Przykłady:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2014/07/biotar-szampon-dziegciowy.html" target="_blank">Biotar</a></div>
<div style="text-align: justify;">
Catzy </div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/01/smierdziuszek-ktorego-trzeba-oswoic.html" target="_blank">Green Pharmacy</a> z dziegciem</div>
<div style="text-align: justify;">
Nizoral </div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2014/07/paraderm-szampon-z-dziegciem.html" target="_blank">Paraderm</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2014/07/paraderm-szampon-z-dziegciem.html" target="_blank">Pharmaceris H-Purin</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/04/pirolam-szampon-przeciwupiezowy.html" target="_blank">Pirolam</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/04/szampon-leczniczy-zdroj.html" target="_blank">Seboradin</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/04/szampon-leczniczy-zdroj.html" target="_blank">Zdrój</a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zoxin</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: large;">Dlaczego nie jeden szampon?</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Myślę, że odpowiedź na to pytanie zawarłam już w tekście powyżej, ale powtórzę: dzielę szampony na lecznicze i łagodne ze względu na ich skład i zastosowanie. Oba typy szamponów mają inne zastosowanie i pełnią inną rolę w pielęgnacji mojej skóry głowy. Gdybym ograniczyła ilość szamponów do jednego, miałabym problem albo z przesuszeniem skóry głowy, albo z niedomyciem skóry, łuską i wzmożonym przetłuszczaniem skóry głowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Ważne wpisy:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2014/01/piramida-pielegnacji-skory-gowy-i-wosow.html" target="_blank">Piramida pielęgnacji skóry głowy na co dzień i w czasie kryzysu</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/10/po-czym-poznac-ze-pora-zmienic-szampon.html" target="_blank">Po czym poznać, że pora zmienić szampon? </a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że choć jednej osobie ten wpis pomoże :)</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-35688633375607159432015-03-27T15:10:00.000+01:002015-03-27T15:10:00.659+01:00Dwa słowa o peelingu cukrowym<div style="text-align: justify;">
Ostatnio podczas przeglądania innych blogów, a także nawet w komentarzach pod jedną moją notką, czytałam, że peeling cukrowy nie działa, ponieważ tylko masuje, a cukier się rozpuszcza. Podobno jest to nawet opinia jakiejś pani trycholog. Nie wiem, nie znam człowieka, nie znam się na trychologii. Ale skoro praktykuję peelingi cukrowe, mimo że się nie znam, to kilka słów naskrobię :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: x-large;">O co chodzi z peelingiem cukrowym?</span></span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zasada każdego peelingu jest prosta. Złuszcza się martwy naskórek, żeby ułatwić docieranie składników odżywczych do skóry. Peelinguje się twarz, ciało - dlaczego by nie spróbować peelingu skóry głowy? Zwłaszcza, jeśli skóra głowy produkuje tego naskórka zbyt dużo. Peeling cukrowy to rodzaj mechanicznego złuszczania naskórka - jak łatwo się domyślić, działanie złuszczające mają kryształki cukru. I te kryształki cukru, w kontakcie z naszą problematyczną skórą głowy, mają "coś zdziałać" i "pomóc". Ale żeby był efekt, trzeba poćwiczyć trochę nad techniką ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: x-large;">Dlaczego to nie działa?</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Znam dwie szkoły peelingów cukrowych. Pierwsza z nich zakłada, że cukier dodajemy do szamponu, myjemy włosy, a drobinki cukru oczyszczają skórę głowy. I w tym przypadku jestem w stanie uwierzyć, że cukier dodany do szamponu może się rozpuścić podczas mycia. Z drugiej strony - ile się trzeba namachać łyżeczką, żeby cukier w herbacie się rozpuścił? A ile trzeba się namachać rękami, żeby cukier dodany do szamponu się rozpuścił? Nie próbowałam tego nigdy, ale obstawiam, że przynajmniej kilkanaście kryształków "przeżyje" całe mycie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ja praktykuję bardziej hardkorową wersję peelingów cukrowych. Zazwyczaj peeling poprzedzam nałożeniem żelu z mocznikiem albo oliwki z kwasem salicylowym, żeby zmiękczyć naskórek. (Złuszczanie dobre, <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/07/dlaczego-nie-warto-sie-drapac.html" target="_blank">drapanie złe</a>!) Następnie myję włosy, spłukuję, a potem wysypuję trochę cukru na dłoń i wmasowuję w skórę głowy. Spłukuję cukier z włosów i myję głowę ponownie. I widzę efekty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Myślę, że do wad takiego zabiegu można dodać jedynie początkowe trudności z wmasowaniem cukru w skórę głowy. Że cukier odżywi drożdżaki i będzie kuku? Gdybym coś takiego usłyszała od lekarza, wiałabym gdzie pieprz rośnie. Drożdżaki, które podejrzewane są o rozwój objawów ŁZS to drożdżaki lipofilne, co oznacza, że żywią się tłuszczami. <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/10/oj-ten-oj.html" target="_blank">Czyli łojem</a>. Ciekawe, gdzie na skórze głowy znalazłyby sobie takie wspaniałe źródło cukrów?</div>
<div style="text-align: justify;">
Popełniłam nawet wpis o drożdżakach - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/05/kacik-wiedzy-poznaj-swojego-wroga.html" target="_blank">KLIK</a>. Na podstawie <a href="http://www.termedia.pl/Yeast-of-the-genus-Malassezia-New-data,7,2247,1,1.html" target="_blank">TEJ</a> publikacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: x-large;">A więc... działa?</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Powyżej napisałam, że widzę efekty. Więc - przynajmniej w moim przypadku - peeling cukrowy działa. Szczególnie poprzedzony złuszczaniem martwego naskórka kwasami. Efekty widzę zarówno w zachowaniu skóry po zabiegu, a także na włosach zaraz po umyciu. To chyba druga wada peelingu cukrowego, a w zasadzie peelingów skóry głowy w ogóle, w połączeniu z długimi włosami - drobinki złuszczonego już naskórka pozostają na włosach. Za to skóra głowy przestaje grymasić, zaczyna lepiej reagować na maski i odżywki a nawet czasami na szampony.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #0c343d;">Jak często stosuję peeling cukrowy i dlaczego jestem </span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #0c343d;">z niego zadowolona?</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Peeling cukrowy stosuję tak często, jak tego wymaga moja skóra. Czasami zauważam, że mimo złuszczania kwasami, na skórze głowy pozostaje łuska i wtedy sięgam jeszcze po cukier. Cukier nigdy mnie nie zawiódł i bardzo często powoduje poprawę relacji mojej skóry głowy z pozostałymi stosowanymi przeze mnie kosmetykami. Poza tym doskonale oczyszcza skórę głowy z martwego naskórka. I tak, jest to dla mnie rodzaj przyjemnego masażu. Czego chcieć więcej? :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A jak jest z Wami? Stosujecie peelingi cukrowe? Słyszałyście coś na temat ich braku skuteczności? :)</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-66476604042863781582015-03-09T18:14:00.001+01:002015-03-09T18:14:55.044+01:00Gdy skóra głowy kaprysi...<div style="text-align: justify;">
Moja skóra głowy generalnie ma się już dużo lepiej, niż na początku powstawania tego bloga. Za to, paradoksalnie, zrobiła się wrażliwsza. Niektóre rzeczy, które wcześniej jej nie ruszały, teraz powodują, że skóra "kaprysi". Skóra głowy nie lubi wyjazdów na dłużej niż dwa dni. Z prostego powodu - tam, gdzie nas nie ma, woda w kranie jest inna. A jak jest inna, to się skórze nie podoba. Z reguły wystarczy jeden sprawdzony sposób, że skóra przestała marudzić. Ale czasem jej humory trwają długo i wtedy mam okazję wypróbować cały wachlarz możliwości, które teraz przedstawię Wam. Może akurat komuś się przyda :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Jeszcze gwoli ścisłości - moja woda w kranie jest raczej twarda. Co prawda z herbaty nie łypią na mnie oka, ale czajnik trzeba odkamieniać przynajmniej raz w miesiącu. Skóra głowy reaguje na nieswoją wodę przesuszeniem i ściągnięciem, dlatego najprostszym sposobem jest jej nawilżenie.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #0c343d;">1. Częstsze mycie szamponem nawilżającym </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Najprostszy sposób na nawilżenie skóry, to potraktowanie jej kilka myć z rzędu szamponem nawilżającym. Dobrze w tej roli sprawdza się szampon Emolium. Nawilża skórę i dobrze działa na włosy. Po kolejnym myciu nie mam już zazwyczaj problemu z bolesną skórą głowy czy pieczeniem przy dotykaniu głowy.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: large;">2. Peeling cukrowy</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Czasem na skórze głowy nagromadzi się zbyt dużo martwego naskórka i skóra zaczyna marudzić. Swędzi, piecze, boli, pali, a w dodatku jeszcze niesamowicie się łuszczy. O ile to nie czas na zmianę szamponu (kiedy należy zmienić szampon? - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/10/po-czym-poznac-ze-pora-zmienic-szampon.html" target="_blank">KLIK</a>), warto przypomnieć sobie, czy nie czas na oczyszczanie skóry. I ją wreszcie oczyścić :)</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: large;">3. Maska do włosów na skórę głowy</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Maski do włosów zawierają czasem takie dobroci jak panthenol, mocznik, kwas mlekowy, gliceryna czy wyciąg z liścia aloesu. Także emolienty takie jak alkohol cetylowy, masła czy oleje. Traktujemy tym włosy, a przecież równie dobrze mogą się sprawdzić na skórze głowy, zapewniając jej nawilżenie i przywracając jej naturalną ochronę (okluzja). Skóra sucha i ściągnięta powinna dobrze zareagować na nawilżającą maskę do włosów. A znam też i takie przypadki, gdzie sprawdzał się też krem o prostym, krótkim składzie :)</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: large;">4. Oczyszczanie skóry głowy oliwką salicylową bądź żelem z mocznikiem</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
To samo, co w punkcie drugim, z tym że nieco dokładniej. Oliwkę Salicylol uwielbiam - olej rycynowy oczyszcza skórę głowy, zaś kwas salicylowy dokładnie złuszcza martwy naskórek. Mocznik nie rozpuszcza się w olejach, jednak złuszcza naskórek równie dokładnie co kwas salicylowy. Dla pewności można jeszcze później zafundować skórze głowy peeling. </div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: large;">5. Stuningowana maska do włosów na skórę głowy</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
A co jeśli wypróbowałam wszystkie powyższe (punkty 1-4) sposoby i dalej nie ma poprawy? I co, jeśli jestem pewna, że to nie pora na zmianę szamponu? Dodałam ok. 10% (małą łyżeczkę na 5 łyżek) mocznika do maski proteinowej z BingoSpa, nałożyłam głównie na skórę głowy, resztę na długość, schowałam włosy pod czepkiem, zawinęłam głowę ręcznikiem i chodziłam tak chyba ze dwie godziny. Następnie zmyłam wszystko szamponem leczniczym i wysuszyłam włosy. Po kaprysach ani śladu! Jaśnie Pani Skóra zażyczyła sobie maski nawilżająco-złuszczająco-proteinowej i taką dostała :)</div>
<br />
A jak Wy radzicie sobie z piekącą, swędzącą i bolącą skórą głowy?<br />I co wywołuje u Was takie skórne kaprysy?Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-78715969689829588622015-02-28T17:20:00.002+01:002015-03-04T15:36:40.842+01:00Łojotokowa Głowa ma już trzy lata!<div style="text-align: center;">
Dzień dobry!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ze skruchą muszę przyznać, że zaniedbałam <i>nieco</i> bloga. Jedynie co jakiś czas aktualizowałam <a href="https://www.facebook.com/lojotokowaglowa" target="_blank">fejsbuka</a>. Udało mi się nawet zebrać kilka lajków od odwiedzających! Postaram się powrócić z wpisami na blog, mam już kilka tematów, o których mogę naskrobać kilka słów. Zmieniłam nieco pielęgnację twarzy, skóry głowy i włosów. Po drodze miałam także kilka mniej ciekawych problemów zdrowotnych, z których, mam nadzieję, już się pozbierałam. Studia i praca pochłaniają niemal cały mój wolny czas. I muszę przyznać, że bardzo mnie to cieszy! Czuję, że się rozwijam, a to co robię, sprawia mi ogromną satysfakcję :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wracając jednak do głównego tematu tegoż posta - mój blog właśnie dziś kończy trzy lata. Choć tak w zasadzie, pierwsze urodziny bloga będą dopiero za rok! Taki urok spontanicznych decyzji podejmowanych w rok przestępny. <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/02/raz-dwa-raz-dwa-proba-klawiatury.html" target="_blank">Pierwszy post</a> powstał <b>29 lutego 2012 roku</b>. Od tamtego momentu napisałam 219 postów (z tym 220), a więc... jakieś 73 posty na rok, czyli miesięcznie około sześciu. Niech będzie i tak. I tak widać, że najbardziej "płodny" pod tym względem był pierwszy rok blogowania :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I wiecie co? Napisałam o tym, że SLeS i SLS jest dobry, ale w umiarze jeszcze zanim cały ten trend z "nie lękajcie się SLeS i SLS" na dobre ruszył w blogosferze - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/03/dobry-zy-sls.html" target="_blank">KLIK</a>. Zdarzyło się też jakiś czas temu, że otwarcie przyznałam, że SLeS dla łojotokowców może być dobry. Trzeba tylko wiedzieć, jak go stosować - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/03/rola-skadnikow-szamponow-na-co-zwracac.html" target="_blank">KLIK</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ciągu tego roku - wg Google Analytics - odwiedziło mnie ponad 123 tysiące unikalnych użytkowników. I w sumie zyskałam ponad 336 tysięcy wyświetleń, czyli jakieś 28 tysięcy w ciągu miesiąca. Niesamowicie mnie to cieszy :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cieszy mnie też, że zaglądacie do (stworzonych w pocie czoła i znoju) zakładek po lewej stronie bloga :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Tym, którzy nie zaglądają, przypomnę, że możecie tam znaleźć:</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/p/blog-page.html" target="_blank">recenzje kosmetyków</a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/p/blog-page_25.html" target="_blank">opisy eksperymentów</a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">oraz posty, w których <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/p/blog-page_2541.html" target="_blank">pisałam co nieco o ŁZS</a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co więcej, od początku mojej blogowej działalności największym zainteresowaniem cieszą się posty na temat: </div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/01/dostepne-na-rynku-preparaty-dziegciowe.html" target="_blank">Preparatów z dziegciem </a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2014/01/3-sprawdzone-sposoby-na-zmniejszenie.html" target="_blank">Sposobów na zmniejszenie swędzenia skóry głowy </a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/03/ratunku-mam-zs-co-dalej-garsc-przemyslen.html" target="_blank">Jak rozpocząć walkę z ŁZS </a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/04/szampon-leczniczy-zdroj.html" target="_blank">Szamponu leczniczego Zdrój </a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/07/dlaczego-nie-warto-sie-drapac.html" target="_blank">Konsekwencji drapania </a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/04/pirolam-szampon-przeciwupiezowy.html" target="_blank">Szamponu Pirolam </a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/06/otwarta-dyskusja-wasze-sposoby-na-walke.html" target="_blank">Waszych sposobów w walce z ŁZS </a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/04/mity-dotyczace-zs.html" target="_blank">Mitów dotyczących ŁZS </a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/08/podsumowanie-miesiaca-z-clotrimazolum-1.html" target="_blank">Maści Clotrimazolum 1%</a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/04/dlaczego-olejuje-skore-gowy.html" target="_blank">Olejowania skóry głowy</a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Liczę na to, że kolejne urodziny bloga będę obchodzić bardziej hucznie :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>Na koniec najważniejsze: dziękuję Wam bardzo serdecznie za wszystkie maile i komentarze, za wszystkie wyświetlenia, lajki i obserwowanie. Jest to dla mnie niesamowita motywacja i, prawdopodobnie, bez tego bardzo szybko zrezygnowałabym z blogowania :)</b></span></div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-50719672360878091262015-01-30T16:44:00.000+01:002015-01-30T16:44:00.469+01:00Włosowa aktualizacja: styczeń<div style="text-align: justify;">
Włosowa aktualizacja styczniowa baaardzo spóźniona z kilku powodów. Po pierwsze, miałam problem z powrotem do rzeczywistości po świętach spędzonych w domu rodzinnym. Po drugie, skóra głowy również miała podobny problem - woda w Asystencie jest specyficzna i przez prawie dwa tygodnie po każdym myciu towarzyszyło mi swędzenie, a czasami nawet pieczenie przy dotknięciu skóry głowy. Dodatkowo cierpię na chroniczny brak czasu spowodowany najpewniej moim pracoholizmem i perfekcjonizmem. Jak czegoś nie wiem, nie umiem, będę nad tym siedzieć dopóty, dopóki tego nie ogarnę. No i ogarniam nocami ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałam na zdjęcie włosia z poprzedniej aktualizacji <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2014/10/wosowa-aktualizacja-pazdziernik.html" target="_blank">KLIK</a> i doszłam do wniosku, że w zasadzie za bardzo się nie zmieniły, szczególnie jeśli chodzi o długość. Dopiero potem przypomniałam sobie, że w grudniu podcięłam końcówki, a pani fryzjerka zafundowała mi nieco bardziej rozwarte V - popatrzcie na długość skrajnych pasm <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2014/12/zimowa-pielegnacja-wosow.html" target="_blank">KLIK</a> - przyrost jakiś (chyba) jest :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-2BQ_z7ReYag/VMrI4u5W4XI/AAAAAAAABls/U4VgDSnfKDc/s1600/P1211300.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-2BQ_z7ReYag/VMrI4u5W4XI/AAAAAAAABls/U4VgDSnfKDc/s1600/P1211300.JPG" height="400" width="267" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o pielęgnację, to od posta o zimowej pielęgnacji niewiele się zmieniło. Szampon Biotar zamieniłam na Flos-Lek Elestabion T, odżywkę lnianą Farmony zastąpiłam odżywką z żeń-szeniem tej samej marki, zaś maskę NaturVital już zużyłam. Wciąż towarzyszą mi: szampon nawilżający Emolium, maska BingoSpa oraz Salicylol. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wciąż myję włosy co drugi dzień, ale zauważyłam, że częściej muszę myć grzebień. Nie wiem, czym może to być spowodowane; czyżby moje miasto było bardziej zanieczyszczone? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Myję na zmianę szamponem Emolium i Elestabion-T. Ten ostatni ma bardzo ciekawy, świeży i słodki zapach, trochę podobny do cytrusów. Następnie odsączam włosy w ręcznik i nakładam na długość odżywkę z żeń-szeniem. Potem sięgam po suszarkę i suszę włosy. Długość i końcówki zabezpieczam niezawodnym jedwabiem z GreenPharmacy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-c1qB0HZu2QU/VMrPYYWk1OI/AAAAAAAABl8/6sXCa0swwgk/s1600/P1261321.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-c1qB0HZu2QU/VMrPYYWk1OI/AAAAAAAABl8/6sXCa0swwgk/s1600/P1261321.JPG" height="400" width="267" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W weekendy zazwyczaj nakładam na włosy Salicylol na półtorej godziny, a następnie emulguję go maską BingoSpa. Miałam ambitny plan, żeby wreszcie wycisnąć z kapsułek olej z kiełków pszenicy i nałożyć na włosy. Plan zrealizowałam, ale miałam na tyle pecha, że najpierw skaleczyłam się w palec podczas wydobywania kapsułki z blistra, a następnie wylałam prawie 3/4 oleju. Te niedobitki, które odzyskałam, wystarczyły na dwa olejowania: za pierwszym razem na skórę głowy i długość, za drugim tylko na długość. Olej z kiełków pszenicy na moich włosach działa cuda i mam zamiar go kupić w większej butelce. Nie mogę go jedynie nakładać na skórę głowy, ponieważ wygładza tak bardzo, że następnego dnia czułam się o 5 cm niższa :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poza problemem z przyzwyczajeniem się do naszej wody, moja skóra głowy nie sprawia większych problemów. Przyzwyczaiłam się do tego, że czasami znajduję mały fragment łuski na skórze albo już we włosach. Dodatkowo od kilku miesięcy mam problemy ze zdrowiem, a co za tym idzie: jem więcej różnych leków i suplementów. Obawiałam się, że włosy tego nie wytrzymają i zaczną wypadać, na szczęście nie jest aż tak źle. Myślę że to zasługa maski NaturVital i najpewniej niedługo przejdę się po nią do Natury.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety, nie udało mi się poeksperymentować z indyjskimi ziołami. Postaram się to nadrobić już wkrótce!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak tam Wasze włosy? :)</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-65013178770959205622015-01-25T21:20:00.003+01:002015-08-31T21:27:18.208+02:00Moja pięlęgnacja jest nudna :D<div style="text-align: justify;">
Dzisiejszy post można porównać do zabawy w "Znajdź X różnic" :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Za chwilę zobaczycie obrazek - "nowości" w mojej pielęgnacji obok kosmetyków, z którymi niestety muszę się pożegnać. Zanim jednak go tu wkleję, winna Wam jestem dwa słowa wyjaśnienia, dlaczegóż to uważam, że moja pielęgnacja jest "nudna". Taka myśl nawiedziła mnie w chwili, kiedy w miejsce dotychczas używanego kremu i zużytej odżywki postawiłam nowe egzemplarze. I co się okazało?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-4jhtBKjMJDQ/VMPD4SS2x4I/AAAAAAAABlM/7nINfsOpYwo/s1600/P1241316.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="277" src="http://2.bp.blogspot.com/-4jhtBKjMJDQ/VMPD4SS2x4I/AAAAAAAABlM/7nINfsOpYwo/s1600/P1241316.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a>Zamieniłam "stare" kosmetyki na "nowe" produkty dokładnie tych samych marek! Moja pielęgnacja jest nudna, ponieważ zazwyczaj stawiam na sprawdzone rozwiązania, co by nie zaskoczyło mnie żadne podrażnienie albo alergia. I tak zmieniłam <b>lekki krem brzozowy Sylveco</b> na <b>lekki krem rokitnikowy</b>, a <b>lnianą odżywkę Farmona Herbal Care</b> na taką z <b>żeń-szeniem</b>. Przy okazji zmieniłam też szampon ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-n06UFAm_mS0/VMPEaNvvEnI/AAAAAAAABlU/VvqG_sLqE-8/s1600/P1241309.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://2.bp.blogspot.com/-n06UFAm_mS0/VMPEaNvvEnI/AAAAAAAABlU/VvqG_sLqE-8/s1600/P1241309.JPG" width="300" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Byłam bardzo zadowolona z powyższej trójki.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Lnianą odżywkę Farmony</b>
upatrzyłam już dawno, w czeluściach internetu. Niestety, długo nie
udało mi się jej znaleźć. Dopiero po przeprowadzce, w wakacje, znalazłam
ją w drogerii, niedaleko akademika. Z pracy mam do niej jeszcze bliżej
;)</div>
<div style="text-align: justify;">
Odżywka
ma przyjemny zapach i lekko lejącą się konsystencję. Zawiera ekstrakt z
nasion lnu, hydrolizowane białka pszenicy, hydrolizowaną keratynę oraz
lipidy mleczne i kwas mlekowy. Bardzo dobrze wygładza i zmiękcza włosy, do tego eliminuje elektryzowanie się. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
O <b>szamponie Biotar</b> pisałam już wcześniej <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2014/07/biotar-szampon-dziegciowy.html" target="_blank">TUTAJ</a>. Przypomina błotko o zapachu smoły; na szczęście zapach nie utrzymuje się na włosach. Moja dziegciolubna skóra głowy go uwielbia ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Lekki krem brzozowy Sylveco</b> zaczęłam doceniać, kiedy wróciłam do traktowania skóry kwasami. Bardzo dobrze łagodzi podrażnienia i całkiem nieźle nawilża; krem przynosi ulgę nawet mocno ściągniętej skórze. Szybko się wchłania, ale zostawia na skórze delikatną warstwę. Dobrze osłania przed mrozem! </div>
<div style="text-align: justify;">
Jedyne zastrzeżenie mam do jego zapachu. Podczas aplikacji wyczuwam jakiś, bliżej nieokreślony, ale trochę duszący zapach. Poza tym używam go co drugi dzień - to optymalna częstotliwość; inaczej skóra szybciej się przetłuszcza.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-nJScVTne_Y4/VMPEniRUlMI/AAAAAAAABlc/q30ILYT2y-8/s1600/P1241312.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://2.bp.blogspot.com/-nJScVTne_Y4/VMPEniRUlMI/AAAAAAAABlc/q30ILYT2y-8/s1600/P1241312.JPG" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Z moich "nowości" dotychczas użyłam <b>kremu rokitnikowego</b> i już mi się podoba ;) Równie dobrze radzi sobie z moją przesuszoną po kwasach skórą, a przy tym ma o wiele lepszy zapach (choć Moje Kochanie nań narzeka...).</div>
<div style="text-align: justify;">
Skład <b>odżywki</b> dobrze rokuje: baza jak w odżywce lnianej, potem ekstrakt z żeń-szenia, trochę protein, kwasy tłuszczowe i kwas mlekowy. Jestem ciekawa, jak moje włosie zareaguje na żeń-szeń :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Z kolei na <b>szampon Flos-Lek, Elestabion T</b> czaiłam się dość długo. Na początku wakacji obiegłam wszystkie okoliczne apteki, ale nie udało mi się go znaleźć i kupiłam niebieski szampon Pharmaceris (też sprawdzony! - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/07/nowy-w-stadzie-pharmaceris-h-purin.html" target="_blank">KLIK</a>). Teraz zamówiłam go na stronie aptek DoZ i następnego dnia już mogłam go odebrać. Ma bardzo obiecujący skład, więc poprzeczkę zawiesiłam mu wysoko. I bardzo, bardzo liczę na to, że się sprawdzi :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Macie jakieś swoje "nowe stare", sprawdzone kosmetyki? ;)<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b>UWAGA!</b></span></div>
<br />
<span class="userContent" data-ft="{"tn":"K"}">Osoby
zainteresowane szamponami STIEPROX i/lub SEBIPROX proszone o zapoznanie
się z poniższym ogłoszeniem. Skontaktowała się ze mną Czytelniczka,
która chciałaby się pozbyć prawie nieużywanych szamponów za pół ceny.<br /> <br /> "Zarówno STIEPROX jak i SEBIPROX posiadają oryginalne opakowania oraz ulotki w środku.<br /> Zostały użyte 1 raz (tz.dwa mycia tak jak radzi producent).<br /> Co do ceny szamponów to sprz<span class="text_exposed_show">edam je chętnie za połowę ceny:<br />
STIEPROX za 22 zł a SEBIPROX za 14 zł + koszt wysyłki(który nie wiem
ile wynosi bo jeszcze nigdy nic nie sprzedawałam:-) ale się dowiem:-))*<br /> Data ważności szamponu STIEPROX 03.2017 a SEBIPROX-u 10.2016"<br /> <br />
Zainteresowani proszeni są o kontakt: kasia [kropka] matusiak [małpa]
op [kropka] pl. W miejsce kropek i małp proszę powstawiać odpowiednie
znaki. Nie chcemy, żeby dobra dusza była nękana przez niepotrzebujących
spamerów :)<br /> <br /> *to będzie coś około 7-8 zł </span></span></div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com31tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-73483435218062105822015-01-20T21:30:00.001+01:002015-01-24T20:54:26.228+01:00Pojedynek gigantów - porównanie kremów z mocznikiem Isana<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-nxHiaVwiN8E/VL16KgUvAVI/AAAAAAAABk0/esivJHjekao/s1600/P7251081.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-nxHiaVwiN8E/VL16KgUvAVI/AAAAAAAABk0/esivJHjekao/s1600/P7251081.JPG" height="150" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Któż nie zna Rossmannowskiej marki Isana? W szerokiej ofercie tejże marki znajdują się dwa kremy do rąk z mocznikiem: <b>Isana Med</b> z 5,5% urea oraz <b>Isana Handcreme Intensiv</b> z 5% urea. Wydawać by się mogło, że prawie niczym się od siebie nie różnią. Wyglądają podobnie, jedynie jeden z nich ma nieco więcej mocznika. Okazuje się jednak, że to "prawie" i "nieco" robią wielką różnicę :)</div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Oba kremy stoją zazwyczaj na tej samej półce. Różnią się nieznacznie <b>szatą graficzną opakowania i jego materiałem</b>. Tubka kremu Isana Med jest nieco sztywniejsza, dzięki czemu nawet po zużyciu większości produktu, tubka zachowuje swój kształt. Z kolei tubka Isana Handcreme Intensiv jest bardziej miękka i z biegiem czasu odkształca się i spłaszcza. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-HwxOU75mEA4/VL16KmB0jpI/AAAAAAAABkw/YiZHJoh-cP4/s1600/P7251080.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-HwxOU75mEA4/VL16KmB0jpI/AAAAAAAABkw/YiZHJoh-cP4/s1600/P7251080.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kremy różnią się także <b>zapachem i konsystencją</b>. Isana Med ma dość mocny, kwaśny zapach, jest rzadsza niż siostra z mniejszą zawartością mocznika i zdarza się, że po aplikacji kleją mi się ręce. Isana Handcreme Intensiv ma przyjemny, nieco kwiatowy zapach i przyjemnie otula dłonie. Po nasmarowaniu dłoni często przesuwałam palcami po końcówkach włosów, czego nie robiłam po użyciu Isany Med - bałam się, że poskleja moje włosy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o <b>wydajność</b> - myślę, że tutaj mamy remis :)<br />
Podobnie, jeśli chodzi o <b>działanie</b>. Choć myślę, że Isana 5% sprawdza się lepiej, bo nie zostawia kleistej powłoczki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przejdźmy do najważniejszego - tu "prawie" i "nieco", o których wspominałam na początku recenzji zmienia się na "zupełnie" i "bardzo". A mowa o <b>składzie</b> tych dwóch kremów.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-5j1LCWV_WpA/VL16Ks1KwLI/AAAAAAAABks/7rdf3b5ZYFw/s1600/P7251083.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-5j1LCWV_WpA/VL16Ks1KwLI/AAAAAAAABks/7rdf3b5ZYFw/s1600/P7251083.JPG" height="80" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Isana Med, INCI: <b>Aqua</b>, <span style="color: blue;"><b>Urea</b></span>, <span style="color: #274e13;">Ethylhexyl Stearate</span>, <span style="color: blue;"><b>Glycerin</b></span>, <span style="color: #274e13;">Cetearyl Alcohol</span>, <span style="color: #274e13;">Dicaprylyl Ether</span>, <span style="color: #274e13;"><b>Butyrospermum Parkii Butter</b></span>, <span style="color: #274e13;">Pentaerythrityl Distearate</span>, <b>Phenoxyethanol</b>, <span style="color: blue;"><b>Sodium Lactate</b></span>, <span style="color: #274e13;">Dimethicone</span>, <span style="color: blue;"><b>Panthenol</b></span>, <span style="color: purple;">Sodium Stearoyl Glutamate</span>, <b>Carbomer</b>, <span style="color: blue;"><b>Tocopheryl Acetate</b></span>, <span style="color: purple;">Piroctone Olamine</span>, <b>Sodium Hydroxide</b>, <span style="color: blue;">Lactic Acid</span></span><br />
<br />
<span style="font-size: small;">Isana Handcreme Intensiv, INCI: <b>Aqua</b>, <span style="color: #274e13;">Glycine Soja Oil</span>, <span style="color: blue;"><b>Glycerin</b></span>, <span style="color: blue;"><b>Urea</b></span>, <span style="color: blue;"><b>Sodium Lactate</b></span>, <span style="color: #274e13;">Cetyl Alcohol</span>, <span style="color: purple;">Stearate SE</span>, <span style="color: #274e13;">Caprylic/Capric Triglyceride</span>, <span style="color: #274e13;"><b>Butyrospermum Parkii Butter</b></span>, <span style="color: #274e13;">Cera Alba</span>, <span style="color: blue;"><b>Panthenol</b></span>, <b>Carbomer</b>, Parfum, <span style="color: blue;"><b>Tocopheryl Acetate</b></span>, <b>Phenoxyethanol</b>, <b>Sodium Hydroxide</b>, Xanthan Gum, Linalool, Hexyl Cinnamal, Citronellol. </span><br />
<br />
Oba kremy zawierają kompozycję <span style="color: blue;">humektantów</span> (związków wspomagających skórę w wiązaniu wody) i <span style="color: #274e13;">emolientów</span> (związków otulających skórę ochronną warstewką, zapobiegającą utracie wody). Różnice tkwią w zawartości <span style="color: blue;">gliceryny</span>, <span style="color: blue;">mocznika</span>, <span style="color: #274e13;">masła shea</span> i <span style="color: blue;">panthenolu</span>. Oba kremy zawierają zagęszczający Carbomer oraz stabilizujący pH wodorotlenek sodu (w niewielkich ilościach). Isana Med różni się od zwykłej Isany obecnością <span style="color: purple;">łagodnego środka powierzchniowo czynnego</span> i... <span style="color: purple;">środka grzybobójczego</span>. Czyżby w chwilach głębokiego kryzysu można było wykorzystać Isanę Med do smarowania skóry głowy? Wyjaśniła się też tajemnica ładniejszego zapachu kremu Isana Handcreme Intensiv - zawiera kilka składników zapachowych. W przeciwieństwie do Isany Med zawiera <span style="color: #274e13;">wosk pszczeli</span> (potencjalny alergen!) oraz <span style="color: #274e13;">olej sojowy</span> i gumę ksantanową. Być może właśnie te składniki decydują o lepszej konsystencji Isany z 5% urea. <br />
<br />
Moim zdaniem, Isana Med przeznaczona jest dla wrażliwców, nieznoszących odrobiny dodatków zapachowych. Pozbawiona jest również potencjalnych alergenów jak wosk pszczeli. Dezynfekuje i odświeża skórę dłoni. Niestety, sporo traci przez swój nieciekawy zapach oraz kleistą konsystencję.<br />
Isana Handcreme Intensiv zbiera plusy za zapach i wielofunkcyjność (zabezpieczanie końcówek!). <br />
<br />
Po Isanę Med sięgnęłam z ciekawości, ale chyba więcej jej nie kupię :)<br />
<br />
Macie swój ulubiony krem do rąk (i włosów ;) )? </div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-15292760381217905302014-12-23T15:20:00.001+01:002015-01-24T20:55:12.762+01:00Jak czytam składy kosmetyków i produktów do skóry głowy?<div style="text-align: justify;">
Kiedy zaczynałam swoją przygodę z włosomaniactwem i ŁZS, kosmetyczna blogosfera przeżywała (i zdaje się - wciąż przeżywa) zalew informacjami dotyczącymi rozszyfrowywania tajemnic INCI, klasyfikowania związków na podstawie ich działania na skórę/włosy albo tolerancji przez skórę/włosy. Jak każda nowość, z początku wyglądało to dla mnie niemal jak alchemia, łacińsko-angielskie nazwy były frustrujące i tak bardzo niezrozumiałe. Do tego wszystkie te kategorie, mniej lub bardziej szczegółowe - potrzeba było czasu, żeby wszystkie te informacje poukładały mi się w głowie w jedną, w miarę spójną całość. A skoro udało mi się ten natłok danych opanować, opowiem Wam, jak <b>zrozumieć</b> tajemnice INCI :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: x-large;">Czego się spodziewać?</span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Skoro już przeczytałyśmy w internetach wszystko na temat czytania INCI, wybieramy się do drogerii i łapiemy pierwszy z brzegu kosmetyk. Patrzymy w skład - i co?</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Znamy już angielskie i łacińskie nazwy, potrafimy zaklasyfikować składnik do jednej z wielu grup składników kosmetycznych, wiemy, że skoro znajduje się na początku to składu, to jest go w kosmetyku raczej dużo, ale czegoś tu brakuje...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pewnie wiemy też, że pewne grupy składników są charakterystyczne dla określonych typów kosmetyków. Przykładowo w kremie do rąk nie znajdziemy detergentów a w kremie do stóp - filtrów przeciwsłonecznych. Wynika to przede wszystkim z formuły (krem jest emulsją) albo z zastosowania kosmetyku (krem do stóp nie służy do ochrony przeciwsłonecznej).</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: x-large;"><b><span style="font-size: small;"> </span><br />
</b></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: x-large;"><b>Na co patrzeć?</b></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Po przeczytaniu miliona poradników na temat czytania INCI, patrzyłam srogim wzorkiem na <b>każdy składnik z osobna</b> i starałam się przyporządkować mu odpowiednią funkcję. Na zasadzie: skoro jest pantenol, to nawilża; jest mocznik, to złuszcza; jest keratyna, więc włosy będą zadowolone; jest olejek eteryczny, więc kosmetyk będzie ładnie pachniał... I jak już dotarłam do końca składu z taką wyliczanką, to okazywało się, że naobiecywałam sobie jeszcze więcej niż napisał producent. A specem od marketingu to ja nigdy nie będę ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Warto wziąć pod uwagę wpływ, jaki wywierają na siebie poszczególne składniki. Przykładowo: agresywność mocniejszych detergentów, np. SLeS, może być łagodzona przez składniki nawilżające, np. glicerynę albo pantenol, bądź jeszcze wzmacniana przez surfaktanty niejonowe, np. Laureth-4, Steareth-2.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Obecnie patrzę na skład <b>globalnie</b> - najpierw sprawdzam początek listy INCI w poszukiwaniu bazy kosmetyku. Następnie zerkam na kilka ostatnich pozycji, żeby się upewnić, czy nie ma zbyt dużo zapachów, konserwantów i innych podrażniaczy. Następnie zerkam na środek składu i dopiero na tej podstawie stwierdzam, jak kosmetyk może się sprawdzić w przypadku mojej skóry/włosów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stąd bierze się także <b>uniwersalność</b> niektórych kosmetyków - jeśli moje dłonie lubią się z kremem z olejem kokosowym, gliceryną i mocznikiem, i moje włosy również lubią te składniki - nic nie stoi na przeszkodzie, żeby czasem taki krem nałożyć także na włosy. Podobnie z kosmetykami do mycia - twarz lubi delikatne detergenty i nawilżanie, skóra głowy tak samo. W sytuacji awaryjnej mogę umyć włosy żelem do twarzy bądź twarz - szamponem ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br />
</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: x-large;">Dobra i zła chemia</span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiele osób po przeczytaniu artykułów na temat INCI ucieka z jednej skrajności w drugą. "Kosmetyki dostępne w drogeriach to syf, kiła i mogiła - producenci wrzucają tam największe śmieci, a ciemne społeczeństwo to łyka i jeszcze płaci za to kupę kasy. Jestem tak bardzo alternatywny, że nie wejdę więcej do drogerii, bo tam jest sama chemia. Będę kupować w internetach tylko tróEKO kosmetyki w tróBIO sklepach. I tylko certyfikowane, a nie jakiś szajs dla ciemnoty."</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A mnie, kiedy tylko słyszę określenie "<i>sama chemia</i>" albo "<i>cała tablica Mendelejewa</i>" w stosunku do czegokolwiek, staje przed oczami ten oto obrazek:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://komixxy.pl/uimages/201004/1271421219_by_IDontLikeMondays_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://komixxy.pl/uimages/201004/1271421219_by_IDontLikeMondays_500.jpg" height="281" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: <a href="http://komixxy.pl/uimages/201004/1271421219_by_IDontLikeMondays_500.jpg">http://komixxy.pl/uimages/201004/1271421219_by_IDontLikeMondays_500.jpg</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Na temat Chemii i Natury pisałam już jakiś czas temu, więc nie będę się powtarzać :) Dla zainteresowanych - <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/04/ojotokowa-gowa-natura-i-chemia.html" target="_blank">KLIK</a>!<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: x-large;">Jak zrozumieć INCI?</span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Do stworzenia tego wpisu zainspirował mnie <a href="http://www.doz.pl/apteka/p66125-CutisHelp_Szampon_Konopny_Activ-Squa_pielegnacja_skory_z_luszczyca_200_ml" target="_blank"><b>szampon konopny CutisHelp</b></a> i jego skład. Oto on:</div>
<div style="text-align: justify;">
<style type="text/css">P { margin-bottom: 0.21cm; }</style> <br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Aqua, <span style="color: #741b47;">Sodium Laureth Sulfate</span>, <span style="color: #b45f06;">Cannabis Sativa Seed Oil</span>, <span style="color: #741b47;">Cocamidopropyl Betaine</span>, <span style="color: #274e13;">PEG-7 Glyceryl Cocoate</span>, <span style="color: blue;">Carbomer</span>, <span style="color: blue;">Sodium Hydroxypropyl Oxidized Starch Succinate</span>, <span style="color: #b45f06;">Sulfur</span>, <span style="color: #741b47;">PEG-40 Hydrogenated Castor Oil</span>, <span style="color: blue;">Cyclomethicone</span>, Parfum, Tocopheryl Acetate, <span style="color: blue;">Methoxy PEG/PPG-7/3 Aminopropyl Dimethicone</span>, <span style="color: blue;">PEG-12 Dimethicone</span>, <span style="color: blue;">Caprylyl Glycol</span>, <span style="color: blue;">Glyceryl Caprylate</span>, Glycerin, Phenylpropanol, Sodium Salicylate, BHT.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jeśli by się wczytywać w każdy składnik po kolei, wyjdzie nam niezłe pomieszanie z poplątaniem. No bo jak to? Silny detergent, a zaraz obok niego olej i następny detergent? Emulgatory, polimery, silikony? W szamponie do włosów?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ano, w tym szaleństwie jest metoda. Wyobraźcie sobie skórę, który wymaga naprawdę mocnego nawilżenia i złuszczenia. I która w dodatku niesamowicie swędzi. I - jakby tego było mało - przeżywa niesamowity najazd grzyba. Co z tym fantem zrobić?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #b45f06;">Olej konopny</span> przeznaczony jest właśnie do skóry problematycznej, działa łagodząco i wnika do głębszych warstw skórnych, niosąc skórze ulgę i dając lekką okluzję. Od okluzji są także <span style="color: blue;">silikony, emolienty i polimery</span>. Z kolei drugi ze składników aktywnych, <span style="color: #b45f06;">siarka</span>, złuszcza to, co powinno zostać złuszczone i łagodzi przetłuszczanie skóry. Z powodu oleju, w szamponie znalazło się nieco więcej <span style="color: #274e13;">emulgatorów</span> - w końcu po umyciu włosów, mają one być świeże, a nie oleiste. <span style="color: #741b47;">Detergenty</span> i łagodne środki powierzchniowo czynne, poza zmyciem oleju, mają także drugą funkcję - usuwają drożdżakowych najeźdźców.<br />
<br />
I uwierzcie mi, ten szampon działa :)<br />
Warto jednak postawić sobie dodatkowe pytanie: czy jest to szampon do częstego stosowania?<br />
Z uwagi na swój bogaty skład, szampon stosowany zbyt często może obciążać włosy i pozostawiać je niedomyte. Dlatego najlepiej szampon ten stosować zamiennie z szamponem o krótszym składzie, może być również ze SLeS, żeby skuteczniej wymyć pozostałości po szamponie konopnym :)<br />
<br />
Czy już rozumiecie mój sposób czytania INCI? ;)<br />
A jak Wy podchodzicie do składów zamieszczonych na opakowaniu kosmetyku?</div>
</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-76578054864792959742014-12-14T17:28:00.001+01:002015-01-25T00:06:59.651+01:00Zimowa pielęgnacja włosów<div style="text-align: justify;">
Wielkimi krokami nadchodzi zima. A zima to czapki, szaliki, mrozy, suche powietrze i grube kurtki. W związku ze zmianą warunków pogodowych i pokojowych, musi nadejść zmiana w pielęgnacji włosów. No i nadeszła :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zimą stawiam przede wszystkim na <b>porządek na skórze głowy</b>. Mimo oddychającej, bawełnianej czapki i tak boję się o przegrzewanie i przemarzanie skóry, dlatego ważne jest dla mnie nawilżanie i otulanie skóry głowy i włosów. <b>Oleje, oliwki, maski proteinowe, humektanty i emolienty</b> zostają moimi zimowymi przyjaciółmi ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-jZtIC45eCWM/VI21tAmfMWI/AAAAAAAABkE/7HCO0unV4u4/s1600/PC141286.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-jZtIC45eCWM/VI21tAmfMWI/AAAAAAAABkE/7HCO0unV4u4/s1600/PC141286.JPG" height="300" width="400" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Przy okazji podzielę się tym, co zajmuje mi większość
czasu - remontujemy się. Tłem, które posłużyło mi do zdjęć kosmetyków,
jest blat szafki kuchennej i bok drugiej szafy, które to meble wczoraj i
przedwczoraj własnoręcznie oklejaliśmy. Całość wygląda świetnie ;) </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Skóra głowy jest ostatnio bardzo sucha, łuszczy się i swędzi. Jakiś czas temu zauważyłam również, że
włosy podczas rozczesywania ciągną się, są jakby gumowate - mają mało
protein. Wiecie, że w Tesco Extra na półkach stoją słoiki z maskami
BingoSpa? Niedawno wpakowałam maskę <b>z proteinami kaszmiru i kolagenem</b> do koszyka. Po kilku pierwszych użyciach jestem z niej bardzo zadowolona.<br />
<div style="text-align: justify;">
Mam też <b>maskę do włosów wypadających NaturVital</b>. Przeglądając się w lustrze zauważyłam burzę króciutkich babyhair - wygląda więc na to, że maska działa :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Szkoda tylko, że już się kończy...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o szampony - tutaj też mała zmiana. Dość długo używałam <b>niebieskiego Pharmacerisa</b> przeciwko łupieżowi tłustemu na zmianę z <b>szamponem Emolium</b>. Dzisiaj wróciłam do <b>szamponu Biotar</b> i jestem już po pierwszym od dawna myciu :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Suszę włosy <b>suszarką</b>. Mam do wyboru jedynie prędkość, więc wybieram niższą - nie grzeje aż tak. Jak do tej pory nie zauważyłam, żeby włosy się elektryzowały, więc jest dobrze :) <br />
Nie zapominam też o końcówkach. Po umyciu włosów, na długość używam <b>lnianej odżywki Farmona Herbal Care</b> oraz <b>serum na końcówki GreenPharmacy</b>.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-UutETxOrL04/VI22pTc-l5I/AAAAAAAABkQ/DJ4qwd08lxk/s1600/PC141289.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-UutETxOrL04/VI22pTc-l5I/AAAAAAAABkQ/DJ4qwd08lxk/s1600/PC141289.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
W aptece kupiłam <b>Salicylol</b> i buteleczkę <b>oleju rycynowego</b>. Będę go mieszać z <b>olejem z kiełków pszenicy</b> i nakładać na długość włosów. Olej rycynowy jest trudny do zmycia, dlatego na ostatnie 30 minut posiedzenia z oliwką będę nakładać na skórę głowy i długość włosów maskę, która zemulguje olej i ułatwi zmywanie. Przetestowałam ten sposób niedawno - działa ;) </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Skorzystałam także z Dnia Darmowej Dostawy i zamówiłam dwa opakowania indyjskich ziół, które od dawna mnie ciekawiły - <b>Neem</b> i <b>Kapoor Kahli</b>. Dobrze wspominam swoją przygodę z <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2013/12/eksperyment-tulsi-na-skore-gowy.html" target="_blank">Tulsi</a> i mam nadzieję, że tym razem też się nie zawiodę :)<br />
<br />
Wspominałam o końcówkach. Kto śledzi mojego <a href="https://www.facebook.com/lojotokowaglowa" target="_blank">fejsbuka</a>, pewnie już kojarzy to zdjęcie. Wykonane rano, dzień po podcięciu końcówek i sesji z Salicylolem. Od razu lepiej :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/--4PZbpfmAd4/VI25wYp3aSI/AAAAAAAABkc/hYeOkfszFO8/s1600/PC121271.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/--4PZbpfmAd4/VI25wYp3aSI/AAAAAAAABkc/hYeOkfszFO8/s1600/PC121271.JPG" height="320" width="255" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tyle u mnie :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Jak wygląda Wasza zimowa pielęgnacja? Na co stawiacie?</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-9307327346168941242014-12-02T16:00:00.000+01:002015-01-24T20:55:58.725+01:00Co można wyczytać z włosów?<div style="text-align: justify;">
Przeglądając internety, natknęłam się na bardzo ciekawy artykuł o diagnostyce na podstawie analizy włosów. Już wcześniej słyszałam coś-niecoś na temat odkładania się toksycznych związków właśnie we włosach, więc kiedy trafiłam na ten artykuł, postanowiłam się nim z Wami podzielić :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Przy okazji - przypomniało mi się, że o podobnych badaniach pisała jakiś czas temu BlondHairCare - tutaj o badaniach <a href="http://www.blondhaircare.com/2013/12/analiza-pierwiastkowa-wosow.html" target="_blank">KLIK</a>, a tutaj o wynikach <a href="http://www.blondhaircare.com/2014/01/analiza-pierwiastkowa-wosow-moje-wyniki.html" target="_blank">KLIK</a>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zanim jednak zaczniemy analizować swoje włosy - kilka ważnych informacji, które warto znać i wykorzystywać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<br />
<a name='more'></a>"Rozwój włosa dzieli się na trzy fazy: <b>wzrost</b> (anagen), <b>inwolucja</b> (katagen) i <b>spoczynek</b> (telogen). Czas trwania poszczególnych faz jest zależny od rejonu ciała. W obrębie głowy <b>około 90% włosów</b> jest w fazie anagenu, który trwa od 2 do 6 lat, następna faza, katagen, trwa 2-3 tygodnie, a faza telogen (dormancy) kilka miesięcy. Po tym czasie włos wypada. W przybliżeniu <b>15% włosów głowy</b> jest w fazie uśpienia (dormant hair)."</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
"Wokół mieszka włosowego znajduje się sieć naczyń włosowatych, najbardziej rozwinięta w jego dolnym odcinku. W fazie anagenu są one bardzo rozwinięte, zaś w katagenie częściowo zanikają. Włos zbudowany jest w 65-95% z <b>białka</b> (głównie keratyna), w 1-9% z <b>tłuszczów</b>, w 0,1-5% z <b>pigmentów</b> (melaniny), pozostałą część stanowią <b>pierwiastki śladowe, polisacharydy i woda</b>. Ważnym składnikiem włosa jest <b>melanina</b>, produkowana przez melanocyty, która w trakcie wzrostu włosa przechodzi z cebulki do łodygi. Są dwa rodzaje melaniny: eumelanina i feomelanina. Kolor włosów jest zależny od zawartości tych składników. Im ciemniejsze włosy, tym więcej zawierają eumelaniny, feomelaniny jest zaś dużo w rudych włosach. Siwe włosy nie zawierają melaniny w ogóle. (...) Włosy czarne mają większe stężenia melaniny niż brązowe, mniejsze wykazują włosy blond, a najmniejsze ilości są obserwowane w siwych włosach. (...) Melanina lepiej wiąże się ze związkami o charakterze zasadowym, gdyż pH melanocytów wynosi od 3 do 5. <br />
<br />
Kolejny składnik włosów - <b>keratyna</b>, zbudowana z aminokwasów, wydaje się mieć większe powinowactwo do związków zasadowych np. <b>kokainy, nikotyny i morfiny</b>, a mniejsze do związków o charakterze kwaśnym np. <b>Δ9-tetrahydrokanabinolu (THC)</b> czy <b>kwasu acetylosalicylowego</b>. <b>Tłuszcze</b>, będące składnikiem błony komórkowej włosa, mogą wiązać się niespecyficznie z niektórymi związkami, np. <b>kokainą</b>. <br />
<br />
Przyjmuje się, że inkorporacja związków do włosów zachodzi na trzy sposoby: </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<ul>
<li>z krwi (poprzez sieć naczyń włosowatych są wbudowywane w strukturę włosa); </li>
<li>z wydzieliny gruczołów łojowych i potowych (przenikają przez strukturę włosa); </li>
<li> ze środowiska (przechodzą przez łuskę włosa do wnętrza korzenia). </li>
</ul>
Nie zawsze można zidentyfikować jaką drogą oznaczana substancja dostała się do wnętrza włosa. Niemożliwa jest także całkowita dekontaminacja [oczyszczenie] włosów z niektórych substancji, jak na przykład z kokainy. <br />
<br />
Na proces odkładania się substancji we włosach istotny wpływ mają następujące czynniki: <br />
<ul>
<li>zawartość melaniny we włosach; </li>
<li> polarność związku wbudowywanego; </li>
<li>charakter kwasowy lub zasadowy związku. </li>
</ul>
Związki bardziej lipofilne, jak <b>kokaina</b> czy <b>metamfetamina</b>, są <b>lepiej wbudowywane w strukturę włosa</b> niż związki bardziej polarne, jak <b>morfina</b> czy <b>amfetamina</b>. Związki zasadowe lepiej przechodzą do włosów, gdyż macierz włosa jest bardziej kwasowa od krwi (pH~7,4)."</blockquote>
<b>Jak wykorzystywane są włosy w diagnostyce?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Włosy okazały się być cennym materiałem podczas analiz <b>toksykologicznych i sądowych</b>. W wielu publikacjach stwierdzono występowanie związku między zawartością pierwiastków metalicznych we włosach a przebytymi chorobami, nieprawidłowościami metabolicznymi, statusem odżywiania czy skażeniem środowiska. </div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
"Badania włosów mają też zastosowanie w orzecznictwie sądowym, <b>w sprawach rozwodowych i o opiekę nad dzieckiem</b>, w uzasadnionych przypadkach analizuje się włosy małżonków i rodziców w celu wykluczenia nadużywania substancji zakazanych czy alkoholu. Podobne testy wykonuje się przy sprawdzeniu wiarygodności zeznań świadków." </div>
</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
"W literaturze powtarza się teza, że <b>zawartość metali we włosach ma związek z niektórymi chorobami</b>. Zbadano zawartości różnych pierwiastków u osób chorych w porównaniu z podobną grupą osób zdrowych. Stwierdzono niedobór żelaza u pacjentów z chorobą Parkinsona, a na jego zawartość nie miały wpływu ostrość czy czas trwania choroby ani rodzaj podjętej farmakoterapii. Zauważono wielokrotnie wyższy poziom ołowiu, glinu, chromu, molibdenu, wanadu, kadmu, kobaltu i niklu u dzieci z autyzmem, podwyższoną zawartość antymonu u osób z rakiem, większą ilość kadmu a mniejszą żelaza u osób z nadciśnieniem, mniejszą zawartość miedzi u osób opóźnionych psychicznie."</div>
</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Analizę włosów przeprowadza się także podczas <b>badań antropologicznych</b> bądź <b>ekshumacji zwłok</b>. Wyniki analiz toksykologicznych włosa mogą być również mniej krępującą alternatywą dla badań moczu; są także mniej inwazyjne niż badanie krwi. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Wyniki analiz włosa <b>pod kątem składu pierwiastkowego</b> - jak to było przestawione u BlondHairCare - są wykorzystywane również w celu ułożenia odpowiedniej diety. Jednak na razie takie badania są zbyt ogólne i nieskalibrowane (brakuje odpowiednich norm, w zależności od kondycji włosów i ich koloru - patrz: różna zawartość melaniny i intensywność wiązania się składników). Ale wszystko przed nami :)</div>
<br />
<b>Obecność jakich substancji można wykryć poprzez analizę włosa?</b><br />
<br />
Narkotyki:<br />
<ul>
<li>kokaina;</li>
<li>amfetamina, metamfetamina;</li>
<li>tetrahydrokaniabinole;</li>
<li>morfina.</li>
</ul>
Leki:<br />
<ul>
<li>kortykosteroidy;</li>
<li>ketamina;</li>
<li>benzodiazepiny np. diazepam, lorazepam, lormetazepam, oxazepam, terazepam;</li>
<li>tramadol;</li>
<li>metadon, fentanyl, skopolamina, citalopram, fluoksetyn. </li>
</ul>
Związki endogenne:<br />
<ul>
<li>kortyzol;</li>
<li>testosteron, epitestosteron;</li>
<li>tyroksyna (T4).</li>
</ul>
Pierwiastki śladowe:<br />
<ul>
<li>chrom;</li>
<li>rtęć;</li>
<li>arsen.</li>
</ul>
Alkohole:<br />
<ul>
<li>etanol.</li>
</ul>
Dym tytoniowy:<br />
<ul>
<li>nikotyna.</li>
</ul>
Pestycydy:<br />
<ul>
<li>DDT i jego pochodne. </li>
</ul>
<br />
Więcej ciekawostek w artykule: <a href="http://biuletynfarmacji.wum.edu.pl/1308Luczak/Luczak.html">http://biuletynfarmacji.wum.edu.pl/1308Luczak/Luczak.html</a>Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-7358478576006612252014-11-17T11:08:00.000+01:002015-01-24T21:36:59.237+01:00Łojotokowa w akademiku | Offtopowo<div style="text-align: justify;">
Mieszkałam w akademiku przez cztery miesiące: trzy miesiące wakacji i pierwszy miesiąc roku akademickiego. Przeżycie to niezapomniane! Nie bez powodu mówi się, że akademik to odmienny stan świadomości - atmosfera, jaka panuje w akademiku jest specyficzna. Akademik można pokochać lub znienawidzić. Są w akademikach rzeczy, obok których nie da się przejść obojętnie i tymi chcę się z Wami podzielić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #0c343d;">Łazienka i prysznic</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Łazienki koedukacyjna, prysznic takoż. Prysznice oddzielone są od siebie jedynie murkiem. Żadnych zasłonek, nic. O wiecznym dziewictwie stałych mieszkańców tegoż akademika krążą już ponoć legendy - więc po co im zasłonki pod prysznicem? Jednak w okresie wakacyjnym mieszkają tutaj głównie pary, przynajmniej na naszym piętrze. Dlatego po dwóch tygodniach na portierni zawisło ogłoszenie, że dla pań przeznaczono prysznice na piętrze drugim. W "damskich" prysznicach przeżywam szok - dwie zasłonki! Czort, że prysznice są cztery. Dobre i to!</div>
<div style="text-align: justify;">
Po dwóch dniach zasłonki pojawiają się również w prysznicach na naszym piętrze - także całe dwie. Prysznice znowu są koedukacyjne ;)<br />
<br />
Kolejna przygoda z prysznicami w roli głównej: powędrowałam sobie w stronę łazienek, owinięta jeno ręcznikiem, a tu niespodzianka - fugowanie, proszę zejść piętro niżej. Nic to, zeszłam. Następnego dnia niespodzianka z toaletą - na naszym piętrze sympatyczna pani sprzątająca właśnie umyła podłogę w łazience i traktuje sedesy czymś w białej buteleczce. Zeszłam niżej, a tam... sympatyczna pani sprzątająca właśnie umyła podłogę w łazience i traktuje sedesy czymś w białej buteleczce. Zeszłam niżej... Nie, nieprawda, wdrapałam się dwa piętra wyżej i skorzystałam. Bałam się, że gdybym zeszła jeszcze niżej wszechświat by się zapętlił :P<br />
<br />
W weekend w akademiku nie ma pań sprzątających - a zatem panuje nieład. W weekend są też najlepsze imprezy. Po połączeniu obu tych faktów można dojść do prostego pytania - jak wówczas wyglądają toalety? Ano, nieciekawie. Są cztery kabiny, ale już w piątek wieczorem zastanie jednej z nich w stanie "z zamkniętymi oczami i zatkanym nosem już się tak nie brzydzę" graniczy z cudem. Niedawno weszłam do łazienki równo z inną dziewczyną. Ona do drugiej, ja do trzeciej. Ja się wycofuję, ona też. Potem ona do pierwszej, a ja do czwartej. Słyszę triumfalne zamknięcie drzwi na zamek, więc z ciężkim westchnieniem wycofuję się do trzeciej, klnąc na czym świat stoi spuszczam wodę, jeszcze chwilę czekam, po czym z zamkniętymi oczami <strike>ulgą</strike> korzystam. <br />
<br />
W przypadku publicznych toalet zawsze sprawdzała się zasada, że do pierwszej kabiny się nie wchodzi, bo: a) nie działa zamek, b) nie ma światła, c) nie działa toaleta, d) wszystkie katastrofy naraz. W przypadku naszego akademika, a przynajmniej naszego piętra, w większości przypadków to właśnie pierwsza kabina jest najczystsza. Podejrzewamy, że to pewnie z powodu ciągle zamkniętych drzwi. I dlatego wciąż zamykamy drzwi do pierwszej kabiny, pozostawiając w innych drzwi uchylone ;)<br />
<br />
Po wakacjach musieliśmy się przeprowadzić do innego akademika - tam już, niestety, reguła pierwszej czystej kabiny się nie sprawdzała. Pewnie dlatego, że jakiś mądry człowiek wyrwał z niej zamek i napisał na drzwiach poemat. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #0c343d;">Kuchnia</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Dwie kuchenki na ponad 20 pokoi, w których mieszkają 2-3 osoby. Zagęszczenie służy integracji, ale nie zawsze. Zauważyliśmy już jakiś czas temu prawidłowość: jeśli do kuchni wchodzi chłopak, rzuca "cześć!" i zaczyna z innymi kucharzącymi gadać. Wychodząc, życzy wszystkim smacznego. Dziewczyny tak nie robią. Najczęściej stoją obok chłopaków i pilnują, żeby dobrze przysmażyli mięso mielone do spaghetti. Innych ludzi nie zauważają. Ja się socjalizuję, "walczę z nieśmiałością", przynajmniej jest od kogo "ognia" pożyczyć ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
W kuchni <strike>często</strike> czasem panuje <strike>syf</strike> bałagan, a to coś się rozleje na kuchenkę, gdzieś komuś coś wyskoczy z patelni, niestety mało kto po sobie sprząta. Ostatnio hitem była zakrwawiona rybia głowa, porzucona na zlewie w kuchni. Cóż, zbliżał się termin płacenia za akademiki... ;)<br />
<br />
Już w roku akademickim przydarzyła mi się taka ciekawa rozmowa z chłopakami w kuchni:<br />
- Cześć, jesteś tu nowa?<br />
- No tak, nowa.<br />
- Pierwszy rok?<br />
- Tak, poniekąd.<br />
- Jak to "poniekąd"?<br />
- A, bo to już trzeci stopień.<br />
Zapadła taka krępująca cisza, chłopaki zajęli się swoimi garami i szybciutko ulotnili z kuchni.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #0c343d;">Pralnia</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
W poprzednim akademiku dostęp do pralni był powszechny i łatwy. Tutaj trzeba się zakolejkować u piętrowego. Niby logiczne, bo ludzi sporo, a pralki tylko dwie. Ale pralki szaleją od wczesnych godzin porannych do późnych godzin nocnych, a w kolejkę bardzo trudno jest się wcisnąć. Czasem się zastanawiam, czy mieszkańcy akademika nie noszą przypadkiem trzech koszulek naraz ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
W pralni najbardziej mnie zaskoczyła druga pralka. Druga pralka otwiera się za pomocą sznureczków. Sznureczki sterczą z ułamanej klamki. Jak pierwszy raz weszłam do pralni, kątem oka odnotowałam obecność wózka z Biedronki. Po kilku tygodniach życia w akademiku uznałam to za normalne wyposażenie pralni i niewiele się pomyliłam. Wózek, a raczej zamontowany przy nim kluczyk, służy do otwarcia tej drugiej pralki. Sama nigdy bym na to nie wpadła...<br />
<i>"Trust me, I'm an engineer"</i> ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #0c343d;">Panie sprzątające</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Oj, mają tutaj ciężko... Najbardziej lubię panią, która pracę rozpoczyna od podłączenia małego radyjka. Druga pani sprzątająca chyba mnie nie lubi, albo podejrzewa jakiś spisek. Zwykle wychodzę z pokoju dokładnie w tym momencie, w którym pani skończy myć podłogę na korytarzu i kieruję się w stronę łazienek/pryszniców, właśnie wtedy, kiedy pani zaczyna tam myć podłogę. Raz postanowiłam przeczekać, to wpakowałam się akurat na drugą turę mycia podłóg i pod świeżo umyte prysznice. Niby mówiłam, że to wcale nie specjalnie, ale sytuacja powtarzała się przez kilka dni...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #0c343d;">Ludzie</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Ludzie w akademiku to temat rzeka. Podziwiam tych, którzy potrafią wbić się w środek zawzięcie dyskutującej gromadki i dołączyć do dyskusji. Podziwiam też tych, którzy potrafią trzecią noc z kolei imprezować do świtu. Większość jednak została w akademiku z uwagi na praktyki bądź pracę. Ci są na ogół bezproblemowi i potrafią uciszyć imprezujących.<br />
Za to nie potrafię zrozumieć facetów sikających przy otwartych drzwiach, którym tak trudno jest po fakcie spuścić wodę. Albo ludzi, którzy pakują się w brudnych buciorach pod prysznic i potem zostawiają błotniste ślady na korytarzu.<br />
<br />
Ostatnio zaskoczyli mnie palacze. Niby na terenie akademika nie wolno palić, na korytarzu i w pokojach są czujki dymu, ale wystarczy otwarte okno i nie ma problemu. Z racji umieszczenia naszego pokoju zaraz przy końcu korytarza, często czuć, kiedy palacze zbierają się na spotkanie. Ale okazało się, że czujki, przynajmniej te na korytarzu, nie działają. Więc skoro teraz jest chłodniej, palacze siadają sobie przy łazienkach, pod samą czujką i tam sobie na spokojnie i wesoło popalają.<br />
<br />
Jedyne, co nie spodobało mi się w akademiku, to "inauguracja roku akademickiego", która trwała cały tydzień, a w kulminacyjnym momencie, o trzeciej nad ranem zawyły czujki dymu (pewnie w pokojach), a pod oknami migały światła wozów strażackich. Pomijam już nabzdryngolonych studentów pierwszego roku, którzy nie zapamiętali numeru swojego pokoju ("To było 123? Nie, chyba 122... Ej ty, gdzie ja mieszkam?!") i próbowali wleźć do naszego, szarpali za klamkę albo darli się pod drzwiami.<br />
O tym, co działo się na naszym piętrze może też świadczyć reakcja pani na portierni - "Pani na czwartym?! A, to współczuję. Ja ich czasami tutaj słyszę..." ;)<br />
<br />
Inna rzecz - jeśli w akademiku nagle zabraknie Ci cukru, soli, papierosa, zapałek, ładowarki do telefonu, dostępu do Internetu czy miksera, możesz się zapukać do sąsiadów. Nawet jeśli ich nie znasz, jest spora szansa, że Ci pomogą. <br />
<br />
<span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: x-large;">Obecnie</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak już się wnikliwy czytelnik domyślił, jestem na studiach doktoranckich. Jako, że dopiero rozpoczynam studia i przyjechałam z hen-hen daleka, przysługuje mi pokój w Domu Asystenta. I to jest raj!<br />
Okej, musieliśmy odremontować, odmalować i zwieźć swoje meble, ale za to mamy własną łazienkę, a jedynymi piszczącymi na korytarzu istotami są małe dzieci. Kuchnia jest wspólna; klimat w kuchni podobnie jak w akademiku, z jedną różnicą: kiedy wchodzisz do kuchni w akademiku i pociągasz nosem, to znaczy, że komuś coś się przypaliło, kiedy zaś mijasz kuchnię w Asystencie i pociągasz nosem, to znaczy, że ktoś gotował bądź piekł coś dobrego. No i mamy windę, a w windzie można poznać ciekawych ludzi, czasami nawet z psami. Na naszym piętrze mieszka pani z owczarkiem niemieckim, który bardzo się tulił do mojego chłopaka ;)<br />
<br />
Wygląda na to, że mam chyba więcej szczęścia jak rozumu :)<br />
Właśnie skończyłam realizować zadanie, nad którym siedziałam prawie dwa tygodnie i zabieram się za nadrabianie zaległości blogowych. Zamierzam też coś sobie kupić w nagrodę i nie omieszkam się pochwalić!<br />
<br />
A jak tam u Was, studenci i studentki?<br />
Mieszkał ktoś z Was w akademiku?<br />
Mieliście podobne odczucia?</div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-30154177589850370362014-11-03T21:15:00.000+01:002015-01-24T21:37:10.212+01:00Postępowanie w przypadku niedomycia<div style="text-align: justify;">
Przy bogatej pielęgnacji skóry głowy i/lub włosów, czasem zdarzy się nam niedokładne zmycie wszystkich nałożonych wcześniej produktów. Problem nie dotyczy wyłącznie sfery estetycznej (posklejane, wyglądające na nieświeże włosy), ale również - szczególnie w przypadku nas, łojotokowców - może spowodować pogorszenie się stanu skóry. Pozostające na skórze głowy resztki masek, odżywek czy olejów mogą stać się całkiem niezłą pożywką dla drożdżaków. Poniżej chciałabym Wam przedstawić mój (niemalże) niezawodny sposób na zniwelowanie skutków niedomycia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: #0c343d;"><span style="font-size: large;">Kiedy zacząć reagować?</span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Proste pytanie, prosta odpowiedź: <b>jak najszybciej</b>. Już <b>podczas mycia</b> można stwierdzić, że coś na włosach pozostało. Wystarczy przesunąć palcami po mokrym pasemku włosów - jeśli będzie "skrzypieć", oznacza to, że włosy są czyste. A przynajmniej to konkretne pasemko. Niestety, sposób ten czasem się sprawdza, a czasem nie. W przypadku długich włosów może wręcz oszukiwać (to tzw. <i>fałszywie pozytywne wyniki</i> :P) - końcówki będą "skrzypiały", a przy skórze głowy pozostanę niedomyte.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Najłatwiej niedomycie wyłapać podczas <b>suszenia bądź wysychania włosów</b>. Ot, jeśli jedno pasmo wysycha wolniej, włosy się do siebie kleją - już wszystko wiemy. I teraz znowu - im szybciej temu zaradzimy, tym mniej całą sytuację odczuje skóra głowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><b><span style="font-size: large;">Jak postępować?</span></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety, nie podzielę się z Wami żadnym genialnym innowacyjnym sposobem - włosy trzeba ponownie umyć. Jednak, jeśli jesteś leniwcem jak ja i myjesz włosy wieczorem, pewnie nie masz ani czasu, ani ochoty, żeby cały myjąco-włosowy proceder powtarzać. Podrzucę tutaj kilka sposobów, jak postępować w przypadku niedomycia takich produktów jak: oleje i oliwki oraz maski do włosów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Niedokładne zmycie masek do włosów/kosmetyków w postaci żelu bądź maści</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Z reguły sprawę załatwia sięgnięcie po mocniejszy szampon bądź ponowne umycie włosów tym samym szamponem. Zwykle trzymam wtedy pianę na włosach nieco dłużej, dłużej i dokładniej masuję głowę, a podczas spłukiwania przeczesuję mokre włosy palcami. Zwracam też uwagę na to, żeby z włosów spływała sama woda, bez śladu piany.</div>
<div style="text-align: justify;">
Swoją drogą - kto z łuszczących się podejrzewał, że ich problemy skórne to zasługa niedomytego szamponu? :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Niedokładne zmycie olejów i oliwek</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Tutaj najlepszym wyjściem jest sięgnięcie po odżywkę, najlepiej z takim składnikiem jak <i>Cetrimonium Chloride</i>, który ma działanie emulgujące, czyli rozbijające tłuszcz na drobniejsze cząsteczki. Rozbity, zemulgowany tłuszcz jest dużo łatwiej usunąć. Odżywkę najlepiej potrzymać na włosach 10-20 minut. I dokładnie zmyć ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><b><span style="font-size: large;">Co potem?</span></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponieważ jestem leniem i myję włosy dopiero na wieczór, a w dodatku czasem zdarzało mi się iść spać z mokrymi włosami i dopiero rano przekonać się, że niedokładnie umyłam włosy, profilaktycznie przed kolejnym myciem traktuję skórę głowy Cerkogelem 30, a po umyciu smaruję ją jeszcze Clotrimazolum, coby sobie drożdżaki nie harcowały za bardzo. Jeżeli nie jesteście leniami jak ja - mimo wszystko taką formę profilaktyki Wam polecam ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Podejrzewam, że większość z Was już to wszystko zna z własnego (bądź nie) doświadczenia. Liczę jednak na to, że w komentarzach podzielicie się swoimi przemyśleniami co do domywania skóry głowy i ewentualnych konsekwencji ;)</span></div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-3842592999964470222.post-57494448087505401342014-10-23T15:16:00.000+02:002015-01-24T21:37:31.822+01:00Potencjalne alergeny - co może uczulić?<div style="text-align: justify;">
Dziś porozmawiamy o alergiach, alergenach i kosmetykach. Nie bez powodu na moim blogu pojawia się ten właśnie temat - przecież ŁZS nie wyklucza wcale pojawienia się na skórze reakcji alergicznej. Nowa sytuacja, jaką jest rozpoczęcie leczenia ŁZS, sprzyja sięgania po nowe nieznane środki. A nowe nieznane środki mogą być źródłem reakcji alergicznych. Reakcja alergiczna tylko pogorszy stan skóry i objawy ŁZS się zaostrzą. Szykuje się nam tutaj małe błędne koło, więc od razu wskażę wyjście: rozpoznanie alergenu, najszybciej jak to możliwe i wykluczenie go z dalszej pielęgnacji. Proste, prawda? :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zastanówmy się najpierw, czego używamy, jakie grupy związków wchodzą w skład kosmetyków i które z nich mogą uczulać. Grupy związków obecne w kosmetykach to: detergenty, emolienty (oleje, żywice i woski), filmformery, humektanty, wyciągi roślinne, antyoksydanty, barwniki (pigmenty), kompozycje zapachowe, konserwanty. I mam złą wiadomość: w każdej wymienionej grupie znajdą się potencjalne alergeny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uwaga, zaczynamy wycieczkę!<br />
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><b>KOMPOZYCJE ZAPACHOWE</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
To właśnie one najczęściej (ok. 80%) wywołują reakcje alergiczne. Do kompozycji zapachowych zaliczają się jedynie zapachy syntetyczne, więc czasem mimo napisu "nieperfumowane" na opakowaniu kosmetyku, w składzie możemy znaleźć olejki eteryczne, które również wywołują reakcje alergiczne. Niekiedy nawet silniejsze niż w przypadku syntetyków.</div>
<div style="text-align: justify;">
Do zapachów syntetycznych zalicza się: <i><span style="color: red;">alkohol</span> czy <span style="color: red;">aldehyd cynamonowy, alkohol benzoesowy, eugenol, izoeugenol, hydroksycytonellal, geraniol, aldehyd alfa-amylocynamonowy</span></i>.</div>
<div style="text-align: justify;">
Również zapachy naturalne mogą uczulać, szczególnie <i><span style="color: red;">balsam peruwiański</span> i <span style="color: red;">kumaryna</span></i>.<br />
Jako zapachy traktuję także olejki eteryczne; potencjalnie alergenne są olejki: <i><span style="color: red;">miętowy, tymiankowy, cytronellowy, cynamonowy, pimentowy, lebiodkowy, cytrynowy, melisowy, <b>bergamotowy</b> (ten i kolejne wykazują silne działanie fototoksyczne), <b>limetkowy, z pomarańczy gorzkiej, cytrynowy, grejpfrutowy</b></span></i>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><b>KONSERWANTY</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Obecne w niemal wszystkich rodzajach kosmetyków, także kolorowych. W samych kosmetykach do oczu, tuszach do rzęs i cieniach do powiek, stwierdzono obecność takich konserwantów jak <span style="color: red;"><i>parabeny, fenylooctan rtęciowy, chlorek benzalkonium oraz Quaternium 15</i>.</span> Szczególnie silnymi alergenami są związki uwalniające formaldehydy - jak wspomniany wyżej <span style="color: red;"><i>Quaternium 15</i>, <i>DMDM Hydantoina</i></span>, pochodne mocznika jako <i><span style="color: red;">Diazolidinyl Urea</span> lub <span style="color: red;">Imidazolidinyl Urea</span> </i>a także hydroksymetyloglicynian sodu, zapisywany jako <span style="color: red;"><i>Glycine, N- (Hydroxymethyl) – Monosodium Salt; Glycine, N- (Hydroxymethyl) -, Sodium Salt; N-(Hydeoxymethyl) Glycine, Sodium Salt</i></span>. Mniejszym zagrożeniem jest <span style="color: red;"><i>kwas sorbowy i parabeny</i></span>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<span style="color: #0c343d;"><b>BARWNIKI</b></span><br />
Najbardziej znana i najdotkliwiej alergizująca jest <span style="color: red;"><i>parafenylodwuamina</i></span> (PPD), obecna w kosmetykach służących koloryzacji: farbach do włosów, hennie do brwi lub rzęs. Zresztą nazywana jest właśnie "sztuczną henną". Osoby nadwrażliwe na PPD powinny się wystrzegać również <span style="color: red;"><i>2,5-toluenodwuaminy</i></span>, dającej silną reakcję krzyżową z PPD.<br />
Uwaga na kosmetyki o zielonym zabarwieniu, zawierających w składzie <i><span style="color: red;">zielony wodorotlenek chromu</span> i <span style="color: red;">zielony tlenek chromu</span></i>. W nielicznych kosmetykach zawierających zielony tlenek chromu stwierdzono dodatkowo obecność
<span style="color: red;"><i>sześciowartościowego chromianu</i></span>, będącego silnym alergenem kontaktowym. <br />
Uważa się, że wszystkie kosmetyki
z pigmentem mogą mieć w swoim składzie metale. Na barwniki należy szczególnie uważać, jeśli mamy stwierdzoną nadwrażliwość na <span style="color: red;"><i>nikiel</i></span>. Co prawda nikiel nie wchodzi w skład produktów, nie jest wyszczególniony w składzie, ale istnieje prawdopodobieństwo zanieczyszczenia kosmetyku związkami tego metalu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<span style="color: #0c343d;"><b>DETERGENTY</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Najpowszechniej opisana jest nadwrażliwość na kokamidopropyl betainy, w INCI znanej jako <span style="color: red;"><i>Cocamidopropyl Betaine</i></span>. Związek występuje powszechnie w kosmetykach myjących - szamponach, żelach do twarzy itd.<br />
Istnieją również publikacje o stwierdzonej nadwrażliwości na inne powszechnie stosowane detergenty - <i><span style="color: red;">Sodium Laureth Sulfate</span> i <span style="color: red;">Sodium Lauryl Sulfate</span></i>.<br />
<br />
<span style="color: #0c343d;"><b>FILTRY PROMIENIOCHRONNE</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Do środków o działaniu alergizującym należą również filtry w kosmetykach blokujących wpływ słońca na skórę. Należy zachować ostrożność podczas stosowania estrów <i>kwasu <span style="color: red;">paraaminobenzoesowego</span></i> (PABA) czy też <span style="color: red;"><i>metoksycynamonianów</i></span>.<br />
<br />
<span style="color: #0c343d;"><b>SKŁADNIKI ZŁUSZCZAJĄCE </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Łuszczących się powinna zainteresować informacja o potencjalnie alergizujących związkach obecnych w preparatach złuszczających, przeciwłojotokowych i przeciwbakteryjnych. Są to między innymi: <span style="color: red;"><i>rezorcyna</i></span> (obecna albo już nie w niektórych farbach do włosów), <span style="color: red;"><i>kwas salicylowy</i></span> (w przypadku nadwrażliwości na salicylany), <span style="color: red;"><i>siarka, fenol</i></span>. Uwaga również na <i><span style="color: red;">kwasy hydroksylowe</span> (AHA)</i> i <span style="color: red;"><i>kwasy owocowe</i></span>.<span style="color: #0c343d;"><b> </b></span><br />
<br />
<span style="color: #0c343d;"><b>PRODUKTY PSZCZELE</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyczyną wielu reakcji alergicznych mogą być także produkty pszczele: <span style="color: red;"><i>miód, pyłek kwiatowy, propolis, mleczko pszczele</i></span>.<br />
<br />
<span style="color: #0c343d;"><b>EMOLIENTY </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Alergie i podrażnienia mogą wywoływać dość często stosowane w preparatach kosmetycznych oleje, woski i żywice. Najczęściej uczulają tzw. oleje mineralne: <span style="color: red;"><i>olej wazelinowy, olej parafinowy, wazelina, parafina</i></span>. Również <span style="color: red;"><i>lanolina</i></span>, czyli wosk owczy, a także produkt otrzymywany po jej oczyszczeniu - <span style="color: red;"><i>euceryna</i></span> - może być środkiem uczulającym. Stwierdzono przypadki, w których alergenne działanie wykazywały <span style="color: red;"><i>wosk carnauba, kalafonia oraz szelak</i></span>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><b><br /></b></span>
<span style="color: #0c343d;"><b>FILMFORMERY</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Uwaga także na lakiery do paznokci - ok. 17% wszystkich odczynów alergicznych spowodowanych jest właśnie przez nie. Czynnikiem uczulającym w tym przypadku są zazwyczaj zawarte w nich substancje filmotwórcze tworzące błonkę na powierzchni paznokcia. Z grupy tej wymienić można: <span style="color: red;"><i>żywice poliestrowe, metaakrylany i nitrocelulozę</i></span>.<br />
<br />
<span style="color: #0c343d;"><b>WYCIĄGI ROŚLINNE</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Zioła i wyciągi roślinne wykazują właściwości lecznicze, ale równie dobrze mogą być alergenami. Szczególnie należy uważać na te, których olejki eteryczne mogą alergizować, a więc głównie <span style="color: red;">cytrusy, rośliny zawierające mentol oraz wykazujące działanie chłodzące bądź rozgrzewające</span>.<br />
<br />
<span style="color: #0c343d;"><b>ANTYOKSYDANTY</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Potencjalnie alergenne działanie może wykazywać także <span style="color: red;"><i>tokoferol</i></span>, czyli <span style="color: red;"><i>witamina E</i></span>.<br />
<br />
<b>O czym warto pamiętać?</b><br />
<ul>
<li>Zawsze wykonujmy testy alergiczne. Nawet znany kosmetyk, który w przyszłości nie zrobił nam krzywdy, może okazać się alergizujący, np. wskutek nieprawidłowego przechowywania. </li>
<li>Szukajmy próbek, kosmetyków o mniejszej pojemności. Nie będzie nam szkoda wyrzucić próbki ani małej buteleczki ;)</li>
<li>Czytajmy składy. Im mniej składników w kosmetyku, tym łatwiej znaleźć potencjalnego winowajcę i tym mniejsze jest ryzyko, że w ogóle tego winowajcy będziemy musieli szukać (czyt. mniejsze szanse na wystąpienie reakcji alergicznej).</li>
</ul>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Źródła:</div>
<div style="text-align: justify;">
1. <a href="http://bez-recepty.pgf.com.pl/index.php?co=artyk&id_artyk=457">http://bez-recepty.pgf.com.pl/index.php?co=artyk&id_artyk=457</a></div>
<div style="text-align: justify;">
2. <a href="http://www.doz.pl/czytelnia/a738-Kosmetyki_dla_alergikow" target="_blank">http://www.doz.pl/czytelnia/a738-Kosmetyki_dla_alergikow</a></div>
<div style="text-align: justify;">
3. <a href="http://www.pfm.pl/baza_chorob/dermatologia-praktyczna/co-w-kosmetykach-najczesciej-uczula/20">http://www.pfm.pl/baza_chorob/dermatologia-praktyczna/co-w-kosmetykach-najczesciej-uczula/20</a></div>
<div style="text-align: justify;">
4. <a href="http://www.czytelniamedyczna.pl/3330,kosmetyki-do-oczu-potencjalne-zrodlo-alergenow.html">http://www.czytelniamedyczna.pl/3330,kosmetyki-do-oczu-potencjalne-zrodlo-alergenow.html</a><br />
5. <a href="http://www.lifetree.pl/polecane-produkty/dlaczego-formaldehyd-w-kosmetykach/" target="_blank">http://www.lifetree.pl/polecane-produkty/dlaczego-formaldehyd-w-kosmetykach/ </a></div>
Łojotokowa Głowahttp://www.blogger.com/profile/18252641353513770973noreply@blogger.com8