W związku z tym, że dziś przypadł mój jedyny wolny dzień w tym tygodniu, zafundowałam sobie spa, a co ;)
Moje mini spa obejmowało: maskę do włosów z dodatkiem L-cysteiny i maskę peel-off z witaminą C i spiruliną na twarz :)
Do pierwszej maski użyłam jako bazy maski BingoSpa z zieloną glinką. Pomyślałam, że skoro wytłumiła zapach dziegciu, to i z tym śmierdzielem się upora. I w większym stopniu jej się to udało, po zmyciu nie było czuć zgniłego jajka, a właśnie tę maskę. Problem "zapachowy" był jedynie przy mieszaniu maski z L-cysteiną. Ale dałam radę ;)
Po 40 minutach zmyłam maskę, włosie umyłam szamponem Babydream i poczekałam aż wyschnie samo. Lekko wilgotne włosy spryskałam odżywką w spreju z e-naturalne, moje włosy są po niej bardzo mięsiste i przyjemne w dotyku.
Efekty?
Patrzcie, jak się błyszczą :)
W tle kolekcja kosmetyczna ;) |
Przy okazji kontemplowania włosia w lustrze, znalazłam coś, co cieszy chyba każdą włosomaniaczkę - baby hair! :)
Rośnijcie długie i mocne, moje maleństwa ;) |
Następnie przyszedł czas na maskę z witaminą C.
Nasypałam proszku "na oko", dolałam wody też "na oko" i pomieszałam. I wyszło akurat tyle, żebym mogła połowę zaproponować mamie :P
Po jakichś 20-25 minutach, kiedy już maska zastygła, tworząc białą skorupę na mojej twarzy przyszedł czas na pozbycie się jej. Zgodnie z zaleceniem, powinno się całą skorupę zerwać z twarzy. Ja byłam hardkorem i po kawałeczku maskę zrywałam, mama poszła na łatwiznę i zmyła ciepłą wodą. Obie zauważyłyśmy, że skóra twarzy jest bardziej gładka, moje zaskórniki i rozszerzone pory jakby znikły bądź się zmniejszyły. Brakowało mi tylko czegoś nawilżającego, czym mogłabym posmarować albo chociaż przemyć twarz po zerwaniu maski, bo zaobserwowałam, że skóra delikatnie się złuszczyła (no w sumie to peeling jest, nie?). Następnym razem pomyślę i o tym :)
Tymczasem cieszę się swoją gładką buzią i błyszczącymi jak głupie włosami :P
Już chyba totalnie zbabiałam, skoro takie rzeczy mnie cieszą :D
A jak Wy spędziłyście dzisiejszą niedzielę? ;)
faktycznie pięknie błyszczą :) ja też robiłam sobie dzisiaj włosowe i dłoniowe spa :)
OdpowiedzUsuńJa robiłam wczoraj spa dla stóp:)
OdpowiedzUsuńNo pewnie ,że błyszczą, to jest najmilsze w tym całym dbaniu o włosy:)
OdpowiedzUsuńale połysk! ulala :)
OdpowiedzUsuńA cóż to za maska ze spiruliną?
OdpowiedzUsuńPieknie blyszcza :)
OdpowiedzUsuńJak stosujesz olej rycynowy na włosy ? Nakładasz sam ? :)
OdpowiedzUsuńSam albo z dodatkiem kwasu salicylowego (5%). Nakładam wacikiem bezpośrednio na skórę głowy :)
UsuńDziękuję ;*
UsuńMam ten sam problem na głowie, dobrze że do Ciebie trafiłam, masz na ten temat bardzo dużą wiedzę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam domowe SPA, robisz to, na co masz ochotę ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie Twoje włosy po masce pięknie lśnią ;)
W tle widzę krem Siarkowa Moc, przepraszam za ciekawość, ale nie moglam się powstrzymać :)
To akurat nie krem a mydło ;)
Usuń