Lubię podpatrywać sposoby pielęgnacji od innych, z podobnym problemem a potem wypróbowywać je na sobie. Tak było z pomysłem Foster Marine, polegającym na smarowaniu skóry głowy pantenolem, a w zasadzie pianką z pantenolem w celu nawilżenia skóry (KLIK, i jeszcze TU). Przejrzałam więc składy pianek z pantenolem w celu znalezienia tej Jednej Jedynej. Znalazłam. Ale kupiłam inną :x
I - jak to ja - jestem niezadowolona.
A zaczęło się od tego, że moja skóra głowy robiła się coraz bardziej ściągnięta i wysuszona. Do tego pojawiło się swędzenie. Postanowiłam wypróbować pantenol; już wcześniej dodawałam go do masek albo szamponu, dlaczego więc nie spróbować pianki? Zawędrowałam więc najpierw do hipermarketu, gdzie wynalazłam krem Ziaji z 10% pantenolu. Miał jednak długi skład, w którym nie wszystko mi się podobało. Kolejny przystanek - apteka. W aptece mojej upatrzonej wcześniej Jednej Jedynej nie było, mieli za to coś innego.
Tego przyjemniaczka:
Szybkie spojrzenie na skład i stwierdziłam, że mogę zaryzykować.
Skład: 1 g produktu zawiera 46,3 mg dekspantenolu (czyli stężenie procentowe pantenolu to 4,63%).
substancje pomocnicze: alkohol cetylostearynowy, płynna parafina, płynny wosk (tworzą na skórze warstwę okluzyjną), woda oczyszczona, kwas nadoctowy (konserwant), gaz wytłaczający (propan, n-butan, izobutan).
Pod względem zawartości pantenolu w butelce - interes życia. Większość produktów ma chociaż te 5%, moja Jedna Jedyna miała aż 10%. Nic to, testujemy.
Testy na skórze zakończyły się potwierdzeniem hipotezy, że skóra moja nie lubi parafiny. Lubi, przez godzinę, może dwie. Potem zaczyna się pieczenie i swędzenie. Nawilżenia nie odczułam. Dałam mu drugą szansę i znowu zawiódł. Wsmarowałam piankę w skórę głowy na godzinę przed myciem. Efektów brak.
Przy okazji - czy komuś coś mówi nazwa "kwas nadoctowy"? Tak, podczas smarowania skóry unosi się aromat octu.
A jak będzie się sprawdzał na skórę zbyt mocno muśniętą słońcem? To moja głupota, że spaliłam sobie plecy. Zapomniałam o kremie z filtrem, straciłam poczucie czasu - i stało się. Liczyłam, że pianka okaże się przydatna właśnie w takiej chwili. Niestety - nie przydała się. Przede wszystkim spryskania pleców musi dokonać ktoś inny, ja prawie zawsze pryskając na plecy, udekoruję sobie pianką telefon. I nieważne, gdzie położę telefon i jak się ustawię - telefon opryskany być musi. Z kolei wrażenie ukojenia skóry jest bardzo nikłe. Już lepiej się czuję po posmarowaniu pleców kremem do ciała z Lidla.
Nie polecam.
Mam nauczkę na przyszłość, żeby nie rezygnować z czegoś tylko dlatego, że jest trudno dostępne...
Moja Jedna Jedyna: KLIK.
Ja po popsikaniu skóry tą pianką szybko leciałam zmywać wodą, pieecze, pieeecze!
OdpowiedzUsuńOj tak... Nie nadaje się po prostu :(
UsuńNo mi koleżanka szczerze odradzała tę piankę, też się spaliła na słońcu i nic jej nie pomogło.
OdpowiedzUsuńA ten jeden jedyny to go rozumiem, że już miałaś?
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj znowu stałam przed półką i myślę, myślę...i zamiast Panthenolu kupiłam sok aloesowy;). Podobno dobrze, jak ma krótki skład. No mój może i niekoniecznie, ale zobaczymy. Właśnie jestem po umyciu włosów z jego dodatkiem. Ostatnio cały czas mnie swędzi głowa. Nie mam łupieżu, jest jakby przesuszona.
Nie miałam, ale ma idealny dla mnie skład. Żałuję, że nie kupiłam tamtej pianki :(
UsuńZa to znalazłam na DOZie szampon Emolium 20% taniej i zamówiłam. Jutro do mnie przyjedzie :)
Aloes, jak rozumiem, ma nawilżyć Twoją skórę głowy? Nie dodawałam nigdy soku z aloesu do szamponu, ciekawa jestem, czy Ci pomoże. Trzymam kciuki :)
To popatrz na tę: http://www.farmona.pl/pozostale-wyroby/inne-wyroby/pantenol-pianka-do-twarzy-i-ciala-odbudowujaco-naprawcza-/-z-dozownikiem-pianotworczym.html
OdpowiedzUsuńRaz, że uszczęśliwia skalp
Dwa - nie tak źle wygląda na włosach! Antystatyk czy co, ale do pewnej ilości (dokładam kilka razy dziennie) wystarczy wyczesać i wygląda się jak człowiek :)
Też fajne :)
UsuńFarmona się zna ;)
hej :) trafilam na Twojego bloga przypadkiem i postanowilam sie poradzic. od grudnia wlosy strasznie mi wypadaja, mam juz spore przerzedzenia. probowalam juz wszystkiego i aktualnie jestem w trakcie badan ale endokrynolog stwierdzil ze najprawdopodobniej to niedoczynnosc tarczycy. bylam tez u trychologa ktory tez tak uwaza ale po zbadaniu skory glowy powiedzial ze mam bardzo tlusta skore glowy przez co mieszki wlosowe i cebulki mocno sie niszcza. zaproponowal oczyszczanie skory glowy w gabinecie + dodatkowe kosmetyki ktore mozna u niego kupic ale wyszloby to okolo 500zl co na kieszen 18nastolatki jest suma kosmiczna. dodam ze kiedy przygladam sie wypadajacym wlosom to na ich koncach zauwazylam dosyc spore biale (zolto-biale?) kulki ktore mozna zdjac palcami. wyczytalam ze to czop lojowy z mieszka wlosowego. blagam Cie doradz mi cos bo nie mam juz do tego nerwow.. jak oczyscic porzadnie ta skore? szampon z sls sobie nie radzi.. cale garsci wlosow po myciu w odplywie a ja jestem juz bezradna bo kosmetyki, suplementy nic nie pomaga. z gory dziekuje za pomoc i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, co mogłabym Ci doradzić, ale jedyne co przychodzi mi do głowy to oleje, konkretnie oliwka z kwasem salicylowym Salicylol. Wbrew pozorom oleje oczyszczają skórę dokładniej niż szampon; olej rycynowy hamuje pracę gruczołów łojowych, może też trochę podsuszyć skórę głowy, więc lepiej nie przesadzać z częstością stosowania oliwki, raz na tydzień starczy. Do tego może jakiś siarkowy szampon, np. Zdrój; siarka również wpływa na działanie gruczołów łojowych.
UsuńZa wypadanie włosów winę, przynajmniej częściową, może też ponosić tarczyca.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpytanie z innej beczki: do maseczki z miodem i jogurtem używasz miodu naturalnego czy sztucznego?
OdpowiedzUsuńMiód kupny, ze sklepu. Jednak najlepszy byłby miód od znajomej pasieki :)
Usuńa miałam ostatnio nawet kupić tą piankę,ale całe szczęście ,że jej nie wziełam :)
OdpowiedzUsuńoj, to bardzo źle, że tak się ta przygoda skończyła:/ ja używałam tej pianki i wszystko było u mnie ok...
OdpowiedzUsuń