środa, 7 sierpnia 2013

Chauvin Ankerpharm, Panthenol spray - nie będzie moim ulubieńcem

Lubię podpatrywać sposoby pielęgnacji od innych, z podobnym problemem a potem wypróbowywać je na sobie. Tak było z pomysłem Foster Marine, polegającym na smarowaniu skóry głowy pantenolem, a w zasadzie pianką z pantenolem w celu nawilżenia skóry (KLIK, i jeszcze TU). Przejrzałam więc składy pianek z pantenolem w celu znalezienia tej Jednej Jedynej. Znalazłam. Ale kupiłam inną :x
I - jak to ja - jestem niezadowolona.

A zaczęło się od tego, że moja skóra głowy robiła się coraz bardziej ściągnięta i wysuszona. Do tego pojawiło się swędzenie. Postanowiłam wypróbować pantenol; już wcześniej dodawałam go do masek albo szamponu, dlaczego więc nie spróbować pianki? Zawędrowałam więc najpierw do hipermarketu, gdzie wynalazłam krem Ziaji z 10% pantenolu. Miał jednak długi skład, w którym nie wszystko mi się podobało. Kolejny przystanek - apteka. W aptece mojej upatrzonej wcześniej Jednej Jedynej nie było, mieli za to coś innego.
Tego przyjemniaczka:


Szybkie spojrzenie na skład i stwierdziłam, że mogę zaryzykować.
Skład: 1 g produktu zawiera 46,3 mg dekspantenolu (czyli stężenie procentowe pantenolu to 4,63%).
substancje pomocnicze: alkohol cetylostearynowy, płynna parafina, płynny wosk (tworzą na skórze warstwę okluzyjną), woda oczyszczona, kwas nadoctowy (konserwant), gaz wytłaczający (propan, n-butan, izobutan).

Pod względem zawartości pantenolu w butelce - interes życia. Większość produktów ma chociaż te 5%, moja Jedna Jedyna miała aż 10%. Nic to, testujemy.

Testy na skórze zakończyły się potwierdzeniem hipotezy, że skóra moja nie lubi parafiny. Lubi, przez godzinę, może dwie. Potem zaczyna się pieczenie i swędzenie. Nawilżenia nie odczułam. Dałam mu drugą szansę i znowu zawiódł. Wsmarowałam piankę w skórę głowy na godzinę przed myciem. Efektów brak.
Przy okazji - czy komuś coś mówi nazwa "kwas nadoctowy"? Tak, podczas smarowania skóry unosi się aromat octu

A jak będzie się sprawdzał na skórę zbyt mocno muśniętą słońcem? To moja głupota, że spaliłam sobie plecy. Zapomniałam o kremie z filtrem, straciłam poczucie czasu - i stało się. Liczyłam, że pianka okaże się przydatna właśnie w takiej chwili. Niestety - nie przydała się. Przede wszystkim spryskania pleców musi dokonać ktoś inny, ja prawie zawsze pryskając na plecy, udekoruję sobie pianką telefon. I nieważne, gdzie położę telefon i jak się ustawię - telefon opryskany być musi. Z kolei wrażenie ukojenia skóry jest bardzo nikłe. Już lepiej się czuję po posmarowaniu pleców kremem do ciała z Lidla.

Nie polecam.
Mam nauczkę na przyszłość, żeby nie rezygnować z czegoś tylko dlatego, że jest trudno dostępne...
Moja Jedna Jedyna: KLIK.

14 komentarzy:

  1. Ja po popsikaniu skóry tą pianką szybko leciałam zmywać wodą, pieecze, pieeecze!

    OdpowiedzUsuń
  2. No mi koleżanka szczerze odradzała tę piankę, też się spaliła na słońcu i nic jej nie pomogło.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ten jeden jedyny to go rozumiem, że już miałaś?
    Ja dzisiaj znowu stałam przed półką i myślę, myślę...i zamiast Panthenolu kupiłam sok aloesowy;). Podobno dobrze, jak ma krótki skład. No mój może i niekoniecznie, ale zobaczymy. Właśnie jestem po umyciu włosów z jego dodatkiem. Ostatnio cały czas mnie swędzi głowa. Nie mam łupieżu, jest jakby przesuszona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam, ale ma idealny dla mnie skład. Żałuję, że nie kupiłam tamtej pianki :(
      Za to znalazłam na DOZie szampon Emolium 20% taniej i zamówiłam. Jutro do mnie przyjedzie :)
      Aloes, jak rozumiem, ma nawilżyć Twoją skórę głowy? Nie dodawałam nigdy soku z aloesu do szamponu, ciekawa jestem, czy Ci pomoże. Trzymam kciuki :)

      Usuń
  4. To popatrz na tę: http://www.farmona.pl/pozostale-wyroby/inne-wyroby/pantenol-pianka-do-twarzy-i-ciala-odbudowujaco-naprawcza-/-z-dozownikiem-pianotworczym.html

    Raz, że uszczęśliwia skalp
    Dwa - nie tak źle wygląda na włosach! Antystatyk czy co, ale do pewnej ilości (dokładam kilka razy dziennie) wystarczy wyczesać i wygląda się jak człowiek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hej :) trafilam na Twojego bloga przypadkiem i postanowilam sie poradzic. od grudnia wlosy strasznie mi wypadaja, mam juz spore przerzedzenia. probowalam juz wszystkiego i aktualnie jestem w trakcie badan ale endokrynolog stwierdzil ze najprawdopodobniej to niedoczynnosc tarczycy. bylam tez u trychologa ktory tez tak uwaza ale po zbadaniu skory glowy powiedzial ze mam bardzo tlusta skore glowy przez co mieszki wlosowe i cebulki mocno sie niszcza. zaproponowal oczyszczanie skory glowy w gabinecie + dodatkowe kosmetyki ktore mozna u niego kupic ale wyszloby to okolo 500zl co na kieszen 18nastolatki jest suma kosmiczna. dodam ze kiedy przygladam sie wypadajacym wlosom to na ich koncach zauwazylam dosyc spore biale (zolto-biale?) kulki ktore mozna zdjac palcami. wyczytalam ze to czop lojowy z mieszka wlosowego. blagam Cie doradz mi cos bo nie mam juz do tego nerwow.. jak oczyscic porzadnie ta skore? szampon z sls sobie nie radzi.. cale garsci wlosow po myciu w odplywie a ja jestem juz bezradna bo kosmetyki, suplementy nic nie pomaga. z gory dziekuje za pomoc i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się, co mogłabym Ci doradzić, ale jedyne co przychodzi mi do głowy to oleje, konkretnie oliwka z kwasem salicylowym Salicylol. Wbrew pozorom oleje oczyszczają skórę dokładniej niż szampon; olej rycynowy hamuje pracę gruczołów łojowych, może też trochę podsuszyć skórę głowy, więc lepiej nie przesadzać z częstością stosowania oliwki, raz na tydzień starczy. Do tego może jakiś siarkowy szampon, np. Zdrój; siarka również wpływa na działanie gruczołów łojowych.
      Za wypadanie włosów winę, przynajmniej częściową, może też ponosić tarczyca.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. pytanie z innej beczki: do maseczki z miodem i jogurtem używasz miodu naturalnego czy sztucznego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miód kupny, ze sklepu. Jednak najlepszy byłby miód od znajomej pasieki :)

      Usuń
  8. a miałam ostatnio nawet kupić tą piankę,ale całe szczęście ,że jej nie wziełam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. oj, to bardzo źle, że tak się ta przygoda skończyła:/ ja używałam tej pianki i wszystko było u mnie ok...

    OdpowiedzUsuń