Od kilku dni chodzi mi po głowie pewna myśl związana z szamponami. Szampony stanowią stały element krajobrazu w moim pokoju i do kształtu buteleczek niektórych z nich zdążyłam już przywyknąć. Ale jak to w życiu - coś się kończy, a coś zaczyna. Z niektórymi buteleczkami przyjdzie mi się już niedługo pożegnać, ich miejsce zajmą inne, nowe. Może nawet... lepsze? Kto wie :)
Jak pewnie już wszyscy wiedzą, moje szampony dzielą się na dwie grupy: lecznicze, najczęściej z mocniejszym detergentem i delikatniejsze. Zanim jednak pokażę Wam moje nabytki, pochwalę się, że obecnie mam ich aż 7! Już niedługo pożegnam się z trójką z nich, więc wrócę do "bezpiecznej" czwóreczki ;)
Po lewej prezentują się nowości: szampon Olsson, którego recenzja już niedługo oraz kupiony w Drogerii Natura szampon NaturVital do włosów wypadających i przetłuszczających się.
Po prawej, z zaznaczonym zieloną kreską stopniem zużycia szampon z dziegciem brzozowym i cynkiem Green Pharmacy (KLIK) i niebieski szampon Pharmaceris przeciwko tłustemu łupieżowi (KLIK). Oba szampony moja skóra lubi i ciężko będzie mi się z nimi rozstać. Moją wadą jest przetrzymywanie kosmetyków, z których jestem zadowolona a których pozostało w opakowaniu bardzo niewiele, na wszelki wypadek. Oczywiście ten "wszelki wypadek" nigdy nie nadchodzi i pozostaje mi jedynie mój ulubiony kosmetyk wyrzucić. Mam nadzieję, że po publikacji tej notki, z moim publicznym przyznaniem się do winy, nie będę już czekać na "wszelki wypadek" z ostatnim użyciem szamponu :)
Póki co, zużywam systematycznie szampon dziegciowy, niebieski jeszcze trochę ze mną pobędzie ;)
Po lewej szampon Wardi Shan (KLIK), którego zapach uwielbiam, a który niestety powoli się kończy. Nie zaznaczyłam tego na zdjęciu, ale szamponu pozostało mniej więcej tyle, że sięga do mojego "znaku wodnego" ;)
Po prawej nowości: nieodpakowany jeszcze szampon Emolium, który dorwałam na DOZie w promocyjnej cenie, nieco ponad 20zł oraz szampon neutralny Natura Siberica.
Udało mi się doprowadzić skórę głowy do całkiem sensownego stanu (w skali od 1 do 5 przyznaję jej mocne 4), więc póki co moja pielęgnacja będzie wyglądała następująco:
- krok 1 - zużycie obu szamponów z siarczanami i szamponu Wardi Shan,
- krok 2 - mycie głowy delikatniejszymi szamponami, szamponem Olsson w roli oczyszczacza i raz na jakiś czas szampon NaturVital. W razie potrzeby maść Clotrimazolum.
Jak znam życie, oba kroki ze sobą pomieszam, żeby nie było nudno ;)
Priorytetem jednak jest zużycie wszystkich oznaczonych na zdjęciu szamponów. W drugiej kolejności - zaspokojenie mojej i Waszej ciekawości co do nowości.
EDIT, 30.09:
Krok pierwszy zakończony sukcesem ;)
Zostały mi 4 szampony, przechodzę do kroku drugiego.
EDIT, 30.09:
Krok pierwszy zakończony sukcesem ;)
Zostały mi 4 szampony, przechodzę do kroku drugiego.
Tak z ciekawości zapytam: ile szamponów liczy Wasza kolekcja? ;)
Żadnego z nich nie miałam ale ten Wardi Shan mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńDałam się skusić i nie żałuję, a chodziłam koło niego dość długo ;)
UsuńGdybyś się zdecydowała, to przed kupieniem sprawdź etykietkę, może mieć SLeS.
Ja się na ten Wardi skusiłam i żałuję :( Dostałam wersję z SLeS, pani w sklepie (w Warszawie, przy Starówce) poinformowała mnie, że innych nie dostanę nigdzie (ciekawe, czy to prawda?). Szampon zrobił mi na głowie masakrę: podrażnienie, krosty, świąd mocny, dodatkowo tej glinki się doszukać wciąż nie mogę (a jakoś nie wierzę, że jest zupełnie rozpuszczalna...). Jednym słowem - porażka.
UsuńNo i zepsuli tak dobry szampon :/
UsuńWspółczuję masakry na głowie :(
Dostałam informację od pana dystrybutora, że są (były?) dwie partie tego szamponu, z poprawionym składem (SLeS) i bez zmian. Może ta druga już się wyprzedała? :x
żadnego jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńmam 7 szamponów :D i ostro denkuję!
OdpowiedzUsuńŻółwik! ^^
Usuńnie tak źle, ja naliczyłam u siebie aż 11 :P
OdpowiedzUsuńUfff... ;)
UsuńZ nazwy i przeznaczenia - 2: AA z bisabololem jako SLS i Anthyllis z lnem jako hiperdelikatny. Nie z nazwy - 1: żel pod prysznic Planeta Organica z shea. Do tych się poczuwam :)
OdpowiedzUsuńW domu jest masa nietrafionych szamponów i służą jako delikatne mydło do rąk, płyn do prania (BD, Sanosan, miliardy innych wcześniej)
Czasem przygarnę żel Facelle, olejek Isana Med albo jaki H&S ale szybko tego żałuję ;]
Też wykorzystywałam szampon jako płyn do prania :)
UsuńHmm... Policzmy... Pod prysznicem stoi... 5 sztuk, a w zapasach też kilka :)
OdpowiedzUsuńTyż piknie ;)
UsuńJa mam ponad 10, sama nie wiem, skąd aż tyle :D W sumie mogłabym napisać taki sam post. Te nieużywane dostaje w prezencie tata. Jak sprawdza się ten NaturVital? Podobno spray i jakaś wcierka z tej serii są bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńUżyłam go raptem ze 3 razy, więc jak to jest z tym zmniejszeniem wypadania to nawet nie wiem. Ładnie pachnie, dobrze się pieni i nie obciąża włosów. Mojemu chłopakowi też się spodobał ;)
UsuńCoś wspominał o tym, że mu się włosy wolniej przetłuszczają po nim.
Czekam na notkę z szamponami!
ja miałam pół roku temu 8 szamponów teraz mam 2 xd
OdpowiedzUsuńSzybka redukcja, szacun ;)
UsuńNaliczyłam 10, ale 4 z nich dzielnie nawet nie powąchałam, żeby nie skracać im terminu ważności. Używam teraz 3-4 (zależy czy płyn do higieny intymnej liczyć jako szampon, czy nie) ;)
OdpowiedzUsuńŁączę się w bólu niewąchania :)
UsuńMilion xD mam tyle napoczętych szamponów, które nie przypadły mi do gustu i swoich ulubieńców tak myślę, że do 10 ;D
OdpowiedzUsuńja od zawsze miałam przynajmniej kilka otwartych szamponów - nie używałam odżywek, włosy w ogóle mnie nie zajmowały, ale szamponów musiałam mieć dużo, czyli zawsze tak od trzech do siedmiu otwartych na raz butelek. aktualnie używam w zasadzie ciągle jednego, ale otwarte stoją trzy:)
OdpowiedzUsuńWitaj, trzymam kciuki, żeby emolium szampon nawilżający okazał się strzałem w 10-tkę, bo ja dostałam po nim mocnego świądu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No nie, proszę mnie nawet tak nie straszyć ;)
UsuńW najgorszym wypadku będę się nim myć, o! :)
Pozdrawiam również :)
Ten z Green Pharmacy to mój numer 1 wśród szamponów i używam tylko jego.
OdpowiedzUsuńJa musiałam się do niego przekonać, ale też bardzo go lubię :)
Usuńmam obecnie 2 szampony mój faworyt oriflame z borówką i fitomed który zniwelował swędzenie skóry głowy i wypadanie
OdpowiedzUsuńO, a co to za Fitomed na wypadanie? ;)
Usuń(Nic to że mam bana, dowiedzieć się chciałam tylko...)
z uwaga czytam, bo od jakiegoś czasu dokucza mi niezły świąd skalpu i tropię, od czego
OdpowiedzUsuńNie dopuszczam do sytuacji, żebym posiadała więcej niż 3 szampony. ^^" Przy większej ilości wpadam w szał kupowania i mam myśli typu "jeszcze jeden szampon, co tam". Przy dwóch albo trzech mam większą motywacje, aby je skończyć. :)
OdpowiedzUsuńŁał, gratuluję samokontroli ;)
UsuńPoszłam i ja policzyć moje szamponowe zapasy, w łazience stoją 4, dzisiaj kupiłam nowy "Paraderm" szampon z dziegciem sosnowym = polecany jest jako środek uzupełniający w terapii łuszczycy owłosionej skóry głowy, zobaczymy.Czekam też na opisywany przez Ciebie ELFA SZAMPON CYNK+DZIEGIEC BRZOZOWY oraz ELFA ELIKSIR ZIOŁOWY WŁOSY FARBOWANE.
OdpowiedzUsuńOd paru miesięcy nie mogę sobie zupełnie poradzić ze skórą głowy. Mam przepisane przez dermatologa wcierki, ale i one nie skutkują. Nie mam bladego pojęcia co się dzieje.
Na łzs i na wypadanie włosów spowodowane ta choroba polecam szampon vichy dercos ten zielony przeciwłupieżowy, sa dwie wersje na łupiez mokry oraz suchy. Ja uzywalam 2 lata temu wersji na łupież mokry, byla wtedy wzbogacona o witamine B1 na wypadanie włosow, niestety teraz zmienili sklad szamponu tzn juz nie ma w skladzie tej witaminy ale i tak szampon jest bardzo skuteczny. Juz po pierwszym myciu wypadlo mi duuzo mniej włosów! Skóra znacznie mniej swędzi. Jedynym minusem jest cena, na internecie najmniej kosztuje kolo 50zl, ja jednak znalazlam u siebie w miescie za 40 zl :) ten szapom uratował mnie przed łysieniem spowodowanym podrażniona skora głowy i łupieżem tłustym.
OdpowiedzUsuń