Moje studia nauczyły mnie inaczej patrzeć na DNA. Nie jak na "łańcuszek", zbudowany przez cztery, specyficznie się łączące zasady azotowe. Jest dużo bardziej skomplikowane - to szyfr według którego nasz organizm funkcjonuje. W czasie zajęć miałam również okazję uchylić rąbka tajemnicy i złamać fragment swojego szyfru. Dowiedziałam się między innymi tego, że mam "słabą" głowę, nie mam (a przynajmniej na pierwszym roku nie miałam) toxoplazmozy i że trzeba dobrze podpisywać probówki, bo inaczej ktoś podprowadzi mi moje wyizolowane i przygotowane do analizy DNA prosto ze stojaka :P
Na jednych z ostatnich zajęć dowiedziałam się również, że mam problemy z przyswajaniem kwasu foliowego. I temu poświęcony będzie ten wpis.