Witajcie!
Ostatnie tygodnie nie sprzyjają mojej aktywności blogowej. Za to w strefie zawodowej i osobistej mam tych aktywności już trochę za dużo i potrzebuję oddechu. Jak dobrze, że już weekend! Wreszcie odpocznę po wakacjach!
W ciągu ostatnich miesięcy udało mi się wypracować odpowiednią pielęgnację, dzięki której moje włosy i skóra głowy wyglądały dobrze, a ja nie musiałam poświęcać im zbyt dużo czasu. Sporadycznie nakładałam na nie treściwe maski czy oleje, niekiedy przypominałam sobie o indyjskich ziołach w szafce i eksperymentowałam, ale najczęściej schemat był prosty: mycie - odżywka b/s - serum na końcówki. Nie rozczesywałam włosów na mokro, ale podsuszałam je chłodnym nawiewem. Aż w końcu moi faworyci ode mnie odeszli (szampon Flos-Lek, maska NaturVital), udało mi się wtopić prawie 30zł na szampon, który był wręcz zbyt delikatny dla mojej skóry głowy, gdzieś po drodze wykończyłam też oliwkę Salicylol...
Potem było już tylko gorzej. Uparłam się, że na czas pobytu w Londynie ani serum zabezpieczające końcówki, ani nawet odżywka b/s nie będą mi potrzebne. A kiedy po powrocie udało mi się jakoś z włosami dogadać, na kolejny zagraniczny wyjazd, tym razem z moim Mężczyzną, znowu "zapomniałam" większości kosmetyków do włosów. Teraz patrzę na swoje końcówki i mam wyrzuty sumienia :(
Wszem i wobec stwierdzam zatem, że moje włosy i silikony nie potrafią żyć bez siebie. Nie potrafią też (włosy, nie silikony) przeżyć tygodnia z jednym i tym samym szamponem. I, no cóż - maski i oleje wracają do łask. Wizyta u fryzjera wydaje się nieunikniona. I tym razem chyba wypowiem magiczne słowo "cieniowanie", żeby pozbyć się rozdwojonych końcówek także z tej wysokości, gdzie zimą spustoszenie szerzył szalik. Taki jest plan na sierpień: fryzjer i odżywianie. I mnóstwo, mnóstwo recenzji na blogu. Ciekawe, jak to wyjdzie :)
W osiągnięciu mojego celu pomogą mi:
- maski: L'biotica Latte i NaturVital Sensitive,
- odżywka b/s: Farmona Herbal Care z żeń-szeniem i pewnie jakiś jej zamiennik, bo ta już powoli się kończy,
- szampony: Vis Plantis z dziegciem, Pharmaceris H-Stimupurin,
- oleje: rycynowy i z kiełków pszenicy,
- serum: jedwab z Green Pharmacy.
Oraz wszystkie zużyte kosmetyki, których jeszcze nie zrecenzowałam!
Jeśli chodzi o moje powakacyjne refleksje włosowe, oto co następuje: moje włosy i skóra głowy źle znoszą upały. W dodatku skóra głowy cierpiała podwójnie - żeby osłonić ją (no i twarz) przed słońcem, nosiłam na głowie kapelusz, który dość szybko się zużył i... zaczął "gryźć". W miejscu, w którym zaczyna się rondo kapelusza, od strony wewnętrznej pojawił się zadzior, który dość boleśnie mnie pokaleczył. W życiu nie spodziewałabym się takiej agresji ze strony kapelusza, ale cóż... Włosy wiązałam albo w luźny kucyk, albo w warkocz, więc skoro zostały wystawione na promienie słoneczne, to trochę pojaśniały.
Choć akurat na tym zdjęciu wcale tego nie widać.
Choć akurat na tym zdjęciu wcale tego nie widać.
Co ciekawe, w czasie wakacji nie miałam problemów z łuską, a raczej z przyspieszonym przetłuszczaniem i nieprzyjemnym zapachem skóry głowy. Zastanawiam się, co to może oznaczać...
Zdjęcia włosia zostały wykonane jeszcze w lipcu, więc liczą się jako lipcowa aktualizacja, prawda? ;)
Życzę przyjemnych wakacji tym, którzy jeszcze nie mieli urlopu, a tym którzy właśnie wrócili - przyjemnych powrotów do pracy i ogromu wspomnień z wojaży :)
A jak Wasze włosy? :)
PS. Wiem, że mam mnóstwo, mnóstwo zaległości na mailu i w komentarzach. Postaram się je nadrobić jak najszybciej!
A jak Wasze włosy? :)
PS. Wiem, że mam mnóstwo, mnóstwo zaległości na mailu i w komentarzach. Postaram się je nadrobić jak najszybciej!
jej jakie piękne i długie włoski :D
OdpowiedzUsuńO kurcze jakie piekne, a wydaja sie ciemniejsze;) ja za to nabawilam sie luski:P
OdpowiedzUsuńJak szybko urosły! Śliczności ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie nie widać, że pojaśniały, bo nawet się chciałam Ciebie pytać, kiedy przyciemniłaś włosy ;)
OdpowiedzUsuńNo kochana! Włosy to Ty masz piękne i naturalne :) Plotłabym warkocze cały dzień na nich.
OdpowiedzUsuńJestem ogromnie ciekawa tego szamponu Vis Plantis, mam nadzieję, że pojawi się recenzja :)
OdpowiedzUsuńAle długaśne <3.
OdpowiedzUsuńPrześliczne masz włoski :)
OdpowiedzUsuńAle urosły! :) Wyglądają pięknie.
OdpowiedzUsuńile masz grubości?:D
OdpowiedzUsuńAle długie już są! <3 Pamiętam od jakiej długości zaczynałaś więc WOW!
OdpowiedzUsuńU mnie pare dni temu lekarz po roku problemow zdiagnozowal ŁZS na glowie ale cialo tez cos mnie swedzi. I ide dzusiaj skrocic wlosy mam za lopatki a scinam do bridy bo tak swedza i nakladanie tych roznych plynow to jest chyba niemozliwe. Jeszcze polowa mi wypadla i sa od brody takie zniszczone :( alr i tak jesten zalamana. Chcialam je zapuscic ale boje sie ze jak nie zetne to sobie z nimi nie poradze i wypadna wszystkie a juz sa przeswity :(((((
OdpowiedzUsuńSuper włosy!
OdpowiedzUsuńA czy mogłabyś napisać coś więcej o kosmetykach do skóry głowy? Tzn. co pomogło Ci się uporać z łzs?
Dziękuję :)
UsuńMoje opinie o kosmetykach możesz znaleźć na górze po lewej, w zakładce "Opinie o kosmetykach" :)
A ja trafiłam na Czarne mydło ziołowe Agafii. Próbowałaś kiedyś?
OdpowiedzUsuńWera
Niestety nie. Ma bardzo obiecujący skład :)
UsuńZ mniej przydatnych ale przyjemnych rzeczy w tym mydle : obłędny zapach.
UsuńMyję głowę od niedawna, ale jeśli tak to będzie wyglądało to odstawiam wszelkiego typu szampony. Głowa nie swędzi. Goją się wszystkie ranki. Zmniejsza się łupież ( widzę to dokładnie, w pracy noszę czarną koszulkę, więc tyło to duże utrapienie) coraz mniej włosów wypada.
Wera
Okej, okej!
UsuńZ niewiadomych mi przyczyn Wszechświat wciąż dostarcza mi informacji na temat tego mydła i po prostu MUSZĘ je kupić :)
Ha, ha... :) Pozdrawiam
UsuńWera
Czarne mydło jest super. Używam go do zmycia salicylolu i faktycznie zapach ma nieziemski :-) Jestem bardzo ciekawa Twojej opinii o Vis Plantis bo ja skuszona promocją kupiłam zestaw szmapon+odżywka, ale boję się że nie dam rady ich zużyć bo zapach ( a raczej smrodek) tak się wgryza we włosy, że żadna, nawet najbardziej pachnąca odżywka czy maska nie są w stanie go zatuszować...
UsuńMasz przepiękne włosy ! <3
OdpowiedzUsuńU mnie tragedia. ŁZS nasila się coraz bardziej, włosy wychodzą garsciami.. :(:(:(:(
OdpowiedzUsuńA u mnie poprawa dzięki szamponowi hope'relief aloes z miodem manuka opisany był przez kogoś na twojej stronie 2 razy w tygodniu salicioil próbowałam też czarne mydlo ale wysusza mocno moją skórę a ten szampon to na stronie Amazon.de można zakupić nie jest tani ale tego wart
OdpowiedzUsuńChcę jeszcze spróbować szampon z srebrem alkaidowym. Czy ktoś już próbował?
OdpowiedzUsuń