Ten post miał nosić tytuł "Jak poprawić stan cery w miesiąc?". Miało to być krótkie podsumowanie tego, co zmieniłam w pielęgnacji cery i jak to na nią wpłynęło. Zaczęłam go pisać w styczniu... 2016 roku :D
Na szczęście w miarę możliwości uzupełniałam ten post, opisując kosmetyki, które wypróbowałam, polubiłam i mogę polecić. Mam nadzieję, że nie wyszedł mi z tego tasiemiec! (Wygląda na to, że jednak... A może nie?)
Jeśli jesteście ciekawe, co zdążyłam wypróbować przez rok - zapraszam!
Pomysł na tego typu post pojawił się na początku zeszłego roku, razem z falą obrazków "nowy rok - nowa ja". Jestem człowiekiem leniwym (powtarzam to codziennie w pracy, niestety nikt mi nie wierzy...), więc zamiast szaleć z nową mną, postawiłam na nową twarz. A w zasadzie - lepszą cerę. Początkowo miało to być wyzwanie - uwaga! drastycznie! - miesiąc bez wyciskania. Nie, nie na siłowni ;)
Przekonałam się do wycierania twarzy po myciu ręcznikami papierowymi. I to właśnie ręczniki papierowe, żel do twarzy bez alkoholu i brak wyciskania doprowadziły do tego, że, zmotywowana szybką poprawą stanu cery, przeciągałam wyzwanie (i napisanie tej notki) na kolejny i kolejny miesiąc oraz dokładałam kolejne produkty, którymi mogłabym wzbogacić pielęgnację cery.
Żel do twarzy
Dość długo byłam wierna żelowi Rival de Loop - KLIK! - miał sporo zalet: dobrze oczyszczał skórę, całkiem ładnie pachniał i dość często trafiałam na niego w promocyjnej cenie. Jednak od czasu do czasu zdarzało się, że skóra po myciu była ściągnięta i pojawiały się suche skórki, zwłaszcza na nosie (to, jak się okazuje, bardzo wrażliwy na przesuszanie rejon mojej twarzy, mimo że przez większość mojego życia błyszczał się jak psu... ekhem!).
INCI: Aqua, Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine,
Alcohol Denat., Caprylyl/Capryl Glucoside, Acrylates/C10-30 Alkyl
Acrylate Crosspolymer, Sodium Chloride, Panthenol, Parfum, Glycerin,
Sodium Hydroxide, Ethylhexylglycerin, Butylene Glycol, Disodium EDTA,
Cucumis Sativus Fruit Extract, Ginkgo Biloba Leaf Extract,
Methylisothiazolinone, Pantolactone, Citric Acid, CI 42090.
W ramach eksperymentu sięgnęłam po krem do mycia twarzy Isana Young - KLIK! - który to krem alkoholu w składzie nie zawiera. A gdyby się dobrze przyjrzeć, to można zauważyć minimalne ilości kwasu salicylowego i Zinc PCA. Na twarzy nie działa może jakoś wow!, ale też nie robi jej krzywdy, co też jest ważne.
INCI: Aqua, Coco-Glucoside, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Caprylyl/Capryl Glucoside, Acrylates/ C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Phenoxyethanol, Lauryl Glucoside, Stearyl Citrate, Sodium Chloride, Parfum, Glyceryl Oleate, Zinc PCA, Salicylic Acid, Sodium Hydroxide, Citric Acid, Ethylhexylglycerin, Disodium EDTA, Benzoic Acid, Linalool, CI 42090.
INCI: Aqua, Coco-Glucoside, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Caprylyl/Capryl Glucoside, Acrylates/ C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Phenoxyethanol, Lauryl Glucoside, Stearyl Citrate, Sodium Chloride, Parfum, Glyceryl Oleate, Zinc PCA, Salicylic Acid, Sodium Hydroxide, Citric Acid, Ethylhexylglycerin, Disodium EDTA, Benzoic Acid, Linalool, CI 42090.
Tonik? A może serum?
Jakoś na początku tego twarzowego postanowienia, uznałam też, że powrócę do toników. W końcu chodzi o przywrócenie skórze właściwego pH, to ważne jest. Ważne jest też, żeby tonik miał w miarę łagodny skład i nawilżał, bo tego zawsze mojej skórze brakuje.Po złażeniu osiedlowego Rossmann wzdłuż i wszerz wyszłam z tonikiem nawilżającym Lirene - KLIK! - o przepięknym składzie.
INCI: Aqua (Water), Glycerin, PPG-26-Buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Calcium Gluconate, Allantoin, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Ethoxydiglycol, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Propylene Glycol, Tilia Cordata Flower Extract, Butylene Glycol, Gluconolactone, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Hexyl Cinnamal, Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone.
I co?
I nico. Tonik miał ładny zapach, nie zostawiał klejącej powłoczki, ale poza tym nie widziałam żadnego nawilżania.
Dużo lepiej sprawdził się tonik samorobiony z e-naturalne.pl dla cery tłustej - KLIK!. Skład ma dużo krótszy (baza tonikowa, mleczan sodu, betaina, azeloglicyna i witamina B3), a działanie dużo lepsze, bo rzeczywiście na czas stosowania toniku suche skóry zniknęły :)
W końcu postanowiłam sięgnąć po serum i to był strzał w dziesiątkę. Szczególnie polubiłam się z dwoma poniższymi:
Serum witaminowe A, C, E z e-naturalne.pl - KLIK! - polecałam już kilku osobom szukającym czegoś, co skutecznie nawilży i odżywi cerę. Już po kilku dniach regularnego stosowania zauważyłam poprawę sprężystości cery. Moja twarz dosłownie promieniała zdrowiem i energią ;)
Właśnie czeka na mnie zestaw do wymieszania kolejnej buteleczki serum ^^
Serum witaminowe A, C, E z e-naturalne.pl - KLIK! - polecałam już kilku osobom szukającym czegoś, co skutecznie nawilży i odżywi cerę. Już po kilku dniach regularnego stosowania zauważyłam poprawę sprężystości cery. Moja twarz dosłownie promieniała zdrowiem i energią ;)
Właśnie czeka na mnie zestaw do wymieszania kolejnej buteleczki serum ^^
Serum z kwasem migdałowym od Bielendy - KLIK! - to z kolei świetny środek na zmniejszenie przetłuszczania cery i zlikwidowanie przynajmniej części populacji zaskórników. Złuszczanie jest delikatne, suchych skórek u siebie nie stwierdziłam. I znowu - już po kilku dniach regularnego stosowania widać poprawę stanu cery.
Zdecydowanie wolę sera niż toniki :)
Zdecydowanie wolę sera niż toniki :)
Kremy do twarzy
Pamiętam, że w okresie, w którym zaczęłam bardziej dbać o cerę, były okropne mrozy. I gdzieś tam w swoim małym rozumku wykombinowałam, że potrzebuję czegoś, co zatrzyma wodę w skórze. A przynajmniej zabezpieczy skórę przed odparowywaniem tej wody, którą sobie zgromadziła w ramach nawilżania. Znaczy się - krem. Najlepiej jakiś tłusty i niezapychający (hyhy).I tak w domu znalazłam krem hydro-aktywny Oillan balance - KLIK!. Krem, o którym nie wiem nawet skąd się wziął, z bardzo fajnym składem, niezbyt drogi. Czego chcieć więcej? Nie zauważyłam po nim wzmożonej produkcji pryszczy, ani błyszczenia. Nie wysuszał skóry, był taką barierą ochronną przed zimnem. I w tej roli działał super. Na lato potrzebowałam jednak czegoś innego :)
INCI: Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Ethylhexyl Stearate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cetearyl Alcohol, Myristyl Myristate, Arachidyl Alcohol, Dimethicone, Palmitic Acid, Sodium Hyaluronate, Durvillea Antartica Extract, Borago Officinalis Seed Oil, Squalane, Ceramide NP, Glyceryl Behenate, Glyceryl Stearate Citrate, Cholesterol, Hydrogenated Palm Oil, Behenyl Alcohol, Arachidyl Glucoside, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Allantoin, Isohexadecane, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Polysorbate 80, Xanthan Gum, Caprylyl Glycol, Carbomer, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Propylene Glycol, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Tetrasodium EDTA, Sodium Hydroxide.
Latem w drogerii znalazłam lekki krem Sylveco z rokitnikiem, czyli jeden z moich sprawdzonych ulubieńców. W przeciwieństwie do lekkiego kremu brzozowego, rzeczywiście odczuwam jego nawilżające działanie, a skóra jest nawet lekko zmatowiona. Nie zauważyłam jego negatywnego wpływu na moją populację zaskórników, za to od dawna nie spotkałam odstających suchych skórek :)
INCI: Woda, Olej z pestek winogron, Olej sojowy, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Olej rokitnikowy, Masło karite (Shea), Stearynian glicerolu, Olej arganowy, Olej jojoba, Kwas stearynowy, Alkohol cetylostearylowy, Alkohol benzylowy, Betulina, Witamina E, Ekstrakt z aloesu, Alantoina, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej
Czym byłaby "wypasiona pielęgnacja cery" bez kremu na noc? Kilka razy w Rossmannie przechodziłam koło kosmetyków Ziaji z serii Liście manuka. Przejrzałam nawet recenzje, popatrzyłam na składy i skomentowałam je krótkim "Meh". Ale kiedy w moje ręce wpadł zestaw krem na noc + pasta oczyszczająca (w dodatku ostatni taki zestaw na półce, za pół ceny), zabrałam go do domu.
Krem mikrozłuszczający na noc do twarzy Ziaja, liście manuka - KLIK! - ma przyjemną, lekką, żelową konsystencję. Bardzo szybko się wchłania i rzeczywiście działa złuszczająco - następnego dnia po aplikacji moja skóra jest gładsza i mniej się błyszczy. Polubiliśmy się :)
INCI: Aqua (Water), Isohexadecane, Cyclopentasiloxane, Propylene Glycol, Mandelic Acid, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Cetyl Alcohol, Panthenol, Zinc Gluconate, Leptospermum Scoparium Leaf Extract, Xanthan Gum, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Parfum (Fragrance), Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Citral, Eugenol, Triethanolamine.
INCI: Woda, Olej z pestek winogron, Olej sojowy, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Olej rokitnikowy, Masło karite (Shea), Stearynian glicerolu, Olej arganowy, Olej jojoba, Kwas stearynowy, Alkohol cetylostearylowy, Alkohol benzylowy, Betulina, Witamina E, Ekstrakt z aloesu, Alantoina, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej
Czym byłaby "wypasiona pielęgnacja cery" bez kremu na noc? Kilka razy w Rossmannie przechodziłam koło kosmetyków Ziaji z serii Liście manuka. Przejrzałam nawet recenzje, popatrzyłam na składy i skomentowałam je krótkim "Meh". Ale kiedy w moje ręce wpadł zestaw krem na noc + pasta oczyszczająca (w dodatku ostatni taki zestaw na półce, za pół ceny), zabrałam go do domu.
Krem mikrozłuszczający na noc do twarzy Ziaja, liście manuka - KLIK! - ma przyjemną, lekką, żelową konsystencję. Bardzo szybko się wchłania i rzeczywiście działa złuszczająco - następnego dnia po aplikacji moja skóra jest gładsza i mniej się błyszczy. Polubiliśmy się :)
INCI: Aqua (Water), Isohexadecane, Cyclopentasiloxane, Propylene Glycol, Mandelic Acid, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Cetyl Alcohol, Panthenol, Zinc Gluconate, Leptospermum Scoparium Leaf Extract, Xanthan Gum, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Parfum (Fragrance), Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Citral, Eugenol, Triethanolamine.
Pozostałe mazidła
Długo, długo używałam Acne-dermu na przebarwienia i pryszcze. Aż w końcu w aptece zamówiłam Skinoren. I muszę przyznać, że nie jestem w stanie stwierdzić, czy jest lepszy czy gorszy od Acne-dermu. Stosuję go zarówno punktowo jak i na całą twarz. Nie zauważyłam przesuszeń, podrażnień ani wysypu. Tak samo nie zauważyłam ich podczas stosowania Acne-dermu. Na pewno skutecznie sobie radzi z populacją nanosowych zaskórników i bardzo dobrze ;)
Wypróbowałam jeszcze dwa kosmetyki z serii Liście manuka od Ziaji, które oceniam na "takie se": żel punktowy - KLIK! - oraz pastę oczyszczającą - KLIK!. Nigdy nie rozumiałam i chyba już nie będzie mi dane zrozumieć fenomenu żelów punktowych. Nie trafiłam na taki, który rzeczywiście szybko i skutecznie usuwałby pryszcza. Żel punktowy Ziaji nie łagodził podrażnień, nie zapobiegał powstawaniu zmian (a wręcz przeciwnie! powodował, że ta posmarowana "zmiana" robiła się coraz większa i boleśniejsza) ani nie pozostawiał skóry świeżej i gładkiej. Nie polecam. Z kolei pasta oczyszczająca z powodzeniem spisuje się jako peeling. Przy czym zaznaczę, że ja od peelingu nie oczekuję wiele: ma zlikwidować martwy naskórek, nie podrażniać i w miarę znośnie pachnieć. I tu akurat pasta pasuje. Jednak do pasty również nie wrócę.
TO-DO list
To, czego nie mam, a co z pewności mi się przyda na nadchodzący sezon to krem do twarzy z filtrem. Wygląda na to, że nadeszła pora na kolejne testy kosmetyczne ;)
rano
- mycie kremem Isana Young
- lekki krem Sylveco
wieczorem
- mycie kremem Isana Young
- co trzeci dzień nałożenie pasty oczyszczającej Ziaji
- krem na noc Ziaja
Zawsze wycieram twarz po myciu w ręcznik papierowy i prawie już nie wyciskam ;)
Ufff... I to by było na tyle! :)
Podsumowanie
Moja obecna pielęgnacja twarzy wygląda następująco:rano
- mycie kremem Isana Young
- lekki krem Sylveco
wieczorem
- mycie kremem Isana Young
- co trzeci dzień nałożenie pasty oczyszczającej Ziaji
- krem na noc Ziaja
Zawsze wycieram twarz po myciu w ręcznik papierowy i prawie już nie wyciskam ;)
Ufff... I to by było na tyle! :)
No a co tam u Was? :)
PS. Linkuję do Rossmanna, bo to właśnie w Rossmannie kupuję większość kosmetyków, nie mam ukrytych motywacji ;)
Po przeczytaniu zachęciłam się zwłaszcza do kremu do mycia twarzy Isana Young. Co do kwestii przeciwsłonecznej - mam swojego pewniaka - Dax Sun do twarzy http://www.rossmann.pl/Produkt/Dax-Sun-wysoko-wodoodporny-ochronny-krem-do-twarzy-na-slonce-SPF-50-bardzo-wysoka-ochrona-50-m,343266,5881. Ja stosuję go także do ciała, bo nie zostawia grubej, lepkiej warstewki, której nie znoszę. Nie zapycha mnie, ani nie podrażnia mimo mojej mieszanej cery.
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie, zapisałam sobie i tego delikwenta ;)
Usuńkochana co tak Cię mało w blogosferze?:( wieki czekałam na posta tegoż;p
OdpowiedzUsuńNo cóż, życie mnie dopadło :)
UsuńDużo by opowiadać; w skrócie - blog znajduje się dość daleko na liście moich obecnych priorytetów :)
A moim "szlagierem" na obecna chwile jest olejek myjacy na ciemieniuche ziaji o którym kiedyś wspominałas:) używał go do mycia twarzy - u mnie skora jest tez skłonna do przesuszenia ale bardzo łatwo ja "zapchac" i muszę się nieźle nakombinowac żeby była zadowolona ;) a do tego krem dla dzieci babydream - na opakowaniu pisze ze jest do całego ciała ja uzywam tylko do twarzy i jest spokój, suchych skorek nie ma. Ale na ostra zimę się nie nadaje. A co moglabys polecić do ciała żel i balsam- z miłym dla oka składem do suchej skory. Będę wdzięczna za jakieś propozycje bo w 90% sprawdzają się u mnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZnowu rzucę produktami z Rossmanna, ale cóż zrobić :)
UsuńPod prysznic zabieram najczęściej krem pod prysznic Alterry, mają specyficzny zapach, ale nie czuję później przesuszonej skóry. A do smarowania uwielbiam masło do ciała Isany z masłem kakaowym i masłem shea - obłędnie pachnie i bardzo dobrze nawilża skórę.
Te dwa produkty polecam z czystym sumieniem ;)
Dziękuję :)
UsuńJa raz na jakiś czas zmieniam pielęgnację cery i na zmianę korzystam z kremu Effeclar i Ziaja z ekstraktem z białej herbaty i działają cuda :)
OdpowiedzUsuńJa testuję różne kosmetyki w zależności od pory roku, nie jestem przywiązana do jednej marki.
OdpowiedzUsuńMyślę, że coś dla siebie wybiorę do przetestowania. Ja bardzo polubiłam serum LIQ Ce, dostępne w aptekach i przez internet :) Świetnie nawilża i dba o młody wygląd mojej cery :)
OdpowiedzUsuńWita,szukam pomocy.Moja 11 letnia córka ma łuszczyce głowy.Używamy maści Elitasone od pewnego czasu.Do tej pory łagodziła objawy na kilka tygodni.Gdy w ostatni weekend posmarowałam głowę maścią zostawiłam na jakiś czas i już drugi dzień nie mogę sie jej pozbyć z włosów.Myłam je już 4 razy.Jak sie jej pozbyć.Pomocy
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł :) Parę lat temu borykałam się z problemami skóry głowy i wiem, że odpowiednia pielęgnacja potrafi przynieść cuda.
OdpowiedzUsuńHeeej, co myślisz o olejku pomarańczowym na ŁZS głowy? Chodzi mi głównie o zawartość tego olejku w szamponach przeciwłupieżowych. Np. Organicum szampon do włosów suchych? Skład: Organic Hydrosol (urtica dioica, rosmarinus officinalis, lavandula angustifolia, salvia officinalis, laurus nobilis), Aqua, Ammonium Lauryl Ether Sulphate, Decyl Glucoside, Disodium Cocoamphodiacetate, Alkylamidopropyl Betain, Magnesium Sulfate, C12-13 Alkyl Lactate, Wheat Protein, d-panthenol, Climbazole, Polyqauternium-10, Citrus Cinensis Oil, Sodium Benzoate, Citric Acid.
OdpowiedzUsuńW pielęgnacji skóry i włosów mnie oprócz kosmetyków pomogła woda z filtra prysznicowego z systemem kdf - woda z tego filtra usuwa z wody chlor i fluor - substancje wprowadzające dysharmonię na skórze.
OdpowiedzUsuńHej jakiego używalas kwasu salicylowego kiedy mieszałas go z olejem kokosowym? Z 2% ?
OdpowiedzUsuńOkoło 5% :)
UsuńA jak poszukiwania kremu z filtrem??? będę wdzięczna jak podzielisz się jeśli znalazłaś coś wartego uwagi :)
OdpowiedzUsuń