Wczoraj nie miałam humoru. Włosy też nie, bo jakieś takie nijakie były. A skóra głowy to już w ogóle kaprysić zaczęła...
Cóż było robić? Poszłam do kuchni. Obładowana półproduktami i z myślą, że skończył mi się mój najwspanialszy tonik i że przecież sam się nie zrobi. A potem wróciłam do pokoju po aparat, żeby swoje starania udokumentować :)
Czego będziemy potrzebować?
Na zdjęciu widać:
kwas salicylowy
alantoinę
aloes zatężany 10x
hydromanil
żel hialuronowy
nanosrebro
niacynamid (witamina B3)
Do sweet foci nie załapały się kwas mlekowy 75% oraz wodorowęglan sodu (w moim przypadku soda oczyszczona), które również brały udział w tworzeniu toniku. Ot, musiałam po nie wrócić do pokoju a o ponownym zdjęciu zapomniałam :)
Potrzebne będą też:
garnczek z wodą (łaźnia wodna)
woda, najlepiej przegotowana, idealna byłaby destylowana albo demineralizowana
waga
łyżeczki z miarką
alkohol do dezynfekowania powierzchni
bagietka
ręczniki papierowe
papierki lakmusowe
Zaczynamy od dodania kwasu salicylowego do wody. Ja nalałam 35ml wody i do tego dodałam 5g kwasu salicylowego. Dolałam też kilka kropel kwasu mlekowego, który dodatkowo zakwasił roztwór.
Kwas salicylowy, kwas mlekowy i alantoina to trzy składniki, które działają jednocześnie złuszczająco i nawilżająco.
Widzimy, że kwas salicylowy niezbyt chętnie nam się rozpuszcza. Jak temu zaradzić? Tu na scenę wkracza wodorowęglan sodu.
Należy go dodawać w małych dawkach, inaczej wszystko może nam wykipieć :)
Oczywiście po każdej porcji wodorowęglanu mieszamy nasz roztwór bagietką aż piana opadnie :)
W cieplejszej wodzie kwas salicylowy rozpuszcza się szybciej.
Kiedy roztwór stanie się klarowny, nie będą w nim pływały żadne kryształki (może to trochę potrwać; mój aparat z dezaprobatą zapiszczał, że mu się nudzi i sam się wyłączył :P) możemy go wyciągnąć z garczka i postawić na kawałku papierowego ręcznika.
Tutaj mała wskazówka, jeśli chodzi o BHP :)
Wiadomo, że wszystkie sprzęty należy przetrzeć wacikiem nasączonym alkoholem albo nawet wlać małą ilość alkoholu i dokładnie obmyć nią każdą ściankę naczynia celem zdezynfekowania.
Co jednak z ręcznikiem papierowym? Przecież on też jest dotykany jeśli chcemy urwać sobie listek. Rękawiczki? Można. Ale można też odwrócić ten listek tak, żeby strona, którą przylegał do rolki, była na górze. Innymi słowy - żeby te "końce" listka były wywinięte do góry. Tam raczej się ręcznika nie dotyka, więc i bakterii jest mniej :)
Coś jeszcze, tym razem odnośnie zakrętek: jeśli mamy wybór, czy położyć zakrętkę wierzchem do góry, czy też odwrócić ją do góry nogami, tak żeby ta strona, która ma kontakt z buteleczką była skierowana do góry*, wybieramy tę drugą opcję. Dlaczego? Ano dlatego, że w powietrzu mamy mniej drobnoustrojów niż na blacie, więc ryzyko ich przedostania się do półproduktu albo końcowego produktu jest niższe.
*Opis jest zagmatwany, więc teraz zdjęcie - tak jest dobrze ;)
Mamy już dwa składniki naszego toniku, dodajemy teraz szczyptę alantoiny, 2ml żelu hialuronowego, 1ml hydromanilu i 5ml zatężonego 10x aloesu. Za pomocą łyżeczki 2ml odmierzamy porcję niacynamidu (dziękuję italiano, że zauważyłaś). Dzięki temu będziemy mieli pewność, że skóra głowy nie będzie wysuszona a i składniki toniku będą mogły dostać się głębiej naskórka.
Kolejny etap to sprawdzenie pH. Liposomy z nanosrebrem (składnik antybakteryjny i przeciwgrzybiczy) nie lubią zbyt niskiego, kwaśnego pH, ani też zbyt wysokiego, zasadowego pH. Łapiemy więc papierek lakmusowy i sprawdzamy. pH powinno wynosić ok. 8.
Co teraz? Liposomy niby lubią pH w zakresie 4-8, ale też nasza skóra niekoniecznie dobrze zareaguje na zbyt zasadowe pH. Za pomocą kwasu mlekowego obniżamy więc pH do ok. 6.
(Tutaj muszę się przyznać, że chciałam, naprawdę chciałam zrobić zdjęcie, jakie wyszło pH mojego toniku, niestety za każdym razem papierek albo topił się w zlewce, albo po chwili kapnęła mi tam kropla kwasu mlekowego. Niezdarna ja bardzo przeprasza za niedogodności.)
Kiedy już wyregulowaliśmy pH, możemy dodać olejku eterycznego. Ja, zakochana w zapachu eukaliptusa, dodałam kroplę albo dwie właśnie tego olejku.
A tak wygląda gotowy tonik :)
Można go teraz przelać do buteleczki, ja polecam taką z kroplomierzem, są bardzo wygodne :)
Ma nadzieję, że komuś przyda się taki właśnie poradnik i będziecie mogły/mogli sami stworzyć swój tonik. Rzecz jasna nie jest to przepis na Jedyny Słuszny Tonik Do Skóry Głowy, ten przepis jest ciągle zmieniany, modyfikowany i dopasowywany do aktualnych potrzeb mojej skóry głowy. Jedyne czego nie zmienimy to pH, które musi być odpowiednie dla liposomów. No chyba, że z liposomów zrezygnujemy ;)
Mam nadzieję, że nie zanudziłam, a przy okazji wyjaśniłam nieco tajniki powstawania toniku 3w1 :)
Dla mnie tworzenie własnych mikstur to magia. Podziwiam i chylę czoła:)
OdpowiedzUsuńSuper, że zwróciłaś uwagę na BHP :) Fajny przepisik. Ale w składnikach jest niacynamid, a później w opisie już nie - o co kaman? :)
OdpowiedzUsuńAno skleroza, zaraz dopiszę.
UsuńBHP tłuczemy teraz na każdych laborkach, więc powiedzmy, że sobie utrwalam ;)
Ja jestem na etapie podziwiania jak inni tworzą swoje mikstury (na razie!). Jest to dla mnie fascynujący proces. Pomału uczę się co z czym jeść, żeby nie zrobić sobie przez przypadek krzywdy...
OdpowiedzUsuńJa też :) Od dłuższego już czasu obserwuję magiczne przyrządzanie różnych produktów i podziwiam. Ale nadejdzie taki dzień :D że i ja spróbuję. Dlatego Twój wpis bardzo mi się podoba, jak będę chciała coś przyrządzić, będę potrzebować właśnie taki przewodnik krok po kroku najlepiej ze zdjęciami :))) pozdrawiam
UsuńJeszcze kociołka brakuje :D
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie zapoznałam się z pół produktami, ale pewnie w przyszłości skorzystam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam samodzielnie robione kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńco polecasz na swędzenie skóry głowy? :(
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim polecam ustalenie, co spowodowało swędzenie - czy to było podrażnienie, reakcja alergiczna, czy może jakieś zmiany chorobowe? Jeśli swędzenie trwa już długo, lepiej zgłosić się do dermatologa, gdyż może to być objaw choroby skóry. Jeśli to zwyczajne podrażnienie, to łagodzącą działają: pantenol, alantoina oleje (byle nie te z kwasami omega-9), czyli oliwa z oliwek nie, ale olej kokosowy albo rycynowy jak najbardziej, a przeciwświądowo działają małe stężenie kwasu salicylowego. Warto też taką podrażnioną skórę dodatkowo nawilżyć, np. kwasem hialuronowym, gliceryną, wyciągiem z aloesu...
UsuńJeśli to tylko podrażnienie, to myślę, że zmiana szamponu na delikatniejszy i może olej kokosowy albo delikatna odżywka załatwią sprawę :)
Gdzie można kupić wszystkie te sprzęty i składniki do tworzenia mikstur?
OdpowiedzUsuńW internecie jest sporo sklepów, które sprzedają półprodukty. Te, które widać na zdjęciu pochodzą ze sklepów: zrobsobiekrem.pl i e-naturalne.pl.
UsuńWitam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMogłabyś przybliżyć, jak stosować ten tonik? Przed myciem, czy po myciu, zostawiać go na głowie na jakiś czas, przemywać wacikiem, czy spryskiwać głowę, a może wcierać palcami?
Chciałabym zamówić półprodukty i go dla siebie stworzyć, ale właśnie nie wiem, jak go stosować...
Pozdrawiam serdecznie,
Ciągle walcząca i przegrywająca,
Gosia z Krakowa
Tonik najczęściej wcierałam w skórę głowy w chwilach swędzenia i na kilka godzin przed myciem głowy. Ten przepis, który podałam, to wzbogacona wersja tego: http://www.zrobsobiekrem.pl/pl/i/Tonik-bezalkoholowy-z-BHA/49 i najlepiej od tego zacząć, bo przygotowanie toniku na początku może sprawiać problemy :)
UsuńDzięki za tak szybką odpowiedź, Łojotokową Głowo!
UsuńMam jeszcze takie jedno pytanie, które wynika chyba głównie z mojego niczym nieopanowanego lenistwa :) Wpisując w google kwas salicylowy+tonik znalazłam kilka gotowych specyfików, które jednak przeznaczone są do skóry twarzy. Czu uważasz, że np. cuś takiego: http://koloroweczary-mary.blogspot.com/2013/01/avon-clearskin.html nadałoby się do stosowania na skalp?
Pozdrawiam z na-szczęscie-nie-tonącego Krakowa!
Gosia
Lenistwo bywa czasem zaletą ;)
UsuńPrzyjrzałam się tym tonikom z Avonu i składy szału nie robią, te toniki z Twojego linka mają wysoko Alkohol denat., którym jednak skóry głowy bym nie traktowała. Ale poszukałam czegoś na DOZie, co nie ma denatu, a salicyl posiada i znalazłam taki oto tonik: http://www.doz.pl/apteka/p51726-Dax_Perfecta_No_Problem_tonik_antybakteryjny_matujacy_boys_200_ml który poza salicylowym ma również inne kwasy hydroksylowe. Niestety pod koniec jest sporo różnych konserwantów. I jeszcze coś mi świta, że pisałam z osobą, która stosowała krem (albo tonik? słabą mam pamięć...) z kwasami - ale w większym stężeniu, bo już na początku składu - i po jakimś czasie zauważyła osłabienie włosów.
Jest nieco ryzyka w tym lenistwie, ale akurat może coś z tego wyjdzie? ;)
http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=19283 aco byś powiedziała na użycie takie otniku na skóre głowy? Co prawda m awysoko alcohol denat, ale zaraz potem kwas salicylowy? Pomoże n aŁZS? ograniczy swedzenie?
OdpowiedzUsuńMoże ograniczyć swędzenie, ale może również spowodować przesuszenie skóry głowy.
UsuńWyżej w komentarzu podałam namiar na taki tonik Perfekty KLIK, bez denatu za to z kwasami, a tu jeszcze inny KLIK z wyciągiem z aloesu, koloidalnym srebrem, wyciągiem z brzozy i (chyba) ekstraktem z drożdży. Wygląda naprawdę ciekawie :)
jednak spróbuje ztym tonikiem, bo mi zalega na półce i nie mam pomysłu co innego z nim zrobić, jak często nim przemywac skórę? nasączyć tonikiem wacik i przetrzeć przedziałek? a moze jakąś płukankę na jego bazie zrobić?
OdpowiedzUsuńJuż chyba lepiej nasączyć nim wacik i przemywać przedziałki. Płukanka może źle podziałać na włosy na długości.
Usuń