Klimatyzacja to zło.
Negatywnie wpływa nie tylko na moje gardło, ale też na skórę głowy. Bardzo negatywnie...
Zaczęło się od swędzenia. Starałam się powstrzymywać, myć włosy częściej, ale nic z tego.
Potem stwierdziłam, że włosy zaczynają coraz bardziej wypadać. Po każdym rozczesywaniu znajdowałam na grzebieniu coraz więcej włosów, a wcześniej rzadko kiedy jakiś włos zostawał.
Po myciu za to znajdowałam na włosach coraz więcej łusek.
Wniosek jest tylko jeden - moje ŁZS się nasiliło. I trza coś z tym fantem zrobić...
Obmyśliłam już taktykę.
Przede wszystkim: złuszczanie.
Nie mam czasu na stosowanie oliwki Salicylol. Ale znalazłam zamiennik - tonik z kwasem salicylowym. Dziś stworzyłam jego ulepszoną wersję, z ok. 5% kwasu salicylowego.
Potrzeba mi było:
43ml wody przegotowanej z czajnika
ok. 10 ml kwasu salicylowego
ok. 5 ml wodorowęglanu sodu
5 ml zatężanego aloesu
7 kropli kwasu mlekowego
Najpierw do zlewki w łaźni wodnej odmierzyłam wodę, dodałam kwasu mlekowego (obniżając pH), następnie kwasu salicylowego, który za grom nie chciał się rozpuścić. Ale to już znam - odmierzyłam 1 ml wodorowęglanu sodu (który okazał się być sodą oczyszczoną z hipermarketu :P), wszystko wykipiało! :D Potem dodawałam już po 0,15 ml, aż do osiągnięcia klarownego roztworu, cały czas mieszając bagietką. Potem zlewkę zostawiłam do ostygnięcia i dodałam 5ml aloesu. Przelałam do buteleczki z kroplomierzem, będę się traktować w razie swędzenia, łuski i na wieczór przed myciem.
Następnie: mycie.
Pozostanę na razie wierna szamponowi Zdrój. Dodaję do niego ostatnio 7 kropli kwasu mlekowego i masuję skórę głowy. Pozwoliło mi to ograniczyć przetłuszczanie skóry głowy i opanować swędzenie.
Kolejny krok: środki przeciwgrzybicze.
Tak. Postanowiłam, że nie samym dziegciem albo siarką człowiek żyje, pora wyciągnąć coś skuteczniejszego. Kupiłam w aptece Clotrimazolum 1%, krem i mam w planach wcierać go na wieczór w skórę głowy. Jeśli będę po tym zabiegu wyglądać nieestetycznie (posklejane, tłuste włosy), będę nakładać go rano, a wieczorem mycie. I nie ma, że boli.
Kuracja ma trwać miesiąc. Przypomniało mi się też, że Anwen stosowała inny środek przeciwgrzybiczy, Daktarin, na wspomaganie porostu włosów. Może i mnie to pomoże? :P
I ostatnie, ale nie najmniej ważne: odżywianie od środka.
Cieszę się, że zachowałam opakowanie przepisanego przez dermatologa Zincasu. Będę dostarczać organizmowi jonów cynku, co ma wzmocnić moje włosy, skórę i paznokcie też. Ostatnim razem zauważyłam widoczną poprawę stanu skóry i włosów, a także twardsze paznokcie. I tym razem też liczę na taki efekt.
Nie zapomnę też o dbaniu o włosie :)
Już dziś po myciu dostało swoją porcję balsamu z proteinami mlecznymi i miodem Joanny, Z Apteczki Babuni, a na końcówki jedwab z Biovaxa. A co!
Bidoku!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! :)
Jak Ty trzymasz, to zaraz mi się poprawi ;)
UsuńI tonik mi wyszedł, jestem z siebie dumna ^^
szczęście, że ja w pracy nie mam klimatyzacji. Za to w samochodzie mam i po przejechaniu 400 km prawie straciłam głos :/ klimatyzacja to zło, zgadzam się.
OdpowiedzUsuńGratuluję toniku, muszę wypróbować kwas mlekowy na skalp, skoro mówisz, że zmniejsza przetluszczanie... a i na porost ponoć działa :)
a po siarce nie przetluszczają się mniej?
I po siarce, i po mlekowym (chociaż głównie chodziło mi o delikatne złuszczanie). Ale ponieważ sama siarka w szamponie nie wystarczyła, dodaję mlekowego. I jest lepiej :)
Usuńjak myślisz czy można smarować głowinę spirytusem salicylowym połączonym z rycyną ?;p i gdzie zakupiłaś owe cuda typu kwas mlekowy i salicylowy? na zks?
OdpowiedzUsuńRycyny nie polecam, ale olej rycynowy jak najbardziej. Z tym, że ze spirytusem raczej się nie rozpuści. Polecam odmierzenie konkretnej dawki salicylu i dodanie do olejku. Bądź kupno gotowej - wspominany bardzo często przeze mnie Salicylol. Kwas salicylowy jak i mlekowy kupiłam na ZSK :)
Usuńdzięki wielkie za odp:)) ps zrób krem sobie czy zrób sobie krem jeden byk xd :D a ten twój tonik jak sie sprawuje? nie uczula ci łepetyny? :D:D
UsuńTonik był już wypróbowany w trochę innej wersji, teraz mam wyższe stężenie kwasu salicylowego. Skóra głowy lubi aloes, kwas mlekowy i salicylowy, więc nie ma na co narzekać ;)
UsuńKlimatyzacja to samo zło! Raz tak mi wysuszyła mi oczy, że soczewki się dosłownie do nich przykleiły :/ Nie sądziłam, że na włosy też tak niekorzystnie działa.
OdpowiedzUsuńBtw pozwoliłam sobie dopisać Twojego bloga do spisu blogów o zdrowiu i zdrowym stylu życia - zdrowomaniaczki.blogspot.com
Dzięki :)
UsuńTak, klimatyzacja to zło. Na dodatek w budynku obok jest remont (a klimę mamy wspólną) i od czasu do czasu daje rozpuszczalnikiem. Tragedia :/
Ojej a mój już tam jest :D
UsuńJej, znalazłam nawet bloga o mikrobiologii ^^
UsuńAleśmy się znalazły w zacny gronie, koleżanko Wiedźmo ;)
Nie zgadzamy się stanowczo ze stwierdzeniem, że klimatyzacja to zło;):):).
OdpowiedzUsuńJuż wiem do kogo się zgłosić jak skóra głowy zacznie strajkować przez klimę ;)
Usuń