Obiecałam Wam opinię o jeszcze innym szamponie dziegciowym i oto jest - tym razem poznacie szampon z dziegciem brzozowym i biosiarką Biotar. Szampon otrzymałam w ramach współpracy ze sklepem Bioarp.pl. Przetestowałam w swoim krótkim, łojotokowym życiu kilka szamponów z dziegciem i pysznie sądziłam, że wiem o nich wszystko. Ale ten szampon mnie zaskoczył!
Szampon otrzymałam razem z gąbeczkami (używam!) i czterema saszetkami o pojemności 5 ml. W jednej saszetce był szampon, więc swoją znajomość postanowiłam rozpocząć właśnie od zawartości saszetki.
I saszetka mnie zaskoczyła. Okej, czego byście się spodziewali, po czymś co jest opisane jako szampon? Wodnistej konsystencji, prawda? A figa! Z saszetki wydobyłam coś o konsystencji i kolorze błotka. Za to zapach... Miłośnicy benzyny byliby zachwyceni. Na szczęście woń benzyny znika i pojawia się charakterystyczny zapach trampek.
Błotko bardzo dobrze wsmarowuje się w skórę głowy, ale w moim przypadku te 5ml z saszetki wystarczyło na półtora umycia. Resztę uzupełniłam z butelki.
Na opakowaniu znajduje się informacja, że szampon można stosować raz lub dwa razy w tygodniu. Moja skóra głowy po pierwszym myciu pozostała w dobrym stanie przez prawie cztery albo pięć dni. W międzyczasie oczywiście myłam głowę, ale delikatnym szamponem, bez żadnych typowo przeciwłupieżowych składników. Uznałam więc, że mycie raz w tygodniu Biotarem wystarczy :)
Szampon znajduje się w eleganckiej biało-brązowej buteleczce o pojemności 180ml. Buteleczce nie mam nic do zarzucenia, wieczko trzeba na początku mocniej podważyć, ale przynajmniej nie obawiałam się, że mi się wyleje. Otwór, którym wydostaje się szampon-błotko jest idealnej wielkości. Przy tej konsystencji nic się nie rozleje, to prawda, za to mamy możliwość wyciśnięcia odpowiedniej ilości pasty na dłoń. Ja preferuję nanosić szampon mniejszymi porcjami, więc tym wygodniej dla mnie :)
Jedyny minus dla opakowania - bardzo szybko ścierają się napisy. Zaraz się zresztą przekonacie :)
INCI: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocoamidopropyl Betaine, Betula Alba Oil, Salicylic Acid, PEG-40 Sulfurized Castor Oil / PEG-40 Castor Oil, Hydroxyethylcellulose, Propylene Glycol, Juniperus Communis Oil, DMDM-Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Limonene
Skład jest krótki, ale ciekawy i przyjemny :)
Woda, dwa detergenty, dziegieć brzozowy, złuszczający kwas salicylowy, zemulgowana z olejem rycynowym biosiarka, zagęstnik (wreszcie nie sól kuchenna!), glikol propylenowy, nawilżający i ułatwiający działanie pozostałym składnikom, antybakteryjny i przeciwzapalny olej jałowcowy, konserwanty i zapach. Wiem, że DMDM-Hydantoina może niektórych podrażniać, wiem też, że w przypadku nadwrażliwości na salicylany szampon ten nie spotka się z entuzjastycznym przyjęciem, ale dla pozostałych miłośników szamponów dziegciowych - oto kolejna perełka warta wypróbowania :)
Szampon kosztuje raczej sporo, bo 39 złotych, ale biorąc pod uwagę jego konsystencję oraz zalecaną częstotliwość mycia, będzie bardzo wydajny :)
Jeśli chodzi o mnie - bardzo polubiłam szampon-błotko Biotar i chętnie będę do niego wracać. Pomimo jego benzynowo-trampkowego zapachu i mimo nietypowej konsystencji. Będę wracać dla jego działania, lekkiego masażu skóry głowy i świeżości. I dlatego, że lubię czasem pośmierdzieć sobie trampkiem ;)
Czy ktoś właśnie znalazł sobie nowego ulubieńca? ;)
Szampon otrzymałam razem z gąbeczkami (używam!) i czterema saszetkami o pojemności 5 ml. W jednej saszetce był szampon, więc swoją znajomość postanowiłam rozpocząć właśnie od zawartości saszetki.
I saszetka mnie zaskoczyła. Okej, czego byście się spodziewali, po czymś co jest opisane jako szampon? Wodnistej konsystencji, prawda? A figa! Z saszetki wydobyłam coś o konsystencji i kolorze błotka. Za to zapach... Miłośnicy benzyny byliby zachwyceni. Na szczęście woń benzyny znika i pojawia się charakterystyczny zapach trampek.
Błotko bardzo dobrze wsmarowuje się w skórę głowy, ale w moim przypadku te 5ml z saszetki wystarczyło na półtora umycia. Resztę uzupełniłam z butelki.
Na opakowaniu znajduje się informacja, że szampon można stosować raz lub dwa razy w tygodniu. Moja skóra głowy po pierwszym myciu pozostała w dobrym stanie przez prawie cztery albo pięć dni. W międzyczasie oczywiście myłam głowę, ale delikatnym szamponem, bez żadnych typowo przeciwłupieżowych składników. Uznałam więc, że mycie raz w tygodniu Biotarem wystarczy :)
Szampon znajduje się w eleganckiej biało-brązowej buteleczce o pojemności 180ml. Buteleczce nie mam nic do zarzucenia, wieczko trzeba na początku mocniej podważyć, ale przynajmniej nie obawiałam się, że mi się wyleje. Otwór, którym wydostaje się szampon-błotko jest idealnej wielkości. Przy tej konsystencji nic się nie rozleje, to prawda, za to mamy możliwość wyciśnięcia odpowiedniej ilości pasty na dłoń. Ja preferuję nanosić szampon mniejszymi porcjami, więc tym wygodniej dla mnie :)
Jedyny minus dla opakowania - bardzo szybko ścierają się napisy. Zaraz się zresztą przekonacie :)
INCI: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocoamidopropyl Betaine, Betula Alba Oil, Salicylic Acid, PEG-40 Sulfurized Castor Oil / PEG-40 Castor Oil, Hydroxyethylcellulose, Propylene Glycol, Juniperus Communis Oil, DMDM-Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Limonene
Skład jest krótki, ale ciekawy i przyjemny :)
Woda, dwa detergenty, dziegieć brzozowy, złuszczający kwas salicylowy, zemulgowana z olejem rycynowym biosiarka, zagęstnik (wreszcie nie sól kuchenna!), glikol propylenowy, nawilżający i ułatwiający działanie pozostałym składnikom, antybakteryjny i przeciwzapalny olej jałowcowy, konserwanty i zapach. Wiem, że DMDM-Hydantoina może niektórych podrażniać, wiem też, że w przypadku nadwrażliwości na salicylany szampon ten nie spotka się z entuzjastycznym przyjęciem, ale dla pozostałych miłośników szamponów dziegciowych - oto kolejna perełka warta wypróbowania :)
Szampon kosztuje raczej sporo, bo 39 złotych, ale biorąc pod uwagę jego konsystencję oraz zalecaną częstotliwość mycia, będzie bardzo wydajny :)
Jeśli chodzi o mnie - bardzo polubiłam szampon-błotko Biotar i chętnie będę do niego wracać. Pomimo jego benzynowo-trampkowego zapachu i mimo nietypowej konsystencji. Będę wracać dla jego działania, lekkiego masażu skóry głowy i świeżości. I dlatego, że lubię czasem pośmierdzieć sobie trampkiem ;)
Czy ktoś właśnie znalazł sobie nowego ulubieńca? ;)
No cóż, PEGi na pewno nie są ani BIO, ani EKO, są CHEMICZNE ;)
OdpowiedzUsuńMnie w produktach do mycia czy do włosów nie przeszkadzają, ale wiem, że mogą "zatykać" albo podrażniać. Trzeba sprawdzić samemu :)
Aha, ja na swój placek mam swój sposób - Cerkogel 30, żeby złuszczyć i Clotrimazolum, coby nie swędziało ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie, ale moja skóra głowy źle reaguje na mentol, a widzę, że jest w składzie i w jednym, i w drugim szamponie. Gdyby nie to, pewnie bym już dawno spróbowała. Chociaż obecnie krucho u mnie z kasą... :x
OdpowiedzUsuńhm chyba czas się zabrać za śmierdzące szampony, jeśli to niszczy łuskę i jej kompanię grzybów ;p
OdpowiedzUsuńhej;) co myślisz o farbowaniu henna przy łzs? Wypadaja mi strasznie włosy i boje sie ze po niej moze byc jeszcze gorzej.. czekam na odpowiedz;)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam farbowania henną, ale z tego co o niej przeczytałam wynika, że henna działa bakterio- i grzybobójczo, może więc chociaż na chwilę osłabić objawy ŁZS. Jeśli włosy wypadają na skutek działalności grzyba, to być może i z tym sobie henna poradzi.
UsuńByłam na badaniu u trychologa, który stwierdził, że w niektórych miejscach skóra mojej głowy wygląda dobrze, w innych jest tłusta, a są miejsca, gdzie jest bardzo bardzo tłusta. Tam, gdzie jest tłusta i bardzo tłusta, jest też łuska, niekiedy przyklejona do miejsc, gdzie są mieszki. Pod jakąś specjalną lampą Pani obejrzała te najgorsze miejsca w poszukiwaniu grzybów i ich tam nie znalazła. Wypadają mi dość mocno włosy - także te nowe, krótkie. Jaką pielęgnację byś mi poleciła przy takim stanie skóry głowy? (myję co 2 dni). Mam dostęp do szamponów: Zdrój, Natur Vital do przetłuszczających się, Biovax Med, Equilibra do wypadających, Barwa żurawinowa; z delikatniejszych: Babydream, Hipp, NS do bardzo wrażliwej skóry głowy stary skład, Baikal Herbals objętość i siła i szampon cedrowy Planeta Organica. Poza tym mam oliwkę Salicylol, Cerkogel 30, Clotrumazol, troszkę olejku jojoba, ajurwedyjska terapia do włosów, Khadi pobudzający do wzrosu o ilej kokosowy, płyn ziołowy Bonifratrów i żel stymulujący odrastanie włosów Biovax Med. Lubię też robić płukanki: mam do zaparzania pokrzywę, bratek, lipę, rumianek, ponadto ocet jabłkowy. Najpewniej moje problemy wynikają z prolaktynemii czynnościowej, ale zanim dostanę się do lekarza, który ustawi mi leczenie, chciałabym dbać o skórę głowy i włosy.
OdpowiedzUsuńautorkę artykułu najchętniej zapytałbym za ile go napisała. W komentarzach nikt nie potwierdza jego skuteczności. Ja właśnie przed chwilą umyłem nim głowę i tak zasmrodziłem mieszkanie że musiałem wietrzyć mieszkanie i zmyć głowę innym szamponem bo nie mogłem wytrzymać w swoim smrodzie. Używałem różne śmierdzące szampony i leki ale to mnie przerosło.
OdpowiedzUsuńNapiszę tylko tyle: jedni lubią rybki, a inni - jak im stopy śmierdzą ;)
UsuńW sumie - wolę jak mi śmierdzą stopy niż jak śmierdzą włosy :P
UsuńMam tak samo, już nie mogę wytrzymać tego smrodu :x
UsuńNie wiem na ile jest skuteczny bo umyłem włosy tylko jeden raz a to dlatego że tak śmierdzi w całym mieszkaniu że nie daje się wytrzymać. Po umyciu włosów tym szamponem nie możesz wychodzić z domu bo ludzie będą się od ciebie odsuwać. Współmałżonek wygoni cię z łóżka. A co najgorsze nie pomaga nawet zmycie głowy innym szamponem. Mieszkania też nie idzie wywietrzyć bo ten paskudny smród roznosi się wszędzie.
OdpowiedzUsuńNo cóż: jak wyżej.
UsuńOde mnie jakoś nikt się nie odsuwa i z łóżka nie wygania; zapach szamponu nie utrzymuje się na włosach ani skórze.
Wiem, że każdy chciałby pięknie pachnieć, ale po dziegciu trudno się spodziewać zapachu róży albo fiołków. Dziegieć to dziegieć, zapach swój ma. Ciekawe, kiedy zacznie się krytykowanie wcierek z etanolem, że walą gorzałą :P
HEJKA! Kupiłem w aptece szampon PARADERM, ale zaraz poszedł w odstawkę, bo z głowy się sypało jak diabli. Zdecydowałem się kupić BIOTAR szampon i balsam do ciała
OdpowiedzUsuńw aptece Słonik kosztuje 72 zł. wraz z wysyłką ( opakowania po 180 ml.). Jak na razie jestem zadowolony, żeby nie zapeszyć, ale wszystko OK! Gościu, który napisał, " że tak mu śmierdzi, iż nie może wytrzymać" chyba nie wie co to jest łuszczyca. Ja wytrzymałbym dużo więcej, żeby mi z głowy się nie sypało i żebym nie miał łusek na łokciach, kolanach i kostkach rąk, zwłaszcza latem- OKROPNOŚĆ !!!.
BIOTAR POLECAM i mam nadzieję, że komuś pomogę. Po drugim myciu głowy spłukuję po ok. 10 minutach, a następnie wycieram i nakładam trochę odżywki z czarnej rzepy Plantica V (ziaja). Przykry zapach znika. Z głowy się nie sypie i łuski znikły, jestem szczęśliwy, bo zbliża się wiosna.
Oświadczam, że nic nie "wziąłem" za napisanie tego komentarza.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH!!!
Sorki, jeszcze pragnę dodać, że przed umyciem, głowę nacieram płynem SALICYLOL na godzinkę(dostępny w aptece bez recepty ok.10 zł. za 100 ml.). Lekarz wystawił receptę, ale trzeba samemu donieść 100 ml. oliwki z oliwek, a apteka pobiera 20 zł. za samo zrobienie mikstury. Z tego co mi wiadomo FREEDERM i POLYTAR wycofano ze sprzedaży zgodnie z wytycznymi UNII ( podobno rakotwórczy- ja stosowałem latami).
OdpowiedzUsuńELCOM, ELITASONE, ALANTAN PLUS, też sterydy i szkodliwe.
POZDRAWIAM!!!
Hej, ja dziś dostałam Biotar od dermatologa, zamawiam i mam nadzieję na pozbycie się problemów skóry raz na zawsze. Skończyłam dwutygodniowe smarowanie sterydem Travocort, teraz przerzucam się na Protopic i jest coraz lepiej, mam tylko nadzieję, że te sterydy to nie taka zmyła i nic nie wróci.
OdpowiedzUsuń