środa, 29 lutego 2012

Wychodzenie z kryzysu

ŁZS to wredna choroba, która objawia się nadmiernym wydzielaniem łoju przez gruczoły łojowe. Powoduje to pojawienie się tzw. łuski, czyli nadprogramowego łoju, zbierającego się na powierzchni skóry głowy oraz podrażnienie i swędzenie. Najskuteczniejszym sposobem pozbycia się łuski jest regularne złuszczanie naskórka za pomocą odpowiednich preparatów ze składnikami keratolitycznymi - ja używam do tego celu oliwki z olejem rycynowym (95%) i kwasem salicylowym (5%).

Wysyp łuski jest zazwyczaj sezonowy, pojawia się najczęściej zimą bądź w okresie nadmiernego stresu, czyli przy obniżeniu odporności. Studenci w trakcie sesji zimowej, drżyjcie! ;)

Jak wygląda moja walka z łuską?
  1. Przede wszystkim - złuszczanie. Oliwka ląduje na głowie regularnie, raz w tygodniu. Wcieram ją bezpośrednio w skórę głowy przy pomocy wacika. Następnie zakładam czepek, a głowę owijam ręcznikiem. Po dwóch godzinach (jeśli łuski jest naprawdę dużo, wydłużam czas do 2,5-3 godzin). Olejek rycynowy wysusza nieco skórę, a kwas salicylowy złuszcza, aż miło.
  2. Unikam szamponów z SLS oraz SLES - oliwkę zmywam za pomocą szamponu Babydream, a w skórę głowy wmasowuję genialny jak dla mnie szampon Zdrój.
  3. Unikam szamponów z linaloolem oraz geraniolem. Mam alergię na oba te składniki, dodawane do szamponów, odżywek, masek i wszystkich niemal włosowych specyfików. Połączenie reakcji alergicznej z ŁZS daje mieszankę niemal piorunującą.
  4. Nie drapię się. Nie drapię i już. A jeśli już drapię, zamiast paznokci (które obcinam na krótko raz w tygodniu) używam opuszek palców. Żeby się nie drapać, zajmuję dłonie czymkolwiek, byleby tylko nie sięgać do włosów.
  5. Unikam czapek. W okresie większych mrozów wybieram mniejsze zło i zakładam czapkę, bo dziwnie będę wyglądać, jak odmrożę uszy. Zwykle jednak chodzę bez czapki, albo wybieram kaptur.
Obecnie zastosowałam się do punktu pierwszego i drugiego tej rozpiski. Mam nadzieję, że uda mi się zwalczyć ŁZS-owy kryzys :)

13 komentarzy:

  1. Czy możesz stosowac peelingi skóry głowy? W rossmanie znalazłam peeling do ciała, którego skład to sól morska i kilka naturalnych olejków (bez parafiny, parabenów, zapachów). Jeszcze jest za wcześnie żebym widziała spektakularne efekty ale do złuszczania jest idealny. Myślę, że Tobie także by mógł podpasowac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale muszę je poprzedzić seansem z oliwką, w przeciwnym wypadku wszystko się odbudowuje :|
      Stosowałam peeling cukrowy i bardzo mi się podobał efekt, miałam wrażenie, że skóra odetchnęła :)
      Poszukam peelingów w Rossmanie, dziękuję bardzo za wiadomość :)

      Usuń
  2. Mam znajomego co też zmaga się z ŁZS w bardzo zaawansowanym stadium. Ciekawa jestem co najbardziej polecasz ze swoich doświadczeń w walce z ŁZS?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim dobrego dermatologa. To jest podstawa. Poza tym na każdego działa co innego. Trzeba sporo preparatów wypróbować, zanim trafi się na te "swoje" :) No i często zmieniać substancje aktywne działające na skórę, bo drożdżaki (przynajmniej moje) bardzo szybko się adaptują i ignorują wszystkie do tej pory działające szampony.
      Główna zasada to złuszczać i nawilżać dotknięte ŁZSem miejsca. Moja skóra głowy lubi kwas salicylowy, ale są dostępne różne inne "złuszczacze", z kwasem mlekowym czy mocznikiem, a niektóre zawierają też kombinacje tych składników.
      Do nawilżania (żeby zapobiec łuszczeniu się skóry i wydzielania nadmiaru łoju) bardzo polecany jest olej kokosowy czy jojoba, mnie ratuje też olej rycynowy, który jednak trochę podsusza skórę.
      Poza tym, dermatolodzy przepisują leki steroidowe - pisałam o tym niedawno :) Mój dermatolog uznał, że nie ma potrzeby smarować się czymś mocniejszym, skoro można wziąć lżejsze w działaniu i smarować się tylko doraźnie.
      Co jeszcze - szampony. Lecznicze, kupowane w aptekach, z takimi składnikami jak dziegcie, biosiarka, solanka, pirytionian cynku i raz na jakiś czas te typowo przeciwłupieżowe. Widziałam też dość tanie maści przeciwgrzybicze, działające właśnie na drożdżaki Malassezia, ale nie stosowałam jeszcze, muszę się skonsultować z dermatologiem :)
      Powtórzę się, na każdego działa co innego - czytałam o ludziach, którym pomogła kuracja na Helicobacter pylorii, jednym wystarczy jeden określony szampon, innym jeszcze maść, trzeba niestety próbować wszystkiego.
      Ach, i jeszcze - unikać podrażniania skóry. Żadnego drapania, nie wolno, bo będzie gorzej. Po naprawdę uciążliwych zmianach często zostają blizny. Jeśli okaże się, że coś wywołuje alergię, tym bardziej odstawić. Ja tak miałam z linalolem, długo nie rozumiałam, dlaczego jedne szampony nie robią mi krzywdy, a drugie wręcz przeciwnie aż w końcu znalazłam i odetchnęłam :)
      Piszę tutaj jedynie o skórze głowy i jej pielęgnacji, bo tylko tam dolega mi ŁZS, na tym "się znam" :)
      Mam nadzieję, że nie zanudziłam :)

      Usuń
  3. Hej, mam 29 lat, cierpie jednoczesnie na lysienie plackowate jak i lojotokowe zapalenie skory. Najpierw stosowalem szampony agresywne (nizoral), pomagalo na bardzo krotko. W ogole nie bylem jakos swiadomy na co cierpie. Dla mnie to po prostu byl lupiez. Bylem u kilku lekarzy, ale dawali mi stieprox, ktory tez nie zrobil wiekszego przelomu. Nie chce juz brnac w coraz drozsze apteczne leki i zaczalem szukac naturalnych metod. Dzis kupilem sobie biogal do lykania (stosowalas?) no i rozgladam sie za olejkiem. Myslisz ze oprocz lykania ogórecznika warto tez nim posmarowac skore? Zawsze mnie zastanawialo jak ten olej wsmarowac w skore, mam geste wlosy i mam wrazenie ze do skory glowy nic nie dotrze. Ale podpowiedzialas ten wacik, moze cos z tego wyjdzie :)

    Dopiero wczytuje sie w to co napisalas, widze ze laczysz kilka ziol i sposobow w ramach jednej strategii (zluszczanie, nawilzanie, wydalanie itd). Ja uparlem sie na ten ogórecznik. Czy np. w jednym tygodniu kladziesz rozne olejki? Masz taniego dostawce? Widze go 100 ml za 25 pln w sklepach internetowych. Jak zauwaze elementarna poprawe to wnikne glebiej w inne ziola. Dzieki z gory za odpowiedz - Albert

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :)
      Biogalu nie stosowałam, łykam za to cynk.
      Olej z ogórecznika jak najbardziej nadaje się do stosowania na skórę głowy, ponieważ zawiera sporo kwasów tłuszczowych omega-3 i omega-6, wskazanych przy ŁZS (nie dokarmiają drożdżaków).
      Kurację ziołową niestety musiałam przerwać z powodu złego wpływu na mój układ hormonalny w określonych dniach cyklu (w skrócie: nie piję już ziół, bo tak). Taniego dostawcy oleju ani ziół nie mam, zioła kupowałam w aptekach DOZ, zaś oleje najczęściej na zrobsobiekrem.pl :)
      Trzymam się jednego lub dwóch olei (kokosowy i rycynowy).

      Usuń
  4. Witam:)
    Zmagam się z nadmiernym przetłuszczaniem włosów. Nie wiem czy jest to ŁZS!!! Byłam już u 3 dermatologów i jakoś jednoznacznej diagnozy nie mam. Nie mam czegoś takiego jak łuska i nigdy nie miałam (zmagam się z tym już kilka lat). Środki przepisywane przez dermatologów nie działają. Brałam Aknenormin przez prawie rok i wtedy były rezultaty, ale zaraz po odstawieniu leków wszystko wróciło. Od niedawna stosuje szampony i maski biovaxu, żeby nie podrażniać skóry, wcierkę z kozieradki, a włosy jak się przetłuszczały, tak się przetłuszczają. Aha, jedenz dermatologów powiedział mi, ze tonie choroba, taki mały defekt i muszę z tym żyć!!! Nie mogę myć włosów codziennie - strasznie się wtedy osłabiają. Co robić?????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A byłaś może u endokrynologa? Bo jakoś nie przekonuje mnie, że taki łojotok, który hamuje jedynie retinoid, to "taki mały defekt"... Zaproponowałabym Ci szampon siarkowy (albo dziegciowy), który trochę normalizuje wydzielanie, ale boję się, że może się okazać za słaby. I przede wszystkim zmianę dermatologa.

      Usuń
    2. mnóstwo osób myje włosy codziennie, czasami nie ma innego wyjścia. ja odkąd choruję na ŁZS także, a nie jest to niestety proste przy moich długich do polowy pleców (niestety co raz rzadszych) włosach

      Usuń
  5. Nie, nie byłam. W takim razie muszę się zapisać. Czy Ty tez korzystałaś, z porad endokrynologa? Myślisz, że to może nie być ŁZS? Jak często teraz myjesz głowę? Co Tobie najbardziej pomogło? Na razie czytam rożne blogi włosomaniaczek i mam niezły mętlik. Dermatolog, który przepisał mi Aknenormin (pani prof., która jest jedna z prekursorek wprowadzenia tego leku na grunt Polski) pod sam koniec kuracji powiedziała, że powinnam mieć spokój na 3 lata. Jeśli 1 kuracja nie zadziała trzeba podjąć 2 próbę. Nie chce tego robić, ponieważ nie można zajść w ciąże, poza tym całość, razem z wizytami kosztowała mnie prawie 2 tys...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie poszukuję kompetentnego endokrynologa, ale nie z powodu ŁZS, tylko dlatego, że moja mama ma problemy z tarczycą i uznałam, że wypadałoby sprawdzić też i moją tarczycę.
      Z reguły przy ŁZS pojawia się łuska, mniejsza bądź większa, ale się pojawia.
      Myję głowę co drugi dzień, czasem co trzeci. Najbardziej mi pomógł wycofany z rynku szampon dziegciowy Polytar i siarkowy szampon Zdrój. Lubię też szampon Pharmaceris przeciwko tłustemu łupieżowi.
      Mniej więcej kojarzę działanie retinoidów i właśnie to, że po przerwanym leczeniu problem od razu powrócił podsunęło mi pomysł z endokrynologiem...

      Usuń
    2. A skad jestes? w Rzeszowie, Lezajsku i chyba Lublinie przyjmuje jeden u ktorego sie lecze: prof dr hab Piotr Tutka. Bylam u niego zaledwie 2 razy (bo mieszkam za granica, nie moglam czesciej zjezdzac)ale znam wiele osob ktore go chwala wiec moze warto sprubowac? napewno zleci ci TSH szczegolowe i usg wiec jezeli sie do niego zdecydujesz moglabys zrobic te badania wczesniej i z tym juz do niego.. jak cos nie tak to ci zleci mase innych, bardziej szczegolowych badan.Ja go polecam!

      Usuń
  6. P.S. Wydaje mi się, że łojotok nie jest aż tak silny. Mam porównanie z osoba, z bliskiego otoczenia (46 lat), która z tym po prostu żyje... Ja nie chce.

    OdpowiedzUsuń