Dziś w roli głównej indyjskie ziółko, o którym już wcześniej pisałam i które bardzo dobrze działa na moją skórę głowy - Tulsi. Pisałam o nim już TUTAJ.
Uznałam, że mojej przesuszonej skórze głowy przydałby się peeling. W końcu tak się złuszczam i złuszczam, a nie mam kiedy się zdrapać. Postanowiłam jednak nie sięgać po cukier, a sprawdzić, czy moja skóra głowy dalej dobrze reaguje na Tulsi, której ostatnia porcja stała na szafce i czekała na mnie.