I znów wybrałam się do endokrynologa. Przywitał mnie chaos, bo przychodnia wdraża nowy system. Nagle okazało się, że poprzednie zapisy na określoną godzinę "nie były istotne". I mogę sobie mieć na kartce zapisane, że wizytę mam umówioną na 11.15 (bądź 12.15, bo do tej pory nie udało mi się tych szlaczków odszyfrować), ale system zapisał mnie na 10.25. I mimo że przychodnia ma moje wszystkie dane, łącznie z numerem buta, to nikt nie raczył do mnie zadzwonić i mnie o fakcie powiadomić. "Nie mogę pani dać gwarancji, że pani o tej porze wejdzie do gabinetu" mówi mi pani rejestratorka. Niestety, pani chyba nie załapała, że skoro pojawiłam się w przychodni niecałą godzinę po moim "niezagwarantowanym" terminie, to w gabinecie endokrynologa uznano, że się na wizytę nie stawiłam. A stawiłam się i swoje odczekałam. Na moje uprzejme pytanie, kiedy sytuacja będzie wyglądała normalnie, pani rejestratorka odpowiedziała beztrosko "A, pewnie w październiku". Była przy tym głęboko oburzona, że śmiem wymagać terminu w przyszłym tygodniu, bo wyniki mam raczej kiepskie. Na do widzenia usłyszałam, że jeśli zostanę przyjęta, to "na odpowiedzialność pani endokrynolog". Nosz...
Bo nie mam dobrych wyników, oj nie. TSH w mojej krwi wynosi 0,008 mU/l, podczas gdy wg mojego laboratorium normą jest 0,27–4,0 mU/l. Tak, osiem tysięcznych, zamiast wspaniałych dwóch jednostek - wtedy czułam się jak nowy człowiek.
Weszłam do gabinetu i jednym tchem zaczęłam wymieniać, co mi się złego dzieje: wróciła senność, osłabienie i bóle podczas miesiączki, do tego co jakiś czas męczą mnie nudności i zawroty głowy, mocniejsze bicie serca, a raz po prostu straciłam przytomność i wyrżnęłam głową w podłogę. Moje paznokcie są sine, gumowate, skóra goi się naprawdę powoli, czasem też pękają naczynka. I dalej wypadają mi rzęsy. A w ciągu następnych dwóch miesięcy czekają mnie wyjazdy na konferencje naukowe i obrona pracy magisterskiej. Stres.
Cóż, według pani endokrynolog moje objawy zupełnie przeczą wynikom - to samo miałam już, jak się zgłaszałam z podwyższonym TSH - i to wszystko wina moich szalejących przeciwciał (chociaż akurat ich tym razem nie badałam), które ciągle uszkadzają moją tarczycę. Muszę teraz zbadać poziom wolnych hormonów i to powinno dać jasny obraz mojej tarczycowej sytuacji. Dostałam też skierowanie na USG tarczycy, chociaż nie jest to aż tak pilne. Przy niższej dawce leków czułam się o wiele lepiej i myślałam, że tak już pozostanie, no ale nie. Jestem ciekawa, co to będzie za tydzień.
... O ile uda mi się dostać do gabinetu. W końcu nie mam na to gwarancji :D
Po tym wszystkim postanowiłam uzupełnić kosmetyczne zapasy o krem do ciała Isana z granatem i figą (w promocyjnej cenie), żel do twarzy Rival de Loop (do spróbowania zamiast Biedronkowego żelu peelingującego), a w innej drogerii kupiłam peeling cukrowy o w miarę prostym składzie.
Może nawet któryś nabytek bliżej opiszę ;)
I korzystając z okazji, chciałabym Wam życzyć jak najmniej problemów ze zdrowiem, szybko wdrażanych systemów w przychodniach i dużo, dużo radości w życiu.
Wesołych Świąt!
Współczuję takich przeżyć z 'systemem', chociaż nie tyle system co zachowanie tej rejestratorki mnie zszokowało. Ostatnio byłam u nowego lekarza po raz drugi i byłam pewna, że będę przyjęta o tej godzinie, na którą chciałam. Ale okazało się, że czekają jeszcze panie, które były zapisane godzinę przede mną... Do endokrynologa nawet boję się pójść
OdpowiedzUsuńDo tego, że wchodzę pół godziny po umówionej godzinie już jestem przyzwyczajona, bo to standard. Sama niedawno siedziałam dłużej niż te zakładane 15 minut, więc o to nie mam pretensji. Ale jasny szlag mnie trafił tam pod gabinetem, aż pani, która wywoływała kolejnych pacjentów wyszła i mnie przeprosiła. A rejestratorka piętro niżej oburzona, że ktoś może mieć w ciągu dnia zaplanowane coś więcej niż tylko wizytę u lekarza. Grrr...
UsuńO, i jeszcze się mnie zapytała, czy jak okaże się że będę musiała wejść do lekarza później, to czy zrezygnuję z wizyty. Dowcip... ;]
No niestety, tak to wygląda, u mnie w osiedlowej przychodni też nie jest lepiej. System rejestracji chaotyczny, od 6.30 trzeba stać w kolejce pod przychodnią, a otwierają i rejestrują od 7.30 (to akurat wina starszych osób ukształtowanych poprzednim systemem). Kiedyś siedziałam 1,5 h w poczekalni, podczas gdy pani doktor przyjmowała w pierwszej kolejności dzieci z gorączką, które dopiero co weszły do przychodni - bo takie mają zasady. Nie weszłam wtedy do gabinetu, bo nie wytrzymałam :/ umiem to zrozumieć, ale cholera, do pewnego stopnia!
UsuńPowinno się traktować pacjentów z szacunkiem. W końcu czas jest najcenniejszy, a nikt nie ma ochoty siedziec pod drzwiami gabinetu, bo system się pomylił.
UsuńU mojego endokrynologa USG jest wykonywane na miejscu przez lekarza i na szczęście nie ma problemów z rejestracją, ale strasznie współczuje, bo wiem ile nerwów kosztuje takie "latanie" i walczenie z czyimś brakiem zaangażowania w pracę :/ Jakby kogoś zbawiło napisanie chociażby sms-a z przypomnieniem o wizycie dzień wcześniej. Ostatnio z taką praktyką spotkałam się jak zmieniłam dentystę, bardzo pozytywne zaskoczenie :)
OdpowiedzUsuńOby szybko Ci się zdrówko poprawiło ! :)
Właśnie się dowiedziałam, że USG jest wykonywane w tej samej przychodni, ale na szczęście mają oddzielną rejestrację. Może, ba! na pewno będzie lepiej :)
UsuńPrzypomnienie smsowe byłoby świetne, chociaż akurat zaproszenie do dentysty potraktowałabym jako groźbę - nie lubię tam chodzić :P
Muszę się wrócić do Twoich postów na ten temat. Czytałam Cię wcześniej, ale jakoś nie zauważyłam tego wątku ,a bezpośrednio mnie dotyczy.
OdpowiedzUsuńTwoje objawy są identyczne jak moje, tylko ja ich mam o wiele więcej. Co gorsza, ostatnią zemdlenie nie skojarzyłam zupełnie z tarczycą. Ogólnie W styczniu zrobiłam badania i okazało się, że mam niedoczynność delikatną (?) Moje wyniki wtedy miały 2,98 TSH w takim samych ramach jak Ty. Czułam się strasznie, piłam po 3 kawy dziennie i non stop byłam senna i zmęczona. Dostałam Euthyrox 25 i przez pierwszy miesiąc pomagało, czułam ultraróżnicę. Niestety od 2 miesięcy nie mam kasy na lekarza, bo chodzę prywatnie i nie mam jak sprawdzić swojego stanu zdrowia i dalej łykam te tabletki chociaż już mam wrażenie, że nie działają, bo znów wróciłam do systemu kaw, to omdlenie i płytka paznokcia jest fatalna..Życzę zdrowia, moja Droga ;-)
Osobiście nie mam problemów z tarczycą (a przynajmniej nie zdiagnozowanych (choć może powinnam się przebadać, permanentne zmęczenie nie jest chyba normalne?), ale bliska mi osoba choruje na tarczycę. Dzięki niej znam doskonałego endokrynologa, przyjmuje prywatnie, ale warto zapłacić. Sam robi USG, bez skierowania, bez problemu. A w przychodni, choć też miewają bałagan, jeszcze się nie zdarzyło, żeby nie przyjęli pacjenta, który był umówiony, czy bez poinformowania zmienili godzinę wizyty.
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka i spokojnych Świąt :)
Widzę, że przeboje z lekarzami opanowały blogosferę;) Niestety świadczy to tylko o tym ile osób ma problemy ze służbą zdrowia.
OdpowiedzUsuńWyniki faktycznie masz nieciekawe. No i te objawy. Współczuję. Może następne wizyta (o ile uda Ci się na nią dostać;)) wniesie coś nowego. Chociaż ja ostatnio coraz bardziej powątpiewam w lekarzy:(
Czesc, mam pytanie ;) Swedzi mnie skora glowy i mam na czubku głowy jakąs ranke (mam ja od kilku lat czasami znika) ale nie mam łuski.
OdpowiedzUsuńBardzo wypadaja mi włosy, ale nie ma przy cebulce zadnej luski.
Glowa swedzi nie nadal mimo ,ze myje szaponem na lupiez tlusty i uzywam cerkogelu.
Zastanawiam sie czy ampulki z alkoholem nie pogarszają sprawy? Stosuje rozne wcierki z alko, zeby odrosly mi wlosy.
moze zauwazylas cos podobnego u siebie ?
Po wcierce z alkoholem moja skóra łuszczyła się bardziej niż zazwyczaj :/ Ale wiem, że niektórym to służy. Możesz spróbować Jantaru albo wcierki Saponics, jeśli jeszcze nie stosowałaś, one nie mają alkoholu w składzie :)
UsuńMogłabyś mi doradzić co mogę użyć zamiennie do Emolium? Coś na suchą skórę? Ale żeby dobrze oczyszczało i nie wysuszało :) Pozdrawiam i życzę mniej takich sytuacji :)
OdpowiedzUsuńCerkogel?
UsuńPrzykro słyszeć, że masz takie słabe wyniki...
OdpowiedzUsuńZdajesz sobie sprawę oczywiście, że TSH nie jest hormonem tarczycy i może ale nie musi prezentować jej stanu? ;]
Ja robiłam ostatnio badania ogólne (zaniepokojona chudnięciem) i na szczęście jest OK, tzn wyniki są identyczne jak przed dietą, tzn nie urywa ale nie ma się czym martwić :)
Wiem, wiem :)
UsuńAle mam słabe wyniki, a samopoczucie jeszcze gorsze, więc coś musi być na rzeczy.
A chudnę odkąd zaczęłam leczyć tarczycę i trochę mnie to zaczyna wkurzać.
Nie wiem czy to normalne, ale po seansie z olejem kokosowym mam dużo hmmm... nwm czy to łupież, czy sucha skóra. Tylko, że on ani nie jest przyklejone do skory, ani też zupełnie odklejony i dziwne, bo tego za bardzo nie widać dopiero jak się przyjrzę w lustrze. Na czubku jest taki biały pyłek mniejszy od ziarenka piaska tak cztery razy, ale jak się potrze skórę to tego cholerstwa więcej, skóra nie swędzi, szkoda, bo dopiero drugi raz używam kokosu. Za pierwszym razem było lepiej. Czym to usunąć? Czego mogę wypróbować. Zastanawiałam sie nad Zdrojem. To dziwne, włosy tak ładnie wyglądają, a tu stwierdziłam, że przyglądne się dokładniej włosom i się załamałam.
OdpowiedzUsuńA może Cerkogel? Ze mnie zdziera skórę aż miło ;)
UsuńCerkogel też nie bardzo :/
UsuńOj :/ No to chyba warto sprawdzić Zdrój.
UsuńCzy ŁZS może iść w parze z problemami z tarczycą?
OdpowiedzUsuńNo tak. ŁZS może być sygnałem od organizmu, że dzieje się coś nie tak.
UsuńU mnie odwrotnie. Niedoczynność zdiagnozowana już jakiś czas temu, a teraz coś się dzieje z głową... Ostatnio usłyszałam od mojej Pani Endokrynolog, że tarczyca lubi się z różnymi alergiami itp. itd. :/
Usuń