Wszyscy maja Ziaję, mam i ja :)
Pierwszy raz ten krem zobaczyłam w drogerii Hebe, prawie dwa temu. Nawet przez chwilę rozważałam zakup, ale zrezygnowałam. Teraz, pod wpływem wielu pozytywnych recenzji, podreptałam do apteki i kupiłam go.
Doświadczenie z filtrami mam małe, dotychczas stosowałam tylko Sunbrellę KLIK i to nawet nie krem, a mleczko. Wiem jednak mniej więcej, czego się mogę po takowym kremie spodziewać.
Na początek - cena. Za każdym razem, ilekroć zastanawiałam się nad zakupem kremu z filtrem, mój portfel drżał. Ziaja kosztuje połowę tego, ile zazwyczaj wydaje się w aptece na filtr. I to jest argument jednocześnie przekonujący, jak i zniechęcający. Przekonujący, bo w razie wpadki nie tracimy aż takiej góry kasy, a zniechęcający, bo taka różnica cen świadczyć może o tym, że filtr jest, no... do bani. Za słaby, niewystarczający.
Druga rzecz - skład. W kwestii filtrów nie uważam się za eksperta. Nazwy filtrów chemicznych są długie i bardzo trudno je zapamiętać. I tu z pomocą przychodzą internety - warto sprawdzić, czy któryś ze składników naszego filtra nie znajduje się na czarnej liście KLIK, i czy krem zawiera składnik, który go ustabilizuje KLIK. Na koniec warto zerknąć na analizę składu kremu według strony cosdna.com.
Plus za glicerynę, panthenol, kwas hialuronowy, pochodną witaminy E i dimethicone, minus za DMDM Hydantoinę. Filtr jest - oczywiście - stabilny :)
INCI: Aqua, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate (Univul A Plus), Ethylhexyl Methoxycinnamate, Bis-ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine (Tinosorb S), Polymethyl Methacrylate, Dimethicone, C12-15 Alkyl Benzoate, Glycerin, Triethylhexanoin, Potassium Cethyl Phosphate, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Hydrogenated Dimer Dilinoleyl/Dimethylcarbonate Copolymer, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Sodium Hyaluronate, Xanthan Gum, Carbomer, DMDM Hydantoin, Methylparaben, Ethylparaben, Parfum, Citronellol, Limonene.
Kliknięcie na zdjęcie spowoduje, że ono urośnie ;) |
Trzecia sprawa - opakowanie. Krem różni się od większości kremów z filtrem także opakowaniem. Zamiast typowego zamknięcia z klapką mamy odkręcaną tubę. Według mnie nie wpływa to znacząco na aplikację, ale no cóż - tubka z klapką jest wygodniejsza ;)
Plastik jest miękki, nieprzezroczysty. Można oszacować, ile kosmetyku pozostało, jeśli spojrzy się na nią pod światło.
No i najważniejsze - działanie. Nie wybrałam kremu matującego, bo średnio wierzę w mat po filtrach. Nie wybrałam kremu tonującego, bo zmieniam kolory szybciej i skuteczniej niż kameleon. Poza tym nie przepadam za tego typu specyfikami. Wybrałam krem przeciwzmarszczkowy, z myślą, że dodatkowo poprawi nawilżenie mojej skóry.
Krem nie bieli twarzy, ale zdarza mu się bielić na włosach. Wyglądam wtedy, jakbym zaczęła siwieć. Nie zostawia megatłustej, nieoddychającej powłoczki na skórze, a jakiś taki rozjaśniający błysk. Wydaje mi się też, że nawet trochę wygładza skórę. Nie zapchał mnie, nie uczulił, a przed słońcem ochronił. Nie zauważyłam przebarwień, ani mocniejszej opalenizny. Krem zaczęłam stosować po tym, jak spaliłam sobie nos na paradzie (Kortowiada, Kortowiada ^^). Nos szybko wrócił do swojego dawnego koloru i już się nie czerwienił. Zapach ma całkiem przyjemny i nieuciążliwy. Zauważyłam jednak pewną wadę - jeśli jakakolwiek ilość kremu dostanie się do oczu, to oczy pieką i łzawią.
Krem Ziaja Med z filtrem SPF to dobry punkt zaczepienia dla początkujących. Jest stabilny, skuteczny, jednak nie jest wolny od typowych dla filtrów wad. Na plus przemawia niska cena, na minus pieczenie i łzawienie oczu.
Może kiedyś kupię sobie droższy filtr i porównam ;)
Mam niewielkie doświadczenie z filtrami, ale chyba po każdym łzawią oczy ;)
OdpowiedzUsuńZnam go, używam, ale nie smaruję go wokół oczu bo mnie pieką.
OdpowiedzUsuńHeeej ;))
OdpowiedzUsuńA tak w temacie tego filtra, chciałam go raz użytego oddać na spotkaniu Ceromaniaczek. Jak dla mnie to katastrofa sama w sobie, ale dobrze, że chociaż u niektórych się sprawdza. Gdybym miała miliony monet, kupiłabym Uriage ;-)
Wiem, wiem, widziałam :)
UsuńMnie jeszcze trochę go w tubce zostało, poza tym nie miałabym się na co wymienić, więc nie zgarnęłam ;)
Poza tym, może mi się uda uciułać na jakiś "lepsiejszy" :P
Też mnie kusi Uriage, ale na razie mam sprawdzoną swoją Misshę ;) Wolę więc nie kombinować
UsuńNo to ja mam uriage i jest tragedia, jakie to tłuste, przy czym ja mam cerę mieszaną, ale całkowicie idącą w stronę suchej, więc ja nie wiem, czy to takie dobre :p Wydałam na to kasy, jak nie wiem, a potem tylko żałowałam, szczerze nawet nie pamiętam, co poza tym było z nim nie tak, ale nie pamiętam nic dobrego po nim :/ A nie chcę sprawdzać, bo boję się go nakładać znowu na twarz
Usuńpieczenie oczu dyskwalifikuje jak dla mnie ten krem
OdpowiedzUsuńA znasz filtry, które nie pieką? :)
UsuńMnie do tej pory każdy filtr piekł w oczy, ale tylko jeden z nich nie migrował mi po twarzy, przez co pieczenie nie stanowiło żadnego problemu. Tym filtrem była wycofana Soraya z SPF 30. Chwilę temu kupiłam jej nową wersję (SPF 25) i ciekawa jestem, czy również będzie tak chlubnie odstawać od innych kosmetyków z tej grupy...
OdpowiedzUsuńSorayi nie znam, nie używałam chyba nic tej marki :x
UsuńCiekawe, czy też nie będzie piekła w oczy :)
ja dziś ze ziaji med kupiłam kurację nawilżającą - krem przeciw podrażnieniom na dzień, bo chciałam dodatkowego nawilżenia. i pani dała mi właśnie próbkę tego filtru, zobaczę jak to u mnie się sprawdzi, ciekawi mnie jak będzie się na nim sprawował podkład :)
OdpowiedzUsuńSama używam filtra od Ziaji, ale matującego. Zauważyłam, że od kiedy aplikuję go codziennie wyskakuje mi strasznie dużo zaskórników na brodzie i czole, podejrzewam ten filtr właśnie o to,bo pielęgnacja się nie zmieniła mi wcale. Na szczęście już po lecie, teraz kupię coś z faktorem 30, a ten produkt niestety,ale wyrzucę ;)
OdpowiedzUsuńja od ziaji uciekam dla mnie to masakryczny zapychacz..
OdpowiedzUsuńUwielbiam wersję matującą i przeciwzmarszczkową od ziaji, tonującej nie lubię, dla mnie za ciemna i nałożona w przepisowej ilości robi na twarzy żółte ciasto ;)
OdpowiedzUsuń