poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Eksperyment: olej z wiesiołka na skórę głowy

Dawno nie eksperymentowałam z olejami, byłam wierna oliwce Babydream i olejowi kokosowemu. Kiedy jednak trafił do mnie olej z wiesiołka (wielkie wspólne zamówienie, dzięki Agata!) postanowiłam zaryzykować.

Olej z wiesiołka zawiera ponad 70% kwasów tłuszczowych omega-6, niewiele kwasów omega-9 i jest polecany przy różnych skórnych schorzeniach. Olej nakładałam zarówno na skórę głowy jak i włosy. Jest przyjemny w aplikacji, nie jest tak tępy jak olej rycynowy, a przy tym ładnie pachnie. Mój nos wyczuwa w nim orzechowy aromat ;)

czwartek, 22 sierpnia 2013

Sposób na Polytar - kilka informacji

Kiedy z aptecznych półek zniknął szampon Polytar, wielu łojotokowców, w tym i ja, rozpoczęło poszukiwanie jego odpowiednika. W międzyczasie pojawiła się informacja, że szampon wycofany został, ponieważ zawierał uznany za rakotwórczy dziegieć węglowy. Podobny los spotkał dużo wcześniej szampon Denorex (ktoś pamięta? najpierw go wycofali, potem wrócił ze zmienionym składem, żeby w końcu znowu zniknąć...). Poszukiwania trwały, aż tu nagle na Wizażu pojawiły się wpisy, że w niektórych aptekach odtwarzane są zamienniki Polytaru. W końcu również na moim blogu pojawił się komentarz z namiarami na taką aptekę. Odnalezienie adresu e-mail Apteki Bliskiej w Warszawie na ulicy Jagiełły 4/U1 nie było takie trudne, postanowiłam więc skontaktować się mailowo i dowiedzieć kilku rzeczy :)

sobota, 17 sierpnia 2013

Moja kolekcja szamponów

Od kilku dni chodzi mi po głowie pewna myśl związana z szamponami. Szampony stanowią stały element krajobrazu w moim pokoju i do kształtu buteleczek niektórych z nich zdążyłam już przywyknąć. Ale jak to w życiu - coś się kończy, a coś zaczyna. Z niektórymi buteleczkami przyjdzie mi się już niedługo pożegnać, ich miejsce zajmą inne, nowe. Może nawet... lepsze? Kto wie :)

Jak pewnie już wszyscy wiedzą, moje szampony dzielą się na dwie grupy: lecznicze, najczęściej z mocniejszym detergentem i delikatniejsze. Zanim jednak pokażę Wam moje nabytki, pochwalę się, że obecnie mam ich aż 7! Już niedługo pożegnam się z trójką z nich, więc wrócę do "bezpiecznej" czwóreczki ;)


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Współpraca ze sklepem Lawendowa Szafa

Udało mi się nawiązać współpracę ze sklepem Lawendowa Szafa. Wszystko poszło błyskawicznie i już dziś do mych drzwi zapukał kurier z paczką. No cóż, pukał na pewno, jednak został zagłuszony przez odkurzacz... Na szczęście chłopię moje, wracając ze spaceru z psem, paczkę z rąk pana kuriera odebrało :)

A w paczce znalazłam...


środa, 7 sierpnia 2013

Chauvin Ankerpharm, Panthenol spray - nie będzie moim ulubieńcem

Lubię podpatrywać sposoby pielęgnacji od innych, z podobnym problemem a potem wypróbowywać je na sobie. Tak było z pomysłem Foster Marine, polegającym na smarowaniu skóry głowy pantenolem, a w zasadzie pianką z pantenolem w celu nawilżenia skóry (KLIK, i jeszcze TU). Przejrzałam więc składy pianek z pantenolem w celu znalezienia tej Jednej Jedynej. Znalazłam. Ale kupiłam inną :x
I - jak to ja - jestem niezadowolona.

A zaczęło się od tego, że moja skóra głowy robiła się coraz bardziej ściągnięta i wysuszona. Do tego pojawiło się swędzenie. Postanowiłam wypróbować pantenol; już wcześniej dodawałam go do masek albo szamponu, dlaczego więc nie spróbować pianki? Zawędrowałam więc najpierw do hipermarketu, gdzie wynalazłam krem Ziaji z 10% pantenolu. Miał jednak długi skład, w którym nie wszystko mi się podobało. Kolejny przystanek - apteka. W aptece mojej upatrzonej wcześniej Jednej Jedynej nie było, mieli za to coś innego.
Tego przyjemniaczka:


poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Nie bądź wielbłąd! Krem-balsam do skóry głowy Naftalan S

Niech nikogo nie odstraszy enigmatyczny tytuł wpisu, tajemnica wiążąca wielbłądy i Naftalan S już niedługo zostanie wyjaśniona. Tymczasem zapraszam Was do lektury notki poświęconej produktowi otrzymanemu od sklepu Bioarp.pl - kremu-balsamu do problematycznej skóry głowy Naftalan S.


czwartek, 1 sierpnia 2013

Jak trafiacie na bloga? (vol.2) + kilka pytań dotyczących ŁZS :)

Jakiś czas temu udało mi się opanować Google Analytics i wszelkie dobrodziejstwa z tego płynące. Dowiedziałam się między innymi tego, że większość czytelników (ponad 60%) to czytelnicy nowi, którzy trafiają na bloga za pośrednictwem innych blogów, bloglovin' bądź dzięki googlowej szukajce.
Wczoraj wieczorem postanowiłam przejrzeć hasła, dzięki którym do mnie trafiacie. Muszę przyznać, że Wasza kreatywność, jak również kreatywność Wujka Google nie przestaje mnie zadziwiać :)