sobota, 10 listopada 2012

Rzut oka na stopy ;)

Ależ ten czas leci! :)
Ledwo tydzień się zaczął a już jest sobota.

Dziś przybywam z recenzjami dwóch kremów do stóp, które można sobie ukręcić samemu, w domowym zaciszu, na podstawie przepisów z ZSK.

Krem pierwszy: na podstawie przepisu na mazidło na suchą popękaną skórę.
Latem moja mama skarżyła się na problemy ze stopami. Skóra na zmianę piekła i pękała, szczególnie ta na pietach. Kiedy po kolejnej wycieczce do apteki wróciła z peelingiem enzymatycznym (bodajże z Ziaji) i zaleceniem, żeby się posmarować tym na noc, moja cierpliwość się skończyła. Zajrzałam na stronę ZSK, wyszukałam przepis i wrzuciłam potrzebne składniki do koszyka.
Przepis nieco zmodyfikowałam, tak żeby krem był bardziej stężony i miał konsystencję masełka.



Mój przepis na krem do pękających pięt:
Faza olejowa:
9g lanoliny
6g wosku pszczelego (ja mam biały)
10,5g masła shea
4g maceratu z marchewki
4g maceratu z nagietka
Faza wodna:
3g d-pantenolu
3,5g mocznika
10ml wody
Dodatki:
12-15 kropli DHA-BA

Wykonanie jest banalne i tradycyjne: fazę olejową odmierzamy do mniejszej zlewki (szklanki) i rozpuszczamy składniki poprzez wstawienie jej do garnuszka z ciepłą wodą. W tym czasie do większej zlewki (szklanki) wlewamy składniki fazy wodnej do większej zlewki. Rozpuszczone składniki z fazy olejowej wlewamy do fazy wodnej i mieszamy mieszadełkiem (bagietka w sumie wystarczy, ale będzie to trwało dłużej). Wyjdzie nam taki żółtawy glutek, tłustawy w dotyku, bez wyraźnego zapachu. Do tego glutka dodajemy konserwantu, można też dodać olejek eteryczny.

Efekty? Przede wszystkim mama przestała się skarżyć na pękające pięty. A miała naprawdę głębokie pęknięcia, niektóre nawet krwawiły, nie mogła chodzić... Teraz wręcz śmiga ;)
Wydajność jest niezła: przy codziennym stosowaniu wystarczył na ponad dwa miesiące.
Poza tym mama zaczęła mi robić reklamę wśród znajomych, dziś zostałam przestawiona słowami: "to moja córka, robi naprawdę fajny krem do stóp". Zastanowię się nad rozdawaniem autografów ;)

Krem drugi: na podstawie przepisu na krem z mocznikiem 15% i kwasem mlekowym 5%, do pięt rogowaciejących.
Skoro zrobiłam krem mamie, dlaczego mam zapominać o swoich stopach? Moje stopy są... twarde. I szorstkie. Mogłabym, wzorem pana Cejrowskiego, wędrować boso, tak twarde miewam podeszwy stóp. Ale że zamarzyłam sobie mieć mięciutkie stópki, skusiłam się na ten krem, według niezmienionego przepisu.



Wykonanie takie samo, jak przy poprzednim kremie, z tym że tutaj kremik jest białawy i ma zbliżoną konsystencję, choć jest mniej zwarty ;)

Efekty? Widać, że krem działa. Bardzo mocno złuszcza skórę na piętach. Kremy, które dotychczas stosowałam nie radziły sobie z tym, że moje pięty potrafią rogowacieć w bardzo szybkim tempie. Niekiedy już po jednym dniu (kiedy miałam dużo chodzenia albo byłam w nowych butach) robiła mi się pokaźna skorupka, której żaden krem nie mógł ruszyć. Ten mógł :)
Jeśli się zapomniałam (albo w ramach eksperymentu odstawiałam go na jakieś dwa tygodnie), skorupka na pietach była skutecznie złuszczana. Jeśli stosuję go raz lub dwa razy dziennie, mam pięty mięciutkie i milutkie jak pupcia niemowlęcia przez cały czas. Uwielbiam go :)
Ma podobną wydajność jak krem pierwszy i pachnie trochę szałwią :)

Kremy pomieszkują sobie w pokojach właścicielek, czasem zostają na noc w łazience. Są odpowiednio zakonserwowane, więc nic się z nimi złego nie dzieje. Zaskoczyła mnie ich konsystencja i wydajność, jestem zadowolona z obu tych kremów. Jeśli ktoś z Was ma podobne problemy: pękające bądź szybko rogowaciejące pięty, na które nie pomagają żadne drogeryjne czy apteczne smarowidła, to polecam wypróbowanie kremów z przepisów ZSK. Ja już chyba do drogeryjnych nie wrócę ;)

A jak Wy sobie radzicie ze swoimi stopami? Też macie tak problematyczną skórę czy może nie zwracacie na nią uwagi, bo problemów nie sprawia? ;)

10 komentarzy:

  1. Ja chcę taki krem! Kusisz i kusisz, na razie tylko czytam i się zachwycam, ale może kiedyś mnie to zmotywuje i chociaż spróbuję coś uważać sama;) Ja mam jak Twoja Mama, popękane pięty. Jeśli dbam o nie systematycznie, to dają radę, ale wystarczy chwila zapomnienia i jesień średniowiecza na stopach gotowa. Dla mniej najlepszy efekt daje codziennie lekkie ścieranie pumeksem, raz w tygodniu porządniejsze + peeling, krem i stopa w skarpetkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba bym nie dała rady codziennie traktować pięt pumeksem...
      Staram się unikać pumeksów, bo zauważyłam, że wtedy jeszcze szybciej mi ta skorupka narasta. Kremik, skarpetka i raz na tydzień peeling :)

      Usuń
  2. Zdecydowanie muszę sobie ukrecic takie mazidlo. Nie mam dużego problemu ze stopami i w zasadzie nic z nimi nie robię. Jak czuję, że są szorstkie, to przejadę je pilnikiem, posmaruję czymkolwiek.. czas najwyższy zająć się nimi na poważnie i taki kremik będzie mi w tym pomagał :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zrobiłam druga wersję kremu niestety moich stóp nie ruszyło jakoś szczególnie. Znaczy tak , poprawa była, ale liczyłam na coś więcej :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Mnie on niemal "wyżerał" dziury w piętach, tak złuszczał... Masz chyba bardziej pancerne stopy niż ja ;)

      Usuń
    2. Moje stopy sa strasznie pancerne, naprawdę są okropne.. A mój Luby i tak powie, ze "miękkie i kobiece" Faceci !

      Usuń
  4. zazdoszczę robienia kremów w domu, ja sę ciągle boję ... ale chyba w końcu się przełamię, bo drogeryjne mi w ogóle nie slużą, szczególnie jeśłi chodzi o buzię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też mam problem ze stopami ciągle są suche i nawarstwia sie naskórek, skóra na piętach robi się taka bardzo gruba, już chyba użyłam wszystkich kremów jakie były w drogerii i w aptece, aż ostatnio kupiłam tani krem fuss wohl z 10% mocznikiem i daje sobie rade bardzo dobrze z moimi stopami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. też mam problem ze stopiszczami, od tego lata sumiennie je pilinguję, a miej tarkuję ;) i stosuje kilka kremów sholl, ja jeszcze tak mam, że ie mogę stosować jednego kremu do stóp, bo skóra się przyzwyczaja i nie ma efektów

    OdpowiedzUsuń