poniedziałek, 24 czerwca 2013

Otwarta dyskusja: Wasze sposoby na walkę z ŁZS!

Niniejszym postem otwieram dyskusję o Waszych sposobach na radzenie sobie z ŁZS i wszystkimi objawami mu towarzyszącymi od swędzenia przez zaczerwienioną skórę i zapaszek po łuskę. Piszecie do mnie sporo maili z prośbą o poradę, niestety nie zawsze jestem w stanie coś polecić. Teraz szansa uzyskania dobrej porady jest wyższa - bowiem to Wy będziecie doradcami, nie tylko ja :)

Zachęcam wszystkich z Was do opisywania swoich sposobów - być może komuś Wasza metoda pomoże!
Liczę również na krótkie recenzje aptecznych, półproduktowych i drogeryjnych specyfików, przepisy na domowej roboty mazidła i wszystko inne, co pomogło Wam opanować ŁZS.

Komentowanie otwarte jest dla wszystkich, jednak po siedmiu dniach od ukazania się tego wpisu (czyli od 1. lipca) komentarze będą oczekiwały na zatwierdzenie przeze mnie, więc nie martwcie się, jeśli Wasz komentarz nie wyświetli się natychmiast po wysłaniu.
Link do tego Kącika Porad będzie znajdował się na pasku po prawej stronie bloga, nie pozwolę mu zniknąć ze strony głównej ;)

To chyba wszystko, jeśli chodzi o organizację, więc zapraszam do pisania! :)

112 komentarzy:

  1. olejowanie twarzy , włosów , a od dermatologa ...Tetralysal tabletki, ,żel na rano Klindacin T oraz na noc Żel Epiduo mydło siarkowe , na przemian z białym jeleniem ... ale zauważyłam także poprawę i szybkie gojenie po spożywaniu ziarenek lnu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje łzs dotyczy twarzy choć włosy także były łojowate choć od października przez pielęgnacje myje co 2 dzień a kiedyś 2 razy dziennie

      Usuń
  2. W chwili obecnej za sprawą ciąży moje ŁZS na skórze głowy minęło jak ręką odjął, ale na krótko przed zajściem w ciążę zaobserwowałam dużą poprawę za sprawą najzwyklejszego szamponu Head & Shoulders. Dlaczego? Ano dlatego, że muszę myć włosy co 2 dni, a szampony lecznicze z pirytonianem cynku, czy dwusiarczkiem selenu zaleca się stosować np. 1-2 razy w tygodniu. W efekcie po każdym "leczniczym" myciu było lepiej, zaś przy myciach "normalnych", przeplatających te lecznicze, efekt się cofał :( Dlatego włączyłam do pielęgnacji szampon z cynkiem (właśnie head & shoulders), który jest sprzedawany jako przeciwłupieżowy, ale nie stricte leczniczy.

    Cóż jeszcze... Im mniej strasu tym lepiej - to moja taka ogólna obserwacja.

    Fajny pomysł na akcję i chętnie poczytam wskazówki innych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, stres = drapanie i nie ma przebacz :x
      Dla mnie H&S to zUo, ale dobrze wiedzieć, że komuś pomaga :)

      Usuń
    2. Zgadzam się z Majtusiami, dobry pomysł, tym bardziej, że ja często podsyłam ludziów do Ciebie. Nie wiem czy zdążę Ci coś podesłać przed swoim wyjazdem, ale postaram się:) Główko, a tak na marginesie, stosowałaś kiedyś aspirynę na skalp?

      Usuń
    3. No patrz, a ja często odsyłam ludzi na Twojego bloga ;)
      Aspiryny nie stosowałam - a jako co? Piling?

      Usuń
    4. Wyjechało mi się do rodzinki;)
      Jako maseczka oczyszczająca. Teraz tak z głowy Ci nie powiem, musiałabym w notatkach głębiej poszukać jakby Cię to interesowało, ale rozpuszcza się kilka aspiryn w małej ilości mleka i wciera w skalp. I to niby oczyszczacza skórę.

      Usuń
    5. Generalnie to powinno miec dosc podobne dzialanie co kwas salicylowy na skore glowy...z tym, ze nieco delikatniejsze :)

      Dobra jest tez taka maseczka z aspiryny+ jogurt tak generalnie do cery problemowej :)

      Usuń
  3. ja łzs miałam bardziej na twarzy niż na głowie, ale napiszę,może komuś pomoże- a mianowicie-Protopic gdy stany zapalne się zaostrzały, Zoxiderm tuż po Protopicu[jak ostry stan zapalny minął] stosowany najpierw codziennie, później co drugi dzień, a w następstwie wcale, rezygnacja z żeli do mycia twarzy z podrażniaczami [sls i podobne], przejście na kwasy do twarzy [szczególnie pomógł kwas BHA/LHA-effeclar duo i zestaw ze zrób sobie krem z kwasem LHA, plus tonik z BHA. kwasy AHA i PHA się nie sprawdziły]-najwidoczniej wzmocniły skórę-ale! stosowane kiedy ostry stan zapalny już miałam dawno za sobą i kiedy skończyłam z Zoxidermem. plus przejście na dietę paleo [tlustezycie.pl] :) i oczyszczanie Słoneckiego-szczególnie włączenie MO i KB i ZZO[info na forum bioslone], pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biosłone jest dla mnie mało wiarygodne, czasem - napiszę dosadnie - piszą głupoty.
      O Protopicu za to słyszałam wiele pozytywnych opinii, kwasiory stosowane z rozwagą też bardzo dobrze się sprawdzają :)

      Usuń
    2. protopic nie raz ratował mi skóre-doslownie!;) ale nie polegam tylko na nim-najlepszy jest na nowe,małe stany zapalne,ale u mnie nowe sie nie pojawiaja od dluzszego czasu,chyba ze "chwilowe" zwiazane z oczyszczaniem organizmu,ale na nie (nie sa zlosliwe,szybko uciekaja gdzie pieprz rosnie) wystarcza oklady z soku z aloesu zmieszaneto z woda i masc z wit A albo nalewka z propolisu (chociaz ta moze przyspieszyc wychodzenie toksyn-acz dziala pieknie):)
      a protopic tez nie zawsze sie sprawdzil.. mialam na nodze kolonie grzybkow candida-ani protopic,ani sterydy,ani inne cuda wianki nie daly temu rady przez 14 lat, placz i zgrzytanie zebow,drapanie do krwi,wstyd zwiazany z pokazywaniem nog,kompleksy,brak nadziei ze sie kiedykolwiek polepszy-to jednak slabo jak dla kobiety, i dopiero wlasnie dieta i oczyszanie, a takze koktajl blonnikowy zdzialaly cuda. a forum bioslone-wyciagam czesc z niego,czesci nie ruszam,nie mowie ze tych glupszych czesci,bo za takie ich nie uwazam-tylko nadzwyczajniej nie ze wszystkimi sie zgadzam;) ale mysle ze jednak warto sie zapoznac z nim, byc moze bedzie dobrym poczatkiem drogi by zaczac poszukiwania-na swoj i swojego zdrowia rachunek;)
      pozdrawiam cieplutko

      Usuń
    3. Mimo wszystko uważam, że lepiej ostrzegać. Zdesperowany człowiek uchwyci się wszystkiego co brzmi w miarę logicznie, a tu czasami przydałoby się nieco wiedzy. Nie chcę nikomu nic wytykać braków, wiem to po sobie. Z tego się biorą jeszcze większe problemy.
      Tak więc - uwaga na forum Biosłone. Raz bym się ładnie nacięła, więc ostrzegam. A nawet BARDZO OSTRZEGAM. O :)

      Usuń
    4. a tu czasami przydałoby się nieco wiedzy- zgadzam się w 100% :)

      Usuń
  4. ssanie oleju rano na czczo po 20 minut 3-6 miesiecy

    wyeliminowanie z diety cukru ( zero słodyczy, zero słodzenia herbaty)

    cukrem karmią sie drożdżaki i zmiany łojotokowe sie pogłebiają

    Cóż można poprawić sobie zdrowie ale trzeba mieć chrakter aby stosować sie do ww zasad :) Bez pracy nie ma kolaczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli również wyeliminowanie węglowodanów?

      Usuń
    2. "cukrem karmią sie drożdżaki i zmiany łojotokowe sie pogłebiają"

      Bosz, co ja tu przepuściłam...
      Nie, drożdżaki odpowiedzialne za "zmiany łojotokowe" (wtf?) nie żywią się cukrem. Żywią się tłuszczami o odpowiednim składzie. Rozumiem, że każdy człowiek ma cukry w gruczołach łojowych, bo niby jak drożdżaki bytujące na skórze miałyby się nim żywić?

      Usuń
    3. a ja mogę potwierdzić, że kiedy prawie zupełnie wyeliminowałam cukier z diety i mniej więcej w tym samym czasie zaczęłam codziennie jeść jogurt naturalny, stan mojej skóry głowy zdecydowanie się poprawił

      Usuń
    4. Zapewne rozmówca miał na myśli drożdżaki bytujące w całym organiźmie? Ja czytałam książkę doktora, traktującego różne dolegliwości całościowo, że choroby skóry są tylko skutkiem -> a przyczyny należy szukać w środku, i najczęściej w ukladzie pokarmowym. I jeśli chcemy złagodzić ŁZS, łuszczycę itp to należy zacząć od środka, bo prawdopodobnie jest przerost drożdżaków w organiźmie i z tymi należy powalczyć, czyli odpowiednia dieta (eliminacja cukrów, drożdży spożywczych, mleka, nabiału, pszenicy, nie pamiętam dokładnie co jeszcze) plus detoksykacja organizmu najlepiej sokami warzywnymi, warzywno-owocowymi, aby te toksyny drożdżakowe usunąć z organizmu. No i warto też zrobić badania na hormony tarczycy oraz prolaktyna, estrogen, estadiol, testosteron.

      Usuń
  5. Codzienne mycie głowy, od czasu do czasu wcieranie octu jabłkowego w skórę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łusek nie mam, ale tłusty i biały nalot na skórze, nie wiem jak się tego pozbyć

      Usuń
    2. Czy po użyciu wcierki z octu jabłkowego zostawiasz tak na noc, czy myjesz głowę po jakiejś godzinie?

      Usuń
  6. Mnie również pomógł ocet jabłkowy. Trochę śmierdzi, ale działa!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wystarczyło odstawić gluten i mleko, po kilku miesiącach nie mam żadnych zmian na skórze głowy. Polecam każdemu wyeliminowanie glutenu i mleka! Nie zaszkodzi spróbować, dać sobie 2-3 miesiące na obserwacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami :)

      Usuń
  8. Witam, używał ktoś może szamponu dla dzieci Bubchen z lipą i rumiankiem (przy łzs)? (http://www.doz.pl/apteka/p3726-Bubchen_szampon_rumiankowy_200_ml)
    Obecnie posiadam na stanie trzy szampony, dziegciowy Green Pharmacy, dziegciowy Babuszki Agafii oraz Alterra z granatem (plus sporadycznie Nizoral oraz mydło Aleppo), i szukam czegos ..delikatniejszego. Ostatnio wszystko przesusza mi skórę głowy, albo po prostu jej stan uległ pogorszeniu (gdy objawy łzs zaostrzają się, wszystkie szampony podrażniają moją skórę, a Nizoral niestety przechodzi powoli w fazę nie działania).
    Babuszka Agafii niestety u mnie się nie sprawdziła, skóra głowy swędzi po umyciu, ale włosy są całkiem ładne i przyjemne w dotyku, jednak po kilku godzinach sprawiają wrażenie tłustych, plusem jest zapach (lubię takie dziegciowo-ziołowe zapachy, numerem jeden był zapach polytaru, ktorym się wręcz zaciągałam;). Green Pharmacy bardzo fajny, głowa nie swędzi, ale chyba za mocny do codziennego stosowania, ponieważ potrafi wysuszyć. Alterry używam sporadycznie, o dziwo nie powoduje świądu, ale i tak podejrzewam ją o zaostrzenie objawów łzs, tylko nie mam jednoznacznych dowodów;) użyłam zaledwie kilka razy, więc trudno na razie oceniać, jeszcze ma u mnie kredyt zaufania. ..no i kusi mnie teraz coś nowego;) coś, czego mogłabym używać na zmianę z wymienionymi szamponami. Tam gdzie mieszkam Bubchen dostępny jest tylko w SuperPharmie w butelkach 400 ml i wolałabym nie kupować kolejnej dużej butli szamponu, którego później nie będę używać ;).. ehh te dylematy ;)
    Pozdrawiam, Justyna

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie w pewnym momencie skóra stała się bardzo sucha, pomimo,że nie stosowałam żadnych wysuszających kosmetyków. Co nie przeszkadza temu,że na lini brody,żuchwy i na szyi wyskakują sobie pryszcze.
    Zaobserwowałam również,że taka wysuszona (chociaż wg mnie to raczej odwodniona) skóra jest bardziej podatna na stany zapalne.
    Szukałam czegoś naturalnego. Przypomniało mi się,że kiedyś radzono na spierzchnięte usta smarowanie miodem. Pomyślałam,skoro na usta moze być to i na inne części twarzy też... Szukałam czegoś na ten temat w internecie. Znalazłam krótki artykulik http://www.muzatv.com/aktualnosci/zdrowie/1392-miod-na-problemy-ze-skora-glowy.html .
    Wprawdzie jest mowa o skórze głowy,ale postanowiłam spróbować zadziałać na twarz,bo jakoś paćkanie codziennie włosów miodem niespecjalnie mi się widziało. No i tak mniej więcej od dwóch tygodni okładam sobie twarz miodem,mam akurat bezpośrednio z pasieki,więc pochodzenie znane. Po kilku dniach używania samego miodu postanowiłam do tej maseczki dodać kilka kropli (3-5) olejku arganowego. Dodatkowo szukałam jakiegoś kremu z nagietkiem (który ma działanie p/zapalne) i kupiłam krem Sylveco (taki bardziej na noc) nagietkowo-brzozowy. A rano smaruję jeszcze twarz kremem z Tołpy (miałam provivo,ale się skończył, teraz używam hydrativ. Ale myślę,ze firma nie ma tu większego znaczenia,byle twarz była nawilzona.
    Muszę przyznać,że widać efekty. Koleżanka z pracy też mi mówi,że mam teraz ładną cerę. Do ideału jeszcze daleko i pewnie go nie osiągnę,ale róznica spora.
    Jako punkt kontrolny zostawiłam miejsce między piersiami, gdzie też wyskakują zaczerwienia. Zawsze były równocześnie i między piersiami i na twarzy, teraz na twarzy nie mam,a na klatce owszem,więc coś musi być na rzeczy z tym miodem.
    Ponadto równocześnie zaczęłam pić 2 razy dziennie zioła p/trądzikowe oraz biorę krople typu citrosept (tylko jakaś inna firma).
    A z włosami mam jeszcze problem,po każdy myciu (zmieniam szampony) jak tylko wyschną to zaczyna się ze mnie sypać całe mnóstwo białych,małych,suchych płatków. Muszę uważać,żeby nie ubierać ciemnych rzeczy...
    Ale wczoraj pierwszy raz umyłam mydłem Aleppo i spłukałam wodą z octem jabłkowym.
    Gdy włosy już były prawie suche zdziwiłam się,że nie czuję tego ściągania skóry jak zwykle
    a i nawarstwionej skóry gotowej do sypania się też nie widziałam.Dzisiaj wprawdzie już coś się dzieje i trochę sypie,ale nie jest to tak jak zwykle,nawet nie połowa tego.Ciekawa jestem czy kolejne mycia też będą tak miło mnie zaskakiwać...

    No i jeszcze jedna ważna rzecz, o ile nie najważniejsza. Też z moich wlasnych obserwacji,absolutnie nie mogę jeść żółtego sera (chociaż bardzo lubię), śmietana i wszelkie mleczne rzeczy też odpadają (póki co nie mogę sobie odmówić smarowania chleba masłem-to jedyny wyjątek) , no i musztarda chyba też jest na cenzurowanym. Coś jeszcze też działa na mnie niekorzystnie,ale jeszcze nie zostało zidentyfikowane ;-)

    Podsumowując elementy dla mnie kluczowe na chwilę obecną:

    -dieta wykluczająca niektóre produkty
    -nawilżenie skóry twarzy
    -obserwacja,obserwacja,obserwacja

    Pozdrawiam, Zuzka

    OdpowiedzUsuń
  10. To ja też się dopiszę, może komuś pomoże. Ogniska zapalne miewam na owłosionej skórze głowy (z tyłu), szyi i twarzy. Do tego trądzik różowaty.
    W lutym zmieniłam dermatologa, nowy powiedział, że zakażenie grzybami jest wtórne, że leczenie środkami przeciwgrzybiczymi nie ma sensu, dostałam tetracykliny i metronidazol na wypryski: łojotok się skończył. Na miejsca, gdzie skóra była czerwona, łuskowata, swędząca i na głowę, dostałam sterydy, ale nie w takiej ilości, jak u poprzedniego lekarza.
    Wiosną i latem miałam spokój, twarzy nie myłam z użyciem wody, ale emulsją micelarną cetaphil, do tego krem nawilżająco-matujący, do włosów delikatny szampon, najlepiej nawilżający.
    Teraz jesienią, kiedy problemy zaczęłu się nasilać, używam płukanki z octu jabłkowego, którą lekko wcieram w skórę głowy - przynosi ulgę. Sterydów też użyłam, ale tylko raz, kiedy świąd i pieczenie robiły się nieznośne i zniknęły jak ręką odjął. Szampony delikatne, bez SLES/SLS (chociaż te z silnym detergentem raz w tygodniu stosuję, żeby oczyścić włosy). Twarz myję żelem micelarnym z biedronki i przecieram mleczkiem kozie mleko z Ziaji, czasem tonikiem z octu jabłkowego, używałam też borasolu, który działa przeciwgrzybiczo, ale jednak zaczął mocno wysuszać, więc odstawiłam. Na noc Cetaphil Dermoprotektor, na dzień krem przeciw trądzikowi różowatemu z Ziaji (wcześniej używałam La Roche Posay Kerium DS, ale Ziaja tańsza i też dobra). Dwa razy w tygodniu peeling enzymatyczny - ważne jest, żeby złuszczyć naskórek, zanim zacznie zapychać ujścia gruczołów łojowych i tworzyć grubą warstwę, blokującą nawilżenie kremem. Po peelingu na noc twarz smaruję olejkiem rycynowym (planuję dodać jeszcze migdałowy, ale generalnie dobrze działa). Póki co twarz się nie świeci, łojotoku nie ma (a już był, już mogłam ścierać twarz chusteczką i mieć tłusto-mokrą po tym), czasem coś się pojawia za uszami, to obrywa sterydem bądź octem, zależy, jak jest uporczywe. Na twarz i dłonie można też stosować maść z witaminą A - zmiękcza skórę.
    Mam nadzieję, że uda mi się uniknąć długotrwałego leczenia dermatologicznego w tym sezonie.
    Aha, no i dieta: okazało się, że mam alergię na parę rzeczy, że kilka innych mogę jeść tylko latem, a zimą mi nie służą (generalnie: słodkie i pikantne, a ja tak kocham kuchnię indyjską...), bo wzmagają pracę gruczołów łojowych. No i tak, jak poprzedniczka: obserwacja, obserwacja, obserwacja. I potwierdzam obserwację dotyczącą glutenu i mleka: mleko odstawiłam całkowicie (jogurty też jem sporadycznie, bo wydaje mi się, że też jest coś nie tak po zjedzeniu), pieczywo pełnoziarniste, białe w sumie też - inna jakość życia.
    I podejrzewam, że ŁZS ma związek z alergią, bo tak, jak "normalni" alergicy często cierpią na AZS, tak u mnie po kontakcie z alergenem (nawet typu: sierść kota) pojawia się łojotok i wszystkim tutaj znana reszta objawów.

    A bloga dodaję do obserwowanych, na pewno mi się przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam wszystkich z ŁZS głowy zmagam się już dobrych kilka lat odwiedziłam kilku specjalistów moja lista specyfików jakie mi zapisywali jest spora szampony, maści, tabletki, maści robione w aptece jak już coś skutkowało to niestety na krótki czas aż się mój organizm uodporniał. Nieraz ze łzami w oczach przeglądałam różne fora i bardzo zazdrościłam ludziom, którzy znaleźli swój sposób na to cholerstwo. Nie wierzyłam, że mi się też uda A JEDNAK udało się i to przez czysty przypadek mój brat używał na łupież Nizoral i kiedyś brakło go w aptece więc farmaceutka zaproponowała mu zamiennik NOELL ciut tańszy od Nizorala. Nie miałam nic do stracenia i spróbowałam umyć głowę. Myję już nim dobry miesiąc CO do EFEKTÓW jestem zadowolona nie wyleczyło mnie to całkowicie ale plamki wyblakły strupki bardzo ładnie odchodzą od skóry głowy, nie ma swędzenia I CO najważniejsze nie zauważyłam nowych ognisk Mam nadziej, że choć kilku osobom również pomoże

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. 1. Wcierka z czarnej rzepy (raz na tydzień_1-2 godz pod czepek_zmycie łagodnym szamponem_przez miesiąc).
    2. Picie domowego octu jabłkowego z przerwami (łyżeczka na szklankę).
    3. Suplementy: szczególnie Ha-pantoten, Inneov, PROBIOTYKI (np. Biopron9), olej z wiesiołka.
    Inne: Merz Special, Asystor Hair, następne w kolejce Krzem+Biotyna.-
    4. Picie pokrzywy (3 miesiące 1-2 szklanek dziennie + miesiąc przerwy - trzy serie).
    5. Szampony: Stieprox, Zdrój, Squa Med. Z delikatnych: Dermedic, Emolium.
    6. Jadłam też przez miesiąc taką suróweczkę: kapusta kiszona, pół cytryny, ząbek czosnku i zwykły olej spożywczy. Było lepiej, ale po odstawieniu był okrutny nawrót, ale niewykluczone, że było to przez fryzjera.
    7. I coś mega, mega skutecznego, nie wiem tylko na jak długo... URIAGE D.S.Lotion.
    8. Płukanki: ocet jabłkowy, szałwia.
    9. Codzienne mycie włosów (niestety...).

    Salicylol nie zachwycił mnie jakoś...

    Od 7 miesięcy nie jem sera, wędlin, bananów, miodu, chleba z drożdżami i glutenem, nie piję alkoholu/kawy/ciemnej herbaty, nie palę. Słodyczy nie tykam już od dawna. Ziemniaki jem bardzo, bardzo rzadko (może raz na 3-4 tygodnie).

    To chyba wszystko ;)

    A! I warto wspomnieć, że łojotokowi sprzyja nie tylko nadmiar androgenów czy wadliwa praca tarczycy, ale również prolaktyna, co nie każdy wie ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. serio prolaktyna?! zmartwiłaś mnie, bo jestem włąśnie na mającej trwać 3 miesiące terapii tym hormonem :(

      Usuń
  14. Na złagodzenie swędzenia i pojawiających się u mnie czerwonych ognisk zapalnych, i tego okropnego zapachu stosuję szampon krzemowy Tło Litosfery -mimo, że konsystencja jest do kitu, (bardzo rzadka dlatego najpierw radzę umyć włosy niewielką ilością jakiegoś innego szamponu, szczególnie jeśli wcześniej np olejowałyśmy skórę, a później zastosować krzemowy pozostawiając go na kilka minut przed spłukaniem) - polecam gorąco, oprócz tego zjadam 2 łyżeczki dziennie Balsamu krzemowego (uwodniona krzemionka) który tez możemy wsmarować w skórę głowy i zostawić na noc.
    Jak oceniacie peelingi ? chcę znaleźć skuteczny sposób na odczopowanie ujść mieszków włosowych bo jak się mają przebić baby hair na powierzchnię??????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię peeling cukrowy, kilka razy czytałam o peelingu z korundu, ale nie stosowałam.
      Do odczopowania ujść mieszków mogą się przydać oleje, albo nawet oleje z kwasem salicylowym, jak oliwka Salicylol.

      Usuń
    2. Polecam szampony dr Tuszynskiego. ..Konsystencja nie jest najlepsza ale moja skóra głową jest mi za nie wdzięczna. ..pozdrawiam

      Usuń
  15. czy jakas dobra dusza moglaby powiedziec czy moge uzywac maseczki z kurkumy(kurkuma,jogurt,miod) na twarz przyozdobiona lzsem? byla swietna przed moim lzs ale teraz troche sie jej boje pozddrawiam Na. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla mnie ocet jabłkowy również zdał rezultat, aczkolwiek jestem również zwolenniczką zdrowej diety i piciem ziół, które są pomocne w różnych aspektach naszego codziennego życie.

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie sprawdził się najpierw szampon Mediket Plus, a teraz używam szamponu marki Sylveco - leczy mi skórę głowy, a włosy są zdrowe. Tydzień się do niego przyzwyczajałam, jest naturalny, a przez to specyficzny, ale warto.

    OdpowiedzUsuń
  18. ja nie mam łuski, czy salicylol będzie odpowiedni? nie podrażni ? stosuje też olejek Khadi, ale mam wrażenie, że już jakby nie działa i zatyka mieszki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie masz łuski, to moim zdaniem Salicylol Ci się nie przyda. Lepiej już kupić sam olej rycynowy i próbować z nim :)

      Usuń
  19. Witajcie, ja choruję na łzs skóry głowy od 13 lat ( obecnie mam 25 ) - wcierałam w moją głowę już wszystko, tak samo zjadłam tony lekarstw (w tym sterydy i tabletki antykoncepcyjne). W zeszłym roku chodziłam na mezoterapię igłową - w sumie 10 zabiegów co dwa tygodnie - i rzeczywiście łusek było zdecydowanie mniej ( tak samo jak pieniędzy - jeden zabieg 300zł )Niestety teraz, dokładnie po roku, łuski znowu dają o sobie znać. Zastanawiam się nad kolejnymi zabiegami- może co pół roku. Polecam też tabletki Inneov ( ok 70zł miesięczna kuracja) - chyba jedyne, po których włosy naprawdę wyglądają na bardziej gęste. I nie miejcie złudzeń - łzs będzie Was dręczyć przez całe życie:(

    OdpowiedzUsuń
  20. Mnie ŁZS męczy już prawie pół życia ale na szczęście okresy remisji są dłuższe niż te ze złym stanem. Najczęściej pomaga mi Nizoral i prewencyjnie Head & Shoulders a na pierwsze pojawiające się zmiany maść Pimafucort (podkreślam maść nie krem).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie podobnie, szampon h&sh plus pimafucort żel i narazie tylko to pomaga, żadne antybiotyki stosowane naprzemiennie

      Usuń
  21. A ja polecam szampon Selsun 2.5%, tylko nie mylić z selsun blue.
    Mi na łuszczycę pomaga, mamie na łupież, a koleżance na krosty na skórze głowy.

    podaje linka tam gdzie ja kupuje, niestety niedostepny w polskich aptekach i sklepach tylko w angli:

    http://olx.pl/oferta/szampon-selsun-2-5-150-ml-luszczycalupiezlzs-CID628-ID4O8pW.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz gdzie go kupić

      Usuń
    2. Szampon ten dostępny jest jedynie na allegro, gdyż w aptece można dostać SELSUM ale 1%. Różnica w działaniu jest widoczna. U mnie Pani dermatolog stwierdziła (łojotokowe zapalenie mieszków włosowych). Szampon na początku bardzo dobrze działa, wręcz ma się wrażenie cudu :). Jednak po jego odstawieniu i przejściu na profilaktyczne używanie (1 raz na tydzien), problemy pojawiają się ponownie jednak w mniejszym nasileniu. Ogólnie BARDZO POLECAM. Jak do tej pory najskuteczniejszy. Da sie wyleczyć całkowicie z ŁZMS?

      Pzodrawiam

      Usuń
  22. Kupiłem go właśnie bo coraz więcej o nim czytam, że ludzie go chwalą i musze powiedzieć, że mi tez pomógł. Juz po 2 myciach widzę poprawę.
    Bardzo dobry kontakt do tego szamponu, dziękuję za udostepnienie linka i też polecam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Borykam sie z problemem łzs na glowie dobre 5 lat. Najpierw kilku dermatologow stawiało rozne diagnozy od suchej skory po luszczyce, jedna pani stwierdzia łzs i po zastosowanej kuracji przeszło! Niestety wlosy zaczely wypadac do tego. pani stwierdzila ze to przez sprawy z jajnikami. Na tym moje wizyty tam sie zakonczyly.
    Poszlam do sklepu zielarskiego i pani polecila francuski szampon:"shampooing dermatologique, A l'extrait d'Ortie" z ekstraktem z pokrzywy, 300ml ok 35 zl. Kupilam i cudownie zadzialal! Jednak trzeba stosowac go na przemian z innym zeby skora sie nie przyzwyczaila. Szampony tej serii sa z roznych ekstraktow. Obecnie jestem w ciazy i mam ten francuski szampon ale z ekstr z migdalow srednio jestem zadowolona ale dodatkowo stosuje plukanki z pokrzywy, rumianku,szałwi i łopianu po każdym umyciu włosów;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Miałem straszne łzs na głowie aż się sypało. Po każdym myciu głowy szamponem z SLS myślałem, że się przekręcę od nadmiernego podrażnienia i swędzenia głowy. Teraz już wiem, że nie tylko szampon ale i także chlorowana woda z kranu podrażnia głowę. Stosuje szampon Baby dream ten z Rossman-a bez SLS. Jest dobry ale najbardziej pomógł mi ocet jabłkowy z Rossman-a. Do jakiejś przezroczystej butelki po szamponie (starannie umytej) wlewam 1/3 część octu dolewam wody mineralnej lub przegotowanej (bez chloru) i przed każdym myciem głowy polewam głowę i masuje. Gdy jednak po myciu pojawia się swędzenie głowy wystarczy miejsca te polać tą mieszanką octu jabłkowego i wymasować (zawsze działa). Zero swędzenia a łupieżu brak.

    OdpowiedzUsuń
  25. Polecam krem biodermy sensibio ds+ na skrzydełka nosa, jedyny krem, ktory mi pomógł na tę okolicę... co ciekawe, zachecona pozytywnym dzialaniem kremu, postanowilam kupic szampon z podobnymi skladnikami czynnymi Oliprox, ale okazal sie niewypalem, zerowe działanie na skore głowy, po prostu mył włosy;) (ale ostatnio nic na mnie nie dziala, wiec moze to nie szampon tylko;) W akcie desperacji siegnelam kiedys po klasyczny penaten dla dzieci i przez kilka dni smarowałam skrzydelka nosa. Zaczerwienienie i łuszczenie zniknęło, ale po jakimś czasie pojawił się wysyp pryszczy, pewnie zatkane spory i te sprawy... bioderma jest lekka i fajna, jedyny minus jest taki, ze po odstawieniu problem wraca zaledwie po dwoch dniach;)

    Przy okazji mam pytanie, uzywał ktos szamponu Clobex i płynu Elitasone? Ostatnio dosyć ostro zaniedbałam skórę głowy (ograniczałam się tylko do szamponow), czego wynikiem są potworne łuski w tylnej części głowy, z którymi nie mogę sobie poradzić. KOMPLETNIE nic nie działa, byłam nawet u dermatologa i oczywiście dostałam sterydy - szampon clobex oraz płyn elitasone. Jestem zdesperowana, wiec wymyśliłam, ze wykupie jeden z nich, doprowadzę skore głowy do (w miarę) dobrego stanu i rozpocznę intensywne natarcie przeciwłuskowe, ale juz bez sterydów. Tylko teraz mam dylemat, co lepiej wykupić, płyn czy szampon? Chyba wolałabym coś lżejszego, boje się sterydów i mam z nimi niewielkie doswiadczenie. Ostatni raz miałam na głowie steryd 8 lat temu, po zdiagnozowaniu łzs (laticort o ile dobrze pamiętam). Stosowałam kilka dni, oczywiście wszystko przeszło i po tygodniu wróciło. Dodam, ze obecna pani dermatolog po obejrzeniu mojej głowy, stwierdziła, ze bardziej jej to wygląda na łuszczyce skory głowy, dodając, ze i tak obie choroby leczy się podobnie;) Jak na mój gust, jest to jednak łzs..(choc kto tam wie, jedno i drugie paskudne). Czy ktoś ma jakieś doświadczenia z wyżej wymienionymi specyfikami? Sama nie wiem, co robić? Używać dwóch na raz jak radził dermatolog?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Mój syn ma łuszczycę na głowie, plecach, niewielka ilość na udzie już 8 lat ale to ja szaleję za niego używał do tej pory
    Polytar był najlepszy
    diprosalic na skórę głowy preparat taki sobie
    protopic maść taka sobie
    novate maść taka sobie
    maść konopna dobra zeszły zaczerwienienia na plecach
    maść mediderm dobra
    szmpon paraderm bez efektu
    szampon pix dobry
    szampon zdrój dobry
    boniderm bez efektu
    maść kailas bez efektu
    preparaty z bioarpu raz lepiej raz gorzej
    nadal szukam złotego środka który by sprawił że syn nie będzie się DRAPAŁ
    pozdrawiam matka SYlwestra

    OdpowiedzUsuń
  27. Wątek otwarty więc zapytam.
    Z ŁZS już zmagam się od dobrych kilku lat (wczesniej nie wiedziałam że to mam). Od roku walczę z ŁZS wypróbowałam już mnóstwo różnych sposobów i wszystko pomaga na max 1 dzień czasem na 2, ale zazwyczaj kilka godzin i głowa swędzi mnie niemiłosiernie... Włosów nie myję codziennie co 2/3 dni bo nie mam ( o dziwo przetłuszczającej się skóry ani włosów ).
    Stosuję Salicylol nie daje nic
    olejek mahabhringaraj trochę łagodzi swędzenie ale niewiele
    szampon przeciwłupieżowy bez SLS z mnóstwem ekstraktów roslinnych ( jako jedyny pomaga na 1 dzień latem max2)
    Cerkogel30 pomaga na 20 min smaruję kiedy tylko zaczyna mnie swędzieć żeby już nie drapać.
    WŁOSY LECĄ MI GARSCIAMi idzie się załamać drożdże (domowa maseczka) Maska Agafii drożdżowa pomagają na kilka godzin. Picie pokrzywy kiedys zatrzymało wypadanie, teraz niewiele działa.
    Szampon zdrowjowy nie działa
    Szampon z dziegieciem nie działa
    Ocet nic
    peeleng cukrowy nic
    już nie wiem co na ten łeb lać, i jak się nie drapać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj sobie przypomnieć, jakie szampony dotychczas stosowałaś.
      Używałaś może jakichś maści przeciwgrzybiczych albo czegoś o podobnym działaniu?
      I najważniejsze - byłaś już u dermatologa?

      Usuń
  28. Byłam u dermatologa stwierdziła że mam ŁZS przepisała Stieprox i nic nie dało powiedziała żeby próbować domowych ziołowych wcierek, bo ŁZS nie da się wyleczyć tylko zaleczyć. I dermatolodzy niewiele mogą.

    Szampony to: Alterra z kofeina ( na wypadanie) nic
    Szampon Babuszki Agafii na łopianowym propolisie, szampon Bonimed, szampon Siarkowy, aktualnie Garnier Citrus detox (pomaga na 1 dzien na swędzenie) i szampon Philip Martins przeciwłupieżowy ( pomaga na 2 dni na swędzenie).
    Masci nie :( Jedynie domowe sposoby drożdże które łagodzą swędzenie na wypadanie nie pomogło mi nic wcierki typu Jantar czy odzywki typu Biovax Wcierki domowe (korzeń łopianu, rozmaryn, lawenda, + olejki eteryczne, mumio) nadal nic włosy lecą jak leciały. Kiedys pomogło bardzo picie pokrzywy teraz srednio.
    Poleciłas mi w komentarzu pod postem Zoxiderm (jeszcze nie zakupiłam)
    przymierzam się do tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie wypróbuj Zoxiderm albo np. Clotrimazolum.
      Mnie na wypadanie pomagają kosmetyki marki NaturVital i olejek pieprzowo-łopianowy :)

      Usuń
  29. u mnie dermatolog ostatnio zdiagnozował ŁZS, ale jak tak czytam to u mnie jest jakoś dziwnie, bo włosy nie przetłuszczają mi się za szybko (mogę je myc 3-4 dni ). Ale inne objawy pasują czyli wypadanie włosów, koszmarne swędzeniem skory głowy i biała, tłustawa masa, który zostaje pod paznokciami jak się bezmyślnie podrapie.
    Zanim dowiedziałam się co mi jest, stosowałam Ziaja Med, Kuracja Przeciwświądowa w kombinacji z kremem Kerrium DS (przy długich włosach nakładanie kremu na skore głowy to jakaś masakra). Swędzenie było trochę mniej uciążliwe.
    Czy ktoś mógłby polecić jakiś szampon albo coś mało uciążliwego w aplikacji na to cholerne swędzenie?

    OdpowiedzUsuń
  30. Za każdym razem, kiedy farbuję wlosy, łuska znika, choć głowa trochę szczypie... po kilku dniach się okazuje, czy znikła na dłużej, czy pojawiła ze zdwojoną siłą...

    OdpowiedzUsuń
  31. witam wszystkich :)
    praktycznie zaczynam swoją "przygodę" z ŁZS obecnie stosuję KERIUM DS z LA ROCHE- POSAY jest to krem który powoduje u mnie nawilżenie skóry głowy zdecydowanie przynosi ulgę w swędzeniu jednakże efekt nie przynosi zbyt długotrwałych efektów ponieważ juz po paru godzinach muszę powtarzać zabieg. krem jest drogi (40ml- 50zł) i gdybym chciałą stosować go tak żeby być w pełni zadowolona krem nie starczyłby mi na tydzień. Czy ktoś z Was także go stosuję> może jakieś porady w uzupełnieniu pielęgnacji głowy żeby nie opierac się tylko na tym kremie? chętnie przyjmę każde wskazówki jako świeżak w tej kwestii :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. Co myślicie o occie jabłkowym?

    OdpowiedzUsuń
  33. witam mam 28 lat i też mam problem z łzs, jeśli chodzi o głowę nie pomaga mi nic, włosy wypadają etapami, a co do twarzy bardzo ale to bardzo pomaga mi krem dla dzieci EMOLIUM z olejkiem macadamia, masłem shea, urea i z trójglicerydami od pierwszych dni życia polecam bardzo, ponieważ używam go codziennie, czasami jak o nim zapomne to po kilku dniach choroba wraca ale potem stosuję krem rano i wieczorem i buzia czyściutka, bez zaczerwienień i bez suchej i swędzącej skóry. u dermatologów byłam i jedyne co mi przepisywali to leki sterydowe, a przecież szkoda zdrowia na leczenie takimi lekami tym bardziej że efekt jest krótkotrwały, jeżeli komuś z was pomoże jakiś szampon to proszę podzielcie się informacją, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Catz healing zielony spróbujecie. Szampon ziołowy.

    OdpowiedzUsuń
  35. Hej od 10 lat walczę z AZS przerobiłam prawie wszystko łącznie z maściami i kremami a nawet szamponami robionymi na zamówienie.Nic nie pomagało, było coraz gorzej.Dziś jakoś nad tym panuję używam szamponu Allerco i kostki myjącej Allerco ale jedynie myję brwi, czoło i nos, do mycia twarzy(okolice oczu, policzki) physiogel żel. (Szampon physiogel u mnie, nie sprawdził się, bo zawiera dosyć mocno drażniący środek) także nie polecam. Krem jakiego używam to Lipobase (wokół oczu-policzki) na policzki , ale nie wokół oczu stosuję dodatkowo krem Toleraine ultra (firmy la roche posay, używałam ich szamponów, ale na dłuższą mętę nie sprawdziły się w moim przypadku).Jest jeszcze fluid Toleraine ultra, niby taki sam jak krem, jednak u mnie spowodował silne zaczerwienienie wysypkę i obrzęk twarzy.Krem jak i fluid zawierają neurosensynę (peptyd) mający działać przeciwzapalnie.U mnie w miarę daje radę.Kiedyś zajęta u mnie była cała powierzchnia skóry, w tym głowy teraz to tylko skóra głowy i twarz.Nadal całe ciało swędzi jak diabli.Kiedyś stosowałam hydorocortisonum krem i maść, od stóp do głow i tak kilka lat codziennie( pod kontrolą lekarza) nie mając pojęcia, że mi może to bardzo zaszkodzić( na to przyjmuję doustnie kolagen,koenzym Q10, witaminę C, aby wzmocnić skórę).Podawano mi steroidowe leki przeciwzapalne, dziś nadal przyjmuję lżejsze i wziewy(na astmę).Na swędzenie pomaga mi dodatkowo Zyx. Odradzam wszelkie maseczki z drożdży bo dochodzi do zakażeń (nadkażeń bakteryjnych) bo skóra w ASZ jest osłabiona, szczególnie skóra głowy, ja też to już przerobiłam, i od tamtej pory walczę z wypadaniem włosów.Trochę pomogła mi Mega B Cpmplex-witaminy z grupy B, oraz cynk.U mnie ziołowe mieszanki, nawet takie witaminowe tylko zaostrzają chorobę.Jedynie toleruję te w szamponie Allerco.W diecie unikam wszystkiego co sztuczne (cała chemia).O makijażu też nie ma mowy, farbowanie włosów odpada.Po ostatniej próbie -wstarząs anafilaktyczny :( .Mydło to jedynie szare do mycia ciała, a po, miejscowo protopic.Czoło mam coraz wyższe, czyli włosów coraz mniej, ale jest nadzieja bo pojawiają się mali wojownicy na Elżbietańskim czole :)Może ktoś ma podobnie i jakoś to pomoże...osobie o podobnych problemach.

    OdpowiedzUsuń
  36. Prosze pomóżcie wybrać : od jutra nakładam przed myciem oliwke salicylową ale jakim szamponem umyć głowe? I jaka odżywka do rozczesania? Ja walcze z białym nalotem ( skorupa miejscami) na skórze który odklejam płatkami dosyć dużymi po czym mam pełno okruchów na głowie :( cholernie sucha skóra jak zaczne wściekle drapać to mam normalnie śnieg we włosach. Skóra zaczyna swędzieć tak dwa dni po myciu a chwile po wyschnięciu strasznie mnie ściąga z suchoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym wybrała jakiś delikatniejszy szampon, najlepiej z mocznikiem i innymi nawilżającymi, panthenolem, glieryną, kwasem mlekowym, może nawet jakimiś olejami.

      Usuń
  37. Czy ktoś może podać przepis na płukankę z octu jabłkowego? Ja mam ŁZS szczególnie nasilone na skórze głowy. Używam Zoxidermu ale to chyba za mało. Kiedyś używałem Clarsebic szampon i emulsję ale teraz niestety nie jest on dostępny. Dziękuję za podpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  38. Hej, ja polecam szampon i odżywkę seboradin niger, jak dla mnie efekt jest bardzo dobry a te kosmetyki dość wydajne. Jak ktoś się zdecyduje to polecam za pierwszym razem nie żałować sobie odżywki, ja za pierwszym razem zużywałam jej dużo, teraz juz niewielka jej ilosc nakładam. Stosowałam tez tą odżywkę z innymi szamponami, ale jednak w tym zestawie najlepiej sie sprawdzaja te dwa kosmetyki. Wiem ze jest jeszcze jakis płyn z tej serii, ja go jeszcze nie wypróbowałam, jak ktoś używał to niech da znac. Dodam ze odzywka naprawdę super nawilza skórę, w moim przypadku. I tak jak tos wyzej pisał - zoxiderm jest SUPER, jak łuski jest dużo to przed tym zabiegiem również go stosuję.

    OdpowiedzUsuń
  39. Witajcie, walczyłam z łzs od kiedy pamiętam. Po wielu latach różnych kuracji, włączając ciężkie maści sterydowe, zwalczyłam chorobę dietą, eliminując z niej wszystkie węglowodany (te "złe" ale i te "dobre" też) oraz wszystko to co uległo fermentacji (np. sery pleśniowe). Pierwsze efekty widoczne były dopiero po ok. pół roku, ale od przeszło 10 lat (zachowując dietę) nie mam nawrotów. Jak coś się pokazuje, np. w kąciku nosa, używam miejscowo krem Elidel (na receptę, bez sterydów). Głowę myję przeciwłupieżowym szamponem Kerastase dla włosów suchych.

    OdpowiedzUsuń
  40. Hej :) I ja dołączyłam niedawno do Waszego grona łojotokowych. Nie wiem co się stało, czy za dużo stresu czy co, głowa zaczęła mnie swędzieć piekielnie, była zaogniona, boląca, łuski nie mam ale łupież i szybko przetłuszczające się włosy. Pomiędzy włosami pełno jakiś krostek czerwonych i wybroczyn. Poszłam do dermatologa, diagnoza wiadoma, dostałam antybiotyk i płyn Belosalic, no i oczywiście zmiana szamponu na Pirolam - raz w tygodniu, a codziennie jakiś delikatny. I trafiłam na tego bloga. Antybiotyk dalej biorę, ale nie wiem czy to on pomógł czy inne sposoby, które tu wyczytałam. Belosalicu nie użyłam, po tym co wyczytałam o sterydach, ale mam wykupiony więc jak będzie bardzo źle kiedyś to go zostawiłam. Używałam Clotrimazolum, swędzenie faktycznie dużo mniejsze, psikałam skórę głowy wodą z olejkiem z drzewa herbacianego i jeszcze wykupiłam szampon z ziaji przeciwświądowy (bardzo koił moją swędzącą głowę). I co mi jeszcze pomogło, UWAGA: siemie lniane. Moja mama je codziennie gotuje bo pije na swoje problemy z jelitami i ja sobie ugotowałam tak dwie łyżeczki, odcedziłam i tą maź powstałą wmasowałam w skórę. Na to czepek i ręcznik. Boże. Moja głowa po kilku dniach notorycznego swędzenia i pieczenia w końcu była ukojona i w ogóle przestała swędzieć!!!! Jakby mi ktoś robił okład z lodu, naprawdę, cudowne uczucie. I tak robiłam codziennie aż w końcu już nie sedzi. Dziękuję dziewczyny za wszystkie porady i Tobie Łojotokowa Głowa za tego bloga! :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Pijcie sok z liści brzozy do kupienia w aptece

    OdpowiedzUsuń
  42. Witajcie, ja z ŁZS prawie dwudziestoletni staż;-) z tym że kilkanaście lat temu zaczęły się wycieczki po dermatologach a kilka lat temu skończyły po spróbowaniu znalezionej na jakimś forum mieszanki z olejku pichtowego (taki do stosowania doustnego) z oliwą z oliwek pół na pół,czasem ciut więcej pichtowego ale minimalnie więcej! Taka mazia olejna na skórę na parę godzin i mycie w moim przypadku najlepiej łagodzącym szamponem. Wiele lat jako swoisty krem na głowę po myciu stosowałam emulsję Seboderm ale WYCOFALI oczywiście;-\ a teraz jako zamiennik po myciu spray D.S. Lotion firmy Uriage z apteki...Najbardziej jednak polecam gorąco ta mieszankę leczniczą z olejku pichtowego(dostępna w zielarskich też) bo w zasadzie tylko ona leczy nawracające wysypy które jednak są rzadkie i nieraz jedno nałożenie z myciem wystarcza do odwrotu wysypu. Mam problem tylko z szamponem bo od lat mojej skórze dobrze jedynie po Vichy a one drogie jak diabli;-( Szukam zamiennika i po wszystkich "niby łagodnych" bez sls-ów a nie daj Boże ziołowych wywalają mi strupy od razu;-(

    OdpowiedzUsuń
  43. Ja ostatnio smaruje kremem nivea pomaga nawilzyc skalp i wlosy. Wlosy zaczynaja blyszczec smaruje na noc a rano myje szamponem babydream dla dzieci. Rano na czczo lyzeczka tranu.

    OdpowiedzUsuń
  44. Witam,
    ja borykam się z ŁZS już 15 lat. Sama się zdiagnozowałam bo niestety nie można w tej kwestii liczyć na dermatologów.
    Do tej pory działał na mnie szampon bez parabenów (Lass Naturals do wypadających włosów i raz na tydzień szampon nizoral ) ale niestety się uodporniłam. Włosy lecą mi jak szalone, już mam prześwity. Dzięki temu blogowi (błogosławić autorkę bloga) mam nadzieję że pomogą mi inne metody. Teraz postawiłam na Zoxiderm i szampon Babuszki Agafii . napisze jakie będą efekty.
    Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz o której tu nikt nie wspominał, mianowicie olejek z oregano (oregasept). Stosuję go wewnętrznie u wszystkich członków rodziny na przeziębienie, ale on ma też działanie przeciwgrzybicze. Można go stosować też zewnętrznie , ale niestety nigdzie nie w necie nie znalazłam przepisu jak go stosować (chodzi mi o rozcieńczenie w innym oleju, bo sam oregasept jest bardzo skoncentorwany). Może ktoś ma jakieś wieści?
    Zaczęłam go stosować regularnie do picia trzy razy dziennie po 8 kropel. Może jak od środka wybije grzyby i drożdżaki to może pozbędę się tego dziadostwa. Zaczęłam od niedawna. napiszę po jakimś czasie czy coś się zmieniło. Pozdrawiam wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  45. A czy mając to dziadostwo można isc do fryzjera??! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  46. Cześć Wszystkim :) potrzebuje pomocy.. możecie poradzić coś na zmiany wokół oczu ?

    OdpowiedzUsuń
  47. Mnie pomaga olejowanie skóry głowy olejem salicylowym, szampon Atoperal dla dzieci, Nizoral i tabletki Claritine :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Hej! Chciałabym pomóc Wam wyjść z tego cholerstwa! Ja walczę z ŁZS głowy od wielu, wielu lat. Na początku był jeden dermatolog, później jakiś wróżbita z Japonii, dermatolożka i na końcu trycholog. Dermatolodzy kazali kupować szampony na przemian z płynami i maściami sterydowymi. To pomagało na początku, a kończyło się zawsze na podwojeniu ilości łusek.
    Natomiast trycholog zapisał jakąś "mżawkę" na grzyby, szampon oraz odżywkę. Oczywiście wszystko naturalne, zatem za wizytę razem ze specyfikami zapłaciłam małe 600zł. Myjąc się nie widziałam efektów, a kiedy wyszły mi wypryski na całym ciele stwierdziłam, że wyrzucam to wszystko i nie robię nic
    Przez następne pół roku nie przejmowałam się. Wyluzowanie minęło kiedy kupiłam łóżko w ciemnym kolorze. Pewnie zdajecie sobie sprawę, jak wyglądało po całej nocy...
    Postępowałam radykalnie i desperacko. Kupiłam wazelinę za 3zł w aptece. Wysmarowałam tym głowę, po 4 godzinach wyczesałam łuski. Wazeliny nie polecam, bo bardzo bardzo kiepsko się zmywa. Ale jednak jakby ktoś spróbował to: Najpierw umyłam szamponem. Nic. Później posypałam włosy mąką i umyłam szamponem. Nic. Następnie wysmarowałam całe włosy maską do włosów, odczekałam 20 minut, zmyłam, umyłam szarym mydłem i na końcu szamponem. Włosy były ciut lepsze, ale zabieg powtarzałam jeszcze z 4 razy. Wypadło mi wtedy bardzo dużo włosów, ale skóra głowy była czyściuteńka!! Była mocno czerwona, ale zero łusek! Lśniła! Nie mogłam się napatrzeć! Czułam się tak cudownie, kiedy po tylu latach dotykałam włosów a z nich nic się nie sypało! Przez następny miesiąc zabieg powtarzałam. Na początku robiłam to codziennie, później co kilka dni (w miarę możliwości), ale z użyciem oliwki dla dzieci zamiast wazeliny.

    Teraz? Wymęczona spijam śmietankę męczarni, ciesząc się piękną skórą głowy.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olejowanie rządzi ;)
      A jaka to konkretnie oliwka, jeśli możesz zdradzić?
      Szacun za pomysł z wazeliną i pomysłowość podczas jej zmywania :)

      Usuń
  49. Ja używam Gohnson`s baby - kojąca oliwka na dobranoc. Bambina nie używam, bo ma bardzo intensywny zapach. Co do nakładania samej oliwki to najlepiej nie kombinować z podgrzewaniem jej w wodzie itd. itd. Najlepiej nałożyć i przeczekać te kilka godzin. Lejąc ciepłą można "pięknie" przerzedzić sobie włosy, a tego pewnie większość kobiet chce uniknąć.

    OdpowiedzUsuń
  50. stosowałam Paraderm salic .Już po pierwszych dniach stosowania widać było dużą różnice :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Może nie mam typowego problemu jak wy, ale myślę że są one podobne. MEGA trądzik (już prawie czas przeszły), wypadanie włosów (czas przeszły) i to co mi jeszcze zostało - czyli lekko swedząca głowa i biały nalot na paznokciach gdy zacznę się drapać.
    Ale zmierzam do konkretu - WASZA. DIETA. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie ale co nieco wiem i wiele podejść z dietą przetestowałam.
    Lojotokowa Głowa w którymś wpisie wspominała o przejściu na dietę, a potem paczce ciastek (bez urazy, skadś to znam:)). Zachcianki na słodkie mogą być objawem CANDIDY - warto zainteresować się tym tematem. Nie wiem czy jest szansa aby jakiś lekarz miał o tym pojęcie. Trzeba uderzać na badania z kropli krwi, gabinety biorezonansu, naturopatów albo medycynę chińską którą najbardziej polecam.
    Bo co z tego że próbujecie dbać o skórę od zewnątrz, a może wasze wnętrze choruje?
    Innym dobrym krokiem może być dieta bezglutenowa (albo chociaż bez pszenicy - najgorszego alergena). Moja głowa odżyła po bezglutenie i to diametralnie.
    A ostatatnim krokiem który polecam. jest bycie wegetarianką. Po miesiącu łojotok jest o wiele mniejszy, skóra twarzy również nie do poznania.
    Pozdrawiam i zachęcam do kontaktu- odpowiednia dieta czyni cuda :))

    OdpowiedzUsuń
  52. Znalazłam ten blog przez zupełny przypadek, nawet nie szukałam informacji o ŁZS. Moje szczęście, ale już dodałam do ulubionych w zakładkach i nie raz tu wrócę.

    Dwa lata temu byłam u dermatologa, bo nie mogłam sobie poradzić z problemami skóry głowy i twarzy, które trwały lata (nawet wtedy gdy byłam wegetarianką 4 lata, tak a propos komentarza powyżej). Skóra głowy była napięta, ściągnięta, swędząca, z krostkami, a nie raz i ściągałam z niej płaty naskórka, czy odnajdywałam strupki, zaś skóra twarzy podobnie z tym, że nieraz zwłaszcza na skrzydełkach nosa i okolicach robiły się takie czerwone placki/ranki, które były swędzące. Rodzina zawsze wmawiała mi, że to jakaś reakcja alergiczna, a ja czytając internet typowałam to na AZS. O ŁZS nigdy nie słyszałam. Ale poszłam do dermatologa, która stwierdziła u mnie ŁZS. Dostałam receptę na Protopic (który jest genialny, polecam, stosuję wg zaleceń raz w tygodniu zapobiegawczo na cerę i co dziennie, kiedy objawy się wzmacniają), dodatkowo poleciła mi Physiogel do mycia twarzy (który tez uważam za świetny kosmetyk), plus parę rad a propos pielęgnacji.Od tej pory zaczęłam uważnie śledzić etykietki kosmetyków i zaczytywać się w blogach o włosach i pielęgnacji twarzy.
    Przetestowałam mnóstwo kosmetyków.
    Jeśli chodzi o skórę twarzy to:
    - Protopic - produkt obowiązkowy, raz w tygodniu, przed jakimiś imprezami, czy większymi wyjściami też zawsze zapobiegawczo zaczynam go stosować, bardzo szybko radzi sobie z tym 'rankami' na twarzy
    - Physiogel - żel do mycia twarzy, nie trzeba używać wody, można po wtarciu w twarz zetrzeć go wacikiem, czy używać jako mleczka do demakijażu
    - krem nawilżający firmy Biały Jeleń, obecnie drugie opakowanie mi się kończy, niedługo zadbam o trzecie; świetnie nawilża i koi moją skórę, nie mam zamiaru szukać zamiennika
    - pianka do twarzy firmy Biały Jeleń - czasem lubię poczuć taką świeżość po umyciu twarzy (z Physiogel niestety nie mam takiego uczucia), a ta pianka właśnie mi to daje i co ważne w przeciwieństwie do wielu produktów, które dają to uczucie, nie podrażnia
    - oleje, najczęściej kokosowy, wcieram w twarz przy okazji wcierania w skórę głowy

    Jeśli o mnie chodzi i o włosy to:
    - z szamponów i odżywek bardzo lubiłam produkty firmy Alterra, nie podrażniały mi skóry głowy, nie była po nich napięta, jednak po 1,5 roku stosowania wciąż tego samego szamponu miałam wrażenie, że moje włosy się uodporniły na szampon (odzywkę używam nadal i jest ok), więc z niego zrezygnowałam
    - obecnie mam szampon wzmacniający babuszki Agafii, jednak jestem w fazie testów
    - szukając zamiennika Alterry znalazłam szampon firmy Biały Jeleń (bardzo lubię tę firmę, ze względu na kosmetyki do twarzy jak i produkty do prania), jednak stanowczo nie polecam. Coś w składzie bardzo podrażniło mi skórę głowy, a włosy dosłownie zaczęły mi wypadać garściami; szampon sobie stoi, ale teraz to szampon do mycia pędzli do makijażu
    - oleje do pielęgnacji skóry głowy, ja najczęściej używam kokosowego, robię kolejno przedziałki i opuszkami palców wcieram go sobie w głowę, tak mi najwygodniej
    - cerkogel 10% do nawilżania, sprawdza się bardzo dobrze, po przeczytaniu tego bloga mam zamiar sprawić sobie jeszcze ten drugi do złuszczania, zobaczymy co z tego będzie
    - siemię lniane, domowy sposób na nawilżenie włosów, ale i skóry głowy

    OdpowiedzUsuń
  53. Przy moim ŁZS głownym problemem jest wypadanie włosów - aż przykro patrzeć, bo są dosłownie wszędzie! Dermatolog przepisała mi szampon na receptę Stieprox, który używam 3 razy w tygodniu. Oprócz tego na odrost włosów - Loxon 5% 2 razy w tyg, Alpicort E 2 razy w tyg.
    Włosy muszę myć niestety codziennie, bo Loxon i Alpicort dodatkowo przetluszczają mi skore glowy. Z tych dodatkowcych szamponów, które dostać można w sklepach/aptekach wypróbowałam Vichy Dercos, jednak uważam, że jest nie warty swojej ceny.

    Polecić mogę szampony polskiej firmy Seboradin z serii Niger kierowanej dla ŁZS, Forte na wypadanie włosów, a także nową serię Seboradin Fitocell, który jest troszeczkę droższy. Seboradin sprawdza się u mnie w 100%, poza tym kosztuje ok.25 zł, a w serii można znaleźć szampon,odżywkę, ampułki.

    OdpowiedzUsuń
  54. Witam wszystkich!
    Od okolo 2 lat mecze sie z moim lojotokiem, probowalam juz wszystkiego wszelkie szampony po 100 i 150 zł, masci, wcierki … i nic nie pomagalo, chyba aby nie zapeszyc do dzisiaj! zamowilam na allegro szampon Dandrene, i dodali jakies 4 ampulki na lupiez gratis uzylam tych dwoch rzeczy mija 9 h po umyciu wlosy sa dalej swieze skora na glowie lekko mnie kusi aby podprac ale nie jest tak samo jak bylo, jeszcze wczoraj po 2h po umyciu wlosy mialam tluste, bylam tez u lekarza dostalam skierowanie na testosteron jeszcze tego badania nie zrobilam bo nie mam w sumie az takich objawow typu nadmierne owlosienie, ale jesli ten szampon mi rzeczywiscie pomoze a czuje bede najszczesliwsza na swiecie! to koszmarna choroba ! zycze Wam wszystkim powodzenia w walce! napiszcie jesli na kogos tez zadziala ten szampon, POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  55. U mnie sprawdził się szampon Paul Mitchell Tea Tree Special Shampoo... mam krótkie włosy, moich nie przesusza, choć farbowane, ale obawiam się, że dłuższe może. Za to pięknie się układają...

    OdpowiedzUsuń
  56. Wojuje z ŁZS od dość dawna. Miałam klasycznego, czeronego, łuszczącego się "motyla" na twarzy i placki nad brwiami. Pomógł mi metronidazol w żelu, ale skóra nadal się łuszczyła. Przerobiłam wszystko. Po przypadkowej rozmowie z lekarzem kupiłam olejek z tamanu - wręcz pogorszył sprawę - i macerat z dziurawca. I to był strzał w dziesiątkę! Skóra twarzy uspokoiła się momentalnie i wszystko pięknie się wygoiło. Minus jest taki, że to opcja na zimę, bo dziurawiec jest fotouczulający i pod wpływem słońca wylażą na skórze ciemne plamy. Odstawiłam to cudo w połowie grudnia i przerzuciłam się na olej z drzewa herbacianego wymieszany z olejem z avocado. Olej herbaciany ma mocny, jakby kamforowy zapach, ale ładnie się wchłania i działa fenomenalnie, przynajmniej na mnie. Skóra jest gładka, ma normalny koloryt, nic się nie łuszczy. Niestety, żeby nie było zbyt pięknie, teraz mam problem ze skórą głowy - co drugą noc funduję sobie olejowanie: olej herbaciany i migdałowy. Zmywam szamponem bez SLS (jest taki w rossmannie, seria alterra), a potem nakładam leczniczy szampon pirolam (polecam kupić w internecie, cena ok. 11 pln, podczas gdy w aptece min. 30 pln) i jakoś to wygląda. Wojnę z lupieżem dopiero zaczęłam, więc na razie trudno mi ocenić skuteczność tych zabiegów. Aha, tym pirolamem myję też twarz, pomaga bardzo na swędzenie.

    Pozdrawiam, jeśli będę mogła jakoś pomóc, pytajcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że dziurawiec pomaga :)

      Tak tylko uściślę - szampony Alterry nie mają SLS, ale mają inny detergent z tej samej grupy - Sodium Coco Sulfate. Nie jest chyba tak alergizujący jak SLS czy SLeS, ale do delikatnych też nie należy, więc uwaga :)

      Usuń
    2. I jeszcze - zdradź proszę, skąd zamawiasz Pirolam za 11 zł :)

      Usuń
  57. Mnie pomaga zwykły olej sezamowy - ulga odczuwalna od razu, skóra przestaje swędzieć. Pozostaje kwestia charakterystycznego zapachu tego oleju :-)

    OdpowiedzUsuń
  58. Walczę z ŁZS 18 lat. Metodą prób i błędów przechodziłam przez leki, różne szampony i metody naturalne. Ostatecznie nie mam problemów ani ze skóra twarzy ani z włosami. Na twarz i całe ciało wieczorem po oczyszczeniu skóry balsam do ciała Amarantus Tołpy. Szampony używam też tołpy. Na włosy kefir na pól godziny przed myciem. I to wszystko. Oczywiście jak to odkładam to problem wraca:(
    z ciekawostki: po wakacjach w Turcji (Oludenis) przez ponad pół roku nie miałam objawów ŁZS. Albo słona woda albo błotne kąpiele. Coś zadziałało

    OdpowiedzUsuń
  59. Do włosów używam jedynie kosmetyków naturalnych i ZAWSZE po umyciu płuczę naparem ze skrzypu polnego i pokrzywy, gdyż ogranicza to przetłuszczanie się skóry głowy i powstawaniu tzw. łuski typowej dla skór łojotokowych i wypadaniu włosów. Z kosmetyków do kąpieli tylko Biały Jeleń, do smarowania miejsc szczególnie podrażnionych i zaczerwienionych krem Dermaveel, twarz smaruje od wielu lat Lipikarem.

    OdpowiedzUsuń
  60. Witajcie!!! Walczę z ŁZS od 3 miesięcy. Nie pomaga nic, moja głowa jest czerwona jak burak + łupież. Niestety ŁZS to wyniki mojej głupoty i zaniedbania. Miałam burze loków, wszyscy mnie komplementowali, a teraz....został smutny mysi ogonek. Na początku był łupież suchy, który przerodził się w łupież tłusty i smrodek, potem krostki i stan zapalny. Zlekceważyłam łupież tłusty, tłumaczącsobie, że to "choroba" cywilizacyjna i każdy go ma, trzeba tylko co 2 dni myć włosy i będzie ok, a smrodek to zapewne wynik mojej ilości włosów i braku dostępu powietrza do skóry.Zawsze było coś ważniejszego. Ten stan trwał może 3 lata, włosy wypadały, ale w normalnym ilościach, teraz są wszędzie, z każdym dniem jest ich mniej. Daje sobie max pół roku i będę łysa. Dlatego proszę Was nie lekceważcie sobie łupieżu i innych objawów, działajcie natychmiast!!! Obecnie psychicznie czuje się fatalnie, depresja i strach przed łysą głową.

    OdpowiedzUsuń
  61. wybrane sposoby
    Wystarczyło odstawić gluten i mleko, po kilku miesiącach nie mam żadnych zmian na skórze głowy. Polecam każdemu wyeliminowanie glutenu i mleka! Nie zaszkodzi spróbować, dać sobie 2-3 miesiące na obserwacje

    No i jeszcze jedna ważna rzecz, o ile nie najważniejsza. Też z moich wlasnych obserwacji,absolutnie nie mogę jeść żółtego sera (chociaż bardzo lubię), śmietana i wszelkie mleczne rzeczy też odpadają (póki co nie mogę sobie odmówić smarowania chleba masłem-to jedyny wyjątek) , no i musztarda chyba też jest na cenzurowanym. Coś jeszcze też działa na mnie niekorzystnie,ale jeszcze nie zostało zidentyfikowane ;-)


    Aha, no i dieta: okazało się, że mam alergię na parę rzeczy, że kilka innych mogę jeść tylko latem, a zimą mi nie służą (generalnie: słodkie i pikantne, a ja tak kocham kuchnię indyjską...), bo wzmagają pracę gruczołów łojowych. No i tak, jak poprzedniczka: obserwacja, obserwacja, obserwacja. I potwierdzam obserwację dotyczącą glutenu i mleka: mleko odstawiłam całkowicie (jogurty też jem sporadycznie, bo wydaje mi się, że też jest coś nie tak po zjedzeniu), pieczywo pełnoziarniste, białe w sumie też - inna jakość życia.
    I podejrzewam, że ŁZS ma związek z alergią, bo tak, jak "normalni" alergicy często cierpią na AZS, tak u mnie po kontakcie z alergenem (nawet typu: sierść kota) pojawia

    Nieraz ze łzami w oczach przeglądałam różne fora i bardzo zazdrościłam ludziom, którzy znaleźli swój sposób na to cholerstwo. Nie wierzyłam, że mi się też uda A JEDNAK udało się i to przez czysty przypadek mój brat używał na łupież Nizoral i kiedyś brakło go w aptece więc farmaceutka zaproponowała mu zamiennik NOELL ciut tańszy od Nizorala. Nie miałam nic do stracenia i spróbowałam umyć głowę. Myję już nim dobry miesiąc CO do EFEKTÓW jestem zadowolona nie wyleczyło mnie to całkowicie ale plamki wyblakły strupki bardzo ładnie odchodzą od skóry głowy, nie ma swędzenia I CO najważniejsze nie zauważyłam nowych ognisk Mam nadziej, że choć kilku osobom również pomoże


    Kupiłam wazelinę za 3zł w aptece. Wysmarowałam tym głowę, po 4 godzinach wyczesałam łuski. Wazeliny nie polecam, bo bardzo bardzo kiepsko się zmywa. Ale jednak jakby ktoś spróbował to: Najpierw umyłam szamponem. Nic. Później posypałam włosy mąką i umyłam szamponem. Nic. Następnie wysmarowałam całe włosy maską do włosów, odczekałam 20 minut, zmyłam, umyłam szarym mydłem i na końcu szamponem. Włosy były ciut lepsze, ale zabieg powtarzałam jeszcze z 4 razy. Wypadło mi wtedy bardzo dużo włosów, ale skóra głowy była czyściuteńka!! Była mocno czerwona, ale zero łusek! Lśniła! Nie mogłam się napatrzeć! Czułam się tak cudownie, kiedy po tylu latach dotykałam włosów a z nich nic się nie sypało! Przez następny miesiąc zabieg powtarzałam. Na początku robiłam to codziennie, później co kilka dni (w miarę możliwości), ale z użyciem oliwki dla dzieci zamiast wazeliny.

    Teraz? Wymęczona spijam śmietankę męczarni, ciesząc się piękną skórą głowy.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  62. Ja polecam na twarz panthenol maść 5% a na skore głowy szampon z panthenolem pantheHair użyłam go dopiero raz ale juz widac efekty . Trzymam kciuki za Was i za Siebie !!!

    OdpowiedzUsuń
  63. A czy ktos z Was pobowal maseczke z oczyszconej sody ? (dwie lyzki stolowe sody zmieszac z mala iloscia cieplej wody) Nalozyc ta papke na skore glowy I lekko wcierac,zostawic na 5 - 10 minut. tez bardzo dobry sposob.

    OdpowiedzUsuń
  64. Od ponad dwudziestu lat mam łojotokowe zapalenie skóry twarzy i używam emulsję Seboderm. Od kilku miesięcy nie można kupić tego w aptekach a zapas powoli mi się kończy. Jestem w panice. Czy ktoś z Państwa dotarł do producenta albo wie w jakim państwie europejskim można ten lek kupić. Regularne stosowanie emulsji Seboderm, tego w miarę niedrogiego leku przynosiło u mnie 100 % skuteczności. Pamiętam jak przynosiłem kiedyś z apteki przepisane przez lekarzy maści, które nic ni dawały albo było jeszcze gorzej. Jedynie ten lek mi pomaga. Szukam informacji, gdzie można go obecnie zakupić ?

    OdpowiedzUsuń
  65. Czy ktoś wie, gdzie można zakupić emulsję Seboderm ? W Polsce importer się wycofał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witam, sam uzywam i pomaga niestey tez juz nie mam wlasie skonczyła mi sie nie wiesz gdzie mozna kupic?

      Usuń
  66. Różne osoby polecały jogurt naturalny na włosy. Czym można go zastąpić?
    Mam nietolerancje laktozy i nie zaryzykuję, że przy spłukiwaniu odrobina dostanie mi się do ust. (Z tego powodu musiałam zrezygnować z mycia głowy płynem do kąpieli dla Matek Babydream).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... W pomyśle z jogurtem chodzi głównie o bakterie probiotyczne, bakterie fermentacji mlekowej, więc w Twoim przypadku chyba alternatywy brak :(
      Ale możesz poszukać produktów z prebiotykami, ewentualnie wypróbować maskę z miodem i olejem kokosowym :)

      Usuń
    2. Tutaj chodzi o batkerie, a te mozna np. kupic czy zamowic. Jogurty nie mleczne, np z mleka kokosowego czy sojowego samemu mozna robic, tylko trzeba kupic zaczyn bakteri mlecznych. A wlasciwie to chyba mozna gotowce w PL kupic,np jogurty weganskie. Jesli nie, to zamawiac zaczyn i samemu robic kefir, jogurty weganskie.
      Ja kupuje gotowe jogurty bezmleczne, ale mam tez w domu zaczyn na jogurty i kefir.

      Usuń
  67. ja szczerze polecam mieszankę hydrolatu z drzewa herbacianego i soku z aloesu 1:1. Dodaję jeszcze kilka kropel waniliowej kompozycji zapachowej i wtedy włosy ładnie pachną cały dzień. Po każdym myciu spryskuję tym skórę głowy i wcieram, a później suszę włosy. Działa rewelacyjnie

    OdpowiedzUsuń
  68. U mnie łojotokowe zapalenie skóry powstało z powodu zaniedbanego łupieżu, nić tylko sobie w łeb strzelić za głupotę.(brawo ja) Potem nie wiedziałam, że to mam, a leczenie rozpoczęłam jak już włosy zaczęły wypadać. Ehhh....Obecnie leczę się dermatologicznie,przełom nastąpił po oczyszczaniu skóry głowy u trychologa (btw dermatolog nic nie mówił o dodatkowym oczyszczaniu skóry głowy, teraz zaczytuję się w Twoim blogu i na pewno czekają mnie radykalne zmiany w pielęgnacji. Mogłabyś tylko coś jeszcze poradzić na te wypadające włosy, żeby to jakoś zahamować, bo już nie mam siły powoli, miałam tak mega gęste włosy ehh....

    OdpowiedzUsuń
  69. U mnie lzs zaczelo sie gdy mialam 16 lat w okresie dojrzewania czyli przez ostatnie 25 lat.w międzyczasie zdążyłam wypróbować różne szampony.
    Przez ostatni rok jestem pod opieką trychologa, ktora zalecila mi dietę anty grzybiczna czyli candida support probiotyki, żelazo bo mam niedobór.
    CO drugi albo trzeci dzień używam jakiś silny szampon np oliprox selsun pirolam
    Przed myciem oczyszczać własnej produkcji chyba na bazie kwasu salicynowego mentol i jakiś olej
    I co jakis czas zmieniam szampon na np paraderm dziegciowy na zmianę z emolium.
    Pani trycholog twierdzi że trzeba wpierw zadbac o wnętrze organizmu.
    Z zaciekawieniem czytam twój blog, niektore rzeczy są mi znane a niektóre z ciekawością studiuję.
    Chciałam bym dodać że mam alergie kontaktowa na substancje zapachowe tak ze trudno mi dobrać kosmetyki ktore by mi pasowały.
    Czy możesz mi pomóc w dopasowaniu maseczki albo odżywki.olej kokosowy ez mnie uczula.

    OdpowiedzUsuń
  70. Czy mozesz mi cos poradzić na lzs z alergia na substancje zapachowe.
    Używałam szamponu pirolam oliprox selsun z łagodnych emolium który się u mnie sprawdza wcieram sebradin rzepa lotuon.
    Miałam kuracje anty grzybiczna candida supprt

    OdpowiedzUsuń
  71. Witam
    Łzs twarzy mam juz od dawna dawna...
    2 lata temu trafiłam na metodę miodem po 2 tygodniach zapalenie zniknęło cud.... używałam miodu profilaktycznie raz na tydzien czasem co dwa tak jak było w zaleceniach

    Niestety teraz mam nawrot i miód juz nie działa 😒😒😒
    Będę próbować dalej naturalnych sposobów moze cos znowu pomoże zapomnieć o chorobie na jakiś czas
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  72. Widzę że forum ma wpisy tegoroczne to siebie dopiszę. LZS miewam już połowe życia (jakieś 15lat) dermatolodzy, octy maseczki pomogły mi na skórę tyle że traciłem jedynie hajs. Ale przez te lata zaobserwowałem kiedy nie występuje u mnie to. Z góry mówię że cukru i tak nigdy nie spożywam. Tak więc jestem osobą mięsożerną, każdy rodzaj mięsa czy fastfoodów to była ma codzienna dieta, zero ostrożości o cholesterole i jedzenie warzyw. Teraz nie mam odpowiedniego dochodu by jeść niczym człowiek pierwotny więc ŁZS znów powróciło. Trochę się uczyłem o tym i aby zwalczać objawy tej choroby ważne jest zwłaszcza u mężczyzn aby zwrócić uwagę na grupę krwi, testosteron oraz owłosieie. A ogólnie polecam też poczytać o zwykłej wodzie utlenionej i jej zastosowaniach oraz roztwór z polopiryny S jeśli takowa jeszcze istnieje (z 15lat wstecz stosowana na ból głowy i przeziębienia). Ps.To że u mnie działa białkowa dieta nie oznacza że ją polecam, raczej powinna działać jedynie na osoby że tak ujmę to z pierwotną genetyką :}

    OdpowiedzUsuń
  73. Mam zapalenie skóry głowy. Mysle ze jest to wynik wysokiej prolaktyny i tsh. Najpierw byłam u trycholożki, zaleciła mi peeling do skóry głowy, który kosztował 150 zł :O oraz jakiś olejek do skóry głowy za drugie tyle.... Dermatolog z kolei polecił szampon Stieprox na receptę. Produkt z wyższej półki i objawy częściowo ustąpiły. Być może całkowicie bym się wyleczyla gdyby był bardziej wydajny- ok 60 ml kosztuje ok 40 zł. Ani się obejrzałam szampon się skończył, a zanim dopchalam się do dermatologa kuracja została przerwana. Gdy kupilam jeszcze raz Stieprox po przerwie w stosowaniu już tak nie pomógł. Więc polecam kupić kilka opakowan. Używałam również Pirolam szampon bez recepty, ale bez efektów. Przechodze na naturalne metody i zmianę diety. Mam nadzieję że wymienione metody pomogą.

    OdpowiedzUsuń
  74. czy ktoś próbował maść propolisową na łzs?
    naczytałam się conieco o propolisie i zastosowałam.
    mam mocno zaawansowane stadium między piersiami, dosłownie żywe rany .
    stosowałam wszystko, cynk na skóre, do wewnątrz, sterydy,nic nie pomagało.
    teraz smaruje maścią propolisową i jestem w 8 dniu terapii.
    do niedawna nie było żadnej poprawy, ale od 5 dnia coś tam blednie.
    dodatkowo od dziś zażywam krople propolisu 30dzienie na miód.
    nie wiem jaki będzie końcowy efekt, na razie jest malutka poprawa, zamierzam stosować tę maść aż do całkowitego wyleczenia.
    w leczeniu maścią propolisową jest napisane że efekty widoczne są już po kilku dniach stosowania.
    u mnie jest bardzo zaawansowane stadium łzs ale się nie poddaje.
    napisze znów po tygodniu czy jest większa zmiana.
    łykam też wit.D, wit c.
    na skóre głowy Pirolam i Syos z cynkiem, i raz w miesiącu nakładam farbe i grzybek zniknął.głowa wyleczona.
    napisze po 7 dniach jaki jest efekt.

    OdpowiedzUsuń
  75. ŁZS Sprawa zaniedbana! Jak pozbyć się łusek i strupów na skórze głowy, które odchodzą razem z włosami. Jak nie stracić wszystkich włosów?

    OdpowiedzUsuń
  76. Łusek pozbywamy się delikatnie. Ja przy wzmożonym łuskowaniu nakładałam olej kokosowy (najlepiej zimnotłoczony), nosiłam godzinę, dwie, a później myłam ziołami z pilingiem.
    Przy okazji powiem, że "pozbyłam" się łzs dzięki diecie przeciwgrzybiczej. Nadal czasem swędziawka powraca, ale wystarcza porzucić cukry i zaostrzyc dietę na jakiś czas i można zyć dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  77. Ja z ŁZS zmagam się od 5 lat. A dokładnie z jesienno-zimowymi nawrotami choroby. Nie ma lepszego lekarstwa dla mnie niż ..słońce. Polecam jak najwięcej ekspozycji słonecznej .
    W okresie letnim nic nie swędzi, nic nie piecze, włosy odrastają gęste i mocne - no i właśnie w tym temacie ŁZS najbardziej mi dokucza.
    Więc w okresie nawrotów niezłe efekty daje maseczka: miód + jogurt naturalny na owłosioną skórę. (miód działa antybakteryjnie i antygrzybiczo, jogurt najlepiej bio zapewnia naturalną florę bakteryjna, która, myślę,że pomaga trochę przeganiać te grzyby)

    A muszę dodać, że włosów mam dużo, więc generalnie całe ciało mam zaatakowane przez te paskudy. Głowa, twarz, broda, klatka piersiowa, nogi, ręce itd. Więc zauważyłem ostatnio, że trzeba niestety każdą partię ciała myć osobno, aby uniknąć zarażania dalszych części ciała.

    No i oprócz tego olejowanie bardzo fajna sprawa. Próbowałem oliwy z oliwek, olej kokosowy. Dobrze nawilża i działa złuszczająco. A ponadto olej kokosowy dobroczynnie wpływa na włosy.
    No i potem peeling 2 razy w tygodniu: kawa + miód + cynamon, aby oczyścić cebulki z łoju. Byle nie za często! Bo może osłabić cebulki.

    A jeśli chodzi o szampony lecznicze to ciężko u mnie z tym. Próbowałem jakichś przeciwłupieżowych nizorali itp. ale nic z tego nie wyszło. Obecnie używam jedynie Pharmaceris micelarny szampon kojąco-nawilżający, który łagodzi zmiany łojotokowe i przede wszystkim nawilża skórę, a jak wszyscy wiecie nawilżenie to podstawa w walce z ŁZS.
    No i to w sumie wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  78. Witam serdecznie :-)
    Sama zmagam się od dłuższego czasu z łzs głowy i mam już serdecznie dość tej choroby. Nie pomagają strerydy, kremy, maście, szampony... Wszystko wraca po krótkim czasie. Zaczęłam szukać w internecie wszystkich informacji na temat tej choroby z różnych punktów widzenia. Nasza medycyna stosuje w przypadku łzs tylko i wyłącznie "leko/sterydo terapię", która mi, i widzę że wielu innym nic nie pomaga. Ciągle ładuję w siebie multum leków, bez żadnych efektów. Płakać się chce:-( :-( Po intensywnym i długim szukaniu w necie trafiłam na inną gałąź medycyny i trochę się nad tym zaczęłam zastanawiać... Wiadomo, że skoro łojotok miałby swój początek z czynników zewnętrznych to również można by było go wyleczyć stosując te wszystkie kremy, sterydy itd, które nakładamy od zewnątrz. Ale niestety, my tylko zaleczamy chwilowo efekty choroby. Znalazłam natomiast wersję, która w przypadku mnie lub osoby z mojego otoczenia sprawdza się idealnie.
    Otóż łojotok głowy może być skutkiem nieporozumień/problemów/bądź zwykłych nerwów związanych z naszą "głową rodziny" czyli z ojcem. Skoro mamy problem z "głową rodziny" - nasza choroba związana z tą sytuacją objawi nam się właśnie na "głowie". Ja mam wspaniałego tatę, lecz jest on tak wielkim nerwusem, że często dochodzi między nami do wymiany zdań, przez co przyprawia mnie to o ciągłe nerwy ;-) Różnica charakterów czasem daje w kość.
    Mój znajomy ma takie same doświadczenie i również cierpi na łzs.
    Przecież całe zdrowie człowieka oparte jest głównie na jego zdrowiu psychicznym. Gdybyśmy żyli w wiecznej radości, beztrosce, miłości, spokoju bylibyśmy chyba w 90% zdrowymi ludźmi. Ale każde przeżycia dają jednak jakieś efekty. Niektóre od razu - jak np. zawał po wielkim stresie, a niektóre po jakimś czasie - jak może wspomniane tutaj łzs. Myślę, że może warto zastanowić się jaki mamy problem emocjonalny, bo często nawet nie zdajemy sobie sprawy że rozwiązaniem problemu, jest wyklarowanie konkretnej sytuacji.
    Co o tym myślicie?
    Pozdrawiam Was serdecznie! Dziękuję autorce bloga za wiele cennych informacji :-)

    OdpowiedzUsuń
  79. Witajcie

    Mi pomógł Zoxiderm w stanach gdy już coś się pojawiało.Natomiast głównym katalizatorem moich stanów zapalnych uznaje linalol zawarty w kosmetykach ,które przez pół życia używałem,mydła kremy,szampony ,nawet do olejków eterycznych jest dodawany.Po odstawieniu linaloolu 80% łzs zniknęło,wciąz jeszcze tylko na owłosionej skórze głowy się pojawia. I polecam odstawienie alkoholu,wywołuje łzs,nie mam wątpliwości po własnych testach.

    OdpowiedzUsuń