poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Nie bądź wielbłąd! Krem-balsam do skóry głowy Naftalan S

Niech nikogo nie odstraszy enigmatyczny tytuł wpisu, tajemnica wiążąca wielbłądy i Naftalan S już niedługo zostanie wyjaśniona. Tymczasem zapraszam Was do lektury notki poświęconej produktowi otrzymanemu od sklepu Bioarp.pl - kremu-balsamu do problematycznej skóry głowy Naftalan S.


W tej pomarańczowej tubie kryje się mazidło o kremowej konsystencji. Ma specyficzny zapach - dla mnie pachnie jak zwykły, glicerynowy krem do rąk, trochę cytrynowo. Po dłuższym wwąchiwaniu się można wyłapać zapach siarki. Z kolei moja teściowa orzekła, że zapach ten kojarzy się jej z próbkami rosyjskich kosmetyków dostępnych kiedyś-kiedyś w gazetach. Znaczy się - typowy, rosyjski, nieco siarkowy zapach. Krem jest białawy, lekko kremowy. I bardzo wydajny, używam go średnio co drugie, co trzecie mycie od końca kwietnia (!), wyciskam z tubki sporą ilość, żeby równomiernie pokryć całą skórę głowy, a on nie chce się skończyć! :)

Kosmetyk przed otwarciem zabezpieczony był sreberkiem (folią aluminiową). Dozownik jest w sam raz, nie udało mi się nigdy wylać na dłoń zbyt dużej ilości mazidła. Żeby nałożyć krem na całą głowę, potrzebuję czterech-pięciu porcji. Zaczynam smarowanie od czoła, następnie smaruję skronie, tył głowy a kolejne porcje trafiają na czubek głowy. Z początku miałam trudności z wydostaniem następnych porcji kremu, w końcu położyłam tubkę płasko i naciskałam ją dłonią. Ach, gdybyż zamiast w tubce, krem ten pomieszkiwał w butelce z pompką... :)

Krem należy wsmarować w skórę głowy i pozostawić przez 10-15 minut. Zdarzyło mi się krem trzymać dłużej niż to zalecane, ale nie zauważyłam różnicy w efektach. Pewnie dlatego, że 15 minut w pełni wystarczy, żeby moją skórą odpowiednio się zająć. Mazidło złuszcza łuskę równie dobrze jak oliwka Salicylol, ale działa szybciej i nie ma problemu z jego zmyciem. Pamiętacie, jak w połowie kwietnia i na początku maja skarżyłam się na swędzenie skóry głowy, bo pyłki, a potem miałam skórny kryzys? Naftalan uporał się ze swędzeniem skóry, miałam wrażenie, że tworzy na mojej skórze warstewkę ochronną, a potem pomógł mi wyjść z kryzysu.

Co mamy w składzie?
INCI: Aqua, Naftalan Oil, Cetearyl Alcohol, Dipalmitoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Ceteareth-20, Propylene Glycol, Ceteareth-6, Behentrimonium Chloride, Dimethicone, Hydroxylated Lanolin, Cocamide DEA, Sulfur, Retinyl Palmitate, Parfume, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone.

Od początku: woda, olej Naftalan, emolient tłusty, składnik zapobiegający elektryzowaniu i plątaniu się włosów, emulgator, humektant, kolejny emulgator, wosk emulgujący (pożądany w odżywkach nadających się do mycia włosów), emolient suchy, niekomedogenny, hydroksylowana lanolina, emolient i antystatyk, niejonowa substancja myjąca, siarka, witamina A, zapach a po nim dwa konserwanty.

Przyjrzyjmy się bliżej składnikom aktywnym w tym składzie, być może to one naprowadzą nas na trop i uda nam się odnaleźć powiązanie między wielbłądem i Naftalanem S :)

Witamina A, a właściwie jej stabilna postać, reguluje tworzenie się keratyny w skórze głowy. Przyspiesza regenerację skóry i działa antyoksydacyjnie, wymiatając wolne rodniki.
Siarka to jeden z moich ulubionych składników, działa keratolitycznie (złuszcza nadmiar naskórka), bakteriostatycznie i grzybobójczo, a jednocześnie stabilizuje pracę gruczołów łojowych.
Olej Naftalan pochodzi z Azerbejdżanu. To gęsta, ciemnobrązowa ciecz o charakterystycznym zapachu, wysokiej lepkości i kwasowości. W jego skład wchodzą węglowodory naftalenowe i aromatyczne, związki żywiczne, kwasy naftenowe, siarka, związki azotowe i mikroelementy. Szczególnie ważną rolę odgrywają węglowodory naftalenowe (o rdzeniu homologicznym do wielu związków o dużym znaczeniu fizjologicznym, jak enzymy i hormony), które oddziałują na organizm w różny sposób; działają przeciwzapalnie, przeciwbólowo i łagodzą reakcje alergiczne.

Wielbłąd w chorzowskim Zoo ;)
Z odkryciem oleju Naftalan związana jest legenda, w którą wmieszane są wielbłądy :)
Jakoś w VI wieku p.n.e. do miasta, dziś zwanego Naftalen, wędrowała karawana. W drodze karawana mijała jeziora, w których woda była błotnista. Kupcy, nie chcąc otruć wielbłądów, trzymali się z daleka od jezior.
Jeden z wielbłądów w karawanie różnił się od pozostałych, był chudszy i bardziej chorowity. Do tego nie poruszał się zbyt pewnie i ciągle ryczał, co doprowadzało jego pana do wściekłości. Postanowiono pozbyć się chorego wielbłąda, argumentując, że lepiej będzie dla niego, jeśli otruje się wodą z jeziora, niż gdyby miał dalej męczyć się idąc z karawaną. Wielbłąd pozostał przy jeziorze, a karawana poszła dalej. W drodze powrotnej, mniej więcej w tym samym miejscu, gdzie pozostawiono chorego wielbłąda, jeden z kupców zaobserwował samotnego wielbłąda, w którym rozpoznał porzucone zwierzę. Wielbłąd wyglądał inaczej - był dużo zdrowszy i ci, którzy widzieli go wcześniej, byli zaskoczeni jego stanem. Postanowiono obserwować zwierzę, żeby znaleźć przyczynę jego wyzdrowienia.
Chyba już wiecie, jak się kończy ta legenda? :)
Okazało się, że wielbłąd regularnie kąpał się w błotnistym jeziorze, w którym poza błotem znaleziono również substancję o konsystencji zbliżonej do nafty. Tak, to był właśnie olej Naftalan. Dość szybko okazało się, że pomaga on nie tylko wielbłądom i tak olej ten zaczął być stosowany do leczenia różnych schorzeń skórnych :)

Podsumowując powyższe wywody - w pomarańczowej tubce drzemie siła, która postawi na nogi nawet wielbłąda. Nie bądź wielbłąd, wypróbuj Naftalan S ;)

Źródła:
Link do produktu: KLIK


9 komentarzy:

  1. nigdy nie miałam kremu do skóry głowy

    OdpowiedzUsuń
  2. po dokładniejszym zapoznaniu się z Twoją opinią i przeczytaniu innych stwierdzam, że przydałby mi się ten krem

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi całkiem ciekawie. Jak jesteśmy przy siarce: myłaś kiedyś włosy szamponem siarkowym? Dzisiaj po raz pierwszy widziałam w Rossmannie i mnie zaciekawił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym z Barwy? Nie :)
      Nie pamiętam co, ale coś mi się w nim nie spodobało.

      Usuń
  4. haha liczę że jak zakupię to cudo to moje włosy powstaną jak ów wielbłąd z niemocy xd

    OdpowiedzUsuń
  5. byłam kiedys w chorzowskim Zoo i bardzo mi sie spodobało:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę spróbować, jak się wysmarowałam salicylolem, to pół kłaków mi przy zmywaniu wypadło ;(

    OdpowiedzUsuń