Rok temu po raz pierwszy pojawiła się notka z cyklu "Włosowa aktualizacja". Miała służyć (i służy!) jako miejsce do comiesięcznego podsumowania mojej pielęgnacji, zanotowania zmian i zaznaczenia problemów ze skórą głowy. Niestety, w trakcie tego roku z lenistwa zapomniałam uzupełniać swój kajecik z pielęgnacją i pomysłami, choć akurat te ostatnie zapisałam sobie na innej kartce i skutecznie realizuję.
Włosiska z pierwszej aktualizacji wyglądały tak:
Włosiska z pierwszej aktualizacji wyglądały tak:
Wciąż myję włosy co drugi dzień, przyzwyczaiłam się i nie uważam, żeby było to w jakimś stopniu uciążliwe. W listopadzie moja pielęgnacja osiągnęła swoje minimum - mycie szamponem NaturVital (KLIK!) na zmianę z neutralnym szamponem Natura Siberica, do tego silikonowa odżywka Olsson albo Timotei. Na końcówki lądowało serum Green Pharmacy. Może raz czy dwa nałożyłam na włosy maskę. Testowałam za to pewne indyjskie ziółko, o którym coś więcej pojawi się już niedługo :)
Moja skóra głowy póki co nie sprawia mi większych problemów. Owszem, co jakiś czas pojawia się swędzenie, które jednak bardzo szybko jestem w stanie opanować. O tym też już niedługo napiszę coś więcej. W każdym razie zupełnie zrezygnowałam z wcierek (te, które znam z reguły zawierają składnik bądź składniki, których moja skóra głowy nie lubi), wolę półproduktowe mgiełki. Jeśli chodzi o oleje, to pozostałam wierna olejowi kokosowemu, ale testuję również olej pieprzowo-łopianowy, który dostałam w ramach współpracy z Lawendową Szafą. Olej sojowy, który jest bazą tego oleju, bardzo dobrze sprawdza się na mojej skórze głowy, usuwając wszelkie strupki i łuskę.
Włosiska się nie elektryzują, w zasadzie od podcięcia w czerwcu zauważyłam może kilka rozdwojonych końcówek, których szybko pozbywałam się za pomocą ostrych nożyczek. Wciąż zdarza mi się umyć włosy tuż przed pójściem spać i spać z mokrymi, przewieszonymi przez zagłówek łóżka. Najczęściej noszę je związane w koński ogon bądź dobierańca (chociaż na V-włosach dobieraniec nie wygląda tak ładnie jak na włosach prostych...). Czapki jeszcze nie zakładałam, ale chyba niedługo przyjdzie pora ją wypróbować ;)
Włosiska się nie elektryzują, w zasadzie od podcięcia w czerwcu zauważyłam może kilka rozdwojonych końcówek, których szybko pozbywałam się za pomocą ostrych nożyczek. Wciąż zdarza mi się umyć włosy tuż przed pójściem spać i spać z mokrymi, przewieszonymi przez zagłówek łóżka. Najczęściej noszę je związane w koński ogon bądź dobierańca (chociaż na V-włosach dobieraniec nie wygląda tak ładnie jak na włosach prostych...). Czapki jeszcze nie zakładałam, ale chyba niedługo przyjdzie pora ją wypróbować ;)
Wczoraj uznałam, że włosom należy się dzień dobroci, więc zafundowałam im wzbogaconą L-cysteiną i kompleksem witaminowym maskę kefirową Lactimilk. Potem jeszcze wsmarowałam w nie małą ilość kremu do rąk z mocznikiem Isany (w końcu się do niego przekonałam!).
Po całym zabiegu były tak miękkie i gładkie, że nie mogłam przestać ich głaskać! :P
Po całym zabiegu były tak miękkie i gładkie, że nie mogłam przestać ich głaskać! :P
Bardzo ładnie wyglądają Twoje włosy.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć,że przy takich problemach olej sojowy może się sprawdzić. Bardzo lubię ten olej.
Ja mam zupełnie inny typ włosów, a ostatnio głównie walczę z wypadaniem ich...
na ostatnim foto wyglądają pięknie ! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu wyglądają wspaniale! Też chętnie bym głaskała takie włosy :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa co to za ziółko, chętnie poczytam tez o Twoim sposobie na swędzenie, które też mnie jeszcze czasami dopada.
wyglądają niesamowicie zdrowo!:)
OdpowiedzUsuńSą śliczne. Ja właśnie do takich dążę, ale przede mną jeszcze długa droga. ;)
OdpowiedzUsuńSą urocze :)
OdpowiedzUsuńJakiego oleju kokosowego uzywasz? Jak często?
OdpowiedzUsuńNajczęściej raz w tygodniu. Nie wiem, jakiej firmy jest mój olej, pokazywałam go tutaj: http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/09/eksperyment-olej-kokosowy-na-wosy-i.html
UsuńSą śliczne ;)
OdpowiedzUsuńWow ! Teraz jest ich więcej :)
OdpowiedzUsuńpiękne :D
OdpowiedzUsuńw ciągu dnia wychodzą Ci włosy? :)
OdpowiedzUsuńZdarza się, ale raczej rzadko :)
UsuńTak gdzieś 5-15 w ciągu dnia :)
Niesamowite jak dużo urosły Ci włosy w ciagu roku:D chyba ponad 20cm:D też tak chce:D
OdpowiedzUsuńWoood, na drugim zdjęciu masz przepiękne wlosy. Takie gęste! Pozazdrościć:)
OdpowiedzUsuńTwoje włosy bardzo ładnie wyglądają.
OdpowiedzUsuńChciałbym się o coś spytać: jak stosujesz dokładnie Clotrimazolum? Myślisz, ze wystarczy wsmarować go w skóre głowy 3 rzy w tyg., na godzinę przed myciem czy to za krótko?
Jeśli nie męczy Cię swędzenie w przerwach pomiędzy myciami, to powinno wystarczyć :)
Usuńdzięki za rade
UsuńCzasem swędzi, wiec postaram się mieć maść dłużej na głowie.
Hej:) Chciałabym się spytać, który olej posiada najmniej kwasów omega 9, które odpowiedzialne są za powstawanie drożdżaków? Olej lniany stosunkowo ma ich mało, ale czy jest jakiś olej,który ma ich bardzo mało lub wcale?
OdpowiedzUsuńDziekuję za odpowiedź ;)
Korzystam z tej listy u Wiedźmy: http://www.wiedzmabloguje.com/2012/06/oleje-szczegoy-wnikania-wedug.html. Wynika z niej, że najmniej kwasów omega-9 mają oleje z nasion czarnej i czerwonej maliny :)
UsuńPiękne masz włosy ;)
OdpowiedzUsuń