Odkąd zaczęłam zapuszczać włosy i stosować nieco więcej kosmetyków niż tylko szampon, zrezygnowałam z używania suszarki do włosów. Nie stała za tym żadna ideologia, a raczej lenistwo. Stara domowa suszarka się spaliła, a jakoś nikomu nie chciało się kupować nowej. I tak sobie żyliśmy w domu bez suszarki. Moje włosy rosły, schły coraz dłużej, a ja nie chciałam słyszeć o takim sprzęcie. Zresztą wychodziłam z założenia, że i tak nie umiem się tym posługiwać; zdarzało mi się przypalić kosmyk albo przyłożyć sobie w tył głowy tak, że widziałam gwiazdy.
Jednak niekorzystne warunki w pokoju zmusiły mnie do tego, żeby rozważyć zakup suszarki.
I tak któregoś dnia powędrowałam do Rossmanna i całkiem spontanicznie wsadziłam do koszyka suszarkę podróżną. Nie ma zupełnie żadnych bajerów, nie ma nawet chłodnego nawiewu, ale jest malutka, nie nagrzewa się, ma składaną rączkę i mieści się w małej kosmetyczce. I uważam, że to dobry zakup.
Kupienie przeze mnie suszarki zbiegło się w czasie z opublikowaniem przez Kathy Leonię notki o wpływie suszarki na wypadanie włosów - KLIK. Borykam się z podobnym problemem ostatnio, więc spróbuję swoje trzy grosze wtrącić :)
Zakup suszarki wpłynął przede wszystkim na porę mycia włosów. Zwykle myłam włosy wieczorem, kładłam się spać z lekko wilgotnymi, a rano miałam już suche włosy. Niestety, w moim pokoju włosy za nic nie chciały wyschnąć przez noc - suszarka okazała się wybawieniem. Teraz myję włosy rano i już po kilkunastu minutach jestem gotowa do wyjścia :)
Zauważyłam też, że wysuszenie włosów i nałożenie odżywki b/s przed ich
rozczesaniem powoduje, że włosie ładnie się układa, a końcówki nie
wywijają się aż tak bardzo.
Liczyłam także na jakiś postęp w temacie wypadania włosów. Jednak nic z tego. Włosiska jak wypadały, tak wypadają. Ale ostrzegałam, że się wypowiem, więc uwaga:
- za wypadanie włosów przy ŁZS odpowiedzialne mogą być drożdżaki. Drożdżaki lubią wilgotne środowisko, a takim bezsprzecznie są świeżo umyte włosy i skóra głowy. ALE: przecież używamy szamponów przeciwłupieżowych, które mają drożdżaki likwidować. Wiadomo, że byle mycie włosów nie zlikwiduje ich wszystkich, a pozostawienie nawet kilku kolonii tych niedobitków spowoduje, że w niedługim czasie na skórze głowy będzie ich tyle samo co przed myciem. Jeśli to drożdżaki wywołują wypadanie włosów - suszarka będzie sprzymierzeńcem.
- Jednak jeśli włosy wypadają mimo używania suszarki, najprawdopodobniej to nie drożdżaki stoją za wypadaniem. Utrata włosów może mieć wówczas podłoże hormonalne, co warto skonsultować z endokrynologiem.
- Jest jeszcze jedna rzecz, która przyszła mi do głowy, również związana z suszeniem. Jeśli przesadzamy z temperaturą i czasem suszenia, skóra głowy może się zbuntować. Podrażnienie, suchość skóry również może wpływać na wypadanie włosów. W ten negatywny sposób. Wówczas dalsze suszenie może powodować pogorszenie i wzmożone wypadanie włosów. I wtedy suszarka może się okazać jednym z przeciwników bujnej czupryny.
Wygląda na to, że nawet coś tak prostego jak suszenie włosów może nam dostarczyć wskazówek odnośnie podłoża wypadania włosów :)
Eksperyment z suszarką uważam za udany i wprowadzam suszarkę na stałe do swojej pielęgnacji :)
moja tarczyca nie działa dobrze więc zazwyczaj tą obwiniam , choć drożdżaki też swoje robią
OdpowiedzUsuńMoja tarczyca też ostatnio ma gorsze dni. Dzisiaj chłopak nabił mi fioletowego siniaka poprzez lekkie szturchnięcie w kolano :/
UsuńJak przestałam suszyć włosy to chodziła z lekko mokrymi spać... co spowodowało, że się łamały.
OdpowiedzUsuńCałuski
Karola z TuSiePisze
Jak wiedziałam, że włosy nie zdążą wyschnąć przed pójściem spać, używałam większej ilości odżywki z silikonami :P
UsuńMoje włosy stają się coraz dłuższe, więc i czas naturalnego schnięcia się wydłuża.. Ostatnio coraz poważniej myślę o zakupie suszarki do włosów ;-)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Tylko szukaj takiej z chłodnym nawiewem, są trochę lepsze ;)
Usuńja suszę chłodnym nawiewem, więc nic mi sie nie przegrzewa :D
OdpowiedzUsuńi o niebo mniej mi włosów wypada dzięki temu... więc u mnie kwestia eliminacja mokrości - drożdżaki bye bye.
nigdy więcej mokrych kudłów ever!
No i słusznie :)
UsuńTez świętuje powrot do suszarki :-) W ogole ostatnio blogosfera niesmialo przeprasza sie z tymi machinami.
OdpowiedzUsuńI z lokówkami, i prostownicami... Ale to nie dla mnie, ja tego nie ogarniam ;)
UsuńA co jeśli włosy wypadają mi tylko przy myciu i to w ilości ok. 80, myję je codziennie? Czyli to nie wina hormonów jeżeli normalnie w ciągu dnia nie wychodzą, a przy myciu?
OdpowiedzUsuńNie, to normalne. Ciesz się zdrowiem.
UsuńCzy myślisz, że mogę tym tonikiem spryskiwać skórę głowy, jak swędzi?
OdpowiedzUsuńJakim tonikiem? :)
UsuńTonikiem z siarką z przepisu z ZSK:) Chyba masz zablokowane dodawanie linków. Ale próbuję jeszcze raz: http://www.zrobsobiekrem.pl/pl/i/Tonik-z-siarka/53.
UsuńChciałam zrobić płyn micelarny z siarką, który kiedyś polecałaś, ale pomyliło mi się i zrobiłam zamówienie na tonik - z tych półproduktów micela nie zrobię:(
I jeszcze mam pytanie, czy na mocno przetłuszczoną głowę, która już swędzi, mogę zastosować Salicylol albo Cerkogel? Czy lepiej już niczego nie nakładać?
UsuńNiczego nie blokowałam, nie wiem dlaczego link się nie dodał :)
UsuńW każdym razie teraz jest - i tak, biosiarka i mocznik to dobre składniki jeśli chcemy opanować przetłuszczanie skóry głowy.
Na mocno przetłuszczoną skórę głowy można spróbować Salicylol. Olej rycynowy działa lekko tonizująco, jest szansa że trochę spowolni przetłuszczanie. Tylko nie nakładaj go zbyt często, bo przesuszy skórę głowy! Raz w tygodniu wystarczy :)
Tonik lepiej nakładać na skórę jeszcze nie przetłuszczoną.
Dziękuję za odpowiedź. Ostatnio nakładam raz w tygodniu i nie wiem, czy to już nie za często, ale może to też kwestia umycia odpowiednim szamponem. Tonik już zrobiłam z hydrolatem lawendowym (taki miałam, co o nim myślisz?) i nałożyłam dzisiaj na lekko przetłuszczoną skórę (po ok. 1,5 dnia od mycia, ale ostatnio mocniej się przetłuszczają). Trochę mnie swędzi, czasem nawet mocno, ale jak dotknę skóry, to nie ma na niej tłustej powłoki. Zastanawiam się jeszcze, jak często mogę taki tonik stosować.
UsuńNigdy nie używałam hydrolatu lawendowego. Jak nie będzie podrażniał, to myślę, że raz dziennie można skórę przesmarować ;)
UsuńJesteś kochana, że tak na wszystkie pytania odpowiadasz. I z całego blogowego pisarstwa o włosach Ciebie uwielbiam najbardziej.
UsuńOch, dziękuję ;)
UsuńZawstydziłam się >.<
Jak często można robić peeling cukrowy?
OdpowiedzUsuńStrasznie szybko pojawia mi się łuska. ;(
+ czy suszenie zimnym nawiewem może powodować szybsze narastanie łuski?
Może zamiast peelingu spróbuj Salicylolu albo Cerkogelu? Peeling to tylko taki półśrodek, lepiej sprawdzają się preparaty przeznaczone do złuszczania ;)
UsuńNie wydaje mi się, by suszenie powodowało szybsze narastanie łuski :)
Olejek z drzewa herbacianego ma działanie antyseptyczne, więc jak najbardziej nadaje się do odpędzania drożdżaków przy ŁZS :)
OdpowiedzUsuńTylko pamiętaj, żeby go z czymś rozcieńczyć, sam olejek może wywołać podrażnienia.
Witaj!Cierpię na tą łojotokową zarazę od 8 lat, ale ostatnio jest gorzej niż kiedykolwiek i znowu siedzę godzinami w necie szukając pomocy. I tak oto natrafiłam na Twój blog. Od rana zastanawiam się nad rolą wody w łzs. Czy ma znaczenie jaką wodą myjemy naszą głowiznę? Twarda woda wysusza skórę, a miękka nie-ponoć. Miękka woda to np. woda destylowana, deszczówka. Możeby spróbować?Ja suszę włosy zimnym powietrzem, ale wpierw daje moim włosom trochę czasu by same podeschły. Dieta również ma znaczenie. Najgorszy jest cukier i biała mąka. Zastanawiałam się również, czy nie można zrobić wymasu z tej "gumy" na skórze głowy i na tej podstawie stworzyć lek. Odporność organizmu także ma duże znaczenie dla nas, łojotokowców. Ja zamierzam-dzisiaj idę po nie do apteki pić olej lniany i sok z pokrzywy. Ponoć to cuda, na wszystko, także na nasze choróbsko. Jaki szampon polecasz aby nie podrażniać skóry i nie niszczyć włosów, naturalny, ekologiczny, łogodny?Czy Tobie również przerzedziły się włosy? Nienawidzę tej choroby, całe moje życie kręci się wokół niej. Nie spodziewałam się, że coś takiego może tak zatruć człowiekowi życie...Pozdrawiam i będę czytała Twojego bloga. Będę dawała znać co mi pomaga. 3maj się dzielnie i walcz-chociaż sił coraz mniej i nadzieja gaśnie. Dlaczego nie można tego wyleczyć?dlaczego???Buziaki
OdpowiedzUsuńDaga z Gdyni
Myślę, że twardość wody rzeczywiście ma wpływ na kondycję skóry głowy. Nie wiem, na ile to jest miarodajne, ale moja skóra lubi twardą wodę (czajnik muszę odkamieniać raz na miesiąc). Po przeprowadzce mam z nią mniej problemów :)
UsuńW moim przypadku najgorsze jest "przetrzymywanie" włosów. Jak nie umyję ich na czas - wypadają, łuska nie chce złazić, zdarza się, że skóra głowy swędzi. Zaraz potem rzeczywiście jest dieta. Mniej słodyczy i zero glutenu i jest dobrze :)
Soku z pokrzywy i oleju lnianego nie próbowałam, brakuje mi systematyczności w takich kuracjach :)
Co do szamponu - jeśli chodzi o łagodny, to ja sięgam ostatnio po Emolium. Lubię też Hipp i Babydream, chociaż ten ostatni nieco mniej. Za szamponami ekologicznymi nie przepadam, bo z reguły mają w składzie linalol, który mnie podrażnia.
Włosy czasem wypadają mocniej, wtedy pojawia mi się łysinka przy czole, czego nie znoszę. Ratuję się kosmetykami NaturVital do włosów wypadających i jest w miarę dobrze :)
A teraz uwaga! - będzie dużo tekstu! :)
Co do otrzymywania leku z wymazu ze skóry głowy, to to jest bardzo ciekawe zagadnienie; sama chciałam coś takiego kiedyś zrobić i zarabiać krocie ;)
Na samym początku trzeba sobie zgromadzić ochotników do badań: i tych chorych, i tych zdrowych. Zdrowi będą służyć jako grupa kontrolna, żeby można było porównać jakie grzyby i ile ich siedzi na głowie zdrowych i chorych. Wtedy będziemy wiedzieli w co celować. Były już podobne analizy i okazuje się, że:
- i u zdrowych, i u chorych pojawiają się te same grzyby, tylko jednych jest więcej, a drugich mniej.
- każdy człowiek ma swoją własną mikroflorę, co oznacza, że Ty i ja możemy mieć na głowie kilka populacji zupełnie innych grzybków, i co najciekawsze, grzyby te mogą wcale nie występować u innych chorych bądź zdrowych ludzi :)
Po drugie, wyizolowanie grzybów ze skóry głowy może być problematyczne, ponieważ potrzeba odpowiedniej pożywki, na której one sobie będą rosły. Już raz były prowadzone badania, w wyniku których stwierdzono, że za ŁZS odpowiedzialna jest Malassezia furfur. Potem okazało się, że jednak chodzi o Malassezię globosę. Błąd wynikał z tego, że przy pierwszych badaniach zastosowano pożywkę na której globosa nie chciała rosnąć, dopiero później wykorzystano inną pożywkę i globosa się ujawniła :)
Po trzecie, jak już uda nam się opracować metodę izolacji, trzeba określić target - czyli grzyb, którego jest najwięcej na skórze u osób chorujących. A to, jak już zostało wskazane wyżej, może być trudne :)
Po czwarte, należy znaleźć związek, który będzie działał selektywnie, tylko na wybrane gatunki grzybów. I nie może ich zwalczać całkowicie, bo inaczej zaburzymy i tak zmienioną równowagę na skórze głowy i nie tylko. Podejrzewam, że ten etap byłby najdłuższy i najbardziej męczący. Chociaż znam kilka trików ;)
No i po piąte, jak już mamy pewną wiedzę co do grzybów zamieszkujących skórę głowy, to warto byłoby przygotować jakiś test diagnostyczny, który wskazywałby, która populacja drożdżaka jest dominująca i dawał możliwość wybrania najskuteczniejszego leku od razu, bez działania na oślep.
Ufff... Tu się trochę rozpisałam :) Kiedyś zastanawiałam się nad podobnym problemem i oto efekt. Podejrzewam, że i tak ktoś bardziej obeznany ode mnie po przeczytaniu tego powyżej, tylko by się zaśmiał ;)
PS. Gdyby jednak ktoś chciał mnie wciągnąć w badania naukowe - wiecie gdzie mnie szukać! :D
Daga mam to samo! ;(
UsuńNajgorsze to te wypadające włosy, nie wiem co z tym zrobić ;(
Czy jakieś chociaż Ci odrastają?
Hej!Ja zamierzam wydać kasę ( z ciężkim bólem serca) na mezoterapię. Chociaż kilka zastrzyków. Postanowiłam, że przez najbliższe 2, 3 lata jeszcze powalczę o te włosy, a potem albo pomyślę coś z doczepami, albo pojadę do kliniki Marka Szczyta którą wszyscy znamy z TVN STYLE na przeszczep. Liczę się z tym, że wcierki, szampony, dieta, różnego rodzaju suplementy diety, pigułki, maście, kremy, oleje nie zwrócą mi włosów-nie łudzę się. Włosy mi nie wypdają. Moja przypadłość jest bardzo dziwna, bo nie mam większości objawów, które mają ludzie na forach. Przerzedziły mi się włosy, słabo odrastają ale nie wypadają, prawie wogóle, po prostu nie chcą odrosnąć. Nie ma leku na odratowanie włosów-gdyby był, nie byłoby łysoli-trzeba mieć tego śiadomość. Zamierzam niebawem udać się do bardzo dobrego dermatologa i zapytać się o wszystkie sposoby inwazyjne i naturalne na porost włosów. Jest w Warszawie trycholog pracujący dla słynnej kliniki Hair Lab, który stosuje najnowocześniejsze metody ratowania włosów.
UsuńJeszcze powalczę, a potem trzeźwo podejdę do tematu. Odkładam kasę, bo ...cudów nie ma.
Daga
A czy mezoterapię można zrobić, jeśli włosy mi wypadają? Nie mam pojęcia dlaczego mi tak wypadają :(
OdpowiedzUsuńIdź do dermatologa, który dodatkowo robi właśnie taką mezoterapię-najlepiej do faceta. Meźczyzna bardziej przejmie się Twoimi problemami. Nie idź do 1 szego z brzegu, poczytaj recenzje i wydaj pieniądze. Państwowy lekarz nie poświęci Ci tyle czasu, co prywatny. Niestety. Nie ma co oszczędzać na zdrowiu.
UsuńCo do Twojego wypadania włosów to polecam Ci:
-Sok z pokrzywy do picia i wcierania w skórę głowy-nie jest tani, bo skuteczny, na allegro najtaniej. Szukaj bez alkoholu, to musi być czysty sok z pokrzywy.
-Jakieś witaminy, najlepiej niemieckie.
-Dieta-poczytaj jakie produkty dają kopa włosom.Picie soku z zielonej pietruszki ma dobroczynny wpływ na włosy-własnej roboty.
-Picie drożdży,
-Dobry szampon, który ma w składzie wiele korzystnie wpływających na stan włosów i skóry głowy-popytaj w sklepach zielarskich, ekologicznych,
-Olejowanie (kokosowy, z drzewa herbacianego, laurowy, lniany),
-Mezoterapia,
-Wcierki na porost włosów,
-Picie ziół,
-Kozieradka, Rzepa,
-Myślenie pozytywne,
-Olejek sesa-poczytaj o nim to padniesz...
-Czytałam, że szampon Irientana z imbirem jest cudowny,
-Nie susz włosów suszarką, czesz grzebieniem, nie katuj ich
-Opany stres-bo to cichy zabójca,
POCZYTAJ O TYM WSZYSTKIM W NECIE!!!
Bądź dzielna i nie poddawaj się.
Dziewczyny widze ze jest nas duzo z łojotokiem. Świetny blog bede tu częstym gosciem. Mam to świństwo od marca ehh brr, w lipcu jak byłam na konsultacji u dermatologa było juz lepiej ale ostatnio miałam nawrót :( w ruch poszedł stieprox i laticort, głowa juz prawie czysta teraz uzywam tylko szamponu z pharmceris i masci clotrimazolum. Niby lepiej ale boje sie ze bede łysa. Aż zapisałam sie do trychologa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna
Mam problem łojotokiem, polecam biotyne i szampon Pharmaceris do wlosow z łojotokiem, wyprobowalam i wlosy sa w o wiele lepszej kondycji , zauwazylam rowniez mnostwo tzw. baby hair , smialo polecam
OdpowiedzUsuń