Otrzymuję od Was dużo maili z prośbą o pomoc, poradę w sprawie pielęgnacji i doboru odpowiednich szamponów i innych łojotokowych akcesoriów. Niestety, człowiek ze mnie rozrywkowy i zabiegany, więc czasem nie zdążę odpowiedzieć na czas. Zależy mi na tym, żeby nikt z Was nie pozostał bez odpowiedzi, więc postaram się zebrać w jedno miejsce najczęściej występujące problemy i w miarę dokładnie opisać postępowanie w celu ich zlikwidowania. Tych problemów, rzecz jasna.
Uwaga, linków będzie dużo ;)
Łuska! Dużo łuski!
Przesuwasz palcami po skórze głowy, a tam jakieś krostki, strupki i grudki? Wygląda na to, że to właśnie łuska. Pamiętaj, że nie wolno jej drapać! KLIK Łuskę należy ze skóry głowy usunąć, najlepiej przy pomocy odpowiednich środków: olejów KLIK, oliwki Salicylol KLIK, żelu z mocznikiem Cerkogel 30 KLIK. Można też sięgnąć po preparat łączący dwa skutecznie złuszczające składniki: kwas salicylowy i mocznik - Squamax. Nieznaczne ilości łuski można zlikwidować poprzez nałożenie na skórę głowy nawilżającej maski do włosów bądź oleju, a także poprzez umycie głowy oczyszczającym szamponem.
I teraz uwaga, bo to ważne: sam peeling - nieważne czy cukrowy, solny, kawowy - nie zastąpi zabiegu złuszczającego. Peeling jest dobry, jeśli chcemy poprawić, wzmocnić efekty zabiegu złuszczającego bądź mamy bardzo niewiele łuski. Jeśli łuski jest dużo - złuszczamy.
Moje sposoby na usunięcie łuski: KLIK.
Skóra głowy swędzi!
Umówmy się, swędzenie nie należy do przyjemnych odczuć. I dobrze wiem, że drapanie daje ulgę... Na krótko. Po chwili błogości nadpływa fala pieczenia i szczypania, skóra robi się coraz bardziej zaczerwieniona i gorąca. Nie polecam takich doznań. KLIK.
Poza tym, po seansie drapania wygląda się raczej nieciekawie - wzrokowców odsyłam do innej notki KLIK. Przy okazji dowiecie się, co może spowodować pogorszenie się stanu skóry.
W rozprawianiu się ze swędzeniem pomocne są maści przeciwgrzybicze i wszystko, co działa odkażająco KLIK. Najczęściej to właśnie grzyby odpowiadają za swędzenie. Do tej pory przetestowałam kilka maści przeciwgrzybiczych: Clotrimazolum KLIK, Terbilum KLIK i Steper KLIK. Do tej pierwszej wciąż wracam :)
Warto także sięgnąć po emolienty i siarkę. Moim faworytem pod tym względem jest krem-balsam Naftalan S KLIK.
Skóra głowy nieprzyjemnie pachnie!
Nieprzyjemny zapaszek unoszący się nad skórą głowy to zasługa grzybów. Wnikliwi obserwatorzy z pewnością zauważyli, że po seansie drapania ów zapaszek czasem się pojawia. Grzybki skrywają się właśnie pod łuską, zdrapanie jej prowadzi do uwolnienia drobnoustrojów i uwolnienia również zapaszku - efektu ich metabolizmu. Domowy sposób na to jest prosty i zaskakujący - jogurt naturalny :) KLIK
Mniej domowy sposób na uciążliwych zapaszkowych lokatorów to maści przeciwgrzybicze, wymienione już powyżej.
Skóra głowy jest zaczerwieniona!
Wygląda na to, że mamy stan zapalny wywołany przez podrażnienie bądź kontakt z alergenem. Tutaj ważne jest poznanie przyczyny takiego stanu rzeczy. Warto przeanalizować wszystkie nawłosowe zabiegi i kosmetyki używane podczas mycia i kolejnych etapów pielęgnacji. Za podrażnienie mogą odpowiadać równie dobrze zbyt mocne detergenty jak i 100% naturalne składniki nowej maski do włosów. Pamiętajmy, że "naturalne" wcale nie oznacza "na pewno nie wywoła reakcji alergicznej ani podrażnienia". Natura może być całkiem mocnym alergenem.
Skóra głowy jest sucha, ściągnięta, łuszczy się!
Przyczyn takiego stanu rzeczy może być reakcja alergiczna bądź przesuszenie skóry na skutek stosowania szamponów ze zbyt mocnymi detergentami. W takim przypadku należy skórę nawilżyć. W tym momencie pojawiają się dwa ważne pojęcia: humektanty i emolienty. KLIK. W skrócie: humektanty gromadzą nawilżenie w komórkach, emolienty zapobiegają utracie nawilżenia. Do tej pierwszej grupy możemy więc zaliczyć: mocznik, kwas hialuronowy, glicerynę, hydromanil, kwas mlekowy, wyciąg z liści aloesu i panthenol. Do tej drugiej grupy należą głównie oleje i silikony. Jeśli mamy odpowiednie półprodukty, możemy nimi wzbogacać maski do włosów. Jeśli nie, większość znajdziemy w aptekach. Na pewno znajdziemy glicerynę, mocznik (Cerkogel 10), aloes (żel aloesowy, np. TEN) oraz pianki z panthenolem (nie polecam TEJ). Jeśli skóra jest wręcz ściągnięta i bardzo się łuszczy, możemy wypróbować szampon nawilżający, np. Emolium. Bardzo sobie go chwalę :)
Wypadają mi włosy!
Włosy wypadają z różnych przyczyn - niekiedy na skutek stresu, niewłaściwej diety, niewłaściwej pielęgnacji (np. po nałożeniu na skórę głowy produktu X). Czasem za wypadanie mogą odpowiadać także hormony - warto więc zgłosić się do endokrynologa.
Z drogeryjnych sposobów na wypadanie włosów polecam szampon NaturVital do włosów wypadających KLIK oraz olej łopianowy KLIK. Warto też unikać drapania skóry głowy i "przetrzymywania" włosów KLIK.
Włosy szybko się przetłuszczają!
Niestety, taki urok ŁZS. Łojotok jest bardzo często spotykanym problemem i, podobnie jak w przypadku wypadania, sporo jest przyczyn takiego stanu rzeczy. Działanie przeciwłojotokowe mają niektóre składniki szamponów jak siarka KLIK, dziegieć KLIK, Zinc PCA, kwas salicylowy, siarczek selenu oraz imidazolowe pochodne - klotrimazol, ekonazol, ketokonazol, mikonazol, oksykonazol.
Pamiętaj, aby nie "przetrzymywać" włosów!
Nic mi nie pomaga!
Zrób listę. Zapisz wszystkie dotychczas stosowane specyfiki i dodaj do nich komentarze działa/bez zmian/nie działa. Następnie uruchom Internety, znajdź i dopisz składniki aktywne obecne w używanych smarowidłach. Tutaj lista najczęściej stosowanych: KLIK. Jeżeli Twoja lista jest rozbudowana, łatwiej będzie odnaleźć najbardziej pasujące składniki. Znów możesz uruchomić Internety i poszukać odpowiedniego specyfiku, który będzie zawierał najlepsze dla Twojej skóry głowy składniki. Zawsze możesz też zapytać o taki preparat farmaceutę.
Wszystko mi szkodzi!
Ciężkie jest życie wrażliwca. Ponownie zalecam zrobienie listy, tym razem z uwzględnieniem wszystkich składników szamponów i smarowideł. Najczęściej alergenami są: detergenty, emolienty, wyciągi roślinne, konserwanty i składniki zapachowe. Jak je znaleźć i rozpoznać? KLIK. [Niedługo powstanie także lista potencjalnych alergenów.] I znowu - o dobór najlepszych dla Twoich potrzeb kosmetyków możesz zapytać Internety bądź farmaceutę w aptece.
Coś się dzieje, ale nie wiem co ;( A do dermatologa nie pójdę!
I to jest chyba postawa najgorsza z możliwych. Piszecie do mnie, podajecie bardzo mało informacji, oczekujecie pełnej diagnozy... a ja nie jestem dermatologiem. Bardzo chciałabym Wam wszystkim pomóc, ale to nie ja spędziłam 5 albo 6 lat na studiach medycznych i nie ja mam dostęp do wielu branżowych czasopism. Moja wiedza ogranicza się do kilku publikacji i Internetów. W dodatku nie widzę Waszej skóry głowy ani nie mam doświadczenia w diagnozowaniu ludzi. Dlatego proszę - jeśli nie planujecie wizyty u dermatologa, bo "co on tam może wiedzieć", zastanówcie się, ile mogę wiedzieć ja - osoba bez wykształcenia w tym kierunku, czerpiąca wiedzę z Internetu.
Polecam również zapoznanie się z inną przeglądową notką: KLIK.
I małą ŁZS-ową mitologią ;) KLIK
Wytrwałym czytelnikom oznajmiam z przyjemnością, że Łojotokowa wkroczyła właśnie na fejsa! Pojawiła się również fejsbukowa ramka po lewej stronie :)
Więc ten... Lajkujcie! ;)
Wytrwałym czytelnikom oznajmiam z przyjemnością, że Łojotokowa wkroczyła właśnie na fejsa! Pojawiła się również fejsbukowa ramka po lewej stronie :)
Więc ten... Lajkujcie! ;)
Czy ktoś stosował IZOTRETYNOINĘ na ŁZS? Ten lek, zwykle przepisywany oczywiście na trądzik, przepisują też dermatolodzy na zmniejszenie łojotoku w ŁZS - w niskich dawkach. Jakieś doświadczenia? pozdrawiam wszystkie dziewczyny! Monika
OdpowiedzUsuńdzięki czytaniu Twojego bloga wiele się dowiedziałam teraz radzę sobie już z problemem i dobieram szampony obserwując skórę głowy, jak któryś nie działa to odstawiam bez żalu bo po co się męczyć
OdpowiedzUsuńja dzięki Tobię odkryłam że mam tego samego przyjemniaczka... ale nie damy mu się !
OdpowiedzUsuńwizyta u dermatologa-ok. ale wszyscy praktycznie mówią podobnie. dają jakieś tam specyfiki i nara. mi powiedziano, że mam okresowe ŁZS, jak opowiedziałam o swojej pielęgnacji, głównie naturalnej, to zrobił lekarz, tudzież lekarka (bo szukałam pomocy u wielu), wielkie oczy i przepisał Nizoral bądź coś ze sterydami i człowieku radź sobie sam.
OdpowiedzUsuńDobrze to znam. A powiedz jeszcze, że Nizoral nie działa, to rozkładają ręce i rzucą "taka pani uroda" i koniec.
UsuńJa odwiedziłam pięciu różnych dermatologów, zanim usłyszałam coś sensownego. Głowa do góry i nie załamuj się! :)
Jestem weganką! Nie mogę używać niektórych produktów, między innymi jogurtu. Co teraz?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)