poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Żel bioaktywny Aloe Vera

Niedawno razem z ziółkami, zamówiłam z DOZu bioaktywny żel aloesowy firmy GorVita. Dziś postanowiłam poświęcić mu notkę :)
źródło: www.doz.pl

Żel ma bardzo przyjemną, choć nieco wodnistą konsystencję i piękny zapach, w którym czasem wyczuwam nutkę podobną do zapachu białej herbaty. Bardzo przyjemnie się nim smaruje, od razu czuć, że to coś dobrego :)
Minus jednak za to, że po aplikacji mam ochotę umyć ręce - na ciele nie jest tak lepki, ale dłonie wyraźnie się kleją.

Używałam go zamiast żelu do twarzy (co prawda nie służy on do mycia, ale bardzo fajnie nawilżył twarz), na podrażnione po goleniu łydki, na łuszczącą się skórę głowy i do nawilżenia pięt. I muszę przyznać, że wszędzie się sprawdził - doprowadził moje pięty do porządku w kilka dni, poradził sobie z podrażnieniami i skórą głowy. No i ten zapach :)

Zajrzyjmy więc w skład: [Nieco różni się od tego z KWC.]
Aqua, (modyfikowany roztwór leczniczej wody: wodorowęglanowo-chlorkowo-sodowej, bromkowo-jodkowo-borowej z Uzdrowiska Rabka S.A), Aloe Vera (Aloe Barbadiensis) Extract, Propylene Glycol, Gliceryne, D-Panthenol, Carbomer, Triethanoloamine, Allantoin, Polisorbate -20, Methylparaben.

...i tu niestety przestaje być tak kolorowo.
O trietanoloaminie już pisałam, kolejnym kontrowersyjnym składnikiem jest metylparaben, konserwant, który może kumulować się w organizmie.

Postanowiłam więc ograniczać dostawę trietanoloaminy do organizmu, poprzez smarowanie jedynie pięt, bo tam sprawdza się genialnie. Niestety, i z tego muszę zrezygnować, bowiem to właśnie przez stopy i dłonie wchłanianych jest najwięcej toksyn. To zapewne zasługa gęstej sieci naczyń krwionośnych w tych właśnie miejscach. 
Szkoda mi tego żelu, najbardziej chyba z powodu jego zapachu, ale wymęczę go - przyda się do nawilżania skóry głowy. Być może nada się do tuningowania masek czy innych wcierek, ale tu ostrzegam przed dodatkami zawierającymi aminy, aminokwasy czy inne związki azotowe, w tym proteiny. Wyższa temperatura sprzyja szybszemu przebiegowi reakcji, w wyniku której powstają kancerogenne nitrozoaminy.

Wniosek: Żel aloesowy jest dobry dla mojej skóry, ale chyba będę wolała ukręcić sobie swój (na ZSK jest prosty przepis, który zawsze można wzbogacić) niż polegać na tym... A tak pięknie pachnie :(

4 komentarze:

  1. Muszę koniecznie go zakupić i wypróbować do pięt i skórek! Chyba znalazłaś moje wybawienie i za to Ci dziękuję :-))))

    ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że lepiej sobie radzi z piętami, jak są świeżo po myciu i jeszcze lekko wilgotne ;)

      Usuń
  2. Aaa! Burzysz moją ideę, że smarowanie się kremem do rąk z parabenami jest lepsze niż aplikowanie ich na gębę! O głupiutka ja...

    Pora rozejrzeć się za niezłym kremem do rąk...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, wybacz, wybacz... :)

      A jak znajdziesz dobry krem do rąk, to daj cynk :)
      Ja swoje przesuszone ratuję jakimś znalezionym kremem z Avonu, ale niezbyt mi leży to, że on ma parafinę, więc szukam zamienników :)

      Usuń