Ostatnio podczas przeglądania innych blogów, a także nawet w komentarzach pod jedną moją notką, czytałam, że peeling cukrowy nie działa, ponieważ tylko masuje, a cukier się rozpuszcza. Podobno jest to nawet opinia jakiejś pani trycholog. Nie wiem, nie znam człowieka, nie znam się na trychologii. Ale skoro praktykuję peelingi cukrowe, mimo że się nie znam, to kilka słów naskrobię :)
O co chodzi z peelingiem cukrowym?
Zasada każdego peelingu jest prosta. Złuszcza się martwy naskórek, żeby ułatwić docieranie składników odżywczych do skóry. Peelinguje się twarz, ciało - dlaczego by nie spróbować peelingu skóry głowy? Zwłaszcza, jeśli skóra głowy produkuje tego naskórka zbyt dużo. Peeling cukrowy to rodzaj mechanicznego złuszczania naskórka - jak łatwo się domyślić, działanie złuszczające mają kryształki cukru. I te kryształki cukru, w kontakcie z naszą problematyczną skórą głowy, mają "coś zdziałać" i "pomóc". Ale żeby był efekt, trzeba poćwiczyć trochę nad techniką ;)
Dlaczego to nie działa?
Znam dwie szkoły peelingów cukrowych. Pierwsza z nich zakłada, że cukier dodajemy do szamponu, myjemy włosy, a drobinki cukru oczyszczają skórę głowy. I w tym przypadku jestem w stanie uwierzyć, że cukier dodany do szamponu może się rozpuścić podczas mycia. Z drugiej strony - ile się trzeba namachać łyżeczką, żeby cukier w herbacie się rozpuścił? A ile trzeba się namachać rękami, żeby cukier dodany do szamponu się rozpuścił? Nie próbowałam tego nigdy, ale obstawiam, że przynajmniej kilkanaście kryształków "przeżyje" całe mycie.
Ja praktykuję bardziej hardkorową wersję peelingów cukrowych. Zazwyczaj peeling poprzedzam nałożeniem żelu z mocznikiem albo oliwki z kwasem salicylowym, żeby zmiękczyć naskórek. (Złuszczanie dobre, drapanie złe!) Następnie myję włosy, spłukuję, a potem wysypuję trochę cukru na dłoń i wmasowuję w skórę głowy. Spłukuję cukier z włosów i myję głowę ponownie. I widzę efekty.
Myślę, że do wad takiego zabiegu można dodać jedynie początkowe trudności z wmasowaniem cukru w skórę głowy. Że cukier odżywi drożdżaki i będzie kuku? Gdybym coś takiego usłyszała od lekarza, wiałabym gdzie pieprz rośnie. Drożdżaki, które podejrzewane są o rozwój objawów ŁZS to drożdżaki lipofilne, co oznacza, że żywią się tłuszczami. Czyli łojem. Ciekawe, gdzie na skórze głowy znalazłyby sobie takie wspaniałe źródło cukrów?
A więc... działa?
Powyżej napisałam, że widzę efekty. Więc - przynajmniej w moim przypadku - peeling cukrowy działa. Szczególnie poprzedzony złuszczaniem martwego naskórka kwasami. Efekty widzę zarówno w zachowaniu skóry po zabiegu, a także na włosach zaraz po umyciu. To chyba druga wada peelingu cukrowego, a w zasadzie peelingów skóry głowy w ogóle, w połączeniu z długimi włosami - drobinki złuszczonego już naskórka pozostają na włosach. Za to skóra głowy przestaje grymasić, zaczyna lepiej reagować na maski i odżywki a nawet czasami na szampony.
Jak często stosuję peeling cukrowy i dlaczego jestem
z niego zadowolona?
Peeling cukrowy stosuję tak często, jak tego wymaga moja skóra. Czasami zauważam, że mimo złuszczania kwasami, na skórze głowy pozostaje łuska i wtedy sięgam jeszcze po cukier. Cukier nigdy mnie nie zawiódł i bardzo często powoduje poprawę relacji mojej skóry głowy z pozostałymi stosowanymi przeze mnie kosmetykami. Poza tym doskonale oczyszcza skórę głowy z martwego naskórka. I tak, jest to dla mnie rodzaj przyjemnego masażu. Czego chcieć więcej? :)
A jak jest z Wami? Stosujecie peelingi cukrowe? Słyszałyście coś na temat ich braku skuteczności? :)
Nigdy nie stosowałam żadnego peelingu na skórę głowy ale tyle o tym czytam, że w końcu muzę spróbować ;)
OdpowiedzUsuńJa stosowałam raz :) dodałam do szamponu isana urea med i starałam się to wmasowywać w skórę głowy, byłam zadowolona z efektów :)
OdpowiedzUsuńdziś sobie zrobię bo cukrowego jeszcze peelingu nie robiłam a mysle ze mize pomóc mojej skórze :)
OdpowiedzUsuńJa czasem robię sobie taki peeling i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńStosuję raz w tygodniu, jest w porządku, ale zastanawiam się nad solnym:)
OdpowiedzUsuńPeelingu cukrowego nie stosuję, wolę glinkę, ale też mnie kiedyś zmyliły te drożdżaki (jako doświadczoną grzybiarkę!), dobrze, że prostujesz :)
OdpowiedzUsuńProblemy skóry głowy nie zawsze muszą mieć podłoże grzybicze, choć z drugiej strony wcale nie tak łatwo sobie na głowie coś bakteryjnego zorganizować. Jednak nie bez powodu do niektórych podłóż bakteryjnych dodaje się cukry proste - istnieją bakterie, które takie cukry rozkładają. Warto wiedzieć, że jakieś tam ryzyko jest i najważniejsza jest ostrożność. :) Podobnie jak w przypadku maseczek z miodu nakładanych na cerę trądzikową, których nie powinno się trzymać na buzi zbyt długo.
OdpowiedzUsuńMam takie pytanie - jakoś 2 lata temu zaczęły wypadać mi włosy garściami, nie pomagały żadne wcierki ani nic. Straciłam już połowę włosów :( Dodam, że nigdy nie miałam problemu z przetłuszczającymi się włosami czy łuską, a lekki, prawie niewidoczny łupież ok. 3 dnia, czyli w dniu kiedy myłam włosy, bo myłam co 2-3 dni. Byłam u trychologa - diagnoza łzs, Dostałam szampon i olejek do tłustej skóry głowy, jednak to tylko pogorszyło stan mojej głowy i włosów, zaczęło wypadać ich o wiele więcej, pojawił się łupież, włosy myję codziennie bo inaczej mam na głowie piekło, doszło też swędzenie :( Czy to na pewno łzs, jeśli szampon który powinien pomóc jeszcze bardziej pogorszył sprawę? Na razie odstawiłam tamten szampon, teraz myję ziołowym z dziegieciem i babydream z rossmana, ale i to niewiele pomaga, chociaż jest lepiej.
OdpowiedzUsuńSpróbuj wybrać się do dermatologa, który zajmuję się leczeniem chorób skóry głowy, nie do trychologa. Może potrzebujesz czegoś mocniejszego na początek niż szampon apteczny, np. wcierki lub szampony na receptę.
UsuńNa lecace garsciami wlosy polecam zrobic badanie na tarczyce w pakiecie rozszerzonym.nie pamietam dokladnie nazw ale cos z przeciwcialami itp. Hashimoto itp. Przyjacielowi lecialy az plakal. Zrobilismy badanie i wyszlo szydlo z worka. A przed tym stosowalusmt wcietki wszelakuej masci itp a wlosy lecialy i lecialy. Tsh z przeciwcialami. Samo tsh nic nie pokaze. Pozdrawiam. :)
UsuńBardzo trudno jest coś takiego stwierdzić, szczególnie przez internet i na podstawie szczątkowych informacji. Z własnego doświadczenia wiem, że nie zawsze szampony "przeciw" są skuteczne. Szampon przeciwko przetłuszczaniu się skóry głowy może zwiększyć przetłuszczanie, a szampon nawilżający może wysuszyć skórę. Zalecenia producenta nie zawsze są dobrym wyznacznikiem.
OdpowiedzUsuńProponuję wizytę u innego trychologa bądź dermatologa w celu konsultacji.
Witam.
OdpowiedzUsuńSuper blog.natrafilam na niego przypadkowo dzisiaj.rowniez cierpie na łzs i poszukuje odzywki lub maski do splukiwania.bo wlosy mam po szamponie Stierpox mocno splatane.prosze o porade.
Używam masek BingoSpa i NaturVital, a z odżywek bez spłukiwania dobrze się u mnie sprawdzają odżywki Farmona Herbal Care, lniana jest super :)
Usuńczy moge raz na jakis czas wysuszyc włosy suszarką srednim nawiewem przy ŁZS która NIE objawia sie przetłuszczaniem czestym?
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas nie powinno zaszkodzić, ale lepiej jednak suszyć chłodnym nawiewem.
UsuńPrzepraszam, że akurat pod tym tematem, ale mam pytanie odnośnie suchych szamponów. Czy używałaś takich mając ŁZS? Jeśli tak, to czy nie wpłynęło to na pojawianie się łuski?
OdpowiedzUsuńSiwa
Niestety, nie używałam suchych szamponów.
UsuńTrochę się ich boję, bo mają sporo zapachów (alergia) i obawiam się reakcji skóry.
To wiedzę, że boje się nie tylko ja :P
UsuńSiwa
Świetny blog! Czytam z zainteresowaniem każdego posta, dzięki za wszystkie porady, wskazówki i testy kosmetyków! Piling cukrowy jest rewelacyjny. Karmię piersią więc nie mogę stosować salicylolu czy złuszczaczy z mocznikiem, cukier mnie uratował ;) Niestety borykam się też z ŁZSem na twarzy..
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad zrobieniem peelingu z erytrolem (lub ksylitolem) zamiast z cukrem. Obydwie te substancje mają właściwości przeciwgrzybiczne, przeciwirusowe i przeciwzapalne i wolniej rozpuszczają się w wodzie niż cukier. Co o tym myślisz?
Nigdy nie próbowałam, ale myślę, że efekt może być ciekawy, choć nie wiem, jak będzie ze spłukaniem tego. Jeśli się zdecydujesz - daj znać :)
UsuńDaję znać!
UsuńOtóż, użyłam peelingu z erytrolem dwa razy. Erytrol mieszałam z niewielką ilością szamponu i wody, a włosy wcześniej zwilażałam, za każdym razem miałam na skórze głowy emulsję Squamax (mocznik + kwas salicylowy), nałożoną dwie godziny wcześniej.
Spostrzeżenia:
- faktycznie, erytrol wolniej się rozpuszczał niż cukier, mniej się też kleił, był bardziej sypki - peeling był łatwiejszy do wykonania
- w miejscach, gdzie skóra była podrażniona czuć było bardzo lekkie szczypanie (chłodzenie?), które po spłukaniu mijało. Podrażnione miejsca po całym zabiegu nie były bardziej podrażnione niż przed zabiegiem.
- spłukuje się łatwo, nic nie zostaje we włosach
- po peelingu - miłe wrażenie oczyszczonej skóry
Pozdrawiam!
Super, dziekuję :)
Usuń