Mija już miesiąc odkąd zaczęłam pić zioła, a ja nie mogę się nadziwić, że tak szybko zaczęły działać i tego, jakie są wyniki ich działania. Innymi słowy - nie poznaję swojej skóry w lustrze :)
Działanie ziół bardzo dobrze współgra z kremem z kwasem migdałowym - moja twarz w końcu przestała wyglądać jak przyklejona przez jakiegoś naćpanego grafika do innego ciała. Nie ma zaczerwienień, znikają przebarwienia i maleją pory. Samą mnie to dziwi, ale powoli znikają i zaskórniki mieszkające sobie na nosie. Już raz tak wyglądałam - jak udało mi się dorwać jakiś zielony żel do twarzy z mikrogranulkami, z Avonu. Niestety, nigdy więcej go nie widziałam...
Na twarzy i plecach pojawiają się jeszcze "niespodzianki". Być może to zasługa tego, że wciąż i wciąż, i wciąż na nowo tykam twarz. Nie wierzę, że to ja ;)
Przyzwyczajam się nawet do pocenia jak dzika świnia, jak to ktoś ładnie podsumował ;)
Niestety, skóra głowy wciąż sprawia mi problemy - moje osobiste drożdżaki chyba nie chcą się ze mną jeszcze żegnać. Na szczęście, mam i na to pewien dość niekonwencjonalny, acz skuteczny sposób - o tym wkrótce ;)
Tymczasem chciałabym się jeszcze pochwalić nowym nabytkiem :)
Jak Wam się podoba? :)
PS. Witam powiększające się grono moich obserwatorów - jest Was już 31 - a nie sądziłam, że ktoś zechce mnie czytać... Dziękuję Wam :)
bardzo fajny blog, nie wiem czemu Cię dziwi ilość obserwatorów. Troszkę więcej wiary w siebie :)
OdpowiedzUsuńa nowy nabytek sliczny :)
Dziękuję :)
UsuńDziś wiary w siebie trochę mi zabrakło :)
Ty się nie dziw, sensownie piszesz i z humorem, zobaczysz, ani się obejrzysz, a pstryknie setka ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się z efektów razem z Tobą :)
Dzięki ;)
UsuńI dziękuję za doradzenie w sprawie kremu - po tygodniu smarowania się na noc stwierdziłam, że wreszcie wyglądam jak ludź, a nie jak mutacja muchomora - blada twarz w czerwone kropki :P
Słodziachna ta kokardka :)
OdpowiedzUsuńDwa lata temu zrobiłam sobie kurację bratkiem i po jakimś miesiącu miałam cerę jak marzenie. Rok temu postanowiłam to powtórzyć - Boże, nie powinnam była pokazywać się ludziom... :P
Dziękuję w imieniu kokardki ;)
UsuńI bez przesady z tym niepokazywaniem się ;)
Dziękuje Ci za tego bloga, podnioslas mnie na duchu - może i ka poradzę sobie z moja głową.
OdpowiedzUsuńTo Twoje wloski na zdj? dlugie :)
OdpowiedzUsuńA moje :) Dziękuję :)
UsuńWitaj ponownie!
OdpowiedzUsuńDziś zmotywowana Twoją kuracją sama zakupiłam taki zestaw ziół(strasznie dużą objętość zajmują, musiałam podzielić je na porcje) i od jutra mam zamiar zacząć je pić, tylko jeszcze nie wyposażyłam się w żaden fajny zaparzacz niestety, więc mogę mieć lekkie problemy techniczne :P
Pan w sklepie zielarskim stwierdził, że nie ma bratka, po czym podał mi fiołka trójbarwnego...;)
Życzę powodzenia w walce o piękne włosy, mam nadzieję, że ta kuracja pomoże właśnie na skórę głowy, bo ja mam problem właściwie wyłącznie na tym polu...
Pozdrawiam serdecznie!
Gosia z Krakowa
Witaj :)
UsuńKuracja ma za zadanie oczyścić ciało z toksyn, jeśli problem ze skórą głowy ma podłoże właśnie w obecności toksyn, powinno pomóc :)
Co do "problemów technicznych" - niech zioła zaparzą się pod przykryciem z talerzyka, a potem trzeba zastosować taktykę picia przez zęby, coby nie wciągnąć fragmentów roślin :)
Pozdrawiam i trzymam kciuki :)
(Zabraknie mi kiedyś kciuków... :P)