Dałam się skusić i zamówiłam sobie mydełko :)
Moje zawiera tylko 5% oleju laurowego, ale za to jest go dużo, ok. 200 gram. Mydło ma kształt nieco niekształtnej kostki, z zewnątrz koloru jasnobrązowego, a wewnątrz jasnozielone. Ma bardzo charakterystyczny, ziołowy zapach. Nadaje się szczególnie dla alergików, ponieważ nie wywołuje podrażnień - nie jest to jednak pewnik, można napotkać opinie osób, które mydło jednak uczuliło bądź podrażniło.
Mimo że mydełko mam dopiero od wczoraj, już zdążyłam się przekonać o jego wszechstronnym zastosowaniu ;)
Po pierwsze: mycie.
Umyłam się mydełkiem cała, umyłam twarz, plecy i nawet okolice intymne. Nie pojawiło się przesuszenie, podrażnienia - ba! podrażnienia po godzinnej wyprawie rowerowej jakby się zmniejszyły. Twarz, wcześniej przesuszona wydała mi się mniej napięta i bardziej gładka. Porom i innym tworom nie przyglądałam się, zresztą ciężko wyrokować po jednym użyciu ;)
Zapach mydełka utrzymuje się jakiś czas na skórze. Mnie to jakoś szczególnie nie przeszkadza, używam lepszych śmierdzieli, ale może być uznany za uciążliwy.
Po drugie: golenie.
Umyłam się, to i trza ogolić kończyny dolne. Mydełko bardzo fajnie się sprawdza jako pianka do golenia, daje dobry poślizg dla maszynki. Niestety, nie byłabym sobą, gdybym się nie zacięła...
Po trzecie: szampon.
No kosmetyk idealny - umyłam się, ogoliłam, umyć trzeba i włosie.
Niestety, pojawia się problem w postaci zasadowego pH - na opakowaniu podano, że jest równe 8,7. Tu musiałam się trochę nagimnastykować.
Mydłem umyłam tylko skórę głowy. Po spłukaniu umyłam skórę głowy raz jeszcze, a na długość włosów nałożyłam maskę z BingoSpa z zieloną glinką. Z jednej strony dla zamaskowania zapachu mydła, a z drugiej żeby uchronić włosie przed zasadowym pH. I tak ostatnio kaprysi, rozdwaja się, a mycie odżywką/maską jest delikatniejsze niż mycie szamponem. Po kilku minutach znów spłukałam skórę głowy i włosie, a następnie domknęłam łuskę włosa zimną wodą. I git :)
Teraz włosie schnie, a jak wyschnie zostanie potraktowane jedwabiem z Biovaxa.
Po pierwszych testach jestem bardzo zadowolona z tego mydełka. Cieszę się, że dałam się skusić ;)
Ponieważ w komentarzach ktoś bardzo ubolewał, że nie dodałam zdjęć, proszę bardzo :)
No ba :) chyba nie znam osoby niezadowolonej z alepp. Ja ostatnio testuję ajurwedyjskie mydełko również i też jestem na tak! Naturalne mydła rządzą :)
OdpowiedzUsuńChyba jestem pierwsza :P Mam bardzo twardą kranówę, może to dlatego ;]
UsuńFakt jest - nie uczula :)
również nie znam osób niezadowolonych z Alep:) ja bym mu tylko zapach zmieniła, bo go nie znoszę:p
OdpowiedzUsuńJa posiadam 40% mydełko i myję nim głównie twarz (chociaż włosy i ciało też próbowałam :) - lekko wysusza... Następnym razem kupię o mniejszej zawartości oleju laurowego :)
OdpowiedzUsuńJa mam 40% olejku laurowego i też jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńjeszcze się z tym typem nie zapoznałam. ale skoro taki wielofunkcyjny... chociaż mam swojego faworyta w dziedzinie wielofunkcyjności :) choć mydło zdaje się być bardzo praktyczne na wyjazdy... aach!
OdpowiedzUsuńNiech zgadnę - coś ze stajni Babydream? ;)
UsuńJeśli chodzi o ten duży żel z pompką to zachwycam się nim i ja ;)
UsuńA co do mydła alep-czuję się skuszona :) Dużo za nie zapłaciłaś? Bo w sklepie internetowym, w którym zwykle się zaopatruję widzę cenę w okolicach 18 zł i nie wiem czy to dużo czy nie ;)
Ja zamówiłam na allegro, kosztowało mnie nieco ponad 20zł już z wysyłką :)
UsuńJa mam 25% i myję nim głównie twarz. Do ciała się sprawdza, ale ja lubię fajne świeże zapachy w moich żelach pod prysznic (może kiedyś jakieś naturalne mydełko zapachowe..) a jak sama zauważyłaś zapach aleppo nie jest idealny. Parę razy myłam nim włosy, ale to nie dla mnie, głównie przez to całą sprawę z zasadowością (ja płukałam na końcu wodą z octem jabłkowym), aczkolwiek słyszałam, że włosy i skóra głowy musi się przyzwyczaić do takiego mycia po wieczności traktowania ich szamponami...
OdpowiedzUsuńogólnie jestem mydlaną dziewczyną;) tzn. lubię mydła, nie znoszę wszelkiego rodzaju żeli pod prysznic, po których czuję się jakaś niedomyta...
OdpowiedzUsuńmydło z aleppo na mnie specjalnego szału nie zrobiło. jak to mydło wysusza, tworzy osad, a na włosach pozostawia warstwę bodajże mydła wapiennego, którego nie jestem w stanie spłukać zwykłą octową płukanką, za chiny!
oczywiście i tak go będę używać, bo ma naturalny skład i jest tańsze niż np. mydła tuli (które z kolei mniej suszą ze względu na swoje przetłuszczenia, ale i tak to robią - w końcu to mydła!). nno, ale przełomowości w nim nie dostrzegam;)
co do tego, że aleppo 'nadaje się szczególnie dla alergików, ponieważ nie wywołuje podrażnień', to się nie zgodzę. można znaleźć opinie dziewczyn, które to mydło podrażniło (uczuliło?). jak zwykle, kwestia indywidualna:P
Z tym uczulaniem masz rację, zaraz poprawię, coby w błąd nie wprowadzać :)
UsuńZasugerowałam się opisem producenta ;)
szkoda ze zdjecia nie dalas dla mnie to mydelko jest nowoscia i malo uzywam mydel ze wzgledu na to ze wysuszaja skore, to wydaje sie byc ciekawe.
OdpowiedzUsuńobserwuje i bedzie mi milo jak rowniez mnie zaobserwujesz;)
miałam kiedyś to mydelko, jak mnie uczuliła gąbka do mycia. Podraznienia i swędzenie zniknęły, bardzo się polubiliśmy z tym mydłem i zapewne kiedyś do niego wrócę, ale póki co na moim celowniku są mydła indyjskie. :)
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana ;)
OdpowiedzUsuńhttp://moje-spojrzenie-na-swiat.blogspot.com/2012/06/tag-powrot-do-swiata-bajek.html
Bardzo lubię te mydełka, mam i używam nieco mocniejszych, stosuję regularnie od daaawna i widze efekty :)
OdpowiedzUsuń