poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Podsumowanie miesiąca z Clotrimazolum 1%, krem

Dzisiaj krótko :)
Jak zapewne się orientujecie, mam ostatnio problem z nasilającymi się objawami mojego ŁZS, spowodowane przez klimatyzację w pracy. [Przy okazji - gratuluję szczęśliwcowi, który na mojego bloga dotarł poprzez wpisane hasła "aqua klima". Pewnie niesamowicie go zachęciłam do zakupu :D]

Postanowiłam wzmocnić plan pielęgnacji mojej skóry głowy przez dodanie środków przeciwgrzybiczych. Na dobry początek poszedł właśnie Clotrimazolum 1%, krem.

źródło: doz.pl

Dlaczego?
Ponieważ wszystkie moje problemy skórne powodowane są przez drożdżaki z rodzaju Malassezia sp. To one, żywiąc się łojem, wydzielają metabolity, których obecność podrażnia skórę głowy i powoduje intensywniejsze wydzielanie łoju, swędzenie i powstawanie łuski. Dlatego też likwidując, a przynajmniej ograniczając liczebność populacji drożdżaków, leczę przyczynę moich dolegliwości, nie zaś objawy.
Tyle w teorii.

W praktyce wyglądało to tak, że rankiem, po umyciu włosów a także każdego innego dnia, wcierałam w skórę głowy maść. Drugiego dnia po myciu wcierałam też w skórę głowy kilka kropel toniku z kwasem salicylowym i aloesem. Krem mimo swoich zalet nie zastąpi złuszczającego salicylu i nawilżającego aloesu. I co drugi dzień myłam włosy i skórę głowy, na zmianę szamponem Pharmaceris, leczniczym Zdrojem i Babydreamem.

Jak oceniam Clotrimazolum 1%, krem?
Bardzo pozytywnie :)
Efekt "uspokojonej" skóry głowy odczułam już po tygodniu regularnego stosowania. Jest bardzo łatwy w aplikacji, nic się nie maże, nie klei, nie lepi do palców... Niestety, jak to krem, po nałożeniu na włosy zostawia tłusty ślad. Dlatego zaczynałam wsmarowywanie kremu nieco dalej niż przy linii włosów, by uniknąć efektu tłustych pasm. Swoje zadanie spełnił w 100%.
Mogę polecić każdemu, kto ma problemy z grzybkami na skórze: kandydozami i łupieżem. Szybko się wchłania i na nieowłosionej skórze nie zostawia tłustego filmu. Nie posiada żadnego charakterystycznego zapachu. Przed użyciem radzę przeprowadzić test alergiczny na skórze. Może zapychać, ponieważ ma dość "treściwą" bazę - zresztą to wszystko napisane jest na dołączonej do tubki maści ulotce.

Gdzie można kupić?
W każdej aptece, cena waha się na poziomie ok. 3,50zł za tubkę 20g. Jest też możliwość zamówienia na DOZie :)

Zastanawiałam się też, czy smarowanie skóry głowy środkami przeciwgrzybiczymi wpłynie w jakimś stopniu na porost włosów. Te dwa zdjęcia zostały zrobione w odstępie mniej więcej miesiąca, w trakcie którego niemal codziennie smarowałam skórę głowy kremem Clotrimazolum.
Przyznam się Wam, że sama nie zwracam uwagi na długość włosia. Ale niedawno odnotowałam, że coś długo schodzi mi zaplatanie ich w warkocz. No i co? ;)
Przepraszam za jakość, mam kiepskie oświetlenie w łazience :x


59 komentarzy:

  1. myślisz, że na moją łuszczycową głowę podziała? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli uważasz, że masz problemy właśnie z drożdżakami (patrz: zapaszek), to można wypróbować. W przeciwnym wypadku to chyba będzie bez sensu :)

      Usuń
    2. zapaszku nie wyczuwam, ale łuska jest. br:<

      Usuń
    3. u mnie też łuska niestety

      Usuń
    4. No nie, nie, drożdżaki a łuszczyca to zupełnie różne sprawy ;) No a skóra łuszczycowa różnie na dane specyfiki reaguje- jednego znajomego namówiłam na olej kokosowy i świetnie mu to działało na łuszczące się miejsca, ale innemu (trochę znam tych panów z łuszczycą ;) ) to nie pomogło.

      A tak w ogóle, to jaki gruby warkocz! Super jest :) Jakie badania robiłaś na te drożdżaki? I ten łojotok to masz tylko na skórze głowy?

      Usuń
    5. O tak, olej kokosowy chwalą sobie nawet niektórzy łojotokowcy, świetnie nawilża skórę :)
      Łuszczycę powodują inne czynniki, choć niekiedy też może być na tle grzybiczym. Ale tak mi się wydaje, że w Twoim wypadku to to niezbyt pomoże :)

      Łojotok mam na skórze głowy, choć czasem wywędrowuje sobie na kark, plecy i trochę na twarz, ale tam szybko udaje mi się go opanować.
      Badań na drożdżaki co prawda nie robiłam, ale zapach mówi sam za siebie. Może dziwnie to zabrzmi, ale dermatolog też sobie "wąchnął" i potwierdził. I samo to, że przeciwgrzybicze mazidła działają też to potwierdza.

      Usuń
  2. ładna różnica, ale jaki Ty masz gruby ten warkocz! Mój przy Twoim to jedynie warkoczyk^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładny przyrost i widzę,że dobry sposób na sprawdzenie przyrostu to warkocz. Tę maść to polecają używać w innych miejscach;) a nie wiedziałam,że tez na skórę głowy można.
    Zakupię chyba dwie tuby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem :)
      Pani farmaceutka zapytała mnie, gdzie dokładnie mam te drożdżaki i dlaczego nie w pochwie :D
      Jedna tubka wystarczy na codzienne smarowanie przez miesiąc :)

      Usuń
    2. To prawda, jest to maść popularna do stosowania w miejscach intymnych, ale na ulotce jest wyraźnie napisane, że zastosowań jest o wiele więcej (np. przy drożdżakach, łupieżu pstrym). Ostatnio jak kupowałam Clotrimazolum, to usłyszałam od farmaceutki "oj, jakoś popularny jest ten krem ostatnio". Głupie babsko :) A nawet jeśli ma się grzyba na pipce, to co z tego?? Każdy może mieć!

      Usuń
    3. cooooooo powiedziała, że jakoś popularny ten krem? lol, jaki tekst w ogóle wtf.
      ja się muszę zastanowić i spróbować. kto wie.

      Usuń
    4. No ja mam szczęście do takich przypałów ;)

      Usuń
  4. Przy Clotrimazolum podoba mi się ukojenie. A nawet bardziej podoba mi się to, że robi z łuski taką fuj papkę, której nie mam jak drapać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. piękny gruby warkocz...i jaki przyrost! super :)

    OdpowiedzUsuń
  6. omg, jestem pod wrażeniem przyrostu! i grubości oczywiście:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm wydaje się, że urosły dobre kilka cm :)
    Świetnie, że działa :D

    Muszę wypróbować :) Dzisiaj mam "zapaszkowy" dzień

    OdpowiedzUsuń
  8. kochana mam wielką prośbę. mogłabyś napisać dokładniej jak zrobiłaś ten tonik 3 w jednym o ktorym pisałaś w poprzednim poście? chodzi mi o ilość mililitrów, etapy wykonania, mieszania;p bo sama się przyczyniam do zrobienia takiego samego, ale że jestem zielona w sprawach kręcenia toników to proszę Ciebie o pomoc:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepis na wersję "podstawową" zapisałam tutaj: http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/07/na-ratunek-skorze-gowy.html
      Przy robieniu wersji "wzbogaconej" miałam już wagę, więc i odmierzanie półproduktów było łatwiejsze. Tym razem wrzuciłam do zlewki z wodą (ok. 68ml) i kilkoma kroplami kwasu mlekowego 5g kwasu salicylowego i tyle samo mocznika. Sypnęłam też małą porcję alantoiny. Żeby to wszystko się rozpuściło, sypałam małe porcje (0,15ml; większe porcje potrafią wykipieć :P) wodorowęglanu sodu (sody oczyszczonej). Jak już się wyklarowało, wlałam 5ml hydromanilu i 1ml kwasu hialuronowego. Potem jeszcze 10 ml zatężanego aloesu. Sprawdziłam pH papierkiem lakmusowym i kiedy było ok. 6 (jeśli jest zbyt wysokie, dodajemy kilka kropel kwasu mlekowego; jeśli za niskie wodorowęglan sodu) dodałam do toniku liposomów z nanosrebrem. I to już wszystko :)

      Usuń
    2. ale to gotowałaś wszystko na ogniu? czy samo z siebie się rozpuściło? bo ja wczoraj próbowałam rozpaćkać szanowny kwas salicylowy z wodą ale wyszła jakaś breja a nie szlachetna maź xd

      Usuń
    3. Na ogniu to nie... Tzn. w "domowej łaźni wodnej" - w garczku z gorącą-ciepłą wodą i do tego zlewka. I trochę cierpliwości, bo zanim się kwasior rozpuści to trzeba się trochę bagietką namachać :)
      No i pamiętać o wodorowęglanie sodu (sodzie), bo bez tego niewiele się rozpuści tak samo z siebie.

      Usuń
    4. aaa czyli skomplikowana procedura zeby grzyby wykurzyc z głowy xd a te zlewki bagietki to też na zsk się dorwie?

      Usuń
    5. Skomplikowana, ale skuteczna :)
      Tak, zlewki i bagietki i reszta osprzętu jest w zakładce "sprzęt laboratoryjny" :)

      Usuń
    6. a jeszcze mam pytania xd a ile tego ci toniku magicznego wyszło? 100 ml? 50 ml? ps powiedz że 100 to będzie łatwiej z proporcjami mi wtedy xd xd xd
      i gdzie go przechowujesz? w lodówie?

      Usuń
    7. To są proporcje właśnie na 100ml :)
      Stoi sobie na biurku i jak tylko coś mnie zaczyna swędzieć, to mam go pod ręką. Po namyśle dodałam do niego jeszcze 10 kropli DHA-BA, czyli konserwantu :)

      Usuń
  9. Czyli ten krem wsmarowywałas tylko w skóre głowy? Palcami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, palcami. Potem oczywiście myłam ręce ;)
      Wydzielałam kilka przedziałków na włosach i w te miejsca wsmarowywałam maść.

      Usuń
  10. o matko, jaki gruby warkocz;) tę maść stosuję co jakiś czas na inne przypadłości ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. szczęka mi opadła
    też bym chciała taki gruby warkocz

    OdpowiedzUsuń
  12. Co wpłynęło na zagęszczenie twoich włosów ? :) bo patrząc na zdjęcie z czerwca a sierpnia to są gęstsze :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia :P
      Od czerwca walczę ze skórą głowy i wypadającymi włosami: biorę suplement cynku, częściej myję włosy, stosuję tonik z kwasem salicylowym i aloesem, regularnie po każdym myciu na włosy nakładam choćby delikatną odżywkę i zabezpieczam końcówki jedwabiem. Nie wiem czego konkretnie to jest zasługa :)

      Usuń
    2. Dzięks ;) a jaki konkretnie suplement bierzesz ? ;p

      Usuń
    3. Zincas forte, ale z tego co się orientuję, jest na receptę :)

      Usuń
  13. Ja mam AZS, ale ze względu na rozdrapaną skórę głowy dorobiłam się nadkażenia bakteryjnego i prawdopodobnie też grzybków. Clotrimazolum bardzo uspokaja mi skórę głowy, choć u mnie największe zasługi ma Cerkogel (żel z 30% mocznikiem do skóry głowy), który pozwolił mi się pozbyć łusek i dzięki któremu nie mam wysięków. Skóra nadal jednak swędzi okrutnie i Clotrimazolum przynosi mi ulgę. Pamiętam, że kilka lat temu, gdy miałam problem bardziej zbliżony do Twojego (to niesamowite, że w przeciągu kilku lat moja skóra z megatłustej zaczęła się skłaniać w kierunku miejscami atopowej :(), dermatolog przepisała mi szampon Stieprox, który działa właśnie na różne grzyby na skórze głowy. Używam go co któreś mycie również teraz, bo na mojej głowie panują idealne warunki do rozwoju wszelkich świństw. Szampon Zdrój też znam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz bardzo gruby warkocz.

    OdpowiedzUsuń
  15. a olej rycynowy jak wpłynął na twoje włosy ? ;)

    bo czytałam, że są po nim baby hair ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje włosy uwielbiają rycynowy, ale nie za często, bo zdarza mu się przesuszyć końcówki. Włosy są po nim lśniące, oczyszczone i tak, rosną sobie baby hair. Odrobinę chyba też przyciemnił moje włosy.

      Usuń
  16. Zauważyłaś może że włosy Ci się mniej przetłuszczają?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... Tak, chyba tak :)
      Z tym, że u mnie szybkość przetłuszczania włosów jest związana z tworzeniem się łuski i moim drapaniem skóry głowy. Więc niejako automatycznie przy ograniczeniu ilości łuski i swędzenia włosy zamiast być tłuste po dwóch dniach, spokojnie wytrzymywały trzy.

      Usuń
  17. A w płynie też może być? Jest jakaś różnica między płynnym a kremowym clotrimazolem?

    OdpowiedzUsuń
  18. przyłączam się do pytania, jest clotrimazol w płynie i taki używałam, ale jeśli skuteczniejszy jest w kremie to się przerzucę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy jest skuteczniejszy. Jest na bazie alkoholu, więc często stosowany może działać wysuszająco na skórę głowy, a to nie jest dobre. Jednocześnie alkohol też może dezynfekować (zabijać drożdżaki skuteczniej), więc stosowany z rozwagą i na zmianę z czymś nawilżającym (np. żel aloesowy) może być nawet skuteczniejszy od kremowego Clotrimazolum. Ale to też zależy od skóry :)

      Usuń
  19. nie wiedziałam gdzie mam przyjść się pożalić, że mnie swędzi i zaraz sobie rozdrapię skalp, więc zamiast rozdrapywać przyszłam się pożalić tutaj. aaaaaargh.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie drap, nie drap, nie drap. Bo zwiążę i dla pewności zaknebluję :P

      Usuń
  20. ostatnio mam problem ze skórą głowy podejrzewam że to łupież tłusty, w dodatku dokucza mi straszne swędzenie myslisz że clotrimazolum coś by tu zdziałał? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może się powtórzę, ale: jeśli uważasz, że przyczyną łupieżu tłustego są drożdżaki (pojawia się nieprzyjemny zapach skóry głowy), to jak najbardziej się nada. W przeciwnym wypadku poszukałabym innych sposobów, jak np. zmiana szamponu (na delikatniejszy), nałożenie oleju (kokosowego albo rycynowego, może być też z wiesiołka) albo mycie włosów odżywką.

      Usuń
  21. A ja używam sam sok z aloesu na skórę głowy bez rozrzedzania wodą taki gotowy z apteki. Po dwóch razach zauważyłam różnicę i mniej łupieżu a to chyba najważniejsze. Od lat stosowałam różne szampony i te zwykłe z drogerii i te apteczne i polecone przez dermatologa. Nawet kupiłam sobie taki najdroższy (1o0 zł szampon z allegro) i nic nie pomogło a głowa swędziała coraz bardziej. Przypadkowo kupiłam sok z aloesu. Używam go nie tylko zewn ale i wewn. Zobaczymy, czy zadziała,czy nie wypadną włosy i czy nie będę chorować. No i czy włoski coś urosną. Mam takie do ramion prawie. Ostatnio strasznie mi wypadają. Może to dlatego, że farbowałam włosy bardzo często. A czy aloes rozjaśnia włosy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, aloes dobrze się sprawdza w leczeniu podrażnień a nawet łupieżu :)
      Nie zauważyłam żeby aloes rozjaśniał włosy.
      Sok z aloesu stosowany wewnętrznie miał chyba jakiś udział w poprawie stanu skóry i odporności, ale nie jestem pewna ;)

      Wypadanie może być spowodowane właśnie tym częstym malowaniem, ale jeśli długo nie będzie ustępować, lepiej skonsultuj się z dermatologiem :)

      Usuń
  22. Ja podziękuję Wam, że dzielicie się swoimi sposobami na walkę ze swoimi chorobami skóry. Ja już nie wiem co mam robić, mam takie jakby łuski przy nasadzie włosa i strupki na całej skórze głowy. Najgorsze jest to, że to swędzi i jak rozdrapię skórę, to staje się ona tak jakby paląca i bardziej tłusta. Mam wrażenie, że latem pojawienie się tych strupków jest bardziej nasilone. Dodatkowo czuję później zapach na swoich palcach - nie jest on jakoś specjalnie nie przyjemny, ale boję się, że może on oznaczać rozwój drożdżaków. Podejrzewałam właśnie tłusty łupież, może AZS, albo zapalenie mieszków włosowych, ale to ostatnie raczej najmniej. Byłam u dermatolog, jak popatrzyła na skórę głowy to nic nie zauważyła i odesłała mnie "z kwitkiem". Musę się wybrać do bardziej kompetentnej, która zleci jakieś badania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, jak nieprzyjemne są Twoje objawy, bo niestety mam to samo :/
      Poszukaj jakiegoś bardziej rozgarniętego dermatologa, który coś na Twojej skórze zauważy i się tym czymś zajmie :)
      W międzyczasie - uwaga, reklamuję się! - możesz wypróbować kilka z opisanych przeze mnie szamponów (polecam Zdrój - tani, wydajny i działa nie tylko na ewentualne grzybki na głowie, ale złuszcza skórę i poprawia jej stan, osłabiając swędzenie) i może skusisz się na któryś z moich "eksperymentów", np. maseczkę z jogurtu naturalnego :)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź:) Wiesz, że spróbuję tego szamponu :) najlepiej jest zamówić przez internet, czy taniej będzie w aptece? masz może link gdzie opisałaś swój eksperyment z maseczką z jogurtu?

      Usuń
    3. W aptekach DOZ powinien kosztować tyle samo, co na stronie. Możesz zamówić do wybranej apteki, albo podejść do najbliższej i zapytać, czy mają.

      O jogurcie pisałam tutaj: http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/04/jak-sobie-poradzic-z-uciazliwym.html

      Usuń
  23. zostawiałaś do wchłonięcia? zmywałas szamponem? zastanawiam się co może wywoływac u mni eŁZS. mam wszytskie objawy oprócz "Zapaszku"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostawiałam do wchłonięcia. Myłam głowę dopiero następnego dnia. A jesteś pewna, że to ŁZS, a nie np. reakcja alergiczna na jakiś składnik szamponu/odżywki/maski/czegokolwiek?

      Usuń
  24. jestem pewna że to ŁZS wszytskie objawy się zgadzają, i mam je od lat i częściowo ustąpiły po Pharmaceris niebieskim

    OdpowiedzUsuń
  25. Hej, Mam problem z ŁZS, używałam różnych szamponów, i tych łagodniejszych i tych mocniejszych i wszystko na nic. Aktualnie "leczę" się stieproxem i zoxidermem ale i tak gdzieś tam zawsze ten lupiez powraca. Niestety nie moge sobie pozwolic na lagodniejsze szampony bez silniejszych detergentow bo po prostu slabo myja i jeszcze szybciej wzmagaja lupiez. Nie wiem juz co mam robic.Włosy wypadaja mi garsciami. Jestem oczywicie po konsultacjach z dermatologiem ktory przepisal mi ten stieprox i niby walcze z ŁZS ale ten lupiez powraca.
    Myslisz, ze poza ta mascia moglabym jeszcze czegos sporbowac? i czy moze dodac cos oczyszczajacego luskę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o wypadanie włosów, mam dwóch faworytów: szampony NaturVital w niebieskich butelkach z drogerii Natura i szampon Pharmaceris H-Stimupurin.

      Usuń
  26. Hej, czyli zostawiałaś tą maść bez spłukiwania? bo piszesz że wsmarowywałaś każdego ranka i co 2 dzień mycie.. :) Zakupiłam już ją i Cerkogel i chcę ustalić plan działania. Myslisz, że jeżeli wymiennie co 2 dni przed myciem (bo z taka czestotliwoscią myje) bede stosowala raz Cerkogel 30 a raz Clotrimazolum to coś podziala ( oczywiscie kazde z nich na jakies 40 min pozostawie przed myciem) ??
    Dzieki za odpowiedz :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jeśli chodzi o Clotrimazolum, to zostawiałam maść bez spłukiwania. Udawało mi się nawet tak ją wsmarowywać, że na włosach nie zostawał (prawie) żaden tłusty ślad ;) Z Cerkogelem jest trudniej, bo włosy zlepia, więc wsmarowuję go tylko przed myciem, najczęściej na jakieś 30-40 minut. Więc proponuję tak: dzień przed myciem Clotrimazolum, w dzień mycia Cerkogel :)

      Usuń