Witajcie :)
Ostatnio eksperymentowałam ze złuszczaniem łuski, eksperyment uznałam za udany, ponieważ na głowie łuska już nie gości. Pojawiło się jednak coś innego, również związanego z ŁZS. Kto zgadł, że chodzi mi o zapaszek, ręka w górę! Świetnie ;)
Zapaszek świadczy o obecności i wzmożonej działalności drożdżaków na powierzchni skóry. Od tego do łuski bardzo blisko. Postanowiłam wytoczyć przeciwko grzybom ciężka artylerię i sięgnęłam po... jogurt ;)
Pozwolę sobie przypomnieć wpis o zbawiennym działaniu jogurtu naturalnego na skórę głowy. Tym razem jednak poza jogurtem dodałam jeszcze dwa składniki i dopiero taką mieszankę nałożyłam na skórę głowy.
Moja mieszanka wyglądała tak:
3 łyżeczki jogurtu naturalnego
1 łyżeczka białej glinki
1 łyżeczka miodu
Biała glinka ma za zadanie zaabsorbować wszystek łój z mojej skóry i dostarczyć jej odpowiednich składników mineralnych (glin, krzem, cynk...). Jogurt ma dostarczyć żywych, kultur bakterii, które w kulturalny sposób przegonią drożdżaki z mojej skóry głowy i na skórze głowy zapanuje ład i harmonia. Miód (gwóźdź programu) jako naturalny antybiotyk pomoże bakteriom z jogurtu przegonić drożdżaki, a także zaopiekuje się skórą głowy.
Część maski nałożyłam też na długość włosów.
Założyłam czepek, owinęłam głowę ręcznikiem i poczekałam 45 minut.
Wydaje mi się, że miód nieco wyprostował i wygładził moje włosie :)
Są też sypkie, widocznie nawilżone i przyjemne w dotyku.
Ale co najważniejsze, zapaszek się nie pojawił. Może to dziwne, ale jestem szczególnie wyczulona na zapachy dochodzące z mojej skóry głowy. Po ostatnim myciu nieznaczny zapaszek pojawił się już na drugi dzień, ale dzielnie wytrwałam do wieczora, posmarowałam skórę głowy maścią przeciwgrzybiczą (Terbilum) i zbierałam środki do kolejnego uderzenia ;)
Dziś rano dla wzmocnienia efektu posmarowałam skórę głowy maścią Terbilum.
I się udało. Liczę na to, że poza częstszym myciem włosów i skóry głowy już nie będę musiała przypuszczać podobnych ataków na ŁZS...
I na koniec, zupełnie niewłosowo - dwie piosenki, które ciągle za mną chodzą. Genialne :)
No i oby nam się! :)
mi pojawiły się kropki po 3 latach spokoju, okres świąteczny, dermatolog nie pracuje, do tego koniec roku i terminy może będą po nowym roku, do tego nikt nie wie czy NFZ podpisze jakąkolwiek umowę i nie rejestrują, a jeśli to chętnych jest wiecej niż miejsc na dzień. (kto debilny zmienił rejestrację z "przyjęty od ręki" na rejestrację 5 miesiacy do przodu, bo akurat za 5 mieisęcy wysypią mi się kropki ja ju z teraz to wiem :/ Akurat u dermatologa nie powinno się tyle czekać.
OdpowiedzUsuńWięc po jedyną działającą na mnie maść dostępną na receptę będę czekac tak do marca, a w tedy 5 kropek zmieni się w 50, bo zbliża się SESJA :( Torba na głowę, bo wstyd się pokazać, a nie wychodzić do ludzi, Ale przecież żadnego lekarza to nie interesuje. Moze wybłagam rodzinnego o kroplę Novate?
Wiec szykuje się wspaniały sylwester w golfie, grzywce za nos i spodniach, żeby żadnej kropki nie było widać. :(
Ja też się zapisałam, może na kwiecień będzie miejsce...ale pod warunkiem, że podpiszą umowę ;)
UsuńNieciekawie :/
UsuńPod koniec roku to trzeba mieć zdrowie, żeby móc chorować... Spróbuj pogadać z rodzinnym, mnie kiedyś przepisał silny steryd (Elocom bodajże) jak powiedziałam, że tylko to mi pomaga ;]
Rozjasnialam wlosy miodem i efekt pielegnacyjny tez docenilam :) wspomnialas o Elocomie,kurcze od dziecka lekarka mi przepisywala ten krem/masc i pamietam jak bylam nią smarowana.. poszukalam w necie informacji o nim i az sie wystraszylam jak moga dziecku przepisywac takie leki..
UsuńWiem. Dlatego zrezygnowałam zupełnie ze sterydów, wolę się trochę pomęczyć i domowymi sposobami doprowadzić skórę głowy do porządku...
Usuńna moje włosy także miód świetnie działa:)
OdpowiedzUsuńJa mam pytanie o "zapaszek";) Czasami moja skóra pachnie ...słodko. Wiadomo, jak się już przetłuści to ją czuć, ale powiedzmy, że w granicach normy. Jeśli myje często, to nawet udaje mi się tego uniknąć. Natomiast zdarzało mi się, zwłaszcza jeśli siedziałam blisko źródła ciepła, że skóra głowy zaczynała słodko pachnieć:/ Spotkałaś się kiedyś z czymś takim?
OdpowiedzUsuńNałożyłam kiedyś Dermaglin na skórę głowy, ale tak mi wysuszyło ją, że maskara! Prze potwornie mnie swędziała. Myślisz, ze jakbym taki Dermaglin zmieszała wg Twojego przepisu, to dałoby radę? Czy lepiej, żeby to była czysta glinka?
Mój "zapaszek" przypomina raczej skisłe mleko, taki raczej kwaśmy zapach...
UsuńW moim przypadku najlepiej na swędzenie działa właśnie mieszanka jogurtu naturalnego i glinki, miód dodałam pierwszy raz i też mnie nic nie swędzi. Spróbuj zmieszać, jest szansa, że nie wysuszy, bo miód dodatkowo nawilża :)
Ok, będę testować jak wrócę ze świątecznych wojaży;)
UsuńMoje włosy kochają miód! a Twoje ogromnie mi sie podobają:-)
OdpowiedzUsuństrasznie lubię czytać twoje notki, bo mam ten sam problem ze skórą głowy :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy i skóra głowy kochaja miód :D Ustatnio u mnie na głowie względny spokój czasem coś zaswędzi :)
OdpowiedzUsuńJestem również wyczulona na "zapaszek". Nienawidzę go, ale na szczęście inni go nie czuja :) (btw. tak mi się przypomniało że jak mój braciszek był malutki to uwielbiałam zapach jego skóry głowy! haha)
A Twoje włosy są śliczne, takie zdrowe ahh ;)
Jedno wielkie WOW ! Włosy sa piękne wygładzone i w dodatku lśnią ! Z pewnościa spróbuję tej mieszanki na swoich włosach :]
OdpowiedzUsuńz glinką próbowałam tylko raz i więcej nie zamierzam, strasznie przesuszyła mi włosy...
OdpowiedzUsuńa Twoje włosy pięknie błyszczą i mają świetny kolor ! :)
Strasznie podoba mi się kolor Twoich włosów!
OdpowiedzUsuńja bardzo lubię nakładać glinki na skórę głowy, ale dotychczas rozpuszczałam je w olejach, teraz muszę spróbować z jogurtem :)
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy bierzesz czasami udział w rozdaniach, ale jeśli tak, to wpadnij do mnie!
UsuńDlaczego piszesz "Miód (gwóźdź programu) jako naturalny antybiotyk pomoże bakteriom z jogurtu przegonić drożdżaki"? Drożdżaki to grzyby na które nie stosuje się antybiotyków, antybiotyki stosuje się tylko na bakterie. W jaki sposób miód (pożywka drożdżaków) ma wspomóc bakterie z jogurtu? Jogurt i glinka jak najbardziej zrozumiałe, ale miód na skórę głowy przy ŁZS jakoś mi nie pasuje. Może się mylę, dlatego czekam na odpowiedź.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno pytanie. Jaką masz technikę nakładania wcierek i maści? Ja za każdym razem mam z tym problem... włosy upaćkane na całej długości a na skórze głowy same resztki...
Antybiotyk to w tym przypadku złe słowo, lepszym chyba byłoby "antyseptyk", bowiem miód nie pozwala na rozwój bakterii i grzybów - w tym drożdżaków. Drożdżaki z rodzaju Candida, które pożywiają się cukrami prostymi, zawartymi w miodzie miałyby raj, natomiast te z rodzaju Malassezia, żywiące się przede wszystkim kwasami tłuszczowymi zawartymi w łoju, niewiele z tych cukrów z miodu skorzystają.
UsuńZnalazłam kilka informacji na temat stosowania miodu na skórę przy ŁZS i chciałam wypróbować miód na sobie. Od eksperymentu minęły już jakieś dwa tygodnie, a ja nie zauważyłam pogorszenia stanu skóry.
Co do wcierek i maści - wydzielam sobie przedziałek (najczęściej palcem) na skórze i tam palcem wsmarowuję maść, bądź za pomocą wacika (albo aplikatora z butelki) nanoszę porcję wcierki. Przy okazji mogę szybko namierzyć, gdzie są zmiany i o jakim poziomie intensywności. No i oczywiście przed wcieraniem i też po myję ręce ;)
Nie wgłebiałam się w rodzaj grzyba przy ŁZS. W tej sytuacji idę poszukać sobie informacji na ten temat.
UsuńDziękuje za odpowiedź.
Próbowałaś kiedyś nie jeść cukru i białej mąki? To najczęstsza pożywka w takich dolegliwościach.
OdpowiedzUsuńDrożdżaki przy ŁZS są lipofilne, jedzą głównie łój i jemu podobne składniki :)
UsuńCukru prawie nie używam (poza słodyczami), ale bez chleba i makaronu padłabym z głodu ;)
stosowałaś kiedy płukankę octową na włosy? Ocet działa odkażajaco, więc może pomoże na skalp i nabłyszczy włosy...
OdpowiedzUsuńNie próbowałam, ale poszukam nieco informacji na ten temat i może wypróbuję :)
UsuńNa Twojego bloga natknęłam się przypadkiem gdy przeglądałam jak zwykle blog Anwen, szybko zrobiłam sobie rozpoznanie i wreszcie mnie olśniło, jestem ŁZS!
OdpowiedzUsuńOd gimnazjum męczyłam się z ciągłym swędzeniem głowy, strupami, drapaniem, krwawiącą skórą głowy, tłustym łupieżem itp... itd wszystko znane posiadaczom ŁZS. Pewnego dnia zdecydowałam, że z tym skończę nie wiem jak, ale uda mi się! Zaczęłam stosować Nizoral, ok udało się ale... efekt nie był zadowalający łupież powracał i swędzenie także. Potem udało mi się znaleźć La Roche Posay - tłusty łupież i te sprawy. Od tamtej chwili uwolniłam się całkowicie od tego problemu. Sporadycznie teraz gdy mam 21 lat problem powraca (łupież - w postaci suchej, bardzo mało i swędzenie - ale lekkie w granicach normy) ale wystarczy zmiana szamponu, użycie khadi, vatiki i problem znika.
Zawsze się cieszę, jeśli komuś udaje się opanować swoje ŁZS :)
UsuńWidzę, że i Tobie służy olej kokosowy, może też kiedyś skuszę się na khadi :)
To bardzo ciekawy wpis. zainteresowała mnie jogurtowa batalia.
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować tą maseczkę, może ukoi mój skalp :)
OdpowiedzUsuńA musi to być jogurt naturalny? może być jakiś smakowy? i drugie pytanie glinka nie przesusza Ci wlosow na dlugosci? ps. swietny blog
OdpowiedzUsuńNaturalny jest najlepszy, bo ma krótki skład i kultury bakterii, nie ma (nie powinien mieć) dodatkowych barwników, cukrów czy innych ulepszaczy. Glinka ma mały kontakt z włosami na długości, bo wsmarowuję maseczkę tylko w skórę głowy i włosy przy głowie, nie na długości. Nie przesusza tych włosów, z którymi ma kontakt.
UsuńDziękować :)
albo smietana? mleko? czy musi to być koniecznie jogurt naturalny?
OdpowiedzUsuńAlternatywą może być kefir. Mleko ma chyba za mało bakterii, żeby mogły konkurować z drożdżakami. Śmietany nie próbowałam, ale może być dobra.
Usuńno to ja spróbuje ze śmietaną bo akurat to mam wdomu, chociaż to 30% może być za tłusta...
OdpowiedzUsuńNie wiem, jakiego rodzaju tłuszcze mogą być w takiej śmietanie, a jest ich raczej sporo. Raczej nie polecam takiej mieszanki.
Usuńa xo powiesz na taką maseczkę?
OdpowiedzUsuńJaką maseczkę? Z czym?
Usuńo je4zu nie wkleiłam przepisu:
OdpowiedzUsuńżółtko
łyżeczka miodu (naturalnego)
1/2 łyżeczki oliwy z oliwek
1/2 łyżeczki skrobi ziemniaczanej
2 łyżeczki maski Kallos Latte
1/2 łyżeczki olejku rycynowego
kilka kropel soku z cytryny
kilka kropel nafty
2 kapsułki wit. E
wzięte z http://www.anwen.pl/2010/10/moja-ukochana-maseczka.html
Z tej maseczki wykreśliłabym oliwę z oliwek, przy ŁZS lepiej jej unikać, bo może zaostrzać objawy. Nafta u niektórych też może podobnie działać. Poza tym może być.
UsuńJa trzymam moj tlusty lupiez pod kontrola tylko za pomoca miodu i octu jablkowego ( organicznego ). Jesli mam luske to nacieram skalp octem jablkowym organicznym ( musi byc metny, taki najlepszy ) i czekam od 10-30 min. To luzuje i odkleja luske. Mozna go troszke rozcienczyc ale ja tego nie robie. Potem myje glowe i nakladam miod. 3 lyzeczki miodu rozcienczam 2 lyzeczkami wody ( przefiltrowanej ) i wcieram w skalp ( dzielac wlosy pasmami ). Zajmuje mi to troche czasu ale juz sie przyzwyczailam. Zostawiam na 3 godziny. Splukuje ciepla woda - nie myje. Ewentualnie potem jeszcze splukuje skalp i wlosy rozcienczonym octem i znowu splukuje. To mi pomoglo jak juz nic innego nie pomagalo. Odstawialm wszystkie chemiczne szampony, kremy i masci. Jest bardzo duzo info w necie na temat wlasnie takiej kuracji miodowej ( w jez. ang )i prawie wszystkim pomaga. Ocet jablkowy tez moim zdaniem jest nieoceniony. Trzeba ten miod nakladac co 2 dzien przez kilka tygodni, potem 1-2 w tyg. Szczerze powiem nie wiem co bym bez tego miodu zrobila, bo juz mialam dosc tych wszystkich chemicznych syfow jakie nakladalam na leb.
OdpowiedzUsuńAcha, miod musi byc tzw. raw honey - czyli z certyfikatem ekologicznym, niepoddawany zadnym procesom termicznym etc etc - tylko wtedy bedzie dzialal - mozna kupic w sklepach eko.
Mnostwo informacji jest jak sie w google wpisze "honey treatment seborrheic dermatitis"
pozdrawiam.
Hej.
OdpowiedzUsuńChciałam się spytać odnośnie dwóch rzeczy.
Czy w czasie kuracji włosy wypadają razem z łuskami? Bo chce skrócić włosy a boje się, że zrobią się placki czy coś i nie wiem jak mocno mogę obciąć.
Dalej odnośnie tych skróconych włosów: Nie będę ich spinać gumką, więc co mogę stosować do stylizacji (przynajmniej jakiejś grzywki czy coś) by sobie nie zaszkodzić?
Inne pytanie. Co myślicie o kuracji hormonalnej? Mam problemy z miesiączką, nadmierne owłosienie a łojotok się pogorszył od czasu dojrzewania. Jednak zauważyłam, że przed miesiączką się sytuacja pogarsza mam wypieki na twarzy i ciele a w czasie miesiączki nagle jak ręką odjął (ok z głowy nie, ale się mocno uspokaja wtedy wygląda jak łupież a nie typowe wielkie łuski) Zatem myślę o terapii hormonalnej + szampon przeciwgrzybiczy + magiczny miód i jogurt.
Wiem jedno żadnych antybiotyków - _ -"
Pozdrawiam.
Co do włosów - to zależy. W czasach kryzysu włosiska wypadają razem z łuską, bo łuski jest tak dużo, że "przydusza" włosy, zazwyczaj jednak nie. Do stylizacji można używać spinek albo opasek, ale bez ostrych, drapiących skórę elementów.
UsuńCo do kuracji hormonalnej - ja nie stosowałam, ale wydaje mi się, że w Twoim przypadku kuracja może być dobrym rozwiązaniem. Co do miodu - najlepiej taki z zaprzyjaźnionej pasieki :)
Pozdrawiam!
Czy zamiast białej glinki można użyć zielonej?
OdpowiedzUsuńJak najbardziej :)
UsuńGlinki bardzo dobrze absorbują sebum, zielona dodatkowo działa chyba też trochę antyseptycznie :)
Myłaś włosy szamponem po nałożeniu tej mieszanki czy tylko spłukiwałaś?
OdpowiedzUsuńMyłam włosy szamponem.
Usuń