Do dzisiejszego TAGu zaprosiła mnie Czarownicująca, której najbardziej zaskakującym (przynajmniej dla mnie) wyznaniem było wsadzanie palca w idealnie uformowany na Wiedźmich włosach rulon :P
Dziękuję bardzo za zaproszenie, a Was zapraszam na bloga Wiedźmy, jeśli jeszcze jej nie znacie. A jak znacie, to nie muszę zapraszać, bo już wiecie. No :)
- robię swoje kosmetyki,
- dokładnie czytam składy kosmetyków, a nawet googlam sobie angielskie artykuły, żeby się upewnić, czy aby dane ziółko nie zawiera mentolu ani linalolu, oraz czy olej jest omega-3, omega-6 a może omega-9,
- uwielbiam masaż skóry głowy, ale nie wyobrażam sobie go w wykonaniu kogoś innego niż ja,
- myłam włosy płynem do higieny intymnej zanim to było modne i powszechne w blogosferze :P
- w trakcie mycia włosów, czasem myję szamponem i twarz,
- mam swój sposób nakładania odżywki: nabieram na dłoń porcję, rozcieram i nakładam na włosy zaczynając od końcówek i przesuwam się coraz wyżej (podobnie jak podczas czesania), a następnie rozdzielam włosy na mniejsze pasemka - jeśli włosy trudno się rozdzielają, potrzeba więcej odżywki :)
Przesuwam jeszcze kilka razy dłońmi po pojedynczych pasemkach i spłukuję je od razu zimną wodą. o tym, czy kupię dany kosmetyk najczęściej decyduje zapach. Jestem wąchaczem, cierpię, kiedy dany kosmetyk jest tak zafoliowany (albo jestem w aptece i wybieram szampon) i nie mogę go powąchać...- na szczęście powyższego już się oduczyłam ;)
- ostatni raz pomalowałam paznokcie kolorowym lakierem... w podstawówce :D
Niedawno miałam krótki romans z bezbarwną odżywką, ale nie sprawdziła się. - nie potrafię zużyć do końca kosmetyków, które lubię; zostawiam odrobinkę na dnie, ale zamiast kupić kolejne opakowanie wmawiam sobie, że nie muszę, bo jeszcze trochę mi zostało :D
- o tym, że stosuję krem do rąk na włosy, a olej na twarz i na włosy też chyba nie muszę pisać ;)
- lubię sobie pośpiewać podczas mycia włosów i pod prysznicem u teściów :x
TAGuję:
A jak tam Wasze dziwactwa? ;)
Piona, wąchaczu :)
OdpowiedzUsuńŻółwik :)
Usuńo-rety, nigdy nie wącham kosmetyków!:D
OdpowiedzUsuńprzecież taki otwarty produkt ktoś potem kupi:P
obecnie myję się marsylskim mydłem, które tak śmierdzi, że aż mi słabo - gorzej capił chyba tylko polytar;)
Zafoliowanych nie tykam i nie macam, nie wtykam tam paluchów, po prostu wącham ;)
UsuńPolytar nie capił, capi GreenPharmacy z dziegciem :D
Ale są otwarte, to szkodzi zwłaszcza tym, które nie powinny mieć kontaktu z powietrzem...
UsuńChoć rozumiem wąchanie - ja też wącham, ale testery. Jak nie ma, to często nie kupię. ;-)
Czy krem do rąk albo odżywka ucierpi, jeśli ją otworzę i powącham? Nie sądzę :)
Usuńucierpi i to bardzo...od tego momentu liczy się czas otwarcia kosmetyku, niefajne to, co robisz, a ja potem po tobie taki wymacany i otwierany żel kupię...obrzydliwe. Przypomniała mi się Magda Gessler, która przyznała, że wkłada paluchy do masła zanim kupi (a jak cos nie tak to nie kupi). na wymioty się zbiera w obu sytuacjach...
UsuńDobra, wiem, że sama pisałam kiedyś o otwieraniu odżywek, w kontekście utleniania linalolu - spokojnie, tych się nie tykam ;)
UsuńNie porównałabym wąchania kosmetyku do wtykania paluchów w masło, no ale... Obiecuję przemyśleć swoje zachowanie. Ale patrząc na komentarze powiem tak: strzeżcie się wąchaczy :D
Bodajże w drogerii Hebe wszystkie opakowania są podklejone taśmą klejącą, żeby nikt nie rozpakowywał.
Ja wącham tylko żele pod prysznic, wychodzę z założenia, że nawet jak ktoś po mnie to kupi, to przecież żele w sklepach schodzą szybko i równie szybko są zużywane - nie zdążą się zepsuć :P Poza tym w żelach to zapach liczy si,ę najbardziej. Reszty kosmetyków nie wącham, chyba, że są testery of korz :) Ktoś może sobie coś kupować na zapas (bo jest promocja, bo w jego mieście nie ma dostępu) i liczyć na to, że jak otworzy odżywkę za 5 miesięcy, to potem ona przez 12 miesięcy od otwarcia będzie nadawała się do użytku ;)
OdpowiedzUsuńWąchane są najczęściej te, które stoją najbardziej z wierzchu - taka wskazówka dla kupujących na zapas ;)
Usuńha, też jestem wąchacz :-)
OdpowiedzUsuńja tez jestem wąchająca-kupująca:D jak coś śmierdzi - to choćby nie wiem jakby idealne, nie kupie;p
OdpowiedzUsuńWczoraj kupiłam pięknie wąchającą maskę i siedziałam na łóżku co chwilę ją otwierając żeby tylko poczuć ten zapach <3
OdpowiedzUsuńTez mam problem z wydenkowaniem ulubionych kosmetyków ale walczę z tym:)
Ha, dziękuję za taga :) może dam radę zrobić - chciałabym, bo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńWidzę, ze temat wąchania na czele:D Ja należę do tych, którzy nie wąchają i nie popieram tego. A niestety czasami jestem świadkiem jak niektórzy potrafią produkt na sprzedaż nawet zastosować, co moim zdaniem jest już totalnym nieporozumieniem. Kiedyś w Tesco, Realu (?), było tak, że jak zauważyli, że ktoś otwiera produkt to kazali mu za niego płacić:) Dlatego podoba mi się polityka TBS, tam wszystko można wywąchać do woli:)
OdpowiedzUsuńTak, też widziałam kilka osób, próbujących krem do rąk czy nawet smarujących się antyperspirantem (!). Obiecuję ograniczyć wąchanie, albo wąchać tylko te kosmetyki, na które mnie stać :P
Usuń