Wczoraj miałam zły dzień. Bardzo zły dzień. Miała być wycieczka, siedzenie na słońcu, a wyszło siedzenie na korytarzu i brak wycieczki, bo pada i w ogóle to się nikomu nie chce. Trochę sobie posiedziałam, na szczęście miałam co czytać, więc chociaż miałam zajęcie.
Potem było tylko gorzej...
Chciałam się kiedyś pochwalić, że udało mi się wyhodować paznokciopodobny twór na opuszkach, co miało oznaczać, że się nie drapię. Niestety, nie tym razem. Zaswędziało mnie i się drapnęłam. Raz. A potem się przeraziłam, bo skóra odchodziła płatami, niektóre miały wielkość mojego paznokcia. Łój zalewał mi czoło, a zapaszek porażał... Znikąd pomocy, siedziałam na uczelni i miałam tam siedzieć do 18:00, a było ok. 14:00. Niestety nie ma warunków na umycie włosów. Na wykładach gryzłam palce, byleby tylko się nie drapać. Chyba wszyscy to znamy, prawda? :/
Kiedy w końcu dostałam się do domu i weszłam do łazienki, miałam już obmyślony plan.
Umyłam włosy niebieskim szamponem Pharmaceris przeciwko łupieżowi tłustemu, z dobroczynnymi składnikami i SLeSem - ale w tym wypadku uznałam, że to dobrze. Włosy jak zwykle umyłam dwa razy, przy czym za każdym razem pianę na włosach trzymałam ok. 5 minut. Najbardziej drapałam się po karku (dla mnie to bardzo newralgiczny
obszar, bo stamtąd zaczyna się cały "najazd") i czubku głowy, tam więc
starałam się nałożyć jak najwięcej szamponu i piany. Przy pierwszym zmyciu piany aż mi się łezka zakręciła w oku, ale byłam twarda. Przy drugim myciu, podczas trzymania na głowie piany, obcięłam paznokcie "do zera", już mi się odechciało zapuszczania. Swoją drogą, to ciekawe przedsięwzięcie było - bez okularów, trzymając głowę schyloną nad wanną, mokrymi palcami operowałam małą obcinarką. W każdym razie palców sobie nie obcięłam i jestem z tego dumna! Następnie znów zmyłam pianę z włosów, nałożyłam odżywkę Timotei Jericho Rose dla brunetek, a po spłukaniu jeszcze obserwowałam resztki mojego naskórka na włosach... Kark szczypał jeszcze długo później.
Nie wiem, czy dobrze zidentyfikowałam przyczynę takiego stanu rzeczy, ale chwilowo rezygnuję z nakładania jakichkolwiek masek czy odżywek na skórę głowy już po myciu. Robiłam tak z maskami BingoSpa, bo nie obciążały włosów, a zapobiegały ich elektryzowaniu się, teraz jednak po myciu nie będę nakładać na skórę głowy nic. Najwyraźniej mi to nie służy. Jeśli jednak taka sytuacja na skórze głowy się powtórzy, będę musiała dokładniej się przyjrzeć innym kosmetykom, których używam.
No.
Takie nagłe i "intensywne" (głównie chodzi o drapanie) kryzysy są dla mnie obciążeniem psychicznym, jakoś nie przepadam za chodzeniem z suchym naskórkiem na głowie i łojem na czole, roztaczając wokół siebie woń skwaśniałego mleka. Nie cierpię też sytuacji, gdy jedyne o czym myślę to na przemian "swędziiiii" i "nie drap się!". Dodatkowo szlag trafił moją pewność siebie. Dlatego liczę na to, że udało mi się znaleźć winowajcę i moja skóra głowy będzie się zachowywać normalnie... Czyli w dalszym ciągu będzie się przetłuszczać, łuszczyć i niekiedy pachnieć, ale w granicach rozsądku ;)
Ufff... Musiałam się wyżalić.
Ja 2 dni temu miałam dokładnie to samo. Och, myślałam, że sobie zdrapię skórę razem z włosami. Dramat totalny, kark, strupy, łuska w nowym miejscu. AAAAAAAAARGH jak sobie przypomnę to aż mnie szlag trafia. Jest już lepiej, paznokcie "na zero", żyję.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się nie puszczaj, nie jesteś sama!
Puszczać się nie będę, słowo! :)
Usuńna pewno Ci lepiej po takim wyzaleniu :) nie wysuszyło za bardzo włosów po tak długim trzymaniu szamponu? Moje by się chyba połamały...
OdpowiedzUsuńLepiej ;)
UsuńNie wysuszyły się, bardzo dobrze je nawilżam. No i chyba już przywykły do tego, że czasami robię z nimi dziwne rzeczy :)
Ja tak mam od jakiegoś czasu, i kurczę drapię się non stop. Żadne slsy u mnie nie wchodzą w grę bo mam natychmiast łupież suchy po nich :/ Ratuję się teraz terbilum, mam nadzieję, że pomoże...
OdpowiedzUsuńNajlepsze co można zrobić, to znaleźć zajęcie dla dłoni. Dla obu dłoni, bo jeśli skupisz się tylko na jednej, druga automatycznie powędruje we włosy, przerabiałam to :/
UsuńTerbilum wyciągała mnie z kilka mniejszych kryzysów, da radę :)
ojej.. ja w takiej sytuacji chyba bym się po prostu popłakała. już i tak mam dosyć mojej wiecznie swędzącej skóry głowy z masą krosteczek i strupków i nieźle to potrafi wpędzić mnie w depresje a co dopiero taki kryzys...
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że twoja skóra głowy szybko wróci do normy :)
Mało brakowało...
UsuńW każdym razie już jest lepiej, nawet się mycia nie domaga :)
Biedak. Jakiś w ogóle jest gorszy okres. Ja właśnie też maszczę posta wyżalacza:( Mi lecą, lecą, lecą. Ale od jakiegoś miesiąca skóra też świruje. Jest tłusta i jednocześnie sucha. Robiłam kilka dni temu peeling a dzisiaj mam warstwę pod paznokciami, a nie powinnam mieć. Niestety u mnie taki stan się zazwyczaj utrzymuje do września także czarno to widzę.
OdpowiedzUsuńNajgorszy moment to właśnie ten kiedy czapka zaczyna swędzieć a nie można umyć głowy! Matko ile razy mi się to w pracy zdarzało. Dramat, idzie zwariować wtedy.
Gorszy okres, to prawda. Jakieś dziwne wahnięcia pogody, dziwny humor i inne takie, to się z głowy sypie :/
UsuńJa właśnie latem mam nieco spokoju, więc już nie mogę się doczekać...
też mam kryzys i ŁZS ma się dobrze radośńie mnie wkurzając... mnie dobił szampon Pharmaceris H-keratinum chyba. Włosy uciekają ode mnie a dupa rośnie. wrrr
OdpowiedzUsuńWspółczuję :(
Usuńzauważyłam, że u mnie 'punktem zapalnym' jest okolica przedziałka tuż przy czole. to tam pojawia się zawsze pierwsze zaczerwienienie czy łupież, czy też oba na raz. tak sobie teraz myślę, że głowę zaczynam myć od czoła, a Ty chyba od karku właśnie? jeśli tak, to dość ciekawy zbieg okoliczności;)
OdpowiedzUsuńNo tak, zaczynam od karku... Coś w tym jest, tylko jak to wykorzystać przeciwko drożdżakom?
Usuńnie mam pojęcia;) ja mam ułatwioną sprawę, bo miejsce jest totalnie na widoku, więc staram się je dokładnie sprawdzać i jak tylko zauważę jakąś delikatną zmianę, od razu sięgam po to, co się u mnie dobrze sprawdza, czyli albo nawilżający balsam, krem itp. albo nakładam przed myciem maskę gloria. i generalnie zabijam zmianę zanim zdąży się ona rozwinąć używając potem jakiegoś sprawdzonego szamponu. z karkiem niestety jest gorzej:/
UsuńSwędzenie w okolicach szyi to również i moj największy problem... U mnie też od tego się zaczyna!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nakładanie maski na skalp jest powodem problemu i już minie, a Twoja pewność siebie wróci! Popatrz na to tak, że dzięki Tobie wiele dziewczyn z takimi problemami wie jak sobie radzić. Masz głowę pełną pomysłów i doskonale radzisz sobie z kryzysami, "czytasz" doskonale ze swoich włosów, a że czasem są gorsze momenty...no cóż są i będą taka to wredna choroba... ale to sprawia że jesteś jeszcze bardziej kreatywna w radzeniu sobie z "wrogiem", a kiedy się tym dzielisz pomagasz innym!
Dziękuję!
UsuńPowoli mi się poprawia, i na głowie, i w głowie.
Właśnie się zbieram i będę się integrować, liczę na to, że wtedy w głowie już mi się poukłada :)
Ja przez chwilę myślałam, że mam jakieś zaczątki ŁZS. Pocieszyła mnie Mastiff przypominając o tym, że trzeba mieć jeszcze łupież żeby cieszyć się tą przypadłością.
OdpowiedzUsuńAle przetłuszczają się gady jedne, a i skóra przechodzi gorsze dni. Podrażniona jest, a czym bym nie umyła twarzy - nawet po delikatnym tylko osuszeniu jest zaczerwieniona.
Ale przecież w końcu kiedyś musi być z nami wszystkimi lepiej!
Czekam na ten dzień, kiedy będzie lepiej :)
UsuńTakże ciągle mam tlustą skórę głowy i łupież ;/ Staram sie nie uzywac szamponow z SLSami bo jest jeszcze gorzej, nie dosc ze swedzi to jeszcze szczypie ;/ Ostatnio uzywam tylko Babydream i Facelle,raz na jakis czas hinduskiego cytrynowego bo nie lubię miec za duzo platków na glowie,raz na jakis czas trzeba niestety oczyscic. Do tego moje wlosy wypadaja i sama juz nie wiem jak to zatrzymac.
OdpowiedzUsuńJa lubię odświeżać skórę dodając kilka kropel olejku eukaliptusowego do szamponu. Co prawda nie umyje skóry, ale ten zapach wypędza prawie wszystkie paskudztwa :)
Usuńhej mozesz sprawdzic poczte ,wysłałam do Ciebie pytanko :) a bardzo zalezy mi na szybkiej odpowiedzi
OdpowiedzUsuńWspólczuję:( trzymaj się i trzymam kciuki za lepszą pogodę- wszystkim nam się przyda :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWczoraj zmokłam, dziś chyba z domu nie wyjdę, bo zamarznę. Słońce, wróć do nas!