Dzień dobry!
Ze skruchą muszę przyznać, że zaniedbałam nieco bloga. Jedynie co jakiś czas aktualizowałam fejsbuka. Udało mi się nawet zebrać kilka lajków od odwiedzających! Postaram się powrócić z wpisami na blog, mam już kilka tematów, o których mogę naskrobać kilka słów. Zmieniłam nieco pielęgnację twarzy, skóry głowy i włosów. Po drodze miałam także kilka mniej ciekawych problemów zdrowotnych, z których, mam nadzieję, już się pozbierałam. Studia i praca pochłaniają niemal cały mój wolny czas. I muszę przyznać, że bardzo mnie to cieszy! Czuję, że się rozwijam, a to co robię, sprawia mi ogromną satysfakcję :)
Wracając jednak do głównego tematu tegoż posta - mój blog właśnie dziś kończy trzy lata. Choć tak w zasadzie, pierwsze urodziny bloga będą dopiero za rok! Taki urok spontanicznych decyzji podejmowanych w rok przestępny. Pierwszy post powstał 29 lutego 2012 roku. Od tamtego momentu napisałam 219 postów (z tym 220), a więc... jakieś 73 posty na rok, czyli miesięcznie około sześciu. Niech będzie i tak. I tak widać, że najbardziej "płodny" pod tym względem był pierwszy rok blogowania :)
I wiecie co? Napisałam o tym, że SLeS i SLS jest dobry, ale w umiarze jeszcze zanim cały ten trend z "nie lękajcie się SLeS i SLS" na dobre ruszył w blogosferze - KLIK. Zdarzyło się też jakiś czas temu, że otwarcie przyznałam, że SLeS dla łojotokowców może być dobry. Trzeba tylko wiedzieć, jak go stosować - KLIK.
W ciągu tego roku - wg Google Analytics - odwiedziło mnie ponad 123 tysiące unikalnych użytkowników. I w sumie zyskałam ponad 336 tysięcy wyświetleń, czyli jakieś 28 tysięcy w ciągu miesiąca. Niesamowicie mnie to cieszy :)
Cieszy mnie też, że zaglądacie do (stworzonych w pocie czoła i znoju) zakładek po lewej stronie bloga :)
Tym, którzy nie zaglądają, przypomnę, że możecie tam znaleźć:
oraz posty, w których pisałam co nieco o ŁZS
Co więcej, od początku mojej blogowej działalności największym zainteresowaniem cieszą się posty na temat:
Liczę na to, że kolejne urodziny bloga będę obchodzić bardziej hucznie :)
Na koniec najważniejsze: dziękuję Wam bardzo serdecznie za wszystkie maile i komentarze, za wszystkie wyświetlenia, lajki i obserwowanie. Jest to dla mnie niesamowita motywacja i, prawdopodobnie, bez tego bardzo szybko zrezygnowałabym z blogowania :)
3 lata to już bardzo długo <3 Gartuluję i oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny w dalszym prowadzeniu bloga :) Sama go podczytuje i widzę gdzieniegdzie analogie w walce ze skórą głowy - mam łuszczycę, ale twoja wiedza i przygotowane przez ciebie materiały są bardzo pomocne :)
OdpowiedzUsuń100 lat bloga!!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin bloga i gratulacje z powodu fantastycznych statystyk.
OdpowiedzUsuńGratulacje! Oby tak dalej! wytrwałości, cierpliwości i pasji :*
OdpowiedzUsuńnaj naj lepszego:) lecz nasze głowy swymi spostrzeżeniami dalej:)
OdpowiedzUsuńPrzedwczoraj odkryłam tego bloga i jestem mega wdzięczna że zaczęłaś go prowadzić i jednoczyć wszystkich, którzy borykają się z tą przypadłością!!
OdpowiedzUsuńJa byłam przez ostatnie 3 lata pozostawiona samej sobie z problemem...
Zaczęło się od przeprowadzki do Londynu na studia (nadal mieszkam tu i pracuję).
Miałam bardzo długo problemy z trądzikiem i cerą, ale teraz to powstrzymane, włosy miałam zawsze piękne. A niestety od długiego czasu mam ŁZS i dopiero od niedawna wiem, że tak to się nazywa... bo wczesniej myslalam, ze to tłuste włosy, toksyczna woda (przez rok myłam włosy wodą mineralną, byłam tak zdesperowana, ale to niesttey i tak wiele nie pomogło).
Generalnie jak wiele z Was tu pisze o łusce to u mnie raczej jest problem bardzo tłiustego skalpu, który roznosi się po włosach i mam trudności zmyciem tego z włosów. W najgorszym stanie nawet ocet nie pomógł (a zazwyczaj tak! muszę spróbować potrzymać go dłużej na włosach, jak parę osób to poleciło.)
Byłam u dermatologa tu w Londynie ok rok temu i on zdiagnozował łupież i łojotok i kupiłam 3 szampony i taką piankę do wcierania - wszystko zadziałało super, był MEGA efekt.
Powiedział, że jeśli to nie pomoże, to powinnam zdecydować się na kurację reacuttane (aknenormin) - czy komuś to pomogło? W moim przypadku ja brałam ten lek właśnie na trądzik parę lat temu i mega dużo problemów ustąpiło. Tylko myślalam,że skoro wtedy to przeszłam, to nie powinnam mieć problemów ze skalpem... jakieś opinie / doswiadczenie w tym zakresie?
Niestety po 3 miesiacach skóra głowy się przyzwyczaiła do produktów i problem zaczął powoli wracać. W beznadziejnym stanie udałam się do Instutu trychologii w Warszawie i to był też strzał w dziesiątke - bo wreszcie po 3 latach lekarz zdiagnozował POPRAWNIE co mi dolega - czyli infamous ZŁS :(
Przepisane szampony i spraye także bardzo pomogły i jest mega poprawa, ale boję się, że problem trochę powraca i skora sie przywyczaja... dlatego zaczelam szukac dalszych info w sieci.... bede tez probowac na zmiane Waszych rad.
Teraz zaczełam uzywać Alpicort od dwoch dni i tez jest lepiej. Tylko na jak długo....
myślę o jakimś alternatywnych leczeniu, akupunktura, no idea....
I rzezczywiscie dieta ma tez spory wpływ, odzywiam sie bardzo zdrowo (brak mleka krowiego, glutenu, miesa, slodycze baaardzo rzadko) i przypomnialo mi sie ze 3 dni temu zjadłam pikantnego hindusa to OD RAZU problem sie pogorszył...
Mam nadzieje, że uda mi sie tego pozbyc... wiem ze piszecie, ze z tym trzeba nauczyc sie zyc, ale moze sa tu jacys zwycięzcy z LZS?
tymczasem ciesze sie bardzo, ze trafiłam na ten blog:)
Przyzwyczajanie się skóry to chyba najgorsze, co się może trafić. Są szczęśliwcy, którzy po jednej kuracji mają efekt na długi, długi czas, i jest też większość, która musi kombinować, mieszać, żonglować...
UsuńP.S. Polecam też zainwestować w filtr do prysznica. Mi to bardzo tez pomogło, również na ciało. Kupiłam taki na amazon filtr ekologiczny, calkiem spora inwestycja, ale warto jak ktos ma twardą wodę / w londynie to szczegolnie koszmar :( : http://www.amazon.co.uk/Clear-tinted-dechlorinating-shower-filter/dp/B0025TYZTG/ref=sr_1_1?s=kitchen&ie=UTF8&qid=1425214957&sr=1-1&keywords=Sensitive+Skincare+Co
OdpowiedzUsuńTak trzymaj z blogiem! :) Naprawdę jest świetnym źródłem informacji i porad, zwłaszcza że wygląda na to, że moja skóra głowy reaguje bardzo podobnie do Twojej - po paru miesiącach testowania kosmetyków okazuje się, że mogę spokojnie zaufać Twoim poradom, bo jeśli działa na Tobie - zadziała też na mnie. Tak więc życzę dużo siły do dalszego prowadzenia bloga, bo jesteś nieocenioną pomocą <3
OdpowiedzUsuńTak trzymaj z blogiem! :) Naprawdę jest świetnym źródłem informacji i porad, zwłaszcza że wygląda na to, że moja skóra głowy reaguje bardzo podobnie do Twojej - po paru miesiącach testowania kosmetyków okazuje się, że mogę spokojnie zaufać Twoim poradom, bo jeśli działa na Tobie - zadziała też na mnie. Tak więc życzę dużo siły do dalszego prowadzenia bloga, bo jesteś nieocenioną pomocą <3
OdpowiedzUsuńSwoją drogą - ostatnio próbowałam w aptece dostać szampon Pharmaceris. Pani bardzo się przejęła tym że nie mieli go w ogóle w swoim wykazie i zaproponowała Selsun Blue do włosów tłustych (zawiera siarczek selenu). Tak w ciemno nie chciałam kupować, ale pomyślałam, że Cię zapytam. Niby jest w opisie: "Pierwszy leczniczy szampon przeciwłupieżowy zawierający 1% roztwór siarczku selenu. Siarczek selenu wykazuje silną aktywność przeciwgrzybiczą oraz działa cytostatycznie na skórę - hamuje nadmierne złuszczanie, zaczerwienienie i świąd. Regularne stosowanie preparatu łagodzi świąd, zmniejsza łojotok i zapobiega nawrotom łupieżu." Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Bentonite, Titanum Dioxide, Laureth-2, Magnesium Aluminum Silicate, Selenium Sulfide, Sodium, Phosphate, Parfum, DMDM Hydantoin, Citric Acid, CI 42051, Sodium Chloride, Sodium Hydroxide. (ja ze składu wiele nie rozumiem, szczerze mówiąc, stąd moja prośba o poradę).
UsuńNigdy nie udało mi się upolować Selsuna, choć parę razy próbowałam :)
UsuńJeśli chodzi o skład to poza wodą i detergentami (SLeS i Cocamidopropyl Betaine) są składniki pochłaniające nadmiar łoju, siarczek selenu, zapach, konserwanty i barwniki. Wygląda dobrze :)
Gdybyś się zdecydowała, to napisz później, jak się u Ciebie sprawdził :)
O masz, trudno go zdobyć? A to zaskoczenie. :D W ZiKO aptece go znalazłam. W takim razie spróbuję. Znowu nocami nie śpię próbując nie zadrapać całej głowy, więc jakaś zmiana tak czy siak potrzebna...
OdpowiedzUsuńChyba trafiłam na taki pechowy okres :) Zainteresowałam się Selsunem i przeszłam się po kilku aptekach, a w każdej mówili, że nie ma go w hurtowniach. I tak sobie wbiłam do głowy, że on taki trudno dostępny jest :)
UsuńRękawiczki bawełniane polecam! Nawet jak chcesz podrapać, to i tak się nie da :)
Ja się ogólnie dużo drapię całe życie. Podobno mój problem drapania się jest wywołany suchą skórą, a to z kolei wina Hashimoto. Moje nogi zimą wyglądają nieraz jak po ataku agresywnego kota - drapię się przez sen. Na szczęście w przypadku głowy zwykle się budzę i łapię za Clotrimazolum.
UsuńDzięki za bloga, serio nie wiem co bym bez niego zrobiła na samym początku... Ja z łzs zmagam się od kilku miesięcy i szczerze, nie miałam pojęcia, że coś takiego mam i po usłyszeniu diagnozy mi się pogorszyło :/ tzn przed leczeniem było lepiej :/ tyle, że włosy mniej na szczęście wypadają (ale przetłuszczanie i swędzenie się zwiększyło). Obecnie mam mega swędzenie skóry głowy - a po ostatnim myciu szamponem dla dzieci (Hipp) jest dramat, nic nie pomaga. Farmaceutka poleciła mi ostatnio szampon dercoss vichy na łupiez tłusty, czy ktoś z Was go stosował? Nie wiem czy kupować, bo jest drogi :| Do tej pory z szamponów leczniczych stosowałam pirolam, nizoral, pharmaceris (i do tego salicylol), co drugie mycie było szamponem dla dzieci (hipp, babydream) lub szamponem marki Alterra. Ostatnio wróciłam też do mojego ulubieńca sprzed diagnozy - szamponu oczyszczającego Yves Rocher - nie jest zbyt delikatny ale chyba będę go stosować zamiast tych szamponów dla dzieci, które strasznie mnie denerwują (plączą włosy i łeb swędzi po godzinie od mycia).
OdpowiedzUsuńNa swędzenie na początek polecam Green Pharmacy z dziegciem brzozowym (próbowałaś?). Śmierdzi niemożebnie, jednak przez prawie rok ratował mnie przed swędzeniem. Jedyny szampon, po którym naprawdę swędzenie ustępowało.
UsuńPo roku obawiam się że moja głowa się do niego przyzwyczaiła :S więc szukam zastępstwa, jednak w szafce będzie stał w dalszym ciągu - awaryjnie.
Też chciałam go zamówić :) w ogóle nie wiem czy choroba nie przeniosła mi się na czoło bo swędzi mnie i jest tłuste jak nigdy :/ ale na razie nie ma żadnych plam... Czy ktoś z was boryka się z tym także na twarzy? I zna na to jakiś cudowny lek?
OdpowiedzUsuńCo prawda nie z własnego doświadczenia, ale mogę Ci doradzić maść konopną. Do tego od czasu do czasu krem/mydło siarkowe. Wydaje mi się też, że może się sprawdzić również maść z witaminą A. No i standardowo - nie przesuszać twarzy, nie podrażniać. I dobrze byłoby również wybrać się do dermatologa :)
UsuńZaglądamy, zaglądamy, czytamy, gratulujemy <3
OdpowiedzUsuńi zachęcamy do pisania częściej :P chociaż sama czasami wiem jak jest...
Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
UsuńTeraz w pracy przyszedł czas na podsumowania, więc piszę miliardy raportów, raporcików, instrukcji i tego typu wynalazków. Ale staram się pisać też notki ;)
Ja rowniez dziekuje za wiele cenny rad! Nie komentuje, ale regularnie czytam, a dzieki Twoim radom i doswiadczeniu zycie jest chwilami latwiejsze :):)
OdpowiedzUsuń