sobota, 11 sierpnia 2012

Dzień bez łuski ^^

Czyli słów kilka o kolejnym środku przeciwgrzybiczym, który zaczęłam wcierać w skórę głowy na początku tego miesiąca. A jest to...

źródło: doz.pl
Zdziwieni? :P
To popatrzcie sobie na skład: Aqua, Cetyl Alcohol, Stearyl Alcohol, Cetyl Palmitate, Octylododecanol, Polisorbate 60, Thymus vulgaris extractum (olejek tymiankowy, antyseptyk), Sorbitan Stearate, Benzyl Alcohol, Eukalyptus globulus (olejek eukaliptusowy, antyseptyk), Climbazole (składnik przeciwgrzybiczy), Triclosan (składnik przeciwgrzybiczy), Melateuca alternifolia (olejek z drzewa herbacianego, antyseptyk)
W składzie mamy aż 5 składników aktywnych, w tym aż trzy olejki eteryczne o działaniu antyseptycznym i dwa składniki przeciwgrzybicze. I znów - wąchałam i wąchałam maść, ale kamforowego zapachu olejku z drzewa herbacianego nie czuję. Więcej eukaliptusa i tymianku, zapach jest jak dla mnie przyjemny i świeży. Bardzo delikatnie chłodzi i koi skórę głowy.
Jak to maść - zostawia tłuste smugi na włosach, szczególnie po drugiej aplikacji.

Tym razem trafiłam na pana farmaceutę, który znów dopytywał się, czy ja aby przypadkiem tych drożdżaków nie mam w pochwie. Ano nie, na głowie. "No to jeszcze jest Nizoral". Taaa... Na to bym nie wpadła ;)
"Jak Nizoral nie pomaga, to to jest naprawdę dziwne". Działa, działa. Ale tylko raz. A potem mogę w nim głowę moczyć dwie godziny dziennie i nic z tego.

Efekty?
W czwartek wieczorem umyłam włosy szamponem Pharmaceris z serii H-Purin. Następnego dnia rano wsmarowałam w skórę głowy maść Steper. Siedziałam w pracy coś około dziesięciu godzin, przy włączonej klimatyzacji. I łuski brak.
Wieczorem wtarłam w najbardziej strategiczne punkty skóry głowy - skronie, czubek głowy i potylicę - mój tonik 3w1. Rano znów wsmarowałam w skórę głowy maść i znów poszłam do pracy, tym razem tylko na osiem godzin. Żadnego swędzenia, żadnego drapania - nic! Skóra się regeneruje, zamiast łuski, złażą mi strupki po ostatnim ataku drapania. Podoba mi się ten stan rzeczy bardzo :)

Planuję zużyć swoją tubkę w ciągu miesiąca, ale już wiem, że będę do niej wracać.
Tubka maści to 15g, ma śmieszny, nieco brązowawy kolor, bardzo łatwo się rozsmarowuje i jest bardzo wydajna. Używam swojej tubki już tydzień, a zużyłam jej może 1/4.
Trochę odstraszyła mnie cena, za swoją zapłaciłam 27,49zł, ale widzę, że na DOZie jest już za 19,13zł, więc sporo przepłaciłam :x

Ciekawe, czy i tym razem włosiska zauważalnie urosną ;)

10 komentarzy:

  1. fajnie że coś Ci pomaga ")

    OdpowiedzUsuń
  2. O jak ładnie, powodzenia w kuracji!

    OdpowiedzUsuń
  3. a ten steper też jest w areozolu:D myslisz ze to tak samo bedzie działac jak ten w kremie
    ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem... Niby skład mają zbliżony (składniki aktywne te same), ale jakoś nie jestem przekonana do aerozoli :)

      Usuń
  4. Poczytałam sobie Twój blog i zaczynam się bać, że ja też mam ŁZS. Parę lat temu zaczęło się od koszmarnego "sypania", nie pomagały żadne szampony, których testowałam dużo - ale bez jakiejś logiki w sprawdzaniu składów. Później poszłam do okropnej pracy, problem się nasilił, miałam strupy na dole głowy (przy szyi), uporczywe swędzenie i drapanie do krwi, okrutne wypadanie włosów, jak odgarniałam włosy to miałam skórę głowy przesuszoną.. Nie wyglądało to na złuszczanie, ale na takie straszne przesuszenie jak np. skóra na nogach bywa wysuszona na wiór.
    Później zaczęłam używać szamponów bez SLSów, zaczęłam używać maseczek na skalp (aloes, maceraty, nawilżacz cukrowy) - różne kombinacje biochemiczne. Jest jakby lepiej, ale do teraz zdarza mi się swędzenie po myciu (babydreamem np.) a 2 dni temu rzuciłam sobie na skórę maseczkę (jajko, miód, macerat, olej konopny, odżywka Alterra) i zrobił się "łupież" tysiąc. Nie myłam włosów w między czasie i mam widze sporo białych kropek.
    Moja siostra miała podobne problemy, była u dermatologa, ale powiedziała, że to uczulenie, przesuszenie skóry głowy. Dała jej Strieprox, który ja też używałam. Mi pomógł. Jej chyba trochę też.
    Sama nie wiem co o tym myśleć, przeraża mnie trochę wizja takiej choroby.Nie umiem ocenić czy mi normalnie wypadają włosy (teraz mi wypadaja znacznie mniej, bo stresu już nie mam) czy wypadają ponad przeciętną :)
    Chyba trzeba będzie pójść do dermatologa i zobaczyć :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe czy podobnie jak mikonazol przyśpiesza porost włosów :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam z zainteresowaniem na dalsze info na temat stosowania stepera. Poza tym dziękuję za inspirację - wcześniej nie wpadłam na to, żeby stosować kremy przeciwgrzybiczne na skórę głowy. Zaryzykowałam wczoraj - użyłam na noc kremu Tenasil (chlorowodorek terbinafiny, dostałam go od dermatologa na ŁZS na skórę twarzy) - i dziś widzę poprawę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej ! :) mam ten sam problem ze skóra głowy. Niestety swędzenie i "skorupa" na głowie były tak nieznośnie , że bez wizyty u dermatologa się nie odbyło. Dermatolog zapisałam mi Locoid Crelo - polecam. Nie wiem czy da się wykupić bez recepty ale na prawdę pomaga na takie dolegliwości :) Pozdrawiam, Magda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się bez recepty, to steryd jest. Lekki, słabszy niż np. Elocom, ale nadal steryd. Leczy niestety tylko objawy, po odstawieniu może (ale nie musi) nastąpić pogorszenie albo nawrót objawów. Jeśli mam możliwość, to sterydów unikam, a na łuskę wolę "posiedzenie" z oliwką z kwasem salicylowym...
      No ale co kto lubi :)

      Usuń