niedziela, 13 stycznia 2013

A ja myję włosy pędzlem!

Już prawie zmobilizowałam się do napisania recenzji szamponu dziegciowego od Green Pharmacy, ale przyszło mi do głowy, że lepiej najpierw wyjaśnić pewną kwestię, która podczas tej recenzji się pojawi - kwestię sposobu mycia włosów...


Moja metoda jest modyfikacją znanej już metody kubeczkowej. W tym wypadku jednak rozcieńczony w kubeczku szampon na skórę głowy nanoszony jest właśnie przy pomocy pędzelka. W porównaniu z metodą kubeczkową ten sposób wydaje mi się być dokładniejszy i wydajniejszy.

Jak dokładnie przebiega mycie włosów pędzlem?
1. Przygotowujemy w kubeczku wodę i szampon. Ja do pierwszego mycia potrzebuję więcej wody i więcej szamponu, natomiast przy drugim myciu wystarczy mniej więcej połowa takiego roztworu :)
2. Moczymy włosy.
3. Robimy pianę. Najlepszą pianę uzyskałam kiedy włosie pędzelka było nieruchome, a rączka "jeźdżiła" po krawędzi kubeczka. Kierunek, w którym porusza się rączka nie ma znaczenia ;)

Dodać wodę, szampon, zakręcić i gotowe!
4. Za pomocą pędzelka pokrywamy skórę głowy pianą. Jeśli dobrze sobie pianę ukręcicie, to nawet nie pomyśli o tym, żeby z pędzla kapać :)
5. W razie potrzeby czekamy kilka minut (w tym czasie można zafundować skórze głowy mały masaż), spłukujemy. Czynności z punktów 3 i 4 możemy powtórzyć.
6. Postępować jak podczas standardowego mycia włosów: odżywka, spłukiwanie zimną wodą, płukanka itd.

Czy potrzebujemy jakiegoś specjalnego pędzla?
Nie :)
Ja swój kupiłam w drogerii Natura, miał etykietkę pędzel do pudru. Nie znam się na makijażu ani na pędzlach, szukałam czegoś, co będzie miało wygodną rączkę i będzie miało sporo włosia, żeby rozprowadzanie szamponu szło sprawnie. Mniejszy pędzel pomieści mniej piany, więc trzeba będzie poświęcić więcej czasu na rozprowadzanie szamponu.
Przyda się za to sprawny nadgarstek, bo trochę się trzeba namachać, żeby całą głowę pokryć pianą.

Zalety:
- traktujemy skórę głowy rozcieńczonym szamponem, w którym (co chyba jest logiczne) mamy mniej detergentu, a więc skóra jest mniej narażona na podrażnienia
- włosie pędzla zachowuje się jak delikatny peeling, masuje skórę głowy
- zużywamy mniej szamponu, wzrasta wydajność

Wady:
- włosie pędzelka może się plątać (dlatego notka nie powstała wczoraj, musiałam swój pędzel uczesać, bo zrobił się mu niezły kołtun :D
- mój pędzel farbuje wodę w kubeczku i tu mam dwa zastrzeżenia: nie wiem, czy wpłynęło to na kolor moich włosów, nie wiem też, czy do barwienia włosia nie została użyta PPD, która co wrażliwsze głowy może uczulać (mnie się to nie zdarzyło, ale też nie wiem, czy mam alergię na PPD)

Co sądzicie o mojej metodzie mycia włosów?

28 komentarzy:

  1. Ja stosuję metodę kubeczkową, ale w wersji z butelką :D. Nalewam wody do małej butelki (np. po zużytym kosmetyku, wodzie mineralnej), dodaję szamponu, potrząsam i polewam nią głowę i włosy.

    OdpowiedzUsuń
  2. matko, w życiu bym na to nie wpadła! Czego to się człowiek nie dowie :P I gratuluję cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Tak naprawdę to jestem strasznie niecierpliwa, ale ciii... ;)

      Usuń
  3. Moim zdaniem to świetny pomysł, choć czasochłonny. Chyba zostanę przy swojej metodzie butelkowej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Po to, żeby mi szampon nie zjadł skóry. Tak w skrócie :)

      Usuń
    2. Ja stosuję metodę kubeczkową i jest git.

      Usuń
  5. Ja rozcieńczam po prostu na ręce, raczej nie chce mi się w coś takiego bawić, ewentualnie w kubeczki, jeśli jest taka potrzeba, ale na pomysł z pędzlem bym nie wpadła :P
    Zapytam jeszcze - za każdym razem myjesz włosy dwa razy? Ja tak robię tylko, gdy mam do czynienia ze słabo pieniącym się szamponem bez SLS/SLES, albo gdy instrukcja tak mówi...Czy takie podwójne mycie jakoś lepiej wpływa na skórę głowy? Sama ostatnio się nad tym zastanawiałam, ale u mnie raczej nie wpływa to na przedłużenie świeżości włosów, więc robię tak tylko, gdy to konieczne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem strasznie niezdarna, szczególnie jak nie mam na nosie okularów, przy kubeczkach wstyd się przyznać, ale często lałam sobie miksturę na kark albo na ucho ;)
      Myję włosy dwa razy, raz po to, żeby skórę i włosy oczyścić, za drugim razem po to, żeby składniki szamponu miały szansę wpłynąć na skórę głowy.

      Usuń
  6. O kurcze pierwszy raz o tym słysze (o pędzelku) - mnie by się nie chciało :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm, nie wiem, nie do końca jestem przekonana. Podoba mi się opcja, że można sobie zaserwować peeling, ale wydaje mi się, że włosie jednak jest zbyt delikatne na to, aby takie zastosowanie mieć mogło. Chyba za dużo zabawy w stosunku do korzyści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, mnie się podoba :)
      Zwłaszcza, że zauważam efekty :)
      Pewnie niedługo mi się znudzi, ale najpierw muszę zużyć szampon, który tylko w takiej postaci (na dłuższą metę) nadaje się do mycia ;)

      Usuń
  8. Pomysłowe, aczkolwiek czasochłonne. Jak są efekty to napewno wytrwasz:)

    Zapraszam do mnie i moje początki z blogowaniem:)
    http://zaczneodjutra.blogspot.com/2013/01/taki-tam-poczatek.html

    OdpowiedzUsuń
  9. pierwszy raz słyszę o tej metodzie.

    OdpowiedzUsuń
  10. ja w celu złagodzenia działania szamponu dosypuję do niego naturalnej betainy, wtedy już tylko wystarczy rozmieszać szampon w dłoni i chlust na głowę :)

    ps. a próbowałaś może emulsji Zoxiderm? ma dużo składników przeciwgrzybiczych, a aplikuje się przed myciem głowy więc mają szansę zadziałać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat betainy nie posiadam :)
      Zoxiderm próbowałam, ale zgodnie z zaleceniem dermatologa, czyli raz na miesiąc po umyciu głowy. I też się sprawdza, łagodzi i daje chwilę wytchnienia :)
      Ale nie chcę zbyt często jej stosować, bo moja skóra głowy bardzo szybko się do takich składników przyzwyczaja i potem mam zagwozdkę, co z tym fantem robić.

      Usuń
  11. nie znam takiej metody, ale teraz już będę wiedziała :)

    OdpowiedzUsuń
  12. też tak myłam przez pewien czas włosy:) używałam w tym celu pędzla kuchennego, czegoś w tym stylu: http://www.despol.pl/f/img/7/01317/main.jpg

    jest to świetna metoda przy rzadkich leczniczych szamponach (np. szamponie zdrój, który po rozcieńczeniu wodą w stosunku 1:4 jest dla mnie zbyt lejący, żeby nałożyć go normalnie) lub przy myciu włosów glinką. zużywa się dużo mniej produktu, a przy tym takie mizianie pędzelkiem jest delikatniejsze niż masowanie palcami. i jest to super dokładna metoda, bo pędzelkiem dotrze się w każde miejsce na głowie. osobiście również polecam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No może coś w tej metodzie jest:) Kurcze tylko pędzel nie barwiący trzeba znaleźć:)

      Usuń
    2. mastiff, taki kuchenny, z jasnym włosiem nie będzie barwił na pewno:) znajdziesz go w zasadzie wszędzie - u mnie najbliżej jest w osiedlowych delikatesach (piotr i paweł) albo w tesco.

      czarownicująco:) nno, do glinki też można:D w zasadzie, to przy glince się skumałam, że do mycia włosów można używać pędzli, bo niestety, miałam problem, żeby rozprowadzić tę papkę na całej skórze, zużywałam ogromne ilości. pomagałam sobie wtedy szczotką dla dzieci, taką z naturalnego miękkiego włosia, a jakoś później, kiedy kupiłam szampon zdrój, kupiłam coś mniejszego, czyli właśnie zwykły pędzel kuchenny. jest trochę babrania, ale produktu idzie zdecydowanie mniej:)

      Usuń
    3. a czy ktoś oprócz mnie rozcieńcza szampon zdrój tak normalnie, w kubeczku, jak każdy inny szampon, bez stosowania się do tychproporcji?

      Usuń
  13. Dziękuję za odwiedziny. Zainteresowałaś mnie ta pachnotką. :-)

    OdpowiedzUsuń