czwartek, 8 maja 2014

Nie miała baba kłopotu, to założyła se bloga... | Marudzenie i krótka włosowa aktualizacja

Mam szereg złych cech - mam trudności z komunikowaniem się z ludźmi, mały problem z brakiem asertywności, a największy mój problem to ten, że wiele rzeczy odpuszczam. Ktoś mnie obraził? E tam, mam w nosie opinie innych. Ktoś mnie oszukał? E tam, ludzie tacy są. Oszukał na pieniądze? E tam, podatek od naiwności. I o tej ostatniej cesze miałam dzisiaj okazję porozmawiać. W roli terapeuty wystąpił... pan dzielnicowy.

Jakiś czas temu skontaktowała się ze mną pani. Pani poprosiła, żeby zrobić jej kosmetyk, bo chce spróbować. Dogadałyśmy cenę, wysyłkę, wszystkie adresy i inne formalności... Nawet zgodziłam się na wymianę na inną rzecz, bo rozumiem, że święta i z pieniędzmi krucho.

Następnym razem prośba o zrobienie zakupów, bo stacjonarnie jest zniżka, a w internecie nie mają. Średnio u mnie z czasem (zresztą jak zwykle), ale do sklepu podeszłam i zakupiłam. Pomyślałam, że skoro dostałam już połowę kwoty, to nie będzie problemu z resztą. No i tej reszty do dziś nie otrzymałam. Ciekawe było to, że choć adres do wysyłki był ten sam, to już adres e-mail inny. Ale to się zdarza, prawda?

I ostatnie zdarzenie. Pani potrzebuje dwóch rzeczy z tego samego sklepu. Znowu była zniżka stacjonarna, ale nie zdążyłam w tym czasie podejść. Krucho u mnie wtedy było nie tylko z czasem, ale i z pieniędzmi, a pani znowu proponowała, że wpłaci połowę kwoty teraz. Świta Wam coś? No cóż, nawet mnie zaświtało, mimo innego adresu e-mail. Zrezygnowałam, ale pani zdążyła już wysłać mi pieniądze. Jak tylko je otrzymałam, niezwłocznie przelałam, zgodnie z jej prośbą, na konto sklepu. Ciekawe tym razem było to, że do konta mailowego przypisane było inne imię niż było na przelewie. Ale to się zdarza. Pani A mogła skorzystać z rozpędu podać swoje dane, zamiast zainteresowanej pani B, prawda? Ale bardzo rzadko się zdarza, że dwie osoby z tej samej miejscowości kontaktują się ze mną w tym samym celu, w bardzo podobny sposób.

O wszystkich zajściach zapomniałam. Aż do wczoraj, kiedy to w drzwiach stanął pan dzielnicowy i zapytał o te dwie panie. Okazuje się, że zainteresowała się nimi prokuratura. Najwyraźniej nie tylko ja miałam takie przygody, ale właśnie ja sobie je odpuściłam. Od dziś postanowiłam nie odpuszczać.

O tym, jaki mam obecnie humor świadczy to, że od kilku dni "chodzi za mną" motyw z Avatara. Kto kojarzy film, ten zrozumie, a kto nie oglądał, niech obejrzy ;)


Bardzo bardzo nie chciało mi się wracać do rzeczywistości po długim weekendzie majowym...

Jak tylko wyszłam z komendy poszłam do fryzjera. Postanowiłam podciąć końcówki, bo nagle ze znośnych zaczęły wyglądać jak półtora nieszczęścia, porozdwajały się i zaczęły się plątać. Pani fryzjerka żartowała, że mam dziewicze, naturalne włosy i że to prawie niemożliwe, że w pięć lat tak długie urosły. Miała też problem z rozczesaniem ich - czesała do góry i brakowało jej trochę wzrostu ;)

Podobają mi się moje nowe końcówki... :)

35 komentarzy:

  1. Oh no piękne końcówki ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję! Tez lubię odpuszczać przy takich sprawach. A włosy piekne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale masz cudowne włosy. Ja zapuszczam od dłuższego czasu, są już do ramion. Chyba też powinnam pójść do fryzjera podciąć końcówki. No i kolor przydałoby się położyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się zbierałam jakieś trzy tygodnie, przy okazji rozpaczając, że końcówki już się roztrajają, a nie rozdwajają. No a że koło komendy był fryzjer... :P

      Usuń
  4. Niezmiennie podziwiam jakość, długość i zdrowie Twoich włosów biorąc pod uwagę zdzieraki, jakich wymaga skalp. :)

    Też kiedyś mnie policja ścigała, w podobnej sprawie allegrowej. Nawet przez chwilę miałam super mniemanie o polskim wymiarze sprawiedliwości, ale potem otrzymałam pocztą informację o umorzeniu śledztwa jeszcze przed informacją o jego rozpoczęciu (czy moich zeznaniach czy coś, nie pamiętam już dokładnie, w każdym razie szybciej zakończyli prace niż je rozpoczęli). A najgłupsze przy tym było, że to mnie oszukali, a było mi niezręcznie, nieprzyjemnie i w ogóle źle na tej komendzie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas też raz oszukano - allegro, ale odzyskaliśmy pieniądze(po wizycie policji u sprzedawcy, który był pewny swego)
      Włoski cudne, takie gęste :)

      Usuń
    2. Tutaj reaguje już prokuratura, więc chyba jest szansa, że nie umorzą. Mam nadzieję, że nie będą mnie ciągać po sądach...

      Złożenie zeznań wspominam miło, bo sobie z panem dzielnicowym pożartowaliśmy, pogadaliśmy o pociągach, dojazdach i dalekich krainach jak np. Śląsk ;)
      Okazuje się, że jest sporo historii o związkach na odległość, które zakończyły się wspólnym mieszkaniem, ostatnio często słyszę o takich przypadkach ;)

      Usuń
  5. Włoski są cudne! A takie wpadki jak z tą panią niestety się zdarzają. Człowiek chce być miły i pomóc a dostaje kopa w cztery litery. Life sucks.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, niestety. Na szczęście częściej spotykam uczciwych, pozytywnych ludzi :)

      Usuń
  6. Wyglądają pięknie, jak cudowne, zdrowe włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurcze, toż to już w filmie kryminalnym grasz! Kuzyn miał podobną sytuację i skończyło się tym, że w roli świadka ciągali go po sądach chyba przez 2 lata. masakra. Za każdym razem musiał jechać przez pół Polski. Ale jakie skubane babsko. Gdzie ona Cię z tym blogiem wyczaiła? Szok. Ciekawe czy inne blogerki miały takie historię.
    A włosy masz absolutnie genialne! Podziwiam, że takie piękne mimo choroby skóry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No masz, prawie jak W-11 tylko dużo-dużo wolniej się rozgrywa ;)
      Po cichu liczę na to, że mnie po sądach ciągać nie będą. Z tego, co wiem, było kilka osób, które ta pani bądź te panie oszukały. I zgłoszenie poszło gdzieś ze Śląska właśnie (o ja biedna Warmianka, będę zwiedzać... :P).

      Włosie bardzo dziękuje za komplementy! Właśnie zjada sobie maskę emolientową i będzie gładkie i milusie ^^

      Usuń
  8. Włoski wyglądają świetnie. Końcówki oczywiście też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię dotykać świeżo obciętych włosów, są takie mięciutkie i sztywne zarazem :)

      Usuń
  9. Ech, aż się odechciewa być uprzejmym. Za to dobre uczynki Ci poszły we włosy, śliczne są *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakie one już długie! I piękne, jak zwykle :) Przygody nie zazdroszczę, mam nadzieję, że nie będą Cię nigdzie ciągać w tej sprawie.

    OdpowiedzUsuń
  11. http://www.helfy.pl/twarz/kremy/betuleco-zawiesina-regenerujaca-skore-wlosy

    co sądzisz o tym produkcie? Warto? Słyszałam dobre opinie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też słyszałam dobre opinie, ale nie miałam okazji wypróbować :)
      Lubię składniki pochodzące z brzozy, w przypadku mojej skóry głowy się sprawdzają. Jak sobie kiedyś odłożę pieniądze, to pewnie kupię. Tylko taka uwaga: w przypadku nadwrażliwości na salicylany lepiej na betulinę uważać :)

      Usuń
  12. ja również slyszalam same pochlebstwa, i to od osob, które stosowaly,w eic chyba jest w porządku, a jeśli po stosowaniu nadal będziesz narzekac, to zjedz sobie kabanoska maestro z reklamy na nazrekanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kabanoska na narzekanie? To ja już wiem, dlaczego tak marudzę - nie jem kabanosów :]

      Usuń
  13. ŁG - odpowiedziałabym pod ale się popsuło ;] To mnie śledź, bo mamy podobne włosy i też zagrzybiony skalp. Kupiłam naftę i mi się podoba efekt na włosiu i brak "efektu" na skalpie :) Pochwalę się jak się upewnię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że nafty się boję :)
      Po maści z parafiną "efekt" mnie zniechęcił, boję się, że z naftą będzie tak samo.

      Usuń
    2. Też tak myślałam, ale nie. Nafta jest leciutka i właściwie zmywam ją odżywką.
      Boję się tylko tego potencjalnego podrażniania.

      Usuń
  14. Zazdroszczę takich włosów. Wypadałoby i mnie pójść do fryzjera, ale szczerze mówiąc wstydzę się. Od dłuższego czasu ŁZS atakuje tak, że nawet położenie głowy na poduszce jest problemem.

    OdpowiedzUsuń