środa, 8 października 2014

Włosowa aktualizacja: październik

Oto nadszedł październik i za oknami widać już jesień! Liście mienią się różnymi kolorami, spadają z drzew i szeleszczą pod nogami, ale wciąż jest w miarę ciepło i można wyjść na spacer. Włosiska zmianę pogody przyjmują dobrze, większe wrażenie zrobiło na nich włączenie ogrzewania - dawno się tak nie elektryzowały! Na szczęście odżywka b/s daje radę :)

Moja pielęgnacja od lipca nie zmieniła się jakoś drastycznie. Wciąż myję włosy co drugi dzień, regularnie złuszczam łuskę i zabezpieczam końcówki jedwabiem Green Pharmacy. Pożegnałam się za to z dwoma szamponami: neutralnym Natura Siberica oraz Olsson. Za to uzupełniłam swoją kolekcję o maskę do włosów NaturVital. Długo wahałam się między wersją dla wrażliwców (nie ma parabenów, ma w składzie aloes i jałowiec, emolienty i humektanty) i przeciwko wypadaniu włosów (w składzie parabeny, ale także witaminy, oleje, proteiny i wyciąg z żeń-szenia) aż w końcu zdecydowałam się na tą drugą. Szampon o podobnym składzie zadziałał, więc liczę na to, że i maska zadziała. W pielęgnacji stosuję także odżywkę lnianą b/s Farmony, szampon Biotar i niebieski Pharmaceris H-Purin przeciwko łupieżowi tłustemu.


Od kilku tygodni zmagam się ze swędzeniem skóry głowy na kilka godzin po myciu. Mimo stosowania różnych szamponów problem nie chciał ustąpić. Swędzące miejsca smarowałam zarówno Cerkogelem 30 jak i maścią Clotrimazolum i za każdym razem swędzenie ustępowało. Podejrzewałam przesuszenie, skoro po posmarowaniu (w zasadzie czymkolwiek, co by nie zaszkodziło) problem ustępuje. I tu wpadłam na genialny pomysł (genialne pomysły zjawiają się zawsze w nietypowych momentach), wygrzebałam z otchłani biurka próbki szamponów Sylveco i umyłam włosy balsamem do włosów z betuliną. Ten zapach, ten blask, ta gładkość, ta objętość! No i najważniejsze - swędzenie zniknęło. Szampon z owsem i pszenicą też wypróbowałam, był fajny, ale już bez zachwytów. Chyba znalazłam swojego nowego łagodnego ulubieńca :)

Dzisiejsza aktualizacja wygoniła mnie do kąta! Zmieniliśmy akademik i przy okazji zmieniła się też strona, na którą wychodzi nasze okno. Żeby złapać dobre światło musiałam stanąć w kącie, a aparat postawiłam... na lodówce ;)
Włosiska są trochę za słabo nawilżone a trochę za bardzo naelektryzowane. W dodatku rozczesanie ich drewnianym grzebieniem to nie był mądry pomysł. Końcówki wyglądają na zdrowe, rozdwojonych nie znalazłam. Wydaje mi się, że na zdjęciu są ciut zbyt jasne (sugeruję się kolorem mojego łokcia, aż tak blada nie jestem -.-). Sięgają do wcięcia w talii.

Jakiś czas temu kupiłam kapsułki z olejem z kiełków pszenicy. Mój ulubiony olej pieprzowo-łopianowy skończył się i została mi po nim buteleczka z wygodnym dozownikiem. Wystarczy tylko przelać olej z kapsułek do buteleczki i... może zajmę się tym jutro :P

Zaczęły się studia. Dla mnie wiąże się to z papierkologią stosowaną - chcę dostać jeden papierek, który przyda mi się podczas składania wniosków o stypendium, o pokój w hotelu asystenckim i o udział w projekcie. I jeszcze w akademiku. Ale nie - "pani przyjdzie jutro". Na szczęście po kolejnym "pani przyjdzie jutro" pani w dziekanacie dała się obłaskawić i oznajmiła, że jak już mój papierek będzie, to ona mi wyśle maila. Postęp! 
Zamierzam niedługo wybrać się na dermokonsultacje Sylveco - słyszałam wiele dobrych rzeczy na temat pań konsultantek, a przy okazji obadam szampon i żel do twarzy ;)

No, więc tak... Tyle o mnie.
Co tam u Was? :)

19 komentarzy:

  1. u mnie też wróciło swędzenie choć już nie miałam z tym problemu przez dłuższy czas, wszystko przez to że raz umyłam włosy żelem pod prysznic Alverde, skład miał dobry ale coś nie pasowało mojej skórze, teraz nie mogę złapać równowagi i chyba szampon Radical med też mi nie służy, zbliża się koniec opakowania, to norma że skóra potrzebuje innego stymulanta .

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisz coś więcej o dermokonsultacjach Sylveco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja właśnie też wyprowadziłam się z rodzinnego domu na czas studiów i mam dylemat co zrobić ze zdjęciami włosów... Pomijając brak dobrego miejsca, aparat którym robiłam je do tej pory należał do rodziców, a skoro nie biorę go na studia to pozostaje mi telefon i jego marne 3,2 mpx... ;D Chciałabym poradzić sobie choć w połowie tak dobrze jak Ty! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. piekne wlosy :) Zamowiam sobie ten balsam Sylveco, po twojej recenzji nie moge sie go doczekac :). A na odzywke lniana farmony juz od dluzszego czasu poluje bo naczytalam sie sporo dobrych opinii o niej- ale nigdzie nie moge dostac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odżywkę Farmony znalazłam w drogerii z polskimi kosmetykami, taki osiedlowy sklepik ;)

      Usuń
  5. Chcialabym zapytac czy ktoras z was w wieku nastoletnim miala lojotok?
    Mam 16 lat i od jakis 4 musze myc wlosy codziennie:( juz naprawde mam dosc, stosowalam mnostwo specjalnych szamponow, masek itp.
    Potem przeszlam na delikatna pielegnacja i dalej nic.
    Czy mam czekac bo przejdzie czy juz jest za pozno i zawsze bede miec ten problem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wszelki wypadek podpytaj lekarza rodzinnego o skierowanie do endokrynologa. Moja przygoda z ŁZS rozpoczęła się, jak weszłam w okres dojrzewania. I wciąż trwa.

      Usuń
    2. Nie mam ŁZS, tobie zaczelo sie wlasnie od lojotoku czy mialas ŁZS od poczatku?

      Usuń
  6. Hej Główko !
    czytam od niedawna twojego bloga bo okazał się jedynym tak bliskim moim problemom z włosami (łzs) :)
    jak chyba każdy -wciąż poszukuje idealnie dopasowanej pielegnacji dla skóry głowy. Obecnie jestem po kuracji stieproxem która na nic się zdała kiedy łączyć go zaczełam z drogeryjnymi szamponami. Tak więc zakupilam Pharmaceris do łzs i szukam czegoś odpowiedniego do uzupelnienia codziennej pielęgnacji. wpadłam gdzieś na zachecające przy naszej przypadłości kosemetyki z mocznikiem. I stad moje pytanko
    co uwazasz o szamponie Isana Med z 5% mocznikiem ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :)
      Nie miałam okazji używać tego szamponu Isany, ale znalazłam opinię, że czasami lepiej zamiast szamponu użyć żelu pod prysznic, też z mocznikiem. Początek składu jest taki sam, ale za to w żelu pod prysznic nie ma mogącego podrażniać konserwantu. Może więc lepiej wypróbuj żel pod prysznic? ;)

      Usuń
    2. O, rzeczywiście. Porównałam składy i chociaż wybirnym chemikiem nie jestem widać, że niepotrzebne konserwanty zostały wyeliminowane z żelu. Dużo krótszy skład :) Ciekawe jak z konsystencją. Kusi mnie więc chyba zaryzykuję.
      Aktualnie jestem po 1 wszym umyciu Pharmaceris H-Purin dla łzs i dziwnie swędzi mnie głowa ;( ma piękny zapach i włosy po nim (co prawda poplątane) ale bardzo mięciutkie !
      myślisz że sprawa swędzenia może oznaczać że szampon się nie nadaje dla mnie? planuje usunąc łuskę zoxidermem to może będzie lepiej :)
      (do tej pory zoxiderm używałam wg. zalecenia dermatologa czyli na mokra skórę głowy PRZED myciem pozostawić na 20min. ale powiem szczerze, że chyba zacznę używać tak jak jest na ulotce czyli po umyciu głowy bo jakoś mało mi pomagał...)

      Usuń
    3. Niby swędzenie po użyciu to zły znak, ale podobnie miałam z neutralnym szamponem Natura Siberica. Po pierwszym myciu swędzenie, więc odstawiłam na kilka dni. Po kilku dniach jednak postanowiłam go wypróbować i okazało się, że działa świetnie. Polecam więc sprawdzić reakcję skóry głowy po kilku dniach - może tak jak ja znajdziesz ulubieńca ;)

      Zoxiderm, jeśli dobrze kojarzę, nie ma chyba składników złuszczających, a raczej grzybobójcze. I ja chyba właśnie stosowałam ją zawsze po myciu. Spróbuj stosować tak, jak radzą na ulotce, może akurat będzie lepszy efekt :)

      Usuń
    4. a co polecasz na złuszczenie tej łuski? nie mam może jej wybitnie dużo ale swędzi mnie często skóra głowy więc może raz na jakiś czas by się przydało :) czytalam na blogu o oleju rycynowym (z tym że nadal wypadają mi włosy dlatego boje się go probować)
      może coś polecisz?
      dziękuję za pomoc !

      Usuń
    5. Jak nie olej rycynowy, to może Cerkogel30 albo Squamax? Stosuje się to na 30 minut przed myciem włosów :) Squamax ma w składzie kwas salicylowy i mocznik, a Cerkogel30 mocznik :)

      Usuń
    6. Hej!
      dziele się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi Isana Med z mocznikiem. Nastawiłam się na strzał w 10, miało oczyścić i lekko nawilżyć głowę.. ale się przeliczyłam. Kupiłam tak jak sugerowałas ten o lepszym składzie żel.
      Wypadł Bardzo słabo. Włosy po myciu zaczeły mi lecieć (juz po spłukiwaniu) a co więcej na 2 dzien skóra byla juz podrażniona. Wine za to zwalam na Sodium Chloride i jej "drogocenne" właściwości. W sumie to się ciesze bo w końcu wiem jakiego składniku unikac z daleka.

      Pharmaceris H-Purin też mnie zawodzi :( chociaż dałam mu juz 2 szanse.Co prawda nie podrażnia, ale nie wiem czemu umyje włosy rano a juz wieczorem mnie swędzi i czuje łupież +szybkie przetłuszczanie...
      chyba dalej musze poszukiwać.. :) teraz albo dziegciowy albo Paraderm, :)
      pozdrawiam :))

      Usuń
    7. Hej :)
      Kolejny komentarz, który gdzieś mi się zaplątał i odpowiadam nań grubo po czasie :/

      Sodium Chloride to nic innego jak nasza zwykła sól kuchenna, w kosmetykach stosowana jako zagęstnik, a pewnie też i stabilizator pH. Mam nadzieję, że dobrze określiłaś winowajcę :)

      Szampony dziegciowe i siarkowe wpływają na gruczoły łojowe i mogą hamować ich aktywność. Liczę na to, że w Twoim przypadku któryś z nich się sprawdzi :)

      Usuń