środa, 28 marca 2012

Tag: Muszę to mieć!

Zostałam oTAGowana po raz pierwszy :)


ZASADY :
1. Napisz kto Cię otagowal i zamieść zasady
2. Zamieść banner tagu i wymień 5 rzeczy, które znajdują się na liście Twoich kosmetycznych zakupów. Wymień rzeczy, które chciałabyś kupić lub chciałabyś mieć.
3. Staraj się myśleć kreatywnie i nie przepisuj odpowiedzi od innych.
4. Krótko wyjaśnij swój wybór. Możesz tez zamieścić zdjęcie każdego kosmetyku.
5. Zaproś do zabawy 5 lub więcej blogerek.
Zostałam otagowana przez Noncaries, której dziękuję za zaproszenie do zabawy :)

Muszę się przyznać, że nie przepadam za kupowaniem kosmetyków. Od kosmetyku żądam przede wszystkim by działał, ładnie pachniał i był w miarę wielofunkcyjny ;)

No ale przejdźmy już do mojej wishlisty :)

1. Własnoręcznie ukręcony krem z kwasami LHA z ZSK ;)
źródło: www.zrobsobiekrem.pl

Raz, że bardzo chciałabym w końcu zrobić sobie krem, to na dodatek bardzo podoba mi się jego skład i opinie. Odkryłam właśnie, że mimo w miarę czystej cery mam sporo przebarwień i blizn potrądzikowych, a tenże krem jest w stanie je zlikwidować :)
Uwaga: namówiona przez italianę postanowiłam zamówić krem z kwasem migdałowym :)
I właśnie go zamówiłam ^^

2. Oliwka Salicylol.

źródło: http://www.profarm.com.pl
Oliwka z olejem rycynowym i kwasem salicylowym - uwielbiam ją za to, jak łatwo potrafi doprowadzić moją skórę głowy do ładu :)
Uwaga [30.03]: zaopatrzyłam się również w oliwkę, a co ;)

3. Oleje, oleje, oleje...

Marzy mi się olej jojoba, olej kokosowy, olej ze słodkich migdałów, olej z ogórecznika i olej tamanu... O każdym z nich nasłuchałam się tyle, że po prostu chcę. :)

4. Oleje indyjskie, na początek Sesa.
źródło: wizaz.pl
Na temat olejów indyjskich też sporo się nasłuchałam i naczytałam :)
Bardzo chętnie przygarnę tę niepozorną buteleczkę z olejem :)

5. Zaparzacz do ziół z sitkiem.
źródło: http://www.takakuchnia.pl
Nie jest to może kosmetyczny "muszmieć", ale wydaje mi się bardziej praktyczny niż mój obecny kubeczek z sitkiem ceramicznym :)

Do zabawy zachęcam wszystkie te dziewczyny, które chcą się podzielić swoimi wishlistami :)

11 komentarzy:

  1. Sesa bardzo dobry wybór :)
    Dodałam Cię do obserwowanych. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogę polecić krem z kwasem LHA :) tyle, że może wystąpić wysyp, ale jeśli piszesz, że nie masz zanieczyszczonej cery, to nie powinien trwać długo, o ile w ogóle wystąpi ;)

    A ja ziółka piję używając bombilli do yerby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezły pomysł bombillą, muszę wypróbować :)

      I w sumie zaczęłam się wahać między tym kremikiem a jeszcze jednym z ZSK, z kwasem migdałowym. Który Twoim zdaniem byłby lepszy? :)

      Usuń
    2. Wiesz co, mam koleżankę, której kiedyś oddałam swój krem z kwasem migdałowym. Nie ma problemów ze skórą, jedynie w celach "ujędrniających" i żeby poprawić koloryt.

      Tak się jej spodobał, że chciała drugi, i mówi że w końcu może pokazywać się bez makijażu :D

      LHA chyba jest bardziej dla problemowych cer, więc jeśli takiej nie masz, optowałabym za migdałkiem. Delikatne łuszczenie może być, ale nie jest uciążliwe ;) Tyle, że najefektywniej taki kremik będzie działał 3-4 mies., później przerwa (specyfika AHA).

      Usuń
    3. Hm... No to mnie przekonałaś do migdałka :)
      Dziękuję bardzo :)

      Usuń
  3. Bardzo podoba mi się odpowiedź na Tag i jestem zaskoczona, ze tak szybko :)
    Sesa - miałam i bardzo polecam. Świetnie działa i dla mnie jej zapach jest cudowny
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się ;)
      No i właśnie - każdy poleca Sesę, wręcz trzeba go wypróbować :)

      Usuń
  4. Gratulacje pierwszego otagowania ;))

    Ja własnie wczoraj zamówiłam sobie olejek Sesa i Amle,zobaczymy jak u mnie zadzialają ;))
    Zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. W jednej z poprzednich notek pisałaś na temat sterydowych maści przepisywanych przez dermatologów. Przeszłam przez ten etap. Pani alergolog, wielka specjalistka chwaląca się, na jakich to konferencjach naukowych nie była, na AZS na skórze twarzy (przy ustach! na powiekach!) przepisała właśnie takie cuda. Na moje pytanie, czy przepisywane leki są sterydami, zareagowała krzykiem, że się wymądrzam. Żenada.
    Nie muszę chyba mówić, że ani razu tego nie użyłam :/
    Uratował mnie "zwykły" dermatolog. Boję się myśleć, w jakim stanie byłaby moja twarz, gdyby nie on.

    OdpowiedzUsuń
  6. O alergologa też zahaczyłam, wysłała mnie do kolejnego dermatologa, bo skoro testy alergiczne nic nie wykazały, to to na pewno "coś dermatologicznego". I tak sobie latałam, od jednego do drugiego. A okazało się, że combo - i alergiczne, i dermatologiczne :)

    Co do sterydów - bardzo dobrze, że nie używałaś :)
    Ja do nich podchodziłam zawsze podejrzliwie, bo niby na początku na wysypki (niestety, jestem też alergiczką) działało super, potem trzeba było "czegoś mocniejszego", a po odstawieniu wszystko wracało. Ale na twarz chyba nie miałabym odwagi zastosować, tym bardziej na powieki. Brrr :/

    OdpowiedzUsuń
  7. w Tesco są obecnie na poromocji, chyba w dziale azjatycki tydzień czy coś takigo. Ja mam swój zaparzacz z sitkiem i jest super:)

    OdpowiedzUsuń