niedziela, 24 lutego 2013

10 rzeczy, za które lubię moje włosy :)

Dziś przyjemny, optymistyczny post na temat włosia ;)
Zapraszam!

1. Łatwe w utrzymaniu
 Wystarczy im prosta odżywka (najczęściej z masłem shea albo jakimiś proteinami) i olej (kokosowy albo rycynowy) aby były zadbane. Szampony są dla skóry głowy!

2. Błysk, błysk!
Co tu dużo pisać, po prostu pięknie błyszczą i mienią się w słońcu :)

3.Ach, ten zapach...
Drugim kryterium przy wyborze odżywki (a czasem i szamponu) jest zapach. Dzięki temu włosy też przyjemnie pachną. Odżywka potrafi nawet zamaskować smrodek szamponu ;)

4. Miękkość
Dobrze nawilżone i nakarmione włosy są przyjemne w dotyku i mięciutkie. Uwielbiam je głaskać.

5. Kolor
 Jak dla mnie trudny do opisania, z przewagą ciemnego blondu, ale z miedzianymi refleksami i pojawiającymi się gdzieniegdzie blond pasemkami.

Moja biedna, zaczerwieniona, podrażniona skóra :(
6. Powód do opieki nad skórą głowy
Zdrowe, zadbane włosy motywują do dbania o skórę głowy. W końcu nikt chyba nie chce, żeby włosy i skóra głowy (w postaci łuski) migrowała z głowy na ramiona, prawda?

7. Zwracają uwagę
Raz w środku całkiem ciekawego wykładu usłyszałam "ej, patrz, ona rozpuściła włosy...". Tą oną byłam ja ;)

8. Dodają pewności siebie
 A poza pewnością siebie dodają też kobiecości. Zawsze byłam chłopczycą, a odkąd się zakochałam, troszkę się "zmiękczyłam" ;)

9. Długość
Nareszcie przekroczyły tę magiczną granicę i sięgają nieco dalej niż do zapięcia stanika. Wcześniej już udało mi się uhodować je właśnie do tej granicy, ale wtedy w mamie mojej obudziły się fryzjerskie zapędy i pod pozorem podcięcia końcówek ciachnęła z 5 cm...

10. Moje i tylko moje!
Zaczęłam zapuszczać włosy od pierwszej sesji na studiach (czyli ok. cztery lata temu) i głównym motywatorem była moja Teściowa i moje Kochanie. Wystarczyło tylko zdanie "Bo mama się pyta, dlaczego nie nosisz długich włosów, skoro masz takie gęste i grube." No i się zaczęło ;)


A Wy za co lubicie swoje włosie?
Chętnie posłucham :)

PS. Udało mi się znaleźć kilka ciekawych artykułów o ŁZS i naszych drogich drożdżakach. Chcecie żeby kilka streszczeń (mojego autorstwa) pojawiło się na blogu w notkach? :)

12 komentarzy:

  1. Ja lubię swoje wosy tylko za to że są proste i szybko rosną, ale mogłyby mieć większą objętość :)

    Chętnie poczytam o tych streszczeniach, moja skóra ostatnio bardziej szaleje :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcemy, chcemy poczytać :) Ja też uwielbiam swoje włosy, tylko łuski nie lubię. Myślmy pozytywnie, stres pogarsza sytuację :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam bardzo podobny kolor włosów, latem zmieniam się prawie w blondynkę, zimą mam kolor podobny jak u Ciebie na zdjęciach :) I nawet go lubię!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bym swoje bardzo chciała lubić, ale się skubane nie dają ;) Jak jeszcze "były", lubiłam je za kolor. Mój ojciec zawsze mawiał, że żadną farbą by się takiego efektu nie uzyskało.

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham moje, bo innych nie mam i zawsze może być gorzej.... a Ty masz po prostu cudne i aż trudno uwierzyć, że w Twoje zmagania z ŁZS, powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oprócz włosów masz tez piękną cerę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Yup, nie mogę doczekać się artykułów o tych purchawkach głowowych.
    Śliczne, robiące bling-bling włosy :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię takie posty :D Ostatnio sama narzekam na swoje włosy, może czas coś zmienić i dojrzeć jakieś pozytywy ? Poszukam!

    OdpowiedzUsuń
  9. fajny wpis :)
    Swoje włosy lubię za to, że błyszczą, są mięciutkie... w ogóle za to że są :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale Ci zazdroszczę, że Twoje włosy są tanie w utrzymaniu :)
    Ja swoje włosy lubię za to, że mają połysk, są w miarę zdrowe i odwdzięczają mi się za pielęgnację ładnym wyglądem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tanie? To, co zaoszczędzę na odżywkach, wydam na szampon i półprodukty ;)

      Usuń