piątek, 30 marca 2012

Kuracja ziołowa: Drugi tydzień

Drugi tydzień ziołopicia za mną :)

Przez ten tydzień zauważyłam dwie zmiany, w "zachowywaniu się" mojej twarzy i skóry głowy.

Po pierwsze, powoli zapominam, jak wygląda trądzik. Nawet jeśli coś się pojawi, przysycha i znika. Zostają po tym jednak zaczerwienienia, szczególnie widoczne w intensywnym oświetleniu. Gdy budzę się rano, moja twarz jest niemal matowa - nie błyszczy się, nie wygląda jak wysmarowana masłem :)
Pozostały mi jednak zaskórniki i rozszerzone pory, no i te nieszczęsne przebarwienia. Mam nadzieję, że krem z kwasem migdałowym sobie z tym poradzi :)

Druga sprawa - skóra głowy zaczyna "kaprysić". Nie przetłuszcza się, po prostu moje osobiste drożdżaki Malassezia sp. uznały, że o wiele fajniej i zabawniej jest zabarykadować się gdzieś w skórze głowy w formie grudek. Swędzących i bolesnych, żeby było jeszcze weselej :)
Podejrzewam, że posiadaczom normalnej skóry głowy, bez drożdżaków-domatorów, włosy będą się jedynie szybciej przetłuszczać, w końcu toksyny są wydalane z organizmu wraz z łojem i potem.
Ale jeśli ktoś miałby podobny problem - swędzące, bolesne grudki - zapraszam na seans z oliwką, czepkiem i ręcznikiem :)

Co się nie zmieniło?
Wciąż odczuwam działanie moczopędne ziół, choć w zasadzie już się do tego przyzwyczaiłam :)
I wciąż się "inaczej" pocę, ale to niestety, też jest zasługa oczyszczania i wyłażących ze mnie toksyn :)

Zdjęcie z lampą błyskową. Trochu się poczochrało ;)
A teraz trochę prywaty :)
Nie spodziewałam się, że moje grafomaństwo i narzekanie spotka się z takim zainteresowaniem :)
W ciągu miesiąca blog został odwiedzony ponad 300 razy, dorobiłam się nawet oTAGowania i 10 obserwatorów - dziękuję Wam wszystkim bardzo-bardzo! :)

8 komentarzy:

  1. wytrwała jesteś xD ale widać zaczyna ta kuracja działać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze były pierwsze dwa dni, zupełnie mi się nie chciało zaparzać, potem szukać talerzyka, potem jeszcze czegoś... Ale jak już mam swój system, jest dobrze :)
      Tylko te wędrówki do toalety... :P

      Usuń
  2. Ale masz lśniące włosy, piękne! To pewnie zasługa oliwy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Pewnie do tego błysku bardziej przyczyniła się lampa błyskowa w aparacie, ale i olej rycynowy też miał w tym swój udział :)

      Usuń
    2. To nie lampa, naprawdę pięknie lśnią. Moje, choć traktowane olejem kokosowym, oliwą z oliwek, maseczkami, lekkimi szamponami, od zawsze są sianowate. Dlatego na Twoje nie mogę się napatrzeć :)

      Usuń
    3. Ojej... Dziękuję bardzo :)
      Aż miło czytać :)

      Usuń
  3. Niestety u mnie kuracja nie podziałała za bardzo przeciwtrądzikowo (a katuję się jeszcze retinoidami) ;) Piję od połowy stycznia, miałam już pierwszą przerwę.

    Mój trądzik należy do kategorii uporczywych...

    Trzymam kciuki, żeby rezultaty Cię zaskoczyły. Jak długo zamierzasz pić ziółka? I faktycznie pięknie Ci się błyszczą włoski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :)

      Byłam sceptyczna co do tej kuracji, do tej pory nigdy jakoś specjalnie i systematycznie nie piłam ziół, a tu taki efekt :) Na dodatek nie "wysyfiło mnie" przed okresem jak to zawsze bywało, więc tym większy szok :)
      Przede mną jeszcze sześć tygodni, a potem się zobaczy - zależy mi nie na ładnej cerze, tylko na ładnej skórze głowy, a ona obecnie się buntuje :)

      Mam nadzieję, że uda Ci się jakoś "okiełznać" swój trądzik, trzymam kciuki :)

      Usuń