![]()  | 
| Z góry przepraszam za jakość zdjęcia :) | 
W dzisiejszym odcinku udział wezmą: 
- szampon z dziegciem Polytar,
 - płukanka z korzenia mydlnicy lekarskiej,
 - woda brzozowa marki Barwa,
 - oliwka Babydream.
 
Ponieważ wciąż męczę się z wysypem, postanowiłam zaskoczyć skórę głowy i zafundowałam jej spotkanie najpierw z oliwką Babydream (nawilżenie), następnie z szamponem dziegciowym (działanie keratolityczne i przeciwłojotokowe), a następnie przygotowałam sobie płukankę z mydlnicy lekarskiej..
Na noc wetrę w skórę głowy wodę brzozową, a co ;)
| źródło: wikipedia.pl | 
Jak zrobić płukankę z mydlnicy?
2 łyżki stołowe należy zalać dwiema szklankami letniej wody. Następnie powoli ogrzewać pod przykryciem, aż do zagotowania. Przecedzić i uzupełnić wodą do początkowej objętości. Napar o temperaturze ok. 37-39*C stosować do płukania umytej skóry głowy i włosów.
Mydlnica lekarska pieni się w temperaturze ok. 35-45*C, a dzieje się tak dzięki obecności saponin - to one odpowiadają za pienienie i mycie włosów i skóry głowy.
Saponiny mają wiele zastosowań:
- moczopędne,
 - wykrztuśne,
 - wzmagają wydzielanie śluzu,
 - wzmagają procesy wchłaniania składników pokarmowych z jelit do krwi,
 - pobudzają wydzielanie soku żołądkowego, żółci i soku jelitowego,
 - mogą wpływać na poziom cholesterolu,
 - nasilają trawienie tłuszczów.
 
A co powinno zainteresować łojotokowców i osoby, chcące zastosować płukankę z mydlnicy lub mydlnicę w innej postaci: 
- przeciwzapalnie,
 - przeciwbakteryjne,
 - pierwotniakobójcze,
 - przeciwgrzybicze,
 - przeciwwirusowe.
 
Płukanka z mydlnicy ma charakterystyczny, ziołowy zapach. Zupełnie mi on nie przeszkadza. Natomiast kolejną notkę chciałabym poświęcić pewnemu śmierdzielowi - szamponowi dziegciowemu. Mój chłopak porównuje ten zapach do "sklepu z butami". ;)
PS. Wpadłam na pomysł wykorzystania resztek płukanki z mydlnicy jako psikadła. Jestem bardzo ciekawa, jak mój ŁZS zareaguje na taką zmianę pielęgnacji. Mam szczerą nadzieję, że mu się nie spodoba i sobie pójdzie :P

Jak fajnie, że napotkałam na Twojego bloga! Namiętnie czytuję Anwen, Blond Haircare i milion innych urodowo-włosowych blogów, ale niestety brakuje mi tam info na temat ŁZS, który przeklęty znów mi wrócił i to nieźle nasilony ostatnio :(
OdpowiedzUsuńMiałam wcześniej wodę brzozową Isany, ale nie mogłam się do niej przekonać przez ten alkohol na wysokim m-cu, nie pogorszy on sytuacji na głowie ŁZS-owca?
Woda brzozowa Isany mi nie leży, bo ma za dużo "polepszaczy", w tym jakieś dziwne barwniki, mam swoją z Barwy, też ma alkohol, ale zaraz po tym ekstrakt z brzozy i tyle. Z moich doświadczeń wynika, że doraźnie zastosowana łagodzi swędzenie skóry głowy, niestety alkohol stosowany dłużej może skórę wysuszyć. Ja ją stosuję na zmianę z nawilżającym żelem aloesowym i jest okej :)
UsuńLubię Twoje humorystyczne podejście. Muszę też takie sobie zaaplikować. Sobie i skórze głowy.
OdpowiedzUsuń