piątek, 1 marca 2013

Moja włosowa historia :)

Zgodnie z obietnicą, dziś historia obrazkowa. W zasadzie historia z dużą ilością obrazków. I na obrazkach będę pojawiać się ja :)
Od razu zaznaczę, że włosy odziedziczyłam po mamie, która zawsze miała gęste, grube włosy. (Dopóki nie zniszczyła ich sobie farbowaniem.) Po tacie zaś mam skórę głowy, problemy skórne i alergie ;)

Uwaga, uwaga, zaczynam... Będzie dużo zdjęć. I moja twarz, ojej! :P

Tak, to jestem ja :)
Nikt ze znajomych nie rozpoznał, że ten uroczy blondasek to ja :)
Pisałam już, że w okresie maleńkości już miałam problemy skórne, ciemieniuchę, jakieś dziwne odparzenia i wysypki? Tak, już wtedy mama wiedziała, że ma do czynienia nie z byle kim, ale z Bardzo Wrażliwym Dzieckiem ;)

Mimo wszystko włosy sobie rosły. Myte jakimś delikatnym szamponem, najprawdopodobniej tym z kaczuszką, Bambi, bo jak tylko go powąchałam, wiedziałam, że skądś go znam ;)
Produkty firmy Johnson&Johnson omijane szerokim łukiem, po tym jak zrobiły kuku skórze głowy.

Włosy sobie rosły, rosłam i ja - na zdjęciu przemierzam świat na swoim różowym składaczku :)
Pytałam mamy, czy nie ma takiego zdjęcia, na którym mam rozpuszczone włosy, bo w albumie znajdowałam tylko takie, gdzie włosy są albo związane, albo skrócone do łopatek. Miałam ponoć włosy nawet do pasa, ale cóż... Zdjęć brak :(

Po I Komunii jakoś tak się złożyło, że postanowiłam włosy ściąć. Krótko. Bo mnie denerwowało ciągłe szarpanie przez mamę podczas czesania i - pamiętam jak dziś - podczas lekcji WFu nauczycielka kazała mi zejść z boiska podczas gry w zbijaka, bo zostałam "zbita", a tak naprawdę piłka dotknęła TYLKO kucyka. Ach, jaka byłam zła na włosy! :P
No i przez długi czas wyglądałam tak:
Po pewnym czasie przywykłam nawet do pytań: "W czymś panu pomóc?" ;)
To zdjęcie zostało zrobione we wrześniu, a w październiku zaczęłam pierwszy rok studiów. Tam dopadła mnie pierwsza sesja i... miłość :)
Moje Kochanie i jego mama namówili mnie do zapuszczania włosów. I tak włosie zaczęło rosnąć...

Tak wyglądały już w marcu...
...a tak około kwietnia :)

W wakacyjnych okolicznościach okołomorskich, w Krynicy Morskiej (Kochanie Moje zwróciło mi uwagę, że to jednak była Stegna :P)...

... i nieco wcześniej, w okolicznościach łazienkowych, w domu teściów ;)

Potem przyszedł kolejny rok na studiach i pierwszy kryzys. Zima, stres, suche powietrze, długo trwające przeziębienie... Wszystkie czynniki bardzo sprzyjające rozwojowi ŁZS.
I z mojej głowy posypał się śnieg...

Ach, gdybym wiedziała tyle, ile wiem dziś, nie dopuściłabym do powstania czegoś takiego na głowie...

Na szczęście kryzys udało się opanować, włosów nie ścięłam, więc po jakimś czasie wyglądały już tak:

Po kolejnym roku włosie wyglądało już tak:
I tak:
A obecnie tak:


I to już tyle :)
Mam nadzieję, że podobała Wam się moja urodzinowa włosowa historia. I liczę na to, że zostanę tutaj jeszcze na kolejne urodziny ;)

31 komentarzy:

  1. Jak miło Cię z buziaka poznać:D Dobrze, że namówili Cię na zapuszczenie włosów. Super z nimi wyglądasz. Nie znaczy, że z krótkimi źle, po prostu dłuższe bardziej twarzowe.
    No niestety tak to jest, jak coś się za młodu przyczepi, to już później może wracać. Ja też za dzieciaka miałam ŁZS i dopiero wróciło na stare lata, też stres, długie godziny przed komputerem bo dyplom, kiepskie odżywanie, bo nie ma kiedy, mało snu, wiadomo, jak śpisz to Ci się zbiera...no i się skończyło jak się skończyło.

    OdpowiedzUsuń
  2. ech, co Ci faceci z Nami robią :/ ja przez mojego ścięłąm długaśne włochy na boba ( bo jak się poznaliśmy to właśnie taką fryzurkę miałam), ale jak sie znudziła po paru dniach to było:"lepiej Ci było w długich" - i jak tu kochać i być zdrową na umyśle:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! :P
      Miłość to chyba w pewnym stopniu szaleństwo jest :P
      Choćby ja i mój chłop - jeździć do siebie ponad 520km, podróż pociągiem trwa około 8-10, czasem 12 godzin. Ale się jeździ :)

      Usuń
    2. a to juz jest romantyczne...♥

      Usuń
    3. Haha :D Mój narzeczony wspiera włosomanię. Ma cierpliwość do robienia zdjęć, SŁUCHANIA o siarczanach i dziegciu... Nie wspomina o ścinaniu, na szczęście :)

      Usuń
    4. Mój już kojarzy SLS i SLeSy, dziegieć, siarkę, dziegieć brzozowy (cała rodzina stwierdziła jednogłośnie, że Polytar pachniał ładnie (!) w porównaniu do GP z dziegciem brzozowym), wie, że linalolu i mentolu na głowę mą kłaść nie można. Wszystkie moje pomysły i dziwactwa kwituje uśmiechem, a czasem molestuje mnie o nowe notki :D Ścinać nie pozwala, mam zapuszczać włosy na Komunię jego bratanicy, która ma obecnie 4 latka :P

      Usuń
  3. z pierwszego marca jesteś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urodziny są bloga, moje były ciut wcześniej :)
      A blog jest z 29. lutego :)

      Usuń
  4. Wyglądasz na bardzo pozytywną osobę :) Szybko Ci włosy urosły!
    I 100 lat blogowi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      To były 4 lata zapuszczania w telegraficznym skrócie ;)

      Usuń
  5. Ja też zaczęłam zapuszczać włosy za namową chłopaka ;) i nawet mi się spodobało! Bardzo dobrze że zapuszczasz, takie gęste, grube włosiska powinny być długie, dopiero wtedy dobrze widać, jakie są piękne :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to wita w klubie ;)
      Włosie dziękuje za komplementy ;)

      Usuń
  6. Gdybyś nie napisała o komentarzach z serii " w czym panu pomóc", samo by mi do głowy nie przyszło, że wyglądasz w lrtkich włosach jak chłopak. Tzn. jak już napisałaś to też nie myślałam ;D I dziwię się, że ktoś tak myślał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć ubierałam się też trochę bardziej jak chłopak, może to też było mylące ;)
      Ostatnio tak pomyliła się pani w bibliotece, a tym razem w drugą stronę, czyli "Ale ja pani nie wypożyczę tej książki na legitymację kolegi!". Dopiero rzut okiem na imię sprawił, że zmieniła zdanie ;)

      Usuń
  7. Przeczytałam jednym tchem:)
    Wyglądasz super w długich włosach - narzeczony wie co mówi:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozbawiłaś mnie tym tekstem "w czymś Panu pomóc?" :D
    Powodzenia w dalszym zapuszczaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po jakimś czasie mnie też zaczęło to śmieszyć ;)
      Dziękuję :)

      Usuń
    2. Tez tak mialam - w genach po tacie dostalo mi sie i liche upierzenie, i rysy twarzy :P
      Teraz z uporem maniaka zapuszczam wlosy, a Twoj blog jest jednym ze zrodel inspiracji - dzieki!
      NB, bardzo pasuja Ci dlugie wlosy. Powodzenia w dalszej pielegnacji :)

      Usuń
  9. cudnie geste włosy^^ z ciekawości zapytam :co studiujesz ?:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, ze posluchalas chlopaka -ladnie Ci w dlugich wlosach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pasują Ci długie włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. w krótkich wyglądałaś czupurnie xd xd xd

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne włosy :) Zaglądam na Twojego bloga regularnie i przeczytałam go całego. Dzięki niemu odkryłam co jest mojej skórze głowy i stosując niektóre Twoje metody stan skóry głowy znacznie się polepszył:)Najbardziej Ci dziękuję za ... maseczkę z jogurtu i miodu. Nic tak nie koi skóry jak ona, no i o zapaszku można zapomnieć;)Od trafienia na Twój blog znowu uwierzyłam, że nawet z takim problemem można mieć tak ładne włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam pomóc, to dodaje mi skrzydeł :)
      Dziękuję za Twój komentarz :)

      Usuń
  14. w długich włosach Ci o wiele ładniej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. więcej nie ścinaj, Twoje włosy mają wspaniałą grubość:)

    OdpowiedzUsuń